header imageheader imageheader image

J-Zine #2

Grisznak

jzine-1.jpg

Właściwie przypadek zrządził, że w moje ręce (a raczej – na dysk mojego laptopa) trafił drugi numer anglojęzycznego fanzinu „J-Zine” wydawanego przez ekipę portalu fansub.tv. Pomyślałem, że pro publico bono warto nań spojrzeć i podzielić się z ogółem kilkoma refleksjami na temat tego, jak robi się fanowskie periodyki poza granicami naszego pięknego kraju. Kto wie, może któremuś z autorów naszych rodzimych zinów owa wiedza się przyda?

„J-Zine” liczy trzydzieści siedem stron. Stosunek grafiki do tekstu jest raczej przyzwoity, średnio 2/3 strony zajmuje tekst, resztę zaś — obrazki. Niekiedy mam wrażenie, że grafiki są zbyt duże i niepotrzebnie wciskane w takim rozmiarze, ale cóż, kwestia gustu. Tła utrzymane są w neutralnych, balansujących między błękitem a bielą, barwach. Podział całości jest klarowny, mamy zatem „temat numeru”, omówienia nowości, recenzje klasyki, zapowiedzi oraz dział poświęcony Japonii. Standard, chciałoby się rzec. Urok webzinów polega m.in. na tym, że ich tworzenie i nabywanie nic nie kosztuje, zatem bez narzekania na to, ile kasy musiałem wydać, mogę spokojnie przejść do omawiania treści.

Daniem głównym „J-Zine” są dwa teksty. Pierwszy z nich to wywiad z jednym z twórców portalu, który za ów zin jest odpowiedzialny. Trudno, wbrew słowu „interview” w tytule, nazwać ów fragment wywiadem sensu stricte, to raczej ankieta z gatunku „co lubi”, „od czego zaczynał” „dlaczego” itd. Zbyt dużo od autora, za mało od pytanego, przynajmniej na mój gust. Jak dla mnie jest to fragment, którego spokojnie mogłoby nie być, na pewno zaś nie na tyle interesujący, aby kwalifikował się na „tekst numeru”. Naturalnie, nie można odmawiać serwisowi praw do promowania własnych twórców. Pytanie tylko, czy nie ma ciekawszych osób do odpytywania? Nieco lepiej jest z drugim „tekstem numeru”. Jest to dość spory tekst porównujący dwie serie „Code Geass: R2” i „Macross Frontier”. Pomysł na tekst świetny, akurat te dwie serie faktycznie proszą się o porównanie, zwłaszcza w kontekście eksplozji popularności pierwszej z nich. Szkoda tylko, że w liczącym w sumie cztery strony tekście, połowę zajmuje omówienie fabuły obydwu serii, dopiero zaś pod koniec autor decyduje się na jakieś refleksje, które specjalnie oryginalne nie są, co więcej, sprawiają wrażenie cokolwiek asekuranckich, na zasadzie „napisałbym, że Code Geass: R2 jest słabe, ale fani to lubią, więc nie napiszę”. Trudno mi też powiedzieć, kto, wg autora, ma być czytelnikiem tego tekstu — jeśli bowiem zakładamy, że fan obu tytułów, to po kija streszczać szczegółowo ich fabułę? A jeśli ma być nim ktoś, kto ww. serii nie zna, to wspominanie o zakończeniach mija się zdecydowanie z celem.

Przechodzimy do recenzji. Co tam znajdziemy? „Vampire Knight”, dość lakonicznie opisany na jednej stronie. Choć to popularna seria, autor podszedł do niej krytycznie, wystawiając raczej umiarkowane oceny. Następnie mamy coś, czego brakuje mi w polskich fanzinach — opisy soundtracków. Licząca cztery strony recenzja „Macross Frontier OST 3: Nyan Tama” to wnikliwy, szczegółowy tekst, gdzie znajdziemy dokładnie omówioną każdą ze znajdujących się na CD piosenek (praktyka rzadka, a szkoda). Nie dość, że płyta świeżutka (wydana w grudniu 2008), to kompozytorką jest nie kto inny tylko Yoko Kanno, a to nazwisko śmiało można określić mianem najlepszej gwarancji jakości. Spośród wszystkich znajdujących się w J-Zine tekstów, ten najbardziej przypadł mi do gustu. Dalej znajdziemy jeszcze opis „Zero no Tsukaima: Princess no Rondo”, pisany raczej rzeczowo, z pozycji osoby zainteresowanej a nie „tru fana”.

Dział „Zapowiedzi”, to jak nietrudno zgadnąć, informacje o seriach, które mają się pojawić w pierwszych tygodniach 2009 roku. Kilka słów poświęcono tutaj takim anime jak „White Album”, „Kurokami”, „Slayers Evolution-R” i „Tower of Druaga: the SWORD of URUK”. Zaraz po zapowiedziach przechodzimy do recenzji „Klasyki”. Niestety, dobór tytułów omówionych w tym dziale jest cokolwiek dyskusyjny. Na dzień dobry wita nas recenzja „Elfenlied” pisana z pozycji fana, dla którego seria ta jest wybitna i jedyna w swoim rodzaju. Dobrze, że przynajmniej zauważył w niej jakieś wady techniczne (choć fabuła dostała 10/10). „Hanaukio Meido Tai”, to jedno z najgłupszych anime o meido, jakie miałem okazję widzieć, nie widzę absolutnie żadnego powodu, dla którego miałoby ono być określane jako „klasyka” (chyba, że fanserwisu). Ocena autora recenzji — maksymalna. No i „Shuffle”, średniej klasy haremówka. Z tych trzech tytułów chyba tylko pierwszy można określić mianem klasyki, co do reszty, jak dla mnie, jest to nieporozumienie.

Dział japoński to wspomnienia autora ze świątecznej wycieczki do Japonii, via Singapur i Korea. Tekst sympatyczny, bogato zdobiony zdjęciami, nierzadko interesującymi (jak choćby restauracja prowadzona przez meido czy oświetlona sylwestrowo Tokyo Tower). Nie brak oczywiście kilku słów o wizycie w Akihabarze (wzbogaconej zdjęciami samochodu fantazyjnie pomalowanego w postaci z anime). Cóż, o tego rodzaju tekstach nasze fanziny mogą raczej pomarzyć. „International Saimoe Tournament” to artykuł o specyficznej formie „zawodów” moe bohaterek, wymyślonych przez użytkowników 2chana i rozgrywanych co roku od 2002. Początkowo dotyczyło to wyłącznie bohaterek serii japońskich i nazywało się po prostu „Japan Saimoe Tournament”, ale jako że od 2008 roku pojawiły się tam także postaci z serii koreańskich, nazwa uległa drobnej zmianie. Zajmującej jedną stronę lekcji japońskiego nie podejmuję się oceniać merytorycznie, jednak sprawia ona raczej wrażenie luźnych refleksji niż kursów takich, jakie pamiętamy z „Kawaii” czy „MANGAzynu”. Reszta działu to krótkie informacje o dwóch japońskich zespołach — Raphael i Glay (ech, ten engrish, rubimy go, nieplawdaż?), oraz, na koniec, gratka dla fanów „Naruto”, czyli przepis na ramen.

Wrażenia ogólne? Raczej pozytywne. Zwraca uwagę aktualność tematyki, twórcy starają się koncentrować na nowościach, nie epatując nas kolejnymi już recenzjami „Bleach”, „Naruto” czy „Death Note”. Do tego, na tyle na ile to możliwe, podchodzą do opisywanych przez siebie tytułów krytycznie. Ciut gorzej jest tu z wzmiankowanym działem rzekomej „klasyki”. Sporo tu ciekawostek i zasadniczo, do pełni szczęścia brakuje mi chyba tylko jakieś relacji z zachodniego konwentu. Podejrzewam, że nie tylko ja chętnie bym taką przeczytał. Co więcej, „J-zine” koncentruje się niemal wyłącznie na anime (co wynika z profilu wydającej go strony), preferujący komiks japoński fani nie mają tu zbyt wiele do czytania. Porównując go z polskimi odpowiednikami — jest lepszy, ale trzeba pamiętać, że tu pracuje ekipa międzynarodowa. Jako wzór do naśladowania, nasi rodzimi edytorzy, mogą go z powodzeniem wykorzystać, fani zaś znajdą w nim na pewno coś ciekawego dla siebie.

J-Zine możecie pobrać ze strony blog.fansub.tv.

Dodaj do:

Zobacz także

Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki.

Ocena

12345678910
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy.
5,50/10 (2 głosów)

Komentarze

Sposób wyświetlania:

Ilość komentarzy: 10 dodaj

[1] Re: J-Zine #2
Dairi [*.net.autocom.pl], 08.01.2009, 10:13:16, oceny: +0 -0
DairiAch te zjapońszczenia angielskich słów, które mają polskie odpowiedniki, lubimy je, nieprawdaż? Na majtki też już mówisz tylko pantsu?
[2] Re: J-Zine #2
Makisaru [*.insat.net.pl], 09.01.2009, 19:26:45, odpowiedź na #1, oceny: +0 -0
Ktoś lubi szukać dziury w całym...

Jestem jak najbardziej za recenzowaniem zagranicznych zinów, z przyjemnością przeczytałam artykuł. Za lekturę J-Zine z pewnością się zabiorę jak znajdę chwilę czasu, choćby żeby się dowiedzieć jaki jest ulubiony kolor twórcy portalu;p
Ciekawa jestem jak wypada w zestawieniu z Kyaa!
[3] Re: J-Zine #2
Dairi [*.net.autocom.pl], 09.01.2009, 20:45:51, odpowiedź na #2, oceny: +0 -0
DairiTo nie jest szukanie dziury. Mnie boli jak widzę jakieś 'meidy'.

"Mam w domu pieć neko, dwa inu, żadnej meido, a w mojej lodówka-sama mam ajsu-krimu. I zjem je z moim klassumejto, który mnie wczoraj kissu."

Jak wzdychamy na engrish to na to też można :P
[4] Re: J-Zine #2
Makisaru [*.insat.net.pl], 09.01.2009, 21:16:39, odpowiedź na #3, oceny: +0 -0
XDXDXD
Słowo 'meido' jest popularnym określeniem na pewien schemat- lasek z anime ubranych w charakterystyczny strój pokojówki.

Także wiesz, nie no to przepraszam, moja wina w końcu autor użył słowa 'meido', które jest równie absurdalne co lodówka- sama, w dodatku w zdaniu parentetycznym i na dokładkę tylko raz w całym tekście! Masz absolutną rację, to nie jest szukanie dziury w całym, co ja sobie w ogóle myślałam?
[5] Re: J-Zine #2
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 09.01.2009, 23:34:26, odpowiedź na #4, oceny: +0 -0
GrisznakSłowa "meido" użyłem jak najbardziej celowo, w odniesieniu do japońskiego maniactwa na punkcie pokojówek. Zwrócę uwagę, że podobny wyróżnik funkcjonuje także na Tanuki.
A jak cię boli, to weź coś przeciwbólowego. Pomaga lepiej niż pisanie komentarzy na acepie.
[7] Re: J-Zine #2
Dairi [*.net.autocom.pl], 12.01.2009, 08:12:27, odpowiedź na #5, oceny: +0 -0
DairiI co z tego że tam jest? >_> Znowu będzie jak te 'bizony', których jak się okazało 90% ludzi nie kojarzy.
[9] Re: J-Zine #2
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 12.01.2009, 10:52:33, odpowiedź na #7, oceny: +0 -0
GrisznakTeraz już kojarzą. Edukować trzeba młodzież.
[8] Re: J-Zine #2
Dairi [*.net.autocom.pl], 12.01.2009, 08:21:20, odpowiedź na #4, oceny: +0 -0
DairiZ całego zdania zauważyłaś/eś tylko lodówkę? Spostrzegawczy/a jesteś.

Uzył 2 razy + wpakował to do tytułu, w którym nie miał prawa być, bo to sposób odczytu słowa, a nie jego zapis.
[10] Re: J-Zine #2
Makisaru [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.01.2009, 00:15:25, odpowiedź na #8, oceny: +0 -0
Dairi nie kompromituj się...
[6] Re: J-Zine #2
lady magma [*.21.rev.vline.pl], 10.01.2009, 20:19:20, oceny: +0 -0
A nie prawda bo w lodzi jezdzi mangowy samochod
ne ecchikonie bede pokazywala zdjecia na prelekcji o hello kitty
Powered by WashuOS