Nie mam zielonego pojecia ile mogl za to dostac.. ale kaprawy jakis ten plakat.. ile on nad tym siedzial, 3h?

no coż... Szymon Kobyliński też bazgrał sobie węglem czy kredą jakieś bazgrołki i dosyć szybko mu to nawet szło - jak to człowiek sobie mógł kiedyś oglądnąć w TV bez misji. Zresztą podobnie można było oglądnąć Jerzego Dudę-Gracza. To tyle jeśli chodzi o luźne skojarzenia niepowiązane bezpośrednio / oczojeb*nie (niepotrzebne skreślić) z poprzedzającą "opinią". Ciekawa jest w sumie ta kalkulacja że rysownik dosyć renomowany (przynajmniej w swoim kraju czy też w swym gatunku tematycznym) oraz jeden z wcześniejszych finalistów tego wydarzenia, odwalą robotę na polski (stereotypowo) sposób. Ja się może na sztuce nie znam ale "na chłopski rozum" to trochę bez sensu. Impreza w skali (i prestiżu) światowej, z odpowiednim popytem na wstęp (około 75 USD za najtańszy bilet) to nie jakiś konwent w jednym mniej ważnych państw Europy. Wydaje się naiwnością liczyć że z jednej strony artysta oleje prestiżowe zamówienie, a z drugiej strony organizatorzy łykną bubla aby sprzedawać jego reprodukcję na kawałku papieru za minimum trzy ćwierci Franklina.

Interesujące, taa..
Cóż - sztuka, której nie rozumiem, zawsze będzie tylko sztuką, której i tak nie rozumiem..

A mnei się jego plakat podoba ;) Całkowicie w stylu Inoue - stylu który zreszta uwielbiam :)

zgadzam się , myślę że jest bardzo stylowy