Dla ciekawskich pełna lista nagrodzonych, za ANN:

Najlepszy film: „Gake no ue no Ponyo”
Najlepszy reżyser: Hayao Miyazaki („Gake no ue no Ponyo”)
Najlepszy scenariusz oryginalny: Hayao Miyazaki („Gake no ue no Ponyo”)
Najlepszy scenariusz adaptowany: Ichirō Ōkouchi („Code Geass: Hangyaku no Lelouch R2”)
Najlepsza scenografia: Noboru Yoshida („Gake no ue no Ponyo”)
Najlepszy projekt postaci: Tetsuya Nishio („The Sky Crowlers”)
Najlepszy seiyū: Jun Fukuyama („Code Geass: Hangyaku no Lelouch R2”)
Najlepsza muzyka: Yōko Kanno („Macross Frontier”)
Najlepszy film zagraniczny: „Kung-fu panda”

"The Sky Crawlers" a nie Crowlers

Jeden czort, chyba i tak każdy wie, o co chodzi, a wypowiedzi już teraz nie edytuję, żeby poprawić :).

Najlepszy film zagraniczny: „Kung-fu panda”

XDDDD

Jack Black ftw

Seconded!
Dlatego nie poszłam na to do kina dubbing anime mi nie przeszkadza, ale zastępowanie głosu Blacka jakąś ciotą z 'Barw Szczęścia' śmierdzi :/

To se daleko za granicę z tematyką wyszli, nie ma co!xP

Już lepszy „Kung-fu panda” niż „WALL•E”... Ale gdzie jest chociażby „Walc z Baszirem”, pytam się?!

dla mnie tam wall-e lepszy...

naprawde uwazasz film o przeslaniu "nawet jak jestes spaslakiem, to mozesz byc mistrzem kung-fu" jest lepszy od naprawdę genialnej historii miłosnej?

a moze po prostu oceniasz filmy po popularnosci? im wiecej nagrod, tym wedlug ciebei to wieksza szmira?

A ocenianie "produkcja Disneya = największe gówno na świecie" tez się wlicza? :)

Naprawdę. A to dlatego, że przy „Kung-fu pandzie” się przynajmniej trochę ubawiłem, zaś „WALL•E” to dla mnie przydługa nudnawa bajka, której obejrzenie do końca kosztowało mnie wiele samozaparcia. Nie lubię romansów, a już roboromans to dla mnie kompletna przesada. Nic nie poradzę na to, że historia zakochanego złoma mnie nie urzekła, a tylko wynudziła. Co by jednak oddać sprawiedliwość, „Kung-fu pandy” też nie uważam za film, którym na poważnie mógłby się zainteresować ktoś poza dzieciakami, a po prostu za lepszy od historii zakochanego robota zbierającego śmieci. Najlepszą amerykańską pozostaje dla mnie „Król Lew”, zaś jeśli chodzi o najlepsze niejapońskie ubiegłoroczne animacje, to za najlepszą (z tych, które widziałem) uważam ww. „Walc z Baszirem” – film mało popularny, więc twoja sugestia, jakobym lubił to, co popularne, upada. Tym bardziej, że zamiast obcować z kinem hollywoodzkim, wolę kino klasy B, undergroundowe, hiszpańskojęzyczne, skandynawskie, azjatyckie (co by ktoś nie przeinaczył moich słów: hollywoodzkie oglądam, bo trudno nie oglądać, ale ograniczam się do wybranych tytułów).

nie napisalam ,ze lubisz to, co popularne, a wprost przeciwnie przeciez ;)

dziekuje za wytlumaczenie, teraz latwiej mi zrozumiec Twoj wybor.

„Walc z Baszirem” – film mało popularny...

O, zdecydowanie. Szczególnie, jak dostał mało popularnego Złotego Globa i jeszcze mniej popularną nominację do Oscara, a do tego jest faworytem do nagrody ;). Wśród widzów natomiast film cieszy się wielkim (jak na taką animację - czyt. "nie-dla-dzieci") zainteresowaniem. Nawet w Polsce, gdzie nie miał jeszcze premiery, ale 2 czy 3 pokazy podczas WFF!

Watek miłosny w WALL-Em to tylko przykrywka i rąbek tego ogromu mądrych rzeczy jakie pokazał film!
Przede wszystkim prawdę o ludziach ,o zagrożeniu środowiska, o tym do czego doprowadzi nas nieokiełznana technologia bez cienia zahamowania.
To jeden z tych lepszych bajek które oglądałam.
I jakoś kojarzyły mi się z tematyką poniekąd powiązaną studia Ghibli...:)Mononoke Hime to też był krzyk o ziemię;p

A zdajesz sobie sprawe ile energii poszlo na wyrenderowanie tego wszystkiego? Biedne srodowisko...

Scored! :3

to czem prędzej wyłączcie światła, komputery, wyrzuccie lodowki i idzcie żyć do dzicy, oplatając się liśćmi bananowca niczym skórą owcy, miłośnicy ekologii.

Ja akurat sozologię mam gdzieś, jestem za wytępieniem pand i wilków :3 Dlatego bawi mnie sozologiczne przesłanie w czymś, co samo z siebie jest jej zaprzeczeniem :D

i podcierając liśćmi xD
papier toaletowy to bez wątpienia cudowny wynalazek...;P

Nie przesadzajmy tez w druga strone, czil ałt bejbe.

Zgadzam się, całe to przedstawienie umierania świata mnie urzekło, na przykład jak latał sobie po otoczeniu i pokazywali widoczki (a pół sali wtedy spało). Wątek miłosny za to badziewny. X"D

Najlepsze było jak Kapitan statku męczył komputer:
"A co to jest ziemia?"
"A co to są tańce" itdxD ja przy tym padłam;p

mi sie najbardziej wryla w mozg ta przekleta piosenka XD

Która?Ta co on sobie puszczał ja za każdym razem jak mu sie zachciało trzymać Evę za rączkę?
łah...przekleństwo^^

Owszem, ta. Masakra po wyjściu z kina po prostu, męczyła. ; o

I tak robot sprzątający i gruby panda wywołały trwałą schizmę w środowisku mangowym.

Jak już się spieramy, to o wszystko jak leci? ;)

naprawde uwazasz film o przeslaniu "nawet jak jestes spaslakiem, to mozesz byc mistrzem kung-fu" jest lepszy od naprawdę genialnej historii miłosnej?

To co powiesz na to?

O.o matko, okropne....

jak zechce mi się kliknąć, to może coś napiszę.

To po co piszesz skoro jeszcze nie kliknelas?

zeby cie nie zranic.

XDDDDD za to kochamy kolegów i koleżanki!XDD
No coment;P

Nie martw sie. Nie zranisz mnie zadna pierdola, ktora tutaj napiszesz.

Dziękujemy za lenistwo, brak konstruktywnej krytyki albo tym, ze po prostu jestes glupia, dzieki temu uratowalas naszego GR3Y'a! :*** *^_________^*

*umiera ze śmiechu*

O FUCK
XD mam traume

Murakami FTW.
Tak, dzieci, takimi japońskimi akcentami zachwyca się świat sztuki.

W wall-e zachwyca kreacja świata, czegoś tak odważnego nie widziałem jeszcze w filmie dla dzieci. Gdyby nie to można by ten film wrzucić do lamusa.

Nie znam zadnego z tych tytułów a jestem otaku od roku.SpokoXD

Nazywam sie Krzysztof Brzęczyszczykiewicz i jestem alkoholikiem od 3 lat

Mianujesz się mianem otaku, a masz czas pisać komenty na acepie zamiast oglądać anime z tego niusa? Dupa jesteś, a nie otaku, o!

Ponyo wylazlo w lipcu zeszlego roku w Dżaponii. Jak moglas o tym nie slyszec? A prawdziwy otaku obejrzalby nawet te cam-ripy, ktore sa dostepne w sieci albo wydal kupe kasy by to zakupic w Dżaponii. W koncu to Ghibli!

Heretic mode on.

Ghibli to nie anime, bo nie ma mangowej kreski.

Heretic mode off.

Ghibli to nie anime - to nazwa studia filmów animowanych.

*facepalm*

Znaczy, filmy animowane zrobiły sobie studio? Lulz, skróty myślowe XD
A pełnym zdaniem wszystko byłoby tak: Filmy tworzone przez studio Ghibli to nie anime, ponieważ nie mają mangowej kreski.
Czerstwy dowcip, swoją drogą :)

Toś się, Biedaczko, o nomenklaturę rozwaliła. Panowie, ona ma tylko 15 lat!

To może jeszcze da się uratować ;] Czym skorupka za młodu...

Masz jakiś pomysł..? XD

To samo co każdej nocy Palnik, SPRÓBUJEMY OPANOWAĆ ŚWIAT!

Krzysia wyslijmy, on ja uratuje ;>

To juz wystarczajaco duzo by umiec poslugiwac sie slownikiem.

ło co to za wżawaz mego powodu.Powiem tak.Mnie nie każde anime interesuje.Wiem kto to Miyazaki i kocham go za wszystko co stworzył,ale Gake no ue no Ponyo to nie dla mnie;

Hint: nie o Ponyo chodzi, lecz o słowo - klucz 'otaku' ;)

Jak w końcu wyjdzie u nas, się popodziwia... :3
...ale nie usłyszy się tego jedynego "ponyo ponyo ponyo sakana no ko" ;___;

Chwała mu! Teraz trza poczekać, aż będzie w Polsce.