header imageheader imageheader image
{Media}
Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Autor: kpt. Harlock, Data: 21.09.2011, 11:00:49, Źródło: Abstract Overload 'zine
kpt. HarlockFormacja marlee, należąca do indiesowej wytwórni prowadzonej przez Kiwamu (znanego z grupy BLOOD) – Darkest Labyrinth, rozpoczęła prace nad projektem nagrywania własnych wersji utworów, które były wykorzystane jako openingi bądź endingi w popularnych seriach anime. Pierwszym namacalnym efektem tych prac będzie zapowiedziany na 7 grudnia mini album zatytułowany 1st PROTOTYPE WARS, na którym będzie można posłuchać następujących utworów:
1. Red fraction (BLACK LAGOON Opening theme song)
2. Higurashi no nakukoro ni (Higurashi no nakukoro ni Opening theme song)
3. BLAZE (Shakugan no SHANA2 Opening theme song)
4. No-buts (Toaru majyutsu no INDEX 2 Opening theme song)
5. Proof (Hayate no gotoku! Ending theme song)

Z próbką twórczości marlee można zapoznać się na ich profilu myspace.

Dodaj do:

Zobacz także

Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki.

Komentarze

Sposób wyświetlania:

Ilość komentarzy: 14 dodaj

[1] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Przemoc [*.dynamic.chello.pl], 21.09.2011, 16:10:44, oceny: +3 -1
PrzemocRozumiem chęć tworzenia coverów, jeżeli popełniane nowe wykonania/aranżacje dotyczą utworów, które artyści-odtwórcy lubią, szanują czy cenią z jakichkolwiek powodów. Może być to, a niejednokrotnie wręcz jest, pewnego rodzaju hołd dla oryginalnych tworców. Drobny "problem" polega jednak na tym, że statystycznie patrząc covery, choć mogą cieszyć, zazwyczaj są słabsze od oryginałów i tym samym bardziej trafiają do fanów zespołu coverującego niż fanów utworów poddawanych "odświeżeniu". Pod tym względem często wolę już zobaczyć na YT prywatne i niekomercyjne wykonania jakichś utworów na pianinie, keyboardzie, gitarze, etc., które mimo zubożonego materiału instrumentalnego, potrafią świetnie oddawać ducha aranżowanych utworów, a czasami chyba nawet lepiej (i to mimo błędów, które nieraz się zdarzają).

Ale zostając w klimatach anime, z podanych pięciu w nadchodzącym mini-albumie znam tylko pierwszą dwójkę i w oryginalnej wersji są to utwory dające się lubić, a nawet niezłe. Inna sprawa, że sporo openingów i endingów z anime zazwyczaj daje się lubić. Z drugiej strony, często powstają na jedno czy dwa radosne kopyta, więc się w zasadzie szybko przejadają albo wręcz nie są strawne od samego początku.

To jeszcze tak przy okazji. Ostatnio miałem nieszczęście (w sensie mej produktywności) usłyszeć po latach Moonlight Densetsu i zostałem zmiażdżony i oczarowany tak jak te naście lat temu oglądając po szkole Polsat. Z pewnością nie bez znaczenia jest ogromny bagaż sentymentalny, ale i bez niego, patrząc obiektywnie, stwierdzam bez cienia wątpliwości, że jest to naprawdę bardzo dobry kawałek, wpadający w ucho, melodyjny, z wachlarzem przenoszonych nastrojów, i choć może nie wyszukany, to wciąż niebanalny. Przede wszystkim jednak jego słuchanie daje tę nie zawsze obecną gdzie indziej satysfakcję, tak że można nawet poczuć ciarki na plecach i dostać przyjemnej gęsiej skórki. Toteż nigdy nie dołączę się do narzekań niektórych, postulujących jakoby błędem było jego używanie we wszystkich sezonach poza ostatnim. Sailor Star Song było w porządku, ale największą zaletą zmiany było to, że dzięki niej mogli uraczyć widzów "legendą światła księżyca" raz jeszcze w finale, gdzie pasował idealnie i to też świadczy o jego nieprzeciętnym charakterze.

Można co prawda dyskutować, które wykonanie Moonlight Densetsu jest lepsze, oryginalne by DALI, użyte w pierwszych dwóch sezonach, czy późniejsze by Moon Lips. Osobiście wolę wersję zaśpiewaną przez DALI, jako głębszą i bardziej porywającą emocjonalnie (ale też zmiany instrumentalne w Moon Lipsowej wersji mi nie przeszkadzają, główny problem to to, że dziewczyny tu po prostu IMO gorzej zaśpiewały). Tak czy siak polecam sięgnąć po ten utwór, tym co już go znają i tym, którym się to dotychczas nie udało (to możliwe?). W końcu to też jeden z najbardziej znanych openingów z anime w ogóle, a miejsce w panteonie najlepszych również mu się należy.

U mnie, z pomocą paru innych równie udanych utworów, doprowadził do silnego postanowienia przypomnienia sobie całego anime i mangi w przeciągu roku czy dwóch. Manga lada moment będzie obchodzić dwudziestolecie, a że JPF-owe wydanie jest dalekie od ideału, a parę dni temu ruszyła sprzedaż nowej edycji by Kodansha USA z lepszym tłumaczeniem na bazie japońskiego shinsoubana z roku 2003-2004, szarpnąłem się na zamówienie 1. tomu (który swoją drogą w ciągu 24h od pojawienia wpadł w top50 na amazonie) z preorderem na kolejne 4. Ech, a do moonies nigdy się nie zaliczałem...

Na sam koniec, dla symetrii, muszę jeszcze wspomnieć o utworze stanowiącym najlepszy ending w sailorkach. Niektórym moonies pewnie się narażę, ale to musi być: Otome no Policy (używane w endingu serii R), bo "panieński sposób bycia", szczególnie wzbogacony wizualnym przekazem z na wpół wesołą i na wpół melancholijną Usagi, raźnie kroczącą, zatrzymującą się, by potem jeszcze kawałek pobiec, chyba nie może się nie podobać. O ile sam utwór nie powala i raczej nie jest tego samego kalibru co MD, to już razem z obrazem ending z serii R można spokojnie zaliczyć do galerii endingów ponadczasowych.
[3] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Krzych Ayanami [*.dynamic.chello.pl], 21.09.2011, 17:43:42, odpowiedź na #1, oceny: +0 -0
Krzych AyanamiCovery dzielą się na EinsteinGrooving i resztę. To co zrobiła z Madoką było mistrzostwem (szkoda, że to wersja TV, ale i tak reszta nie dorasta jej do pięt). A Diamond Crevasse, The Voice, Golden Queen Galaxia... Brak słów.

A Czarodziejki... Pierwszy tom amerykańskiego wznowienia w drodze (razem z końcówką With the Light - niech spoczywa w pokoju :( ), a ostatnie przesłuchanie piosenek w YT skończyło się wizytą w CDJapan. Nic nie kupiłem tylko dlatego, bo i tak przekroczyłem budżet na zakupy :D .
[4] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
kpt. Harlock [*.cela.pl], 21.09.2011, 17:58:27, odpowiedź na #1, oceny: +0 -0
kpt. Harlock> Drobny "problem" polega jednak na tym, że statystycznie patrząc covery, choć mogą cieszyć, zazwyczaj są słabsze od oryginałów i tym samym bardziej trafiają do fanów zespołu coverującego niż fanów utworów poddawanych "odświeżeniu".

To już zależy czego kto oczekuje po danych coverach. Dla mnie musi być jakiś pomysł, najczęściej coś z jajem. Żeby daleko nie szukać, sztandarowym przykładem jest formacja Animetal. Inne przykłady mogą nieco odbiegać od tematyki japońskiej, ale wystarczy wrzucić na tapetę "Fishdick Zwei" Drinkersów. Ostre wersje "Road Jack", czy "Love Shack" w opozycji do kiczowatego "Nothing Else Matters" lub zrywającego kapcie "Seasons In The Abyss" w wersji country.

A czego spodziewać się po marlee? Szczerze mówiąc, trudno powiedzieć.
[8] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
SStefania [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 22.09.2011, 00:22:18, odpowiedź na #1, oceny: +2 -1
SStefaniaNawet nie wiem, dlaczego przeczytałam tak długi komentarz na temat, który mnie nie interesuje (i wolę Makenai od Moonlight Densetsu).
Nie myślałeś kiedyś o pisaniu blogaska?...
[9] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Przemoc [*.dynamic.chello.pl], 22.09.2011, 02:08:00, odpowiedź na #8, oceny: +1 -0
Przemoc> Nawet nie wiem, dlaczego przeczytałam tak długi komentarz na temat, który mnie nie interesuje (i wolę Makenai od Moonlight Densetsu).

Ja tym bardziej nie wiem. Zawsze można mnie dodać do ignorowanych, co powinno zniwelować szanse marnowania czasu na moje przydługie komentarze w przyszłości. Komentarze, które mają nieszczęsną tendencję (bo po prostu autor ma takową inklinację :P) do zbaczania z głównego tematu. Za to komentuję w ogóle rzadko na ACP (a wręcz od niedawna, można rzec), więc może nie jest to (jeszcze?) konieczne.

> Nie myślałeś kiedyś o pisaniu blogaska?...

Tak. Blog techniczny do przyszłego roku powinien chyba ruszyć, chociaż kto wie... Zwykłymi blogami (o wszystkim, czyli o niczym) w zasadzie zawsze gardziłem, bo kojarzyły mi się (co losowo było i jest weryfikowalne) z wynurzeniami trzynastoletnich dziewczynek wyalienowanych z naszego makabrycznego i nieprzystępnego świata. Po prostu większość blogów nie jest warta niczyjej uwagi, a wyjątki, czasem wręcz wybitne, tylko to potwierdzają. To w końcu też pożeracze czasu nie tylko dla piszącego przecież.

Powody piszącego mogą być różne, ale zazwyczaj mamy trzy, występujące czasem w mieszankach:
1) ku pamięci - notatka do samego siebie, coś co pewnie zapomnę jak gdzieś nie zapiszę, a jeżeli nie jest to nic tajemnego i może się komuś przydać, to można takową zrobić publicznie; także próba uwiecznienia rzeczy ulotnych, jak wrażenia, których ogłaszanie wszem i wobec może być wątpliwym aktem, chyba że niosą jakieś dodatkowe wartości (przestroga, rekomendacja, etc.),
2) ku dyskusji/misyjny - próba rozpoczęcia rozmowy na jakiś temat, zazwyczaj poprzez wyłożenie własnych poglądów ze wskazówkami sugerującymi chęć poznania zdania innych lub przekonania innych do swoich racji,
3) pro publico bono - wiem coś, co prawdopodobnie nie jest wiedzą powszechną lub nie było z konkretnego punktu widzenia dotychczas wykładane, tudzież dokonuję kompilacji rzeczy wcześniej znanych, co przy przystępnym podaniu może być równie wartościowe co treści zupełnie nowe.

Pierwszy wariant prowadzi do potencjalnie wartościowych blogów, ale wartościowych przede wszystkim dla ich autorów. Plusem jest to, że nie potrzebujemy tu żadnego audytorium. Drugi wariant wymaga już audytorium, chyba że częściowo podpada pod pierwszy (np. jak nie żyję jakimś tematem przez dłuższy czas, potrafię autentycznie zapomnieć o zdaniu, które sobie wcześniej wyrobiłem). Trzeci wariant to właściwe mięso, ale by jego produkcja dawała więcej frajdy (a czasami frajdę w ogóle), potrzebna jest świadomość, że ktoś to kupi.

Czy może istnieć sensowny blog bez mięsa? Mój poprzedni komentarz nie wpada w trzeci wariant sił sprawczych - to tylko jakaś mieszanka dwóch pierwszych, a jako nie kompletnie offtopowa (mimo wszystko), sprawia wrażenie nadającej się do roli komentarza, choć może i nazbyt rozbudowanego.

Za to obecnie pisany to raczej nie ma racji bytu jako metakomentarz kompletnie zbaczający z oryginalnego tematu niusa (chociaż można polemizować nad istotą komentarzy do komentarzy, tj. czy rzeczywiście powinny zachowywać chociaż te pozory trzymania się pierwotnego tematu?). Niemniej przez grzeczność odpowiadam w miejscu zadania pytania.

Odpowiadając krótko mógłbym pewnie powiedzieć, że może kiedyś zaryzykuję rozpoczęcie takiego przedsięwzięcia, choć mam obawy czy nie skończyłoby się to na pewnym poziomie podobnymi "wynurzeniami", tyle że osobnika dwa razy starszego, co jeszcze pogarszałoby sprawę. No ale może właśnie tak źle by się nie skończyło...

Starczy już tego nudnego wywodu. Wypada mi pewnie teraz przeprosić za stracony czas tych, którzy jakoś przypadkiem (bo jakżeby inaczej?) tu dotarli. Gomen. :)
[10] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
AvantaR [194.9.53.*], 22.09.2011, 13:03:15, odpowiedź na #8, oceny: +1 -1
AvantaRTeż nie wiem, może masz jakieś problemy z głową po prostu?
[11] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Sfierszcz [*.internetia.net.pl], 22.09.2011, 13:12:08, odpowiedź na #10, oceny: +2 -0
Sfierszczto, że ona ma dziwny avantar nic nie znaczy
[13] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Doli [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 23.09.2011, 12:28:59, odpowiedź na #11, oceny: +0 -0
DoliOn też ma.
[14] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Sfierszcz [*.internetia.net.pl], 23.09.2011, 12:34:30, odpowiedź na #13, oceny: +2 -0
SfierszczAle ty masz fajny, taki nerd grubasek ale by się tuliło takiego :3c
[12] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Kapitał Ludzki dla Acepa [78.133.235.*], 22.09.2011, 13:39:11, odpowiedź na #1, oceny: +0 -4
Dłużej sie nie dało?
[2] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Tenshi-chan [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 21.09.2011, 16:13:35, oceny: +0 -0
Tenshi-chanciekawe, zobaczymy jak to wyjdzie :p
[5] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Sfierszcz [*.internetia.net.pl], 21.09.2011, 19:38:35, oceny: +2 -1
SfierszczO nie, no-buts mi zgwałcą chamy jedne!
[6] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
kamil_szajs [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 21.09.2011, 19:42:48, odpowiedź na #5, oceny: +0 -5
Z tego elektronicznego gówna to raczej mało co da się zrobić.
[7] Re: Formacja marlee nagrywa covery utworów z anime
Sfierszcz [*.internetia.net.pl], 21.09.2011, 19:53:25, odpowiedź na #6, oceny: +6 -0
Sfierszczwracaj skądżeś przyszedł
Powered by WashuOS