Brzmi ciekawie, będę musiał się za tym rozejrzeć.

marzę o tym, by móc wypróżnić ci się na klatkę piersiową

To samo pomyslalam :3

Dżizas, już myślałem, że też jesteś jakimś koprofilem... Na szczęście ja ślepy. Aczkolwiek i ja się dołączam do poszukiwań, dobrych chanbar(ów) nigdy za wiele :P.
Może kiedyś wydadzą jeszcze w Polsce „Kaidana” czy „Dolę człowieczą”. Albo, innego reżysera, „Jingi naki tatakai”. Ech, marzenia...

Staralam sie na tego trolla nie zwracac uwagi, bo bardziej zalosnego na Acepie to jeszcze nie widzialam. Moja metoda 'podrywania' Feanora polega podobno na tym, ze nazywam go bucem ;)
A na serio: opis zacheca, jesli wziac pod uwage, ze to film aktorski. Bo na anime z takim zawiazaniem akcji bym sie nie skusila, jestem pewna, ze byloby kretynskie :)

Żelazna zasada którą można odkryć choćby oglądając Zatoichi (choć lepiej stare "Lower Depths" Kurosawy) mówi, że wszystko, co tylko da się przedstawić w filmie aktorskim, będzie w takim filmie lepiej przedstawione niż w anime. Jakoś żarty o jedzeniu z wywracaniem się do góry kołami w dwóch klatkach animacji, czy typową minkę ^^ z drapaniem się w potylicę w anime prędzej skojarzyłbym z żenadą niż z czymś zabawnym. Gdy zobaczyłem w zasadzie to samo w wykonaniu aktorów, bez recyklingu animacji, z fajnymi gagami sytuacyjnymi, zajarzyłem dopiero o co w tym chodzi.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki, ale przypadkiem większość anime na jakie się natknąłem jest żałosne w przedstawianiu żartów.
*czeka aż lud z widłami i pochodniami zacznie go gonić*

Oj, zgadzam sie w pelni. Dlatego gdyby to bylo anime, uciekalabym, bo na pewno zrobili by z tego moe komedie romantyczna, ten syn mialby 15 lat i supermoce, a jego ojciec kierowalby mechem. Albo odwrotnie. Na pewno bylaby jakas tsundere (teraz sa wszedzie), przemadrzale dziecko w wieku przedszkolnym, a na dokladke mutacja chomika, kota i nietoperza, jako maskotka owej tsundere.
Stanowczo, gra aktorska nie musi byc wybitna, ale przynajmniej bedzie NORMALNIE.

W najlepszym wypadku wyszedłby z czegoś takiego „Rurōni Kenshin tsuioku hen”, a w najgorszym – „Jūbei ninpūchō: Ryūhōgyoku hen”. Chyba...

Mnie się marzy ta uwspółcześniona Chushingura z Mifune. Słyszałem że jest świetna, a nie mogę jej nigdzie znaleźć czy to do kupienia (jakieś kolekcje za ~150 zł i więcej się nie liczą) czy w inny sposób.