Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Otaku otaku „o takiego!”Michał Durys Co właściwie oznacza „od fanów dla fanów”? Jak pokazują ostatnie wydarzenia może to oznaczać, że fani, którzy dla fanów tłumaczą mangi, obrażają się na fanów, którzy dla fanów rozpowszechniają tłumaczenia tych pierwszych fanów i ogłaszają strajk, który ma uświadomić fanom, że ci drudzy fani są niefajni. Kuriozalność tej sytuacji skłoniła mnie do wrzucenia na warsztat wielokrotnie wałkowanego tematu skanlacji i fansubów. Nie zamierzam jednak debatować o całokształcie tego procederu, analogie do kradzieży samochodów ominę szerokim łukiem, postaram się za to skupić na znaczeniu „od fanów dla fanów” w kontekście fanowskich tłumaczeń. Zanim jednak wstąpię na grząski grunt rozważań o moralności i etyce pozwolę sobie przypomnieć twardy fakt: nieautoryzowane rozpowszechnianie kopii mangi lub anime jest sprzeczne z prawem; to że dane dzieło nie ma dystrybutora w Polsce, a rozpowszechniający nie czerpie z tego faktu korzyści materialnych nijak tego nie zmienia. Na użytek tych z was, którzy nie są na bieżąco z fandomowymi dramami pozwolę sobie nakreślić obraz sytuacji. Od dawna część skanlatorów ma na pieńku z serwisem Manga Library tudzież personalnie z jego twórcą, niejakim K3nseiem. Przysłowiowych kości niezgody jest kilka:
Dotychczasowe próby porozumienia się poszczególnych grup skanlacyjnych z Manga Library spełzły na niczym, więc pod dumną nazwą Unii Grup Skanlacyjnych zawiązano porozumienie, które ma celu wywarcie wpływu na Manga Library. Pierwszym działaniem unii było ogłoszenie strajku: zrzeszone w niej grupy do końca października 2011 wstrzymują pracę. Strajk ma zwrócić uwagę czytelników skanlacji na postulaty unii. Odkąd pamiętam „od fanów dla fanów” oznaczało tyle, że jedni fani bezinteresownie poświęcali czas, umiejętności i pieniądze, by umożliwić innym fanom dostęp do twórczości, która nie jest dostępna po polsku z legalnych źródeł. Czasami dodawano jeszcze adnotację „nie na sprzedaż”. Nigdy jednak nie spotkałem się, by „od fanów dla fanów” znaczyło „dla sławy”, „dla szacunku” czy „dla oglądalności strony”. Niestety, część postulatów unii sprowadza się właśnie do takich oczekiwań: czytelnicy skanlacji mają je pobierać z tych, a nie innych stron, zaś skanlatorzy jako dobroczyńcy fandomu mają grzać się w blasku zasłużonej sławy. Domagają się od czytelników szacunku dla ich ciężkiej pracy, bo (cytuję) „to właśnie my, skanlatorzy, robimy dla nich mangi”. Taka deklaracja wystarczy, żeby postawić unię skanlatorów poza nawiasem poważnego traktowania, jednak ograniczę się do stwierdzenia, że w moim odczuciu ma ona niewiele wspólnego z bezinteresownością. Wedle deklaracji twórcy Manga Library, serwis również działa „od fanów dla fanów”. Zebranie rozrzuconych po sieci skanlacji i podanie ich w dostępnej formie z pewnością wielu fanom ułatwiło życie. Niestety, również i po tej stronie konfliktu bezinteresowności można ze świecą szukać. W dostępnych publicznie dyskusjach wyraźnie widać, że głównym celem istnienia Manga Library jest dopieszczenie ego administratora. Aspiruje on do miana samozwańczego króla skanlacji wielbionego przez rzesze wdzięcznych fanów. W tej sytuacji obie strony konfliktu są siebie warte. Bardziej trafnym zarzutem unii pod adresem Manga Library jest czerpanie zysków z dystrybucji fanowskich tłumaczeń. Jak wspomniałem wcześniej, „nie na sprzedaż” często było nawet dodawane zaraz po „od fanów dla fanów”. Ze strony skanlatorów padają oskarżenia, że dzięki reklamom na stronie do kieszeni twórcy Manga Library trafiają tysiące złotych miesięcznie. Ten odpiera zarzuty twierdząc, że na prowadzeniu strony nie zarabia więcej niż drobne, zaś utrzymanie serwisu kosztuje blisko 1000 zł miesięcznie. Bez zaglądania do mangobibliotecznej kieszeni trudno rozstrzygnąć, po czyjej stronie leży racja, jednak sam fakt, że takie wątpliwości się pojawiają źle świadczy o Manga Library. W moim odczuciu ważnym elementem etosu „od fanów dla fanów” jest zaufanie i transparentność działań. Skanlatorzy (i fani jako tacy) mają prawo oczekiwać, że inne osoby mieniące się fanami nie wykorzystają ich pracy w sposób niecny lub nieetyczny, a zarabianie na cudzej pracy uważam za wyjątkowe niecne działanie. Dlatego jeśli pojawiają się wątpliwości to powinny zostać wyjaśnione. Nie bardzo wierzę w grube tysiące zdobyte kosztem skanlatorów. Na podstawie własnych doświadczeń byłbym zdziwiony, gdyby wpływy z reklam na Manga Library choć zbliżyły się do średniej krajowej. Cytowane przez niektórych dyskutantów wyliczenia na podstawie dostępnych w sieci kalkulatorów można sobie schować w buty. Z drugiej strony nie widzę powodu, by utrzymanie serwisu kalibru Manga Library kosztowało 1000 zł miesięcznie, tym bardziej, że serwis korzysta z usług jednej z najtańszych serwerowni w Europie. Jeśli faktycznie potrzebne są trzy serwery świadczy to tylko o tym, że od strony technicznej ML nie jest warte funta kłaków. W tej sytuacji twórca serwisu najlepiej uczyni nawiązując współpracę z kimś, kto ma pojęcie o tworzeniu serwisów internetowych celem optymalizacji kodu. Takich ludzi jest trochę w mangowym fandomie. Po takiej kuracji koszty utrzymania serwisu powinny zmaleć dwu- albo nawet trzykrotnie, a taką kwotę na tak popularnej stronie można zdobyć bez nękania użytkowników dziesięcioma reklamami. To na pewno umili użytkownikom obcowanie ze stroną i oczyści nieco atmosferę wokół Manga Library. Żeby dać punkt odniesienia tym z was, którzy nie mieli przyjemności prowadzenia własnej strony, podam, że miesięczny koszt dzierżawy serwera anime.com.pl wynosi ok. 70 zł, a taki lichy serwerek spokojnie pociągnie cztero- pięciokrotnie większą niż obecnie liczbę odwiedzających. Jak widzicie nie są to duże pieniądze. By nie szły z kieszeni biednego admina wystarczy sprzedaż czterech linków tekstowych umieszczone w panelu po prawej (za lepszych czasów wystarczyły nawet dwa z tych linków). Jedynym postulatem unii, pod którym się podpisuję bez zastrzeżeń, jest wyeliminowanie zlicencjonowanych tytułów z obiegu. Za „starych dobrych czasów” wystarczyło, by firma zadeklarowała nabycie licencji na dany tytuł, żeby fansuberzy usuwali fansuby ze wszelkich dostępnych im źródeł. Tymczasem na Manga Library można znaleźć większość z obecnie wydawanych tytułów. Deklaracje, że kolejne rozdziały są usuwane w miarę jak ukazują się w sprzedaży uważam za kiepski żart, tym bardziej, że bez większego problemu można znaleźć skany już wydanych rozdziałów. Podobnie oceniam tłumaczenia, że czytelnicy potrzebują skanlacji dostępnych w Polsce tytułów i w trosce o ich dobro administracja Manga Library takowe udostępnia. Niestety, właśnie tego typu potrzeby „fanów” przyczyniły się do zapaści rynku anime w naszym kraju. Dlatego hasło „od fanów dla fanów” dla mnie oznacza także odpowiedzialność i troskę o nasz rynek. Póki dany tytuł jest niedostępny poza Japonią lub przynajmniej nie jest dostępny po polsku, skanlacje i fansuby faktycznie mogą przyczynić się do jego popularyzacji. Kiedy jednak są dostępne obok licencjonowanych wydań stanowią nieuczciwą konkurencję. Analiza zarzutów unii pod adresem Manga Library pokazuje, że sytuacja nie jest tak jednostronna jak to przedstawiają skanlatorzy. Twierdzenie, że unia działa „od fanów dla fanów”, a Manga Library jest zaprzeczeniem tej idei jest w najlepszym razie niedokładne. Dotychczasowe postulaty unii ani jej działania nie przekonują mnie, a strajk skanlatorów to już zupełne kuriozum. Zgadzam się jednak, że Manga Library nie działa etycznie. Ponadto arogancja administratora tego serwisu jest porażająca. Dlatego mimo nieporadności działań i trącących zarozumialstwem postulatów bliżej mi do poglądów unii. Skanlatorzy wykonują bardziej pożyteczną pracę niż Manga Library, ten serwis jest tylko agregatorem ułatwiającym dostęp do tłumaczeń, więc jako taki pełni wtórną rolę. Wzajemne fochy skanlatorów i twórcy Manga Library są dziecinne i śmieszne, ale mam nadzieję, że nie tylko ja dostrzegam smutny aspekt tej sytuacji: ludzie, którzy w na zdrowy rozsądek powinni mieć interes we współpracy kłócą się o duperele. Na drodze porozumienia nie stoją merytoryczne przeszkody nie do przejścia, a niezdrowe ambicje, personalne animozje, brak kultury. Te przypadłości nękają nasze środowisko w wielu aspektach, chociażby organizacji konwentów. Bardzo bym się ucieszył, gdyby po lekturze tego artykułu obie strony konfliktu odłożyły na bok wzajemne pretensje i usiadły do rzeczowych rozmów, które zakończyłyby się kompromisem korzystnym zarówno dla skanlatorów i Manga Library jak i dla czytelników skanlacji. Obawiam się jednak, że emocje i ambicje po obu stronach są zbyt duże. Dlatego będę zadowolony, jeśli moje przemyślenia wpłyną chociaż na część czytelników skanlacji i oglądaczy fansubów. Wy macie największy wpływ na kształtowanie działań zarówno autorów jak i dystrybutorów fanowskich tłumaczeń. Wasze kliknięcia, to które strony odwiedzacie, są najmocniejszym głosem w dyskusji. Klikając pamiętajcie co znaczy „od fanów dla fanów”. Nie głosujcie na strony, które tłumaczenia „od fanów dla fanów” traktują tylko jako źródło bezpłatnych treści. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 9,58/10 (19 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 260 dodaj [1] Post scriptum
Joe [*.v8.waw.pl], 29.09.2011, 01:04:06, oceny: +16 -0 Jako post scriptum do artykułu dodam wyjaśnienie. Brak skanlacji i fansubów na anime.com.pl to świadomy wybór. Natmiast nie znaczy to, że potępiam ich tworzenie i używanie. Uważam, że są potrzebne i przydatne, o ile stanowią tylko namiastkę właściwego produktu. Wydaje mi się, że rolą anime.com.pl powinno być też kształtowanie właściwego podejścia do fanowskich tłumaczeń. Stąd ten artykuł. Odpowiedz [2] Re: Post scriptum
Pasuje dodać tylko jedno: Amen. Zabrzmię może bardzo staroświecko i oldfagowo, ale młodsze pokolenie, które nie pamięta jak to było, kiedy dostępne były tylko kopie kopii, kopii kopii potrójne kopii jakiegoś animca, czy podłe skany mang (o ile) I najlepiej jakiś odległych tomów pokroju czwartego i np. dwudziestego drugiego :P) nie zrozumie w pełni czegoś tak staroświeckiego jak "OD FANÓW DLA FANÓW" w dobie, kiedy dostępne jest praktycznie wszystko, jak nie po polsku to po angielsku, niemiecku, czy francusku (a ze zrozumieniem tych języków w stopniu użytkowym przeciętny Kowalski-cian nie ma problemu). Niestety teraz jakże szczytna idea "Od Fanów Dla Fanów" przybrała formę swoistej przykrywki dzięki której niektórzy próbują się "wybić ponad tłumy" i pokazać, że jest się lepszym. Tylko w czym ja się pytam? To, że ktoś ma więcej czasu i siedzi godzinami przed komputerem, bo nie ma, nie chce* mu się nic innego robić tylko tłumaczyć mangi/animce/dramy* ma od razu oznaczać, że jest on lepszy i wart czci od przeciętnego Kowalskiego-ciana? Owszem - robi może więcej - wielu z tego skorzysta, ale idąc tym tropem np. Joe powinien być wzniesiony na Ołtarze za Anime Com Pl, Coache czy inne Raveny za jakieś tam Asucony czy inne Balcony powinni być już dawno Świętymi, nie wspominając już o takich ludziach jak Alqua, Doji, Okiren, czy Der... Nie mówiąc już o takich osobistościach, jak Mr. Jedi, czy Mr. Root. Dla czego? Bo bez jakże ciężkiej pracy między innymi tychże ludzi nie mieli byśmy teraz nic. Manga, czy Anime było by nadal tematem niszowym i mało rozumianym w Polsce. Ale komuś, kto miał praktycznie wszystko podane na tacy ciężko zrozumieć, że kiedyś było inaczej. Nie myślałem, że będąc otaku od kilkunastu lat doczekam się swoistego konfliktu pokoleń, ale na to wygląda, że tak właśnie jest. Broń Boże kogokolwiek tutaj nie rozgraniczam i zdaje sobie sprawę z tego jak zainteresowania czy hobby są ważne w życiu, ale nie dajmy się zwariować - nigdy nie będą dla Nas całym życiem i cokolwiek byśmy nie sądzili - dla większości obok M&A będą rozgrywać się o wiele ważniejsze i poważniejsze sprawy. I, zamiast ponownie znajdować kolejne powody do podziałów - sprawmy, by Nasze wspólne zainteresowania były swoistą klamrą łączącą Nas Wszystkich, bo to właśnie od Nas FANÓW zależy jakim ten mały, specyficzny, ale jakże cudowny Światek będzie za kilka, czy kilkanaście lat. *niepotrzebne skreślić [3] Re: Post scriptum
[133] Re: Post scriptum
[172] Re: Post scriptum
My wszyscy Marku, najpewniej. [184] Re: Post scriptum
a tam... takie gadanie jak zawsze... [187] Re: Post scriptum
[188] Re: Post scriptum
[189] Re: Post scriptum
Deru to nie do ciebie było tylko do kolesia bez nicku, albo raczej osobnika, którego nick stanowi coś takiego "______". Osobiście miałam przyjemność spotkać i Coacha, Ravena, ciebie (na Double, jak pamiętasz taką wariatkę w okularach co ci się w wykład wtrącała to ja ^^), pogadać z Mr Jedi (tu mu się należą podziękowania za pokazanie mi starszych produkcji anime) i wiele, wiele innych osobników. [190] Re: Post scriptum
a :) spoko :) [200] Re: Post scriptum
Od siebie nadmienię tylko, (żeby nie było :P), że osoby które wymieniłem są akurat moimi znajomymi, z którymi spotykam się, rozmawiam i mam okazję widzieć Ich zachowanie w różnych sytuacjach. Zdaje sobie sprawę, że nie wymieniłem tutaj wszystkich fandomowo zasłużonych, ale części po prostu nie znam i nie mam zamiaru przytaczać tutaj zasłyszanych gdzie nie gdzie "bajek", a co poniektórych (jak choćby Yena, czy Kwaka, którzy NAPRAWDĘ robią wiele!) - poznałem później... Der - przeca wiadomo, ze Ty razem z tym całym B-Teamem jesteście Ci "Źli i Mhroczni" :P. Nie wiem do końca na czym ta mhroczność polega, ale jakbyś jakąś sektę zakładał, cy cuś to ja chętnie do niej przystąpię :P! [235] Re: Post scriptum
[234] Re: Post scriptum
Osobiście miałem również (zazwyczaj) przyjemność spotkać/rozmawiać z osobami z fandomu. Nie ukrywam, że nie chce mi się rozmawiać z losowymi ludźmi na konwentach, a co za tym idzie nie mam pojęcia jak wygląda większość wspomnianych wcześniej osób. Nie mam pojęcia co to ma do rzeczy - opisuję to, jak prezentują się różne osoby na ACP. [237] Re: Post scriptum
[238] Re: Post scriptum
[239] Re: Post scriptum
[240] Re: Post scriptum
[224] Re: Post scriptum
[226] Re: Post scriptum
[227] Re: Post scriptum
[229] Re: Post scriptum
[230] Re: Post scriptum
[236] Re: Post scriptum
[248] Re: Post scriptum
Dodaję plusa. Mnie się wydaje od jakiegoś czasu, że wszelką wrogość, niechęć, cały ten syf, z którym nierozerwalnie związany jest żywot człowieka, który chce czy nie chce, bierze udział w wyścigu szczurów - wszystko to powinniśmy zostawić tam, gdzie jest tego miejsce - w brutalnym, nudnym, codziennym życiu, bo tam czasami bez chamstwa i brutalności ani rusz. Hobby, pasje, zainteresowania powinny być sferą wolną od całego tego syfu, bastionem, gdzie można się skryć przed tym brutalnym światem, wylizać razy i po raz kolejny stanąć do walki. Sytuacja, w której fani jadą na fanów, ktoś kogoś bluzga za gust czy szczerą opinię, jest gwoździem do trumny młodzieńczego, naiwnego entuzjazmu, który czyni nas ludźmi. Kiedyś było nas mało, dostęp do mangi i anime był znikomy, więc musieliśmy trzymać się razem. Teraz co i rusz wychodzą nowe tytuły, a net pęka w szwach od mang i anime. Dlatego się pierzemy, bo jesteśmy mainstreamem, a nie podziemiem. Podziemie bez zgody leży i kwiczy, mainstream nie umrze nigdy. I taka jest smutna prawda. [21] Re: Post scriptum
Joe, zgodzę sie z prawie wszystkim, jednak uważam że każdy twórca po części tworzy aby mieć z tego przynajmniej przyjemność docenienia przez tych do których jego twory trafiają, jeżeli ktoś poświęca czas prywatny dla innych co złego w tym że chce złapać trochę sławy dla siebie ? taka nasza ludzka natura i chyba mi nie powiesz że wierzysz że to nie jest jedna z motywacji ludzi, oczywiście co innego jak ktoś się z tym obnosi czy wywyższa ponad tłumy...jednak ja rozumiem grupy skanlacyjne które poświęcają czas który mogły by spożytkować na prywatne sprawy. Patrze na to z mojego punktu widzenia, kończę pracę o 18 ok 19 siadam do montowania materiałów czy to Altbay czy konwentowe, i zazwyczaj kończę ok 23-24... i od 2 miesięcy tak codziennie, gdyby ktoś wziął moją prace i umieścił ją na swoim serwisie zarabiając na reklamach bez mojej zgody i jeszcze usuwając autora to bym chyba zrezygnował z bycia pacyfistą. W sprawy prawne i moralne działalności nie wtrącam się, jedynie dziwi mnie ze żaden z wydawców nie zareagował prawnie na działalność ML po wydaniu konkretnych tytułów na rynku Polskim. [92] Re: Post scriptum
[106] Re: Post scriptum
Jakiś link/screen/inny dowód na poparcie tych słów? Bo z tego co widzę to grupy na ML nie dostają podziękowań, bo nawet nie ma miejsca do tego. No i trochę za dużo gdybasz i zakładasz... Podziękowania dostaje K3nsei (jeśli w ogóle ono jest), nie grupy, choć to "dziękuję" jest przy mandze tłumaczonej. Pijawki zazwyczaj nie zdają sobie sprawy, że dziękują niewłaściwej osobie. Przykład 1 - tutaj widać to podziękowanie, lol. Jeśli już ktoś zwróci się do konkretnej grupy to z pytaniem "kiedy rozdział?" Przykład 2 - widać tu chamskie zachowanie K3nseia (osoba, która wspomniała o tym, że to nie K3 robi skanlacje tej mangi została zbanowana, a post został zmodyfikowany, prawdopodobnie wycięto coś bardziej konkretnego, np. link do strony grupy). P.S. lol, że nie mogę w nazwie linku podać słowa "drugi" i jest on uznawany za spam. Widać ACP był atakowany przez jakieś farmaceutyczne boty. [111] Re: Post scriptum
@Przykład 1 - co jest w tym złego, że ktoś się szanownej, szlachetnej grupy zapyta, kiedy rozdział? Czy miłosierna grupa, jest zbyt miłosierna na takie pytania i powinno się zabijać tych, którzy zadają takie pytania? @Przykład 2 - to nie chamskie zachowanie. Zapewne ma jakiś regulamin na forum. Koleś złamał regulamin i tyle. Co w tym chamskiego, bo nie rozumiem? [201] Re: Post scriptum
Rieeku - być docenionym, a robić z siebie za przeproszeniem "wyniosłego dupka" to dwie różnie sprawy. Niestety niektórym docenienie nie wystarczy. Żądają wręcz by być głaskanym po swoich kosmatych dupskach, a to jest delikatnie mówiąc wkurzające. I owszem. Ludzką naturą jest, tak samo, jak jednym z motorków motywacji każdego normalnego człowieka, jakaś chęć i wręcz pożądanie docenienia swojej ciężkiej niekiedy "dodatkowej pracy". Nie mniej trzeba mieć jakiś umiar, bo chociażby zawsze znajdzie się ktoś lepszy od Nas... No dobra... prawie zawsze :P... [249] Re: Post scriptum
Fajnie by było WZBIĆ się jednak ponad ludzką naturę, ale psychologia człowieka jest bezlitosna :) NIC nie robimy zupełnie bezinteresownie, wystarczy dać żulowi złamany grosz, by się przekonać, jak dobrze się po tym poczujemy. ALE - tak długo, jak przystępujemy i realizujemy cel z dobrych pobudek i tak długo, jak cześć i chwała nie są celem nadrzędnym, a jedynie wisienką na torcie, można, moim zdaniem, mówić o bezinteresowności wartościowej i pięknej. Mangowcy mogliby się dużo nauczyć od działających w podziemiu punków i hardcore'owców, tam ideały D.I.Y. są wiecznie żywe. [4] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Teraz już wiadomo, po co była ankieta. Joe wszystko przewidział. [5] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Generalnie się zgadzam, aczkolwiek pozostaje mimo wszystko kwestia praw autorskich, bo tłumaczenie jest odrębnym prawem autorskim. Specem nie jestem, ale wydaje mi się, że nawet mimo tego, że wykorzystywanie oryginalnych grafik przez skanlatorów jest nielegalne, to tak czy inaczej ich tłumaczenia są ich legalnymi prawami autorskimi i mają do nich prawa zarówno osobiste (tzn. nikt inny nie ma prawa się pod nimi podpisywać), jak i majątkowe (jeżeli ktoś czerpie z nich dochody, to musi się nimi podzielić). Także, abstrahując już od tego, czy działalność skanlatorów jest "od fanów dla fanów", czy "dla sławy dla fanów", uważam, że słuszność jest po ich stronie (zakładając, że ML faktycznie zachowuje się w taki sposób, jak się K3nseiowi zarzuca). Swoją drogą, trochę tego nie rozumiem - skoro między tymi stronami wybuchła (jak gdzieś czytałem) "wojna", to czemu skanlatorzy nie dorwą danych K3nseia i nie dopieprzą mu skarbówki i ZUS-u? Zakładam, że nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej, dopieprzą mu kilka tysięcy kary i będzie po serwisie. Tak go nienawidzą, że w ramach złości blokują fanom dostęp do mang na miesiąc, a nie potrafią jednego gościa wykończyć? Skrupuły jakieś? Geez, za mało dramy :( [7] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Tak, za mało dramy! Kilka różnych for tym żyje od tygodnia, ale chuj z tym! Dojebać do flejma, ciśnienie na maksa. Ja wiem, nie ma ludzi niewinnych, są tylko różne poziomy winy, ale nasyłanie organów państwowych w celu egzekucji prawa, gdy samemu się podobnego prawa nie przestrzega - OH IRONY! A mi się zarzuca hipokryzję. Prościej, jak już mówiłem, wstawiać informacje o skanlatorach w losowe miejsca na stronach - nikt nie będzie miał siły, żeby przeglądać wszystkie dymki/onomatopeje w celu znalezienia hasła "Kensej was oszukuje". [8] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Ale skanlatorzy nie czerpią z tego dochodów i nie twierdzą, że manga jest ich autorstwa, także raz, że nic aż tak złego nie robią, dwa, nie ma ich kto pozwać. Natomiast K3nsei rzekomo czerpie z tego dochody i usuwa podpisy autorów tłumaczeń, także zarabia na czyjejś pracy i ten ktoś jest w Polsce i ma możliwość się do niego dopieprzyć. Generalnie jestem przeciwnikiem donosów, ale skoro trwa "wojna", to ja bym się nie pieprzył :) [20] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Jedyną stroną, która może tu złożyć donos i nie wyjść na skurwysyna są wydawcy mang, głównie JPF, bo on wydaje wielką trójcę. BY zachować uczciwość skanlatorzy wpierw musieliby dostać pod dupie od oryginalnych wydawców. Nie ma sensu wciągać w to wszystko prawa, jeżeli samemu jest się z nim na bakier. Poza tym to by tylko uderzyło w opinię o naszych skanlatorach. [18] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nie mam pewności jak wyglada sprawa prawna w kontekscie bycia autorem dzieła, które rozpowszechniane jest nielegalnie. Niemniej usuwanie creditsów i zastepowanie ich własnymi jest poważnym naruszeniem prawa autorskiego. Autorowi dzieła - w tym wypadku tłumaczenia przysługuja dwa rodzaje praw: - Autorskie prawa majątkowej - prawo do bcyia autorem. O ile pierwsze z nich są zbywalne i mozna je sprzedać (tak np. mangaka może sprzedac prawo wydawcy do czerpania korzysci majątkowych z mangi) o tyle prawo do bycia autorem jest niezbywalne. W związku z nielegalnością samych skanlacji mam wątpliwości co do tego jak nalezy traktować autorskie prawa majątkowe. Natomiast prawo do bycia autorem (czyli podpisanie swojego dzieła) jest oczywiste i jakakolwiek pórba podszywania się pod autora jest nie tylko nieetyczna, ale też nielegalna. [33] Re: Otaku otaku „o takiego!”
"Tłumaczenie jest prawem autorskim" ... To jakby napisać, że maluch jest lodówką. Zupełnie dwie odrębne kategorie. [61] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Oj, jest przedmiotem prawa autorskiego, wiadomo, o co chodzi. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych: "Art. 2. 1. Opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego." [246] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Do fansubów ma zastosowanie także to Wyrok z dnia 23 stycznia 2003 r., II CKN 1399/00 - Izba Cywilna Sądu Najwyższego "Dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu audiowizualnego nie stanowi jego opracowania jako całości." Wyrok ten stwierdza, że wszystkie tzw fansuby są wg polskiego prawa legalne. To, że dany tytuł ma w Polsce licencje nie ma tu znaczenia. Jeżeli chodzi zaś o skanlacje to samo tłumaczenie tekstu zgodnie z wymienionym we wcześniejszym komentarzu artykułem, jednakże komiks (w naszym przypadku manga) poza tekstem zawiera także ilustracje. Czyli tłumaczenie tekstów z dymków jest legalne, ale zamiana oryginalnych dialogów z dymków już nie. Jeżeli zaś chodzi o postępowania prokuratorskie przeciwko tłumaczom, o których było głośno jakiś czas temu, to zostały one umorzone z powodu braku znamion czynu karalnego. Jeżeli zaś chodzi o same tłumaczenia, to prawa autorskie do nich przysługują tłumaczom. Jakiekolwiek modyfikacje, w tym usuwanie stopek bez zgody autora narusza jego prawa. Jeżeli administrator portalu umieszczając na swojej stronie tłumaczenie usuwa informacje o autorze (autorach) tłumaczenia i zamiast tego umieszcza swoje dane, to jego działania łamią prawa autorskie tłumacza, zaś administrator strony może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej (jest to plagiat). [251] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[250] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nie podsuwaj takich pomysłów :D Ja sądzę, że wszelkie skanlacje i ich rozprowadzanie odbywa i musi się odbywać w podziemiu, a więc poza obiegiem oficjalnym, a więc POZA prawem. Jest to spontaniczny i nonprofit zryw jednych ludzi, by udostępnić mangi i anime innym. Nie wolno mieszać w to ZUS-u, policji czy czegokolwiek, bo to by było złamanie, nazwijmy to, niepisanego etosu fana. Po prostu. Czytaj: skurwysyństwo, które niczemu nie służy, a tylko szkodzi. [6] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Dubluje, ale teraz będzie na poważnie. Acep mediatorem fandomu? Dawno tej funkcji nie uaktywniano, ale fakt - to tutaj spotykają się w sieci przedstawiciele różnych grup i to tutaj opinia publiczna czerpie informacje. Mnie w tym konflikcie boli jednak co innego - fani starsi stażem bardzo rzadko czytają polskie tłumaczenia czy interesują się rodzimymi subami, gdyż te po prostu w większości przypadków (głównie fansubów, skanlacje są u nas na dość wysokim poziomie) są marnie wykonane. I nie ma co tutaj dyskutować, nie znam żadnej grupy fansuberów tłumaczącej z japońskiego. Tak więc starsi fani ten "tynek" po prostu olewają, wolą prace zagraniczne. Prawdziwym problemem jest to, że taki Manga Lib to głównie młodsi fani, często dopiero zaczynający przygodę z M&A. I, jakby na to nie patrzeć, z miejsca są odcinani od reszty fandomu. Dlaczego tak uważam? o ML usłyszałem pierwszy raz przy okazji tego konfliktu, a przecież na acepie od wczoraj nie siedzę. Tak samo to pewnie działa w drugą stronę. Manga Lib jakoś niespecjalnie stanowi część fandomu, tymczasem skanlatorzy w większym lub mniejszym stopniu uczestniczą w naszym małym światku M&A. Nowoprzyjaciołom łatwiej by więc było wkręcić się w fandom, gdyby musieli sami szukać za skanlacjami, gdyż, gdy mają wszystko podane w jednym miejscu, to po prostu nie mają ochoty. I potem mamy powiększające się rozczłonkowanie fandomu i masę bliczonarutardów, którzy nie umieją się w naszej społeczności odnaleźć. Ten konflikt tylko pogłębia wyrwę między ML i resztą światka. Poprawcie mnie, jeżeli się mylę, albo jestem po prostu większym ignorantem niż uważam (z dumą), ale o Manga Library poważnie usłyszałem pierwszy raz tydzień temu. [10] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[15] Re: Otaku otaku „o takiego!”
He, he. Coś ściemniasz. Skończyłem. :/ [25] Re: Otaku otaku „o takiego!”
> fani starsi stażem bardzo rzadko czytają polskie tłumaczenia czy interesują się rodzimymi subami, gdyż te po prostu w większości przypadków (głównie fansubów, skanlacje są u nas na dość wysokim poziomie) są marnie wykonane. I nie ma co tutaj dyskutować, nie znam żadnej grupy fansuberów tłumaczącej z japońskiego. Tak więc starsi fani ten "tynek" po prostu olewają, wolą prace zagraniczne. Hmm... polskich skanlacji chyba nigdy nie czytałem, może parę wyrywkowo, ale szczerze powątpiewam, by ich poziom był istotnie wyższy od fansubów, no i że tłumaczone są z japońskiego. To ile znasz tych grup skanlacyjnych tłumaczących z japońskiego? Zawsze są lepsi i gorsi. To nie jest tak, że tylko u nas są źli, bo i na zachodzie też są kiepskie grupy, ale sumarycznie angielskich grup jest sporo więcej, więc i tych umownie lepszych (rzetelniejszych) bezwzględnie licząc też jest więcej. I nie ma co tutaj dyskutować. (Nie) interesowanie się rodzimymi produkcjami brzmi poważnie, ale to raczej działa na zasadzie: 1) jest ang, nie ma pl, to lecę z ang, a jak wykryję, że jest beznadziejne, czekam na inne ang, 2) jest pl, zazwyczaj jest też wtedy ang, spróbuję pl mając ang pod ręką, żeby zobaczyć czy nie ma jakichś przekrętów. Z wykrywaniem fuck-upów (tłumaczeniowych) w ang wersjach jest trudniej (niż pl vs ang), bo albo masz wiedzę o uniwersum przedstawionym skądinąd, albo łapiesz co nieco Nihongo, albo masz szósty zmysł, albo właśnie łykasz to co Ci podają. Przechodząc na pl często mamy dodatkową warstwę, to i łatwiej o spartoloną robotę. Przede wszystkim fansubów jest jednak więcej, bo często łatwiej zrobić średnie softsuby (o ile nie bawimy się we własny timing i wymyślną, czasem wręcz przesadną, stylizację tekstu, tudzież jakieś dodatkowe "pro"-notki zasłaniające obraz widzom) niż przygotować średnią skanlację (mimo że tekstu w skanlacjach jest niejednokrotnie mniej). Jest jeszcze taki truizm, że mamy więcej oglądających anime niż czytających mangi. Konkludując, wielu zabiera się za subowanie oczywiście nie mając pojęcia o języku japońskim, do tego mając wątpliwe pojęcie o języku angielskim, a nieraz można wywnioskować, że nawet i o rodzimym niestety. Wychodzą koszmary. Średnia jakość polskich fansubów jest kiepska (szczególnie softy, z hardkami jest lepiej), ale nie można powiedzieć, że nie ma u nas dobrych i bardzo dobrych suberów. Skanlacje więc, jako nierzadko wymagające więcej wkładu, siłą rzeczy skupiają osoby bardziej angażujące się i oddane takiej pracy, przez co ich średnia jakość wypada przypuszczalnie wyżej. Ale czy aż tak dobrze jak postulujesz? Nie wiem. [41] Re: Otaku otaku „o takiego!”
"Średnia jakość polskich fansubów jest kiepska". Kompletne brednie wypisujesz. Średnia jakość polskich fansubów jest dobra. Ważne żeby tłumaczenie było dosyć dokładne, a nie zmyślone i podkolorowane. Tłumaczenie ma się zgadzać z tym co mówią postacie (nie wolno upraszczać bezmyślnie oryginalnych wypowiedzi na zasadzie, że postać powie 10 słów, a w polskich napisach zostają z tego 3-4 słowa). Napisy powinny ukazywać emocje postaci z danego anime czyli chociażby jak postać powtarza dane słowo kilka razy to powinno być to ujęte w napisach. Nie można dodawać jakichś polskich przysłów/powiedzonek czy innych bzdur, których Japończycy nie używają. Nie wolno zwiększać wulgaryzmów w polskich napisach (w stosunku do faktycznych wypowiedzi) gdyż bardzo to psuje odbiór anime. I oczywiście należy umieć układać sensowne i dobrze brzmiące zdania więc trzeba znać dobrze język angielski (i polski). [54] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[59] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Wiem jakie są dobre napisy, a widzę że ty niestety nie skoro jesteś za przekłamaniami i skracaniem wypowiedzi. Napisy mają być skrótowe ? Żałosne człowieku to co wypisujesz. [247] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Jako zawodowy tłumacz pozwolę sobie powiedzieć, że moim zdaniem wypowiadasz się na temat, o którym nie masz najmniejszego pojęcia. Polecam najpierw poczytać, a dopiero potem komentować wypowiedzi innych osób. [252] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[40] Re: Otaku otaku „o takiego!”
"fani starsi stażem bardzo rzadko czytają polskie tłumaczenia czy interesują się rodzimymi subami, gdyż te po prostu w większości przypadków (głównie fansubów, skanlacje są u nas na dość wysokim poziomie) są marnie wykonane." Człowieku, ale ty brednie wypisujesz. Od wielu lat oglądam anime z polskimi subami. Widziałem ich setki i stwierdzam, że co najmniej dobrych/bardzo dobrych tłumaczeń jest z 60-70 procent. Takich słabych/przeciętnych było gdzieś z 10-20 procent. A co do mang to 95 procent tłumaczeń jest świetnych. Dotyczy to również doujinshi. [135] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Wnosząc z wyrafinowania twoich postów i ogólnego poziomu komunikacji językowej, nie posiadasz zdolności do oszacowania czy dany sub jest dobry czy nie. [138] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Każdy kto mnie zna akurat wie, że w tej sprawie mam rację. Odnośnie polskich subów to wiem prawie wszystko i bez problemu ocenię czy są dobre czy nie. Oczywiście pewne opinie to kwestia gustu bo wiadomo, że nie każdy lubi taki sam styl tłumaczenia. Ja po prostu lubię dokładne i sensowne tłumaczenie. Zresztą napisałem jak ma wyglądać. [141] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nie o to chodzi. Widziałeś setki subów, niektóre ci się podobały, inne nie, to nieistotne. W swoich przygodach na różnych forach posługujesz się konstrukcjami zdaniowymi na poziomie wczesnej podstawówki, nie rozumiesz czym jest ironia czy sarkazm, metaforę widziałeś kiedyś przez szybę w sklepie, a bardziej subtelne koncepcje językowe zwyczajnie się ciebie nie imają. Innymi słowy, nie jesteś osobą, której werdykt w tej sprawie ma jakąkolwiek siłę przebicia. Tłumaczenie dialogów z obcego języka jest sprawą na tyle złożoną, że jej obiektywna ocena wymaga osoby, która jest w stanie posługiwać się językiem ojczystym na poziomie wyższym niż podstawowy. [143] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Sam stosuję wielokrotnie ironie, metafory, a nie rozumiem czym są. :P Żałosne trollu to co wypisujesz. Język polski znam perfekcyjnie więc lepiej zamilcz, a angielski na tyle dobrze, że bez problemu ocenię czy suby są poprawnie przetłumaczone. PS: Poza tym niepotrzebnie zmieniasz nicki trollu (zapewne sądzisz, że dzięki temu jesteś anonimowy :P ) gdyż powinieneś się zalogować i wtedy pisać. [150] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[152] Re: Otaku otaku „o takiego!”
A po co? Każde dziecko wie, że angielskie suby są zawsze doskonałe, ba, trwa proces uznania ich za oficjalny wzorzec w układzie SI; będzie nowa jednostka - asb (angielski sub). W fazie testów są też mierniki; ostatnio zmierzyli jakość oryginalnych dialogów w Sailor Moon i wyszło 0.3 asb. Smutne, lecz prawdziwe. [153] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Uważasz, że angielskie suby są marne ? W porównaniu z polskimi są najczęściej świetne. Japoński to jedynie trochę ze słuchu :P [157] Re: Otaku otaku „o takiego!”
>> Japoński to jedynie trochę ze słuchu :P Baka, Kawaii, Uguu~, neko, onii-san? [158] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nie no znacznie więcej. Przecież od tylu lat oglądam anime. Zresztą całe zdania równie często rozumiem. [167] Re: Otaku otaku „o takiego!”
To godne podziwu,ja co najwyżej rozpoznaję pojedyncze wyrazy i już wiem ze słuchu, kiedy się zaczynają i kiedy kończą w zdaniu. [170] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Od ilu lat oglądasz anime ? [173] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[175] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Wiesz jak często w różnych anime powtarzają się dane słowa, zdania ? Setki razy, a skoro widziałeś ich tłumaczenia (ENG i PL) to logiczne, że je ze słuchu rozumiesz. [176] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Panie inteligentny po pierwsze to jestem dziewczyną. Po drugie rozmawiasz z osobą, która w fandomie siedzi od 6 lat i wierz mi anime widziałam mnóstwo. A po drugie to tłumacze sami wielu takich zwrotów nie rozumieją i tłumaczą je źle. A potem powtarzają je osobniki takie jak ty i zarzekają się o ich 100% poprawności. Najprostszy przykład? "Ohayou gozaimasu", pewnie zaraz odpowiesz, że to odpowiednik angielskiego "good morning", otóż masz rację i jej nie masz. Masz rację pod tym względem, że jest to rzeczywiście zwrot powitalny używany rano, a mylisz się jeżeli myślisz, że takowego możesz użyć wobec każdego. Tym zwrotem wita się znajomych, których widuje się codziennie lub bardzo często. Używając tego zwrotu wobec nowo poznanej osoby wychodzisz na chama. I tyle. I tak jest to potwierdzona wiedza. ^^ Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [178] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Buhahahahahah!!! Teraz to mnie rozbawiłeś do łez... nie no koleś powalasz. Szanowny Panie Tomaszu, ile to anime pan w swoim życiu ujrzał iż twierdzisz Pan, że się nie znam? I po czym Pan poznał, że się nie znam? ^^ Tłumacz tłumaczy zwrot, a nie kontekst w jakim jest takowy używany, co wcale nie zmienia faktu, że czasami Ohayou to dla nich po prostu "Cześć". [194] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nie liczyłem tych anime i żadnej listy nie prowadzę, ale widziałem bardzo dużo. Polskie napisy oceniam od lat i napisałem co o nich sądzę. [197] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[181] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Ale skoro ma wiedzę, to dlaczego ma się nie wymądrzać? Czy raczej, dlaczego ma się nią nie dzielić z innymi, bo to nie jest wymądrzanie, gdy ktoś coś wie na pewno, a nie tylko myśli/udaje, że wie. [180] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Od dziesięciu. [195] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Słabo bo ja od 20. [196] Re: Otaku otaku „o takiego!”
To od ilu lat oglądasz anime znaczenia nie ma, bo poziom jaki sobą prezentujesz pozostawia wiele do znaczenia. Poza tym widziałam twoje zdjęcia w galerii, pogratulować podwójnej osobowości, bo będąc na jednym konie byłeś dwiema zupełnie różnymi osobami. Człowieku kogo ty chcesz oszukać. Nawet jeżeli założyć, że to naprawdę ty (w co bardzo, bardzo ciężko uwierzyć) to na 30 latka nie wyglądasz, ba 20 bym ci nie dała. Zbyt dziecięce rysy twarzy, chłopczyku. A nie wmówisz mi, że już od urodzenia świadomie anime oglądasz. Poza tym to nie są zawody kto więcej i częściej. Jakbym sobie policzyła od mojego pierwszego jeszcze nieświadomego anime to też mogę sobie powiedzieć, że anime od 15 lat oglądam. [199] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Tamtej zdjęcia to przecież żart. Nie chodzę na konwenty. :) [202] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[207] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nie przejmuj się aż tak. Po prostu zapomniałem już o tym, ale zobacz, że usunąłem. :) [204] Re: Otaku otaku „o takiego!”
On jest zbyt zajebisty, żeby się integrować. [203] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Czy słabo? Liczy się start, a ja startowałem od czytania Kawaii, a nie oglądania, bo w dzieciństwie nawet RTL7 nie miałem. Ważne jest to, by z tarda dojrzeć do fana. [206] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Mnie Kawaii w łapki nie wpadło, niestety. Jako dziecko oglądałam Dragon Balla, Sailor Moon, Rycerzy Zodiaku, od czasu do czasu Yattaman się trafił... wiadomo, oglądało się anime nieświadomie. To były czasy... ach jak wtedy kochałam sztuki walki, z bratem bawiłam się w Dragon Balla ^^. I najczęściej robiłam mu wtedy krzywdę ^^". Świadomie obejrzałam anime dopiero w gimnazjum, koleżanka mi Naruto pokazała. Potem zaczęła się nauka języka. Miałam wtedy zwalonego kompa, Naruto oglądałam najpierw bez dźwięku (a co ^^), a potem jeszcze karta graficzna siadać zaczęła, więc postacie miały trochę dziwne kolorki. Dopiero jak dostałam nowego kompa po raz pierwszy usłyszałam głosy postaci takich jak Itachi, Jiraiya itp. (bo u koleżanki tylko jakoś tak do 30 odcinka normalnie obejrzałam ^^). Dobra wiem offtop, ale mi się na wspomnienia zebrało. [208] Re: Otaku otaku „o takiego!”
To ty jesteś/byłaś masochistka. :P Oglądać anime bez dźwięku i z popsutymi kolorami. [210] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[151] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Ludzie, weźcie się ogarnijcie, jak chcecie się kłócić o dobre i złe suby to róbcie to przez PW lub pod innym tematem, bo takowy nie tego dotyczy. Z subami jest jak z produktami różnych marek, jedne są świetne, ale rzadko dostępne dla przeciętnego odbiorcy (bo przecież trzeba by je sobie znaleźć), inne średnie, a jeszcze inne fatalne, ale z braku innych możliwości dobre i to. Mnie osobiście poziom polskich subów odpowiada, wkurza mnie tylko jak tłumaczą o zgrozo imiona postaci na język polski. Nazw technik również nie preferuję w wersji polskiej. [154] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Kiedy tłumaczyli imiona postaci ? Nie pamiętam czegoś takiego. Jednak nazwy technik, zaklęcia itp obowiązkowo powinny być po polsku. W żadnym razie po angielsku. [171] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Widać nie oglądałeś pewnej tragicznej wersji Dragon Crisis, gdzie Rose była tłumaczona na język polski i figurowała jako Róża, co mnie osobiście bardzo drażni bo nie cierpię tego imienia. A co do technik to nie sądze, że "Cienisty klon dżutsu" brzmi tak samo zajebiście jak "Kage Bunshin no Jutsu", przykładów można wymieniać i wymieniać. Co do PW, rzeczywiście na ACP ich nie ma, ale jest GG i inne sposoby kontaktu. Dyskusja o subach i ich jakości nic nie wnosi, bo dyskusja dotyczy mang, a nie subów do anime. [160] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[155] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Iwan Groźny [*.140.220.87.dynamic.jazztel.es], 30.09.2011, 21:40:28, odpowiedź na #143, oceny: +0 -1 Twoja ironia to nawet koło słownika terminów literackich nie stała w magazynie. Spójrz prawdzie w oczy, jesteś człowiekiem prostym. Nie mówię, że to źle, ale sądzę, że każdy powinien znać swoje miejsce. I nie, nie znasz języka polskiego, udowadniasz to każdym swoim postem. Swoją drogą, dlaczego powinienem się zalogować? Nie chce mi się. I tak nie jesteś w stanie poradzić sobie z żadnymi argumentami, więc moje zalogowanie niczego nie zmieni. Poza tym, gdybyś miał trochę oleju w głowie, to wiedziałbyś kim jestem. [159] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Sądzisz, że jak będziesz powtarzał bzdury to staną się prawdą ? A niby dlaczego ma mnie obchodzić kim jesteś. Jesteś trollem i aż śmierdzisz na odległość. Zresztą osób niezalogowanych nigdy nie traktuję serio więc służysz mi jedynie jako źródło rozrywki. [165] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Don Pedro, szpieg z krainy deszczowców [*.140.220.87.dynamic.jazztel.es], 30.09.2011, 22:09:26, odpowiedź na #159, oceny: +2 -1 Sądzę, że jesteś małym, niemądrym człowieczkiem z bardzo słabym gustem. Ale samo to generalnie mnie nie rusza, natomiast fakt, że ciągle próbujesz zaistnieć na tym czy innym forum już owszem. A że nie mam nic lepszego do roboty w pracy ostatnio, to zacząłem znów przeglądać acepa. Zgadza się, zdarzają się osoby o zbliżonych poglądach do twoich, niemniej w większości są to albo dzieci, albo zacofane społecznie neety na utrzymaniu rodziców. Ewentualnie osoby mało inteligentne i/lub niedojrzałe emocjonalnie. Tacy są wszędzie, więc wcale się nie dziwię, że czasem znajdujesz poklask; natomiast acep, wywodzący się z wczesnego środowiska mangowego w Polsce, oprócz świeżej krwi, przechowuje nadal tych starych mangowców, często po trzydziestce, z rodzinami na karku, dla których twoje poglądy są po prostu śmieszne, bo nie na tym został zbudowany fandom mangowy w Polsce. To, że jeszcze nie zauważyłeś, że pasujesz do tej strony jak ściera do muzeum gobelinów, jest w sumie największą zagadką. Ale może to i żadna zagadka, wszak jesteś mało spostrzegawczy. Jeszcze tylko odniosę się do ostatniego zdania: nie traktujesz serio nikogo, kto ośmiela się atakować twój światopogląd. Dlatego nie ma sensu się logować, bo to bez znaczenia kim jestem. Jeżeli same argumenty nie działają, to zalogowanie w niczym nie pomoże. [174] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Widzę, że nie ustępujesz i coraz bardziej pokazujesz wszystkim jakim jesteś przygłupem. Słaby gust ? Człowieku akurat bredzisz i to bardzo. Każde anime, które oglądałem bez problemu mogę zrecenzować i to również z pewną dozą obiektywizmu. Inna sprawa to, że zazwyczaj wystarczy mi napisanie zwykłej subiektywnej opinii opartej na gustach. A z tobą się nawet nie da normalnie porozmawiać gdyż tylko potrafisz obrażać. Zresztą jeśli uważasz, że piszę coś śmiesznego, bezsensownego itp to podaj konkretne przykłady i uzasadnij dlaczego (żadnych ogólników). Jeśli to dla ciebie za wiele to nie oczekuj, że będę cię serio traktował. Zresztą ilu jest fanów anime na ACP po trzydziestce ? I na koniec. Ze mną nie trzeba się zgadzać. Jest tylko jeden warunek czyli trzeba pisać rozsądne posty w moją stronę czyli głównie kulturalne. [179] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Bartolini Bartłomiej [*.140.220.87.dynamic.jazztel.es], 30.09.2011, 23:42:03, odpowiedź na #174, oceny: +0 -0 Ze wszystkich epitetów najbardziej obraziłeś się o słaby gust. Nie jesteś w stanie zrozumieć, że anime, które uwielbiasz, są skierowane do pewnej konkretnej grupy odbiorców. To trochę tak, jakbyś pojawił się na forum literackim i zachwycał nowym Coelho. Fajnie, możesz sobie czytać Coelho, ale rób to po cichu, bo ogólnie rzecz biorąc podniecanie się Coelho to w bardziej poważnych środowiskach straszny obciach. Podobnie jest z większością anime. Anime nie jest bogiem, to tylko kolejny wykwit współczesnej popkultury, zawiera lepsze i gorsze rzeczy. Więcej gorszych. Weźmy dla konkretnego przykładu moe. Moe jest obecnie motorem napędowym większości ukazujących się tytułów. Moe się sprzedaje, moe jest bożyszczem tłumów. Jasne, gotowe wzorce postaci były w użytku długo przed anime, ale moe wprowadziło to na następny poziom. Wystarczy, że spojrzysz na postać, a już wiesz, że jest, dajmy na to, tsundere. Dla niektórych to część uroku, ale ludzie interesujący się anime na bardziej globalnym poziomie jednak zazwyczaj preferują większe zróżnicowanie*. Innymi słowy, i najbardziej ogólnikowo jak można: coś, co jest popularne w pewnych kręgach, nawet związanych z ogółem zjawiska, niekoniecznie nadaje się do wywlekania na forum ogólne. Ty natomiast robisz to z uporem maniaka. Nie rozumiesz społecznych konwencji i tego, że w zależności od towarzystwa należy dostosować pewne wartości. Coelho w środowisku fanów Coelho ma wartość 10/10, ale już w ogólnie pojętym środowisku literackim najwyżej 1/10, bo to szmira dla fanów Coelho. Wbrew pozorom, istnieje coś takiego jak obiektywna ocena wartości dzieła, a twoje ulubione serie tego egzaminu nie zdają, bo wartość mają tylko i wyłącznie dla pewnej małej, zamkniętej grupy. Dlatego właśnie Miyazaki, którego jak dobrze pamiętam nie lubisz, jest wysoko oceniany - bo przemawia do wielu środowisk naraz. Na tym polega faktyczne wartościowanie sztuki - nie ile osób, tylko ile różnych grup społecznych jest w stanie poruszyć czy choćby zainteresować. Celowo pomijam wartości czysto intelektualne (których w moe można ze świecą szukać), bo seria nie musi być intelektualna, żeby była dobra. Dużo ważniejsze jest to powyżej. * zdarza się dobre anime zawierające moe, ale tylko gdy akurat przelatuje kometa Halleya. [183] Re: Otaku otaku „o takiego!”
>>podniecanie się Coelho to w bardziej poważnych środowiskach straszny obciach. Czytałem Coelho, mam prawie wszystkie jego książki, nie ubóstwiam go, ale bardzo lobię jego pisarstwo, umiem je docenić i wskazać jego wady, a ponadto wiem, jak się zmieniało na przestrzeni lat, czego w "poważnych środowiskach" raczej nie widzą, bo sama znajomość "Alchemika" tu nie pomoże. >>Coelho w środowisku fanów Coelho ma wartość 10/10, ale już w ogólnie pojętym środowisku literackim najwyżej 1/10, bo to szmira dla fanów Coelho. Obydwa pierwsze stwierdzenia są mocno naciągane. Trzecie to czysta opinia, więc ją przemilczę. I w przeciwieństwie do wielu anime książki Coelho nie mają zamkniętej grupy odbiorców - są tylko tacy, którzy przeczytali coś więcej, niż "Alchemika" i tacy, którzy jego książek nawet nie dotknęli/przeczytali "Alchemika" na wyrywki. Ja np. bardzo cenię sobie "Piątą Górę". Dlaczego? Bo jest właśnie uniwersalna. [185] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Parówkowy skrytożerca [*.140.220.87.dynamic.jazztel.es], 01.10.2011, 02:09:03, odpowiedź na #183, oceny: +0 -0 Przyznaję, nie znam Coelho poza Alchemikiem (i Podręcznikiem wojownika światła, blee), więc bardzo dobrze trafiłeś. Aczkolwiek fakt jest faktem, Coelho nie jest zbyt ceniony wśród, hm, nazwijmy to roboczo "grona propagatorów kultury wysokiej", choć oczywiście jest to kłamstwo, bo nie ma obecnie czegoś takiego jak kultura wysoka. Chodzi mi o to rozróżnienie między wartościami przemawiającymi do dawnej inteligencji, a wartościami przemawiającymi do dawnego mieszczaństwa. Teraz nie ma takiej segregacji, niemniej gro recenzentów i analityków, zwłaszcza w Polsce i zwłaszcza w środowiskach bardziej akademickich, nadal w dużej mierze wartościuje podług tych cech i jest to nadal obowiązujące podejście na poziomie "salonowym". Przytoczyłem Coelho gwoli porównania, a nie zaprzeczysz przecież, że taka faktycznie funkcjonuje opinia, niezależnie od tego, czy napisał coś poza Alchemikiem. Sam nie wiem czy zaryzykuję cokolwiek, nadal odpoczywam po próbie przeczytania Dana Browna. Żeby nie było, potrafię i lubię czytać popularne rzeczy, np. Harry'ego Pottera jak najbardziej; nie jestem aż tak wybredny. U Browna akurat raziła mnie sama jego technika pisarska, a raczej braki w tejże oraz dość nieciekawe i monotonne konstrukcje. W Harrym też to występuje, ale Rowling nadrabia całość pomysłami, brytyjskim humorem i postaciami. A w Alchemiku zdecydowanie brzydzi mnie to, co resztę krytyków - koszmarna, nader optymistyczna mistyka. Nawet nie dawał mi szansy zwrócić uwagi na technikę. Najbardziej to widać w Podręczniku..., bo on tylko z tego się składa. Przeczytałem zaledwie parę zdań na wyrywki w księgarni, ale już mi wystarczyło na całe życie. Mi, jako osobie, która od lat interesuje się religiami, mistycyzmem różnych kultur i obrządków i metafizyką ogólnie pojętą, po prostu prostuje coś takiego zwoje mózgowe. Wiadomo, mógłbym przyjąć Alchemika na klatę dzielnie jako czystą fikcję literacką, jak np. wróżki z Piotrusia Pana, albo świat jednorożców z Sonaty tychże. Tyle, że sam Coelho na to nie pozwala, nakazuje wręcz (również formą) rozważanie tych treści na poziomie metafizycznym. A tutaj polegają sromotnie, bo naiwnością dorównują jednorożcom. Albo nie są naiwne, a przetwarzają tezy istniejących szkół mistycyzmu w formie przystępnej dla przeciętnego zjadacza chleba i ubierają w cienkie przypowieści i symbolikę. O ile nie mam nic do tego ostatniego, bo praktycznie każde obecne popkulturowe dzieło, które podejmuję taką lub zbliżoną tematykę, lubi się pobawić w reinterpretacje zwłaszcza wschodniego mistycyzmu, ale właśnie o to chodzi - Coelho nie aspiruje do tworzenia dobrej popkultury podszytej mistycyzmem, a do użycia popkultury w celu przekazania swojej nauki. A nauce Coelho mówię stanowcze nie. Raz, że to typowy przypadek nihil novi, a dwa, że jest zbyt przesłodzona. Brr. [186] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Ja to chyba tylko "Alchemika" i "Piątą górę" od Coelho czytałem (chyba, bo wiem, że miałem w domu też pożyczonego "Pielgrzyma" kiedyś, ale nie kojarzę czym go ruszył przed zwróceniem). "Alchemik" był strasznie bezpłciowy. Za to "Piąta góra" już się dobrze czytała. Tak mi się jeszcze skojarzyło teraz, że mniej więcej w tym samym czasie sięgnąłem też po "Podróż ludzi księgi" Tokarczuk. Było to jeszcze lepsze doświadczenie, które polecam odtworzyć i innym. [193] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Ale powiedz na jakim forum (oprócz acp) widziałeś moje posty ? Nie wiem czy wiesz, ale wypowiadam się na kilku forach. 1. Wiem, że anime nie jest idealne. Są produkcje gorsze i lepsze. Zresztą bardzo często ostro oceniam anime bo widocznie mam małą tolerancję na pewne zachowania postaci. :P Choć jeśli oceniam je bardzo nisko to najczęściej są nic nie warte (np Ore no Imouto, Infinite Stratos i wiele innych). 2. Odnośnie moe to niektóre lubię, a niektóre nie. Zresztą samo pojęcie moe wyraźnie mówi, że postać należy uwielbiać/ubóstwiać żeby była dla ciebie moe. Jednak płytkie tsundere itp są często nic nie warte. Preferuję postacie o bardziej złożonym charakterze, inteligentne, mające swoją dumę itp. Bardzo nie lubię postaci często używających słów przepraszam, kłaniających z byle powodu, poddańczych itp. Dotyczy to głównie męskich bohaterów w anime. :P A co do tsundere to mogę założyć, że 60 procent z nich ma przeciętne (często irytujące) charaktery, ale są również tsundere znacznie ciekawsze i wcale nie takie płytkie jak się może wydawać (a co najważniejsze inteligentne). Jeśli chodzi o moe to takie K-On jest jednym z najlepszych anime gdzie takie postacie występują. Jest kontrowersyjne (choć mniej niż Elfen Lied) bo niektórzy moe również nienawidzą. Jednak to niewielki procent fanów. Co do Miyazakiego to niby dlaczego mam nie lubić jego anime ? Oczywiście, że je lubię gdyż są dosyć oryginalne/takie rodzinne. Jedyne co to nie lubię pisania głupot w stylu, że on robi najlepsze anime itp. Podobnie ma się sprawa z Satoshi Konem. [182] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Skoro umiesz je zrecenzować, to dlaczego tego nie robisz? [192] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Chyba nie mówisz o takiej pewnej, syfiastej stronie z recenzjami. :P [205] Re: Otaku otaku „o takiego!”
O jakiejkolwiek, nawet własnym blogu. Poza tym na acepie też można zamieszczać recenzje. Droga wolna. A poza tym, z tego co się orientuje, to Twoje recenzje na Tanuki nie były przyjmowane, bo ie umiałeś ich dobrze napisać, ale może to plotki i wypadałoby udowodnić, że jest inaczej. [209] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Bo pisanie opinii to w moim przypadku coś podobnego do pisania recenzji. Często jak obejrzę dane anime to piszę opinię i chwilami dosyć długą. Oczywiście nie jest zbyt obiektywna bo żadna recenzja/opinia nie jest (jednak zawsze szukam zalet i wad danego anime). Poza tym często używam ostrych słów. No dobra to skopiuję moją długą opinie o II sezonie Indexa. Jest to opinia pisana pół żartem. Oczywiście chodzi tylko o styl bo treść jest jak bardziej poważna i tak to właśnie oceniam. Poza tym jest dużo opisów poszczególnych postaci bo dla mnie postacie (ich zachowania) w 90 procentach decydują czy anime się spodoba czy nie. Pisałem również o fanserwisie, ale on jest tylko dodatkiem, który praktycznie nie ma wpływu na moją ocenę o anime. Moja opinia o Toaru Majutsu no Index II. Anime (podobnie jak I sezon) składa się z kilku krótkich wątków (po 3-4 odcinki). To jest właśnie jedna z tych rzeczy, które skutecznie psują oglądanie anime, ale głównie dlatego że są praktycznie nie połączone (no w w minimalnym stopniu). Jednym słowem jest to tak nieciekawie zrobione, że w każdej chwili (czyli po skończeniu danego wątku) anime może zacząć się od nowa i będzie tak samo jak rozpoczęcie nowego wątku. Oglądam anime, pojawia się coś ciekawszego, wróg pokonany, a potem wszystko zupełnie od nowa (czyli to co fajne przepadło) bo nie ma kontynuacji tego co właśnie przed chwilą było ciekawe. I sezon był tak samo zrobiony wiec był jak dla mnie podobnym gniotem. Z tym, że to tylko jedna z bardzo wielu wad tego anime bo chyba nikt nie sądzi iż z błahych powodów bym je tak nisko (I sezon również) ocenił. Więc muszę wspomnieć o postaciach, które są po prostu inteligentne inaczej. Dotyczy to zarówno tych złych jak i tych dobrych. Owszem może nie wszyscy, ale 80 procent postaci występujących w tym anime nie można nazwać myślącymi. Główny bohater to taki wzór typowego głupka w anime czyli: - niedomyślny w kwestiach uczuć do takiego stopnia że brak słów - często mówi bzdury i nie myśli logicznie więc potem ktoś go musi walnąć - jednak jest superbohaterem i walczy z najsilniejszymi wrogami, a w dodatku zawsze znajduje sposób na rozwiązanie zagadki i pokonanie wroga (chwilami z małą pomocą) - zapewne miał być według producentów zabawny lecz to się nie udało. No może chwilami był, ale szybko to się skończyło. Odnośnie kolejnych nędznych i tym razem agresywnych postaci to warto wspomnieć o Fukiyose Seiri, która jest totalnie irytującą tsundere traktującą głównego bohatera niczym najgorszego wroga i nawet jeśli on jest faktycznie w pewnym stopniu ułomny to ona powinna pokazać, ze ma coś takiego jak mózg. Często go bije i obraża tylko dlatego, że widziała go w dwuznacznych sytuacjach lub coś jej się wydaje. W kategorii tsundere to porażka. Poza tym nie lepsza jest kolejna irytująca i bardzo wstydliwa tsundere o nazwie Misaka Mikoto i dziwaczna lesbijka Kuroko gotowa zabić głównego bohatera choćby z powodu samych fantazji jaki ma na jego i Misaki temat. Oczywiście jej reakcją jest bicie głównego bohatera jeśli jest razem z Misaką. No i Misaka Mikoto. Jedyną jej zaletą jest ta chwilowa nieśmiałość jak jest z głównym bohaterem, ale poza tym to agresywna postać, która jedynie potrafi razić przeciwnika (czyli głównie Toumę) prądem jak cokolwiek jest nie po jej myśli. Tak w ogóle odnośnie bicia i przezywania to czy coś takiego jak wdzięczność za ocalenie życia nie istnieje ? Co z tego, że Touma ratuje bezinteresownie ich życia bo przecież znacznie istotniejsze jest zobaczyć Toumę w sytuacji nie po myśli Kuroko (lub Index i Misaki). Po prostu beznadzieja gdyż realizmu brak. Odnośnie Himegami Aisa. Po prostu w przeciwieństwie do Misaki i Kuroko ona jest spokojnym głupolem. Nie jest agresywna, ale jakaś dziwnie spowolniona i irytuje. Słuchając co ona mówi można łatwo zauważyć, że jest po prostu tępa i odpychająca (poza tym jej wartość dla anime jest zerowa czyli taka sama jak tej Fukiyose Seiri). A co z Index ?. Na pewno nie można ją nazwać fajną loli ponieważ jest na to zbyt płytka i głupiutka. Zarówno gryzie jak i bije głównego bohatera z byle powodu. Owszem fanserwis z jej udziałem był fajny, ale to za mało żeby ją polubić. Postać jako całokształt musi dać się polubić. To, że chwilami zachowuje się sympatycznie i miło, pokaże kilka fajnych czarów nie znaczy jeszcze, że jest do polubienia. Kazakiri Hyouka - i po co to coś ? Jej jedynym celem w anime było zrobienie okropnej gęby i wystawienie jęzora (nie mogłem na to patrzeć). Fajne postacie to były niestety te mniej ważne, ale tysiące razy pisałem, że o ocenie anime decydują w 90 procentach główne postacie czyli ich charaktery i zachowanie w anime. Z fajnych postaci mogę wymienić następujące. Najfajniejsza loli w anime czyli Agnese Sanctis. Wydaje się sympatyczna, a w dodatku ma głos Shany co jest dużym plusem. Choć prawdę mówiąc może dlatego, że niewiele było z nią odcinków to nie zdążyła zirytować widza ? Poza tym podobała mi się Musujime Awaki. Ładna i fajny charakter ma. Ta scena jak dostała pięścią w twarz to było niesamowite, ale bardzo fajnie, że 24 odcinek tak świetnie zrobili. Każdy kto oglądał wie o co chodzi. I pomyśleć, że była/będzie razem z tym który ją tak... Co do postaci Accelerator. Pod koniec anime nawet niezły był więc dzięki temu klasyfikuję go jako jedną z fajniejszych postaci w tym anime. Laura Stuart - nie mam co jej zarzucić i bardzo niewiele o nie było lecz to najpiękniejsza dziewczyna w tym anime. Takie coś jak Misaka, Index czy inne tsundere nawet się do niej nie umywają. Z postaci po stronie dobra bardzo brakowało najfajniejszej dziewczyny z Railgun, a mianowicie Saten Ruiko. Dali tylko tą przeciętną Uiharu Kazari. Stiyl Magnus - nie przeszkadza i raczej nie denerwuje. Tsuchimikado Motoharu - nieliczna postać w tym anime, która wie co to logiczne myślenie. Są jeszcze inne, ale nie chce mi się o nich pisać. Co do postaci po złej stronie mocy. W większości ci złoczyńcy mieli zaburzenia umysłowe i wszyscy byli słabi w porównaniu z dzieckiem Toumą. Zenpou no Vento - zanosiło się, że będzie to super wróg, a kim się okazała ? Nic nie wartym wrogiem z problemami emocjonalnymi i takim samym przygłupem jak reszta. A dlaczego reszta ? W jaki sposób ci wszyscy źli walczyli z Toumą wiedząc, że ma on zdolność niszczenia każdej magii ? To jest dopiero trudne pytanie, ale odpowiedź jest prosta. Walczyli z nim ciągle używając magii. To musiał być celowy absurd wymyślony przez producentów anime, żeby super bohater Touma nie został pokonany przez pierwszego, lepszego wroga. Więc w tym celu wrogowie musieli: A. Być niemyślący B. Z powodu punktu A używać na niego ciągle magii wiedząc, że nie działa ani trochę. Wierzcie lub nie, ale widziałem setki anime z walkami i naprawdę nie pamiętam takiego (nie licząc parodii) gdzie wróg jest tak ograniczony, że stosuje kilkanaście razy pod rząd ten sam atak wiedząc, że na pewno nie zadziała. Zazwyczaj wróg jak raz użyje swoją moc już to wie (chwilami 2-3 razy jak jest mniej inteligenty). A teraz odnośnie sposobu na pokonywanie wrogów. Widać, że producenci tego (według mnie) gniota wznieśli się na wyższe poziomy inteligencji bo każdy wróg (nie ważne czy to kobieta czy facet) jest pokonywany przez Toumę poprzez walnięcie go pięścią w twarz (oczywiście nie tylko on tak pokonywał wrogów). No naprawdę gorszy schemat niż ten na początku Czarodziejki z księżyca, który polegał na pokonywaniu osłabionego wroga przez rzucanie diademem w niego. I krótkie podsumowanie. Anime nie było ambitne. To widać jak na dłoni. Było tak samo nędzne (jeśli nie bardziej) jak gniotowaty I sezon. Jak również było dużo gorsze od Railgun. W Railgun postacie w większości nie były denerwujące lecz sympatyczne. Czy naprawę wprowadzenie tego dziwnego i pechowego (a właśnie) osobnika, aż tak bardzo psuje wszystkie żeńskie bohaterki ? Czy może Japończyk Otaku oglądając to anime jest cały podniecony widząc takie dziwadło i lejące go (przezywające również) dziewczyny ? "Index" to anime dla gimnazjalistów lecz czy to musi być od razu powód jego płytkości ? Mogli by uśmiercić przynajmniej jakąś pierwszoplanową postać (choćby Kuroko) i anime od razu by trochę zyskało. No nawet jeśli nie Kuroko to chociażby Fukiyose Seiri lub Himegami Aisa. Przecież mało brakowało... Jednak to bajeczka z happy endem więc niemożliwe coś takiego. Zalety: - fajny pierwszy opening - ładna kreska i dobry fanserwis (lepszy niż w I sezonie) - niektóre odcinki ciekawsze (choćby ten I wątek o zakonnicach). Wady: - 90 procent postaci (dobrych i złych) - wyjątkowo nędzna i płytka fabuła - rozpoczynanie od nowa anime po każdym wątku - główny bohater to porażka - wrogowie słabi i niemyślący - sceny komediowe rzadko śmieszne i udane Oceniam Toaru Majutsu no Index II jako 2/10 gdyż ledwo ten gniot obejrzałem ponieważ był irytujący i mało ciekawy. I sezon Index podobnie oceniam jak II sezon czyli 3/10. Dlatego trochę wyżej bo jakby postacie były minimalnie fajniejsze. Natomiast Railgun oceniam 8.5/10 ponieważ 90 procent postaci było bardzo fajnych, a samo anime oglądało się przyjemnie (nawet licząc wypełniacze). W dodatku do najważniejszych walk dodali świetne piosenki, a to duży plus. [211] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Szczerze to odpadłam po dwóch zdaniach. Powód: styl - twój mi się nie podoba, wolę styl luźny, ironiczny, sarkastyczny, ale konkretny. Twój to takie trochę owijanie w bawełnę. Czyt. nie potrafisz pisać tak by zainteresować czytelnika. I nie wbijam ci tylko dlatego, że cię nie lubię/nie szanuję/nie trawię czy cuś. Dobra czytam dalej: o oczywistej oczywistości się nie pisze, nowicjusze w świecie m&a recenzji najczęściej nie czytają tylko oglądają z polecenia lub jak leci. Dlatego zamiast wymieniać cechy wystarczy powiedzieć, że bohater jest typowym bohaterem haremu. Bo anime to jest haremem o czym świadczy dość szeroka gama postaci żeńskich, również schematycznych i typowych: tsundere, yuri-onna, baka-onna, loli-tsundere, loli i tak dalej. Poza tym za dużo spoilerujesz i brakuje ci obiektywizmu. Po co piszesz, że podobało ci się, że w 24 odcinku jakaś tam laska dostała w gębę. Psujesz przyjemność z oglądania tej sceny oraz przede wszystkim to, że tobie się to podobało nie oznacza, że spodoba się to innym. W sumie to nawet nie jest recenzja, to opis anime, opis, który mogą przeczytać osoby, które już takowe anime widziały, bo rozumieją kontekst i znają akcję. Dla mnie jako osoby, która nie widziała tego anime za dużo wyjaśniasz, za dużo zdradzasz, a wszystko to przepuszczasz przez pryzmat własnej opinii. Jasne, nie da się napisać całkowicie obiektywnej recenzji, ale staraj się nie oceniać wszystkiego pod siebie. Dla fanów haremówek coś takiego może być majstersztykiem. Anime mają swoją odbiorców, shouneny kierowane są ku męskiej części widowni, harem również, shounen-ai zaś oglądają przeważnie nastolatki itd. Jak na mój gust osoby, które nie cierpią danego gatunku nie powinny się w ogóle brać za recenzję, odradzam to również wielkim fanom danego tytułu/gatunku. Osobiście nie jestem np. w stanie napisać obiektywnej recenzji Dragon Ball, bo dla mnie to anime jest legendą, darzę je takim sentymentem, że jak dla mnie Dragon Ball to tylko 10/10 mimo licznych wad. Poza tym nie ma sensu w recenzji wymieniać od myślników, ciągły tekst lepiej się czyta i daje to wrażenie hm... to subiektywne, ale taka recenzja wydaje się pełniejsza. Recenzja nie polega również na dokładnym analizowaniu całej zawartości serii. Skupiasz się na całości i takową całość oceniasz, ale bez rozbijania się na części składowe. Nie doczytałam szczerze do końca, raczej przejrzałam pobieżnie. Popracuj nad stylem, nie spoileruj tyle i staraj się aż tyle nie oceniać. Dobrze jest skupić się nie tylko na samej fabule i bohaterach, ale także na muzyce i grafice. Ty poruszasz obie sprawy dopiero na końcu, a dokładnie to wymieniasz fajny opening i fanserwis. To trochę mało. Znam wiele osób, które za anime nie chwycą jeżeli ma ono kiepską kreskę. Czyli należy skupić się na projektach postaci, animacji takowych. A muzyka to nie tylko opening i ending, ale także OST. Tu należy zwrócić uwagę czy takowa jest dobrze dopasowana do całości. Na chwilę obecną temu tekstowi dużo brakuje do recenzji, jest to w sumie twoja opinia na podstawie obejrzanej serii. [214] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Ja też lubię haremy, shouneny, romanse, seineny i również fanserwis. Zresztą lubię anime z każdego gatunku (oprócz shonen ai). Choć preferuję poważniejsze produkcje niż te dla 14-15 latków. Warunek jest tylko jeden. Anime musi być dobre i co najważniejsze mieć postacie, które polubię. Szczególnie cenię inteligentne postacie w anime (po pierwsze główny męski bohater) bo wtedy zazwyczaj dobrze mi się je ogląda. A bardzo nie lubię anime z rodzaju główny bohater+dziewczyny, a on nie ma pojęcia co one od niego chcą czyli nie rozpoznaje ich uczuć tylko zachowuje się jakby był upośledzony. A jeśli one go ciągle przezywają, biją z byle powodu (choćby jakaś dziewczyna się zawstydzi) to anime jest shitem. Gdyż taki bohater zawsze na to pozwala i nigdy nie odda. Taki idiotyczny męski bohater był np w Infinite Stratos, Ore no Imouto choć mnóstwo widziałem anime z takim bohaterem. [212] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Szkoda, że mało którą opinię poparłeś faktami lub argumentami. Tak samo, jak Ty oburzasz się za użycie słowa moeblob, tak samo ja mógłbym Cię zbesztać za zdanie "To widać jak na dłoni. Było tak samo nędzne (jeśli nie bardziej) jak gniotowaty I sezon.". To, co napisałeś powyżej, jest jak większość tego, co piszesz - pustosłowie. Dlatego stwierdzam, e NIE UMIESZ napisać recenzji - nie umiesz argumentować tego, co myślisz, a swoje własne zdanie mylisz właśnie z argumentem, podczas gdy to co najwyżej teza. Poza tym skupiłeś się tylko na postaciach, a co z resztą anime? [213] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Czy po to podkreślam, że to nie jest recenzja żeby tą opinię oceniać jako recenzję ? To po prostu opinia o tym jak bardzo mnie to anime zawiodło. Zresztą jakie pustosłowie ? Czytałeś to w ogóle dokładnie ? Wszystko co skrytykowałem poparłem argumentami. Oglądałeś to anime ? Skupiłem się na całym anime czyli zarówno postaciach jak i fabule. O grafice i muzyce napisałem, że są bardzo dobre czyli traktuję je jako zalety. Strona wizualna Indexa była świetna (zarówno tła jak i postacie). Muzyka, a szczególnie OP/ED również stały na wysokim poziomie. Tyle, że te elementy są dodatkami, a najważniejsze czyli postacie i fabuła były mierne. [215] Re: Otaku otaku „o takiego!”
"Czy po to podkreślam, że to nie jest recenzja żeby tą opinię oceniać jako recenzję ?" Na ANSI, napisałeś, że to jest Twoja recenzja, tutaj cytat: "Toaru Majutsu no Index II obejrzane więc pora na recenzję." Zdecyduj się. [216] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[217] Re: Otaku otaku „o takiego!”
To prawie to samo. Każda recenzja to coś takiego jak opinia. [218] Re: Otaku otaku „o takiego!”
A wcale, że nie, a przynajmniej nie do końca. Recenzja to analiza i ocena czegoś, z zachowaniem obiektywizmu, jeżeli jest to ocena filmu to recenzja wprowadza w fabułę danego dzieła, a nie od razu wyjaśnia wszystko. Czyli mówisz o tym co dzieje się na początku, w pierwszym odcinku lub w pierwszym chapterze, przedstawiasz głównych bohaterów i mówisz jaki jest ich cel. Nie zdradza się szczegółów istotnych dla fabuły, a grzechem jest zdradzić zakończenie. Poza tym oceniasz wykonanie, grafikę, fabułę (ale ogólnie), bohaterów (pobieżnie - jak dajmy na to bohater jest mutantem, ale dowiadujesz się o tym dopiero w 8 odcinku to nie wspominasz o tym w recenzji), muzykę. Podsumowujesz i dopiero w podsumowaniu możesz napisać czy uważasz to za gniot czy majstersztyk i ewentualnie komu polecasz. Dobra recenzja nie psuje zabawy z oglądania danej produkcji (co twoja zabija skutecznie), bo zawsze musisz pamiętać, że znajdą się tacy, którym tytuł będzie się podobać. Spoilerując psujesz niespodzianki, w tym także te miłe. [219] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Wiadomo, że nie powinno być spojlerów, ale szczerze mówiąc przeczytanie jakiejś recenzji na znanej polskiej stronie skutecznie psuje oglądanie bo zazwyczaj jest tam wiele szczegółów odnośnie anime czyli spojlerów. Dlatego ja nigdy nie czytam i nie czytałem recenzji anime przed oglądaniem. To dobre dla początkujących czyli dla tych co jeszcze nie mają pojęcia o anime. Zresztą lepiej się ogląda anime jeśli prawie nic o nim nie wiesz. Wtedy wszystko jest dla ciebie niewiadome i bardziej ciekawe. [220] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nie przeczę zdarzają się takie recenzje, ale nie wszystkie. Znów wrzucasz wszystko do jednego worka. A co do czytelników recenzji to tu się mylisz. Osoby, które dopiero zaczynają oglądają anime z polecenia lub jak leci. Łapią wszystko co wydaje się fajnie i pomału wyrabiają sobie gust. Po recenzje sięgają zaś ci bardziej doświadczeni, którzy szukają konkretów oraz którzy chcą się przekonać czy w ogóle warto tytuł oglądać. Oczywiście kwestia gustu czy chcesz być zaskoczony czy też chcesz już coś o tytule wiedzieć zanim zaczniesz. Ale przestań wszystko oceniać z góry przez pryzmat siebie i swoich przekonań. [222] Re: Otaku otaku „o takiego!”
zachowaniem obiektywizmu Nie wiem co to za moda ale obiektywne recenzje to BARDZO ZŁE recenzje. Skrajnie subiektywne recenzje to NAJLEPSZE recenzje. Jeżeli dla kogoś nie ważna jest grafika/fabuła/muzyka to nie musi o niej wspominać. Pisanie komu się dane dzieło poleca jest TYPOWYM ZAPYCHACZEM, który jest pozytywnie odbierany tylko przez osobę, która przeczytała 1 zdanie z całej recenzji. [228] Re: Otaku otaku „o takiego!”
To jeszcze jedna opinia czy jak kto woli recenzja anime Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai. Obejrzałem całe to anime w wersji Blu-Ray (16 odcinków) i początkowo było takie w miarę, ale później coraz mniej mi się podobało. Prawdę mówiąc żadnej postaci w tym anime nie określił bym nawet jako dobrej czyli ta najlepsza to przeciętnie mi się podobała. Niestety główni bohaterowie to najgorsze postacie tego anime i ogólnie czołówka najgorszych ze wszystkich jakie widziałem. Ta seria jest jak dla mnie irytującym gniotem i oglądanie drugiej połowy było męczące. Po co twórcy dali jako główne postacie dwie beznadziejne tsundere i chłopaczka do bicia i przezywania ? W taki sposób nie robi się dobrych anime. Kirino to absolutna porażka i ścisła czołówka najbardziej denerwujących/głupich tsundere w anime. Mimo, że jej brat robił wszystko co chciała, pomagał jej w każdy możliwy sposób to w zamian otrzymywał kopanie, policzkowanie, przezywanie czy inną agresję. Jak to możliwe, że ani razu ją nie uderzył/nie postawił się jej ? Przecież wtedy ona by się nauczyła go szanować lub zaczęła by go ignorować, ale to chyba lepsze niż być sługą swojej siostry ? Jednym słowem męski bohater w tym anime (Kousaka Kyousuke) to dno. Jest nijaki, służalczy, pozwala się bić i obrażać (nie tylko siostrze bo Ayase, Kuroneko również). Co do Kuroneko. Na początku sądziłem, że to będzie fajna i sympatyczna dziewczyna. Przez większość anime niewiele z nią było scen, ale jak się pojawiły te ostatnie odcinki to można było poznać dokładniej jej charakter. I co się okazało ? Że to nic nie warta gothic tsundere i również w kilku scenach wyżywała się na głównym bohaterze, który jak zwykle był maksymalnie uczynny i miły. A Ayase ? Kolejne zero w tym anime. Też początkowo miałem nadzieję, że da się ją polubić, ale niestety to kolejna postać traktująca głównego bohatera gorzej niż psa. Pomagał jej tyle razy najlepiej jak mógł, a co otrzymywał w zamian ? Oczywiście niewdzięczność, agresję i tego rodzaju zachowania. To jest naprawdę niesamowite żeby aż taki gniot stworzyć gdzie postacie są maksymalnie sztuczne i bardzo irytujące. Strona wizualna była średnia podobnie jak muzyka. Jednak każdy ending był inny. Z zalet wizualnych można wymienić zwracanie uwagi na detale czyli chociażby wygląd paznokci. Nie tyle, że pomalowane gdyż nawet często zmieniali ich wygląd. Oceniam anime 3/10 gdyż kilka pierwszych odcinków było takich w miarę (choć scena przekonywania ojca niesamowicie bzdurna) i nieliczne późniejsze sceny były chociażby zabawne. [231] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[232] Re: Otaku otaku „o takiego!”
No bo wiesz jeśli anime mnie mocno zdenerwuje to da się to zauważyć po stylu mojej recenzji. Natomiast jeśli obejrzę produkcję, która nie będzie irytująca to i styl będzie inny. Jednak fajnie, że zgadzasz się z tym co napisałem o tym anime. [233] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[253] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[241] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Od lat oglądam anime tylko po angielsku, po tym jak się ponadziewałem za młodu na polskie tłumaczenia kiepskiej jakości ^^' Całkiem możliwe, że to się zmieniło, ale starsi stażem fani tacy jak ja po prostu się tym już nie interesują, czy są dobre polskie suby, kiedy ma się sprawdzone i lubiane angielskie grupy takie jak [gg]. [243] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Taj się składa, że [gg] to jedna z najsłabszych grup fansubberskich jakie istnieją, ale wydaje w błskawicznym tempie i zabiera się za najbardziej popularne tytuły (stąd duża popularność). Nawet ja czasem wyłapuję błędy czy to w tłumaczeniu czy ortograficzne czy gramatyczne. Tak naprawdę to dobrych grup już prawie nie ma odkąd Crunchy Roll się pojawił i większość zaczęła korzystać z ich skryptów. Było parę naprawdę dobrych jak Anime-Kraze, Eclipse, The Triad, itd. ale one już właściwie nie działają. Polecam stronę whiners.pro w których oceniane są poszczególne releasy. [244] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Piszesz takie brednie, że brak mi słów. Większość grup tłumaczących anime jest co najmniej dobrych i to nie tylko angielskich, ale również polskich. Poza tym jakby polskie napisy przestały istnieć to anime mogło by przestać istnieć. Zacząłem oglądać anime wiele lat temu wyłącznie dlatego, że były polskie napisy. [254] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[258] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Widziałem ich setki i stwierdzam, że co najmniej dobrych/bardzo dobrych tłumaczeń jest z 60-70 procent. Takich słabych/przeciętnych było gdzieś z 10-20 procent. Jedno słówko. Podobno fan nie jest w stanie tego rozpoznać. Patrzy na kreskę i wtedy ogląda. Przynajmniej utarło się, że solidarnie oglądamy wszystko. Po piętnastym dobrym tłumaczeniu brak chęci do treści epickich ulega rozregulowaniu i zastępuje go "bycie w nawyku". Śledzę polski fandom, ale ostatni raz. :) [259] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[9] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[11] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[14] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[27] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[94] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[260] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[12] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Chciałbym popolemizować z Twoim poglądem na "od fanów dla fanów". O ile się nie mylę za prehistorycznych czasów fandom był tak mały, że każdego można było nazwać nawet dobrym znajomym. A wykonywanie pracy dla "dobrych znajomych" jest traktowane raczej jako prezent, który może sobie być anonimowy, bo jakby nie patrzyć "to moja rodzina". A nic bardziej nie wzbudza akceptacji jak totalny altruizm, zwłaszcza wśród swoich, "poniżanych przez resztę anonimowego świata". Według mnie obecny fandom to anonimowy świat w którym aktywność altruistyczna podpada pod normy wolontariatu. Czyli mogę wam góry przenieść, ale chociaż, kurna, ktoś mi może zrobić herbatę. Nie sądzę, aby tutaj wchodziła potrzeba "lansu" tylko wyznawania pewnego savoir vivre'u. Typu nie bekamy przy stole przy obcych ludziach, symbolicznie dziękujemy obcym ludziom za pomoc. Albo po prostu dorośliśmy do konwenansów. [16] Re: Otaku otaku „o takiego!”
A no właśnie. Poza tym kiedyś podziękowanie komuś nie było tak proste jak wklepanie w klawiaturę "dziękuję". Mało kto miał internet, a żaden fansubber/skanlator nie podawałby swojego adresu z nadzieją, że ktoś mu wyśle pocztówkę. Poza tym jest różnica jeśli ktoś napracuje się kilka minut, a ktoś parę godzin (co ma miejsce gdy raw jest czyszczony od podstaw, a nie brany jest gotowiec). [17] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Poczytaj sobie wypowiedzi chociażby na forum Wszechbiblii i AnimeSub. Część z wypowiadających się tam skanlatorów/fansuberów ma postawę roszczeniową: „poświęcam mój cenny czas, oczekuję szacunku”. Do takiej postawy piłem pisząć o braku bezinteresowności. To po mojemu jest odejście od „od fanów dla fanów”. Na szczęście nie brakuje też wypowiedzi „lubię mangę/anime, tłumaczę, żeby inni też mieli radość z czytania/oglądania”. To dla mnie jest „od fanów dla fanów”. [19] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Czyli "od fanów dla fanów" to znaczy "żebym mógł zamieszczać, i nie macie wpływu na swoją pracę"? [37] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Tylko zauważ kilka rzeczy Joe. Po pierwsze środowisko translatorów nie jest jednolite. To zbiór ludzi, z których każdy jest inny. I nie każdemu starcza zapału by tłumaczyć non-stop rozdziały i zamiast słowa "dziękuję" dostać w twarz tekstem "Kiedy następny ep? Przecież po angielsku już wyszedł dwa dni temu!". I tu padnie pewnie pytanie - skoro nie ma tyle zapału, to po co tłumaczy? Otóż jest bardzo dużo pewnie powodów, np. chęć dokończenia zaczętej pracy albo bycie fanem serii. Ale nie, "lepiej niech się tym nie zajmuje, skoro nie ma psychiki znosić rzucanie błotem w twarz". Z takim podejściem jednak nie dojdziemy nigdzie i wiele grup skanlacyjnych powie, że ma gdzieś ludzi, którzy za ich pracę powiedzą "nie należy się wam szacunek, bo jesteście złodzieje i tyle". I sorry, ale wymaganie szacunku za swoją pracę nie jest dla mnie niczym złym. Tym bardziej, że nie biorą za to niczego innego (np. pieniędzy). Wolontariat też ma swoje granice, a widać jak niektórzy ludzie w fandomie się im odwdzięczają. Oczywiście domaganie się szacunku w postaci "zejdźcie z drogi i przyklęknijcie, skanlator idzie!" jest przesadą, ale sądzę, że taka postawa jest bardziej jednostkowa. Od "fanów dla fanów" ma więc wg. mnie swoje granice. Co więcej są to granice nakreślone jeszcze dawno temu, kiedy o mangi było trudno. Bo kiedy jeden fan robi coś dla drugiego, to ten drugi ma obowiązek zrobić coś dla pierwszego. Chociażby powiedzieć słowo "dziękuję" za starania. Niestety dzisiejszy odbiór tej zasady jest taki, że "jestem fanem, więc wymagam! Ale nie oczekuj nic w zamian, bo przecież jestem fanem". Sądzę, że nie tędy droga. Fakt, że działania Unii są może lekko drastyczne, ale z drugiej strony czy inne działania ktoś by dostrzegł w dzisiejszym świecie? [13] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Z większością wniosków się zgadzam, ale jak to zwykle bywa punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Mogę zaświadczyć, że creditsy były usuwane, a K3nsei stosował różne "brzydkie" praktyki (jak np. dodawanie watermarków, wrzucanie na każdą stronę linka swojej strony, podobnie jak robi to MF, itp.). Grupy próbowały się z nim porozumieć od początku istnienia tej strony (czyli od jakichś 3 lat AFAIK), ale nawet w przypadku zawarcia kompromisu umowa była prędzej czy później łamana (K3nsei całą winę zwalał na swoich uploaderów i umywał ręce). Stąd nie ma co się dziwić, że w pewnym momencie cierpliwość się im skończyła i urządzili tego rodzaju szopkę. Jeśli chodzi o niesłuszne stosowanie hasła "od fanów dla fanów" to się jednak z Tobą nie zgodzę Joe. Bardzo dużo grup czyści rawy (levelling, łączenie stron, klonowanie, zastępowanie japońskich sfx-ów, itd.) we własnym zakresie, nie posiłkując się żadnymi gotowcami. Muszą oni na to poświęcić naprawdę kawał czasu (większość z tych czynności to niewdzięczna i czasochłonna dłubanina), więc nie ma co się dziwić, że wkurza ich gdy K3nsei dostanie podziękowanie (i często on jest posądzany za autora skanlacji), a oni jeśli zobaczą jakiś komentarz to nie treści "dziękuję", ale "kiedy rozdział?". Żyłka chyba każdemu by pękła. Mimo to wciąż robią swoje ZA DARMO. Więc jak to nazwać jeśli nie "od fanów dla fanów" ? Czy oczekiwanie zwykłego "dziękuję" to tak wiele? Co innego natomiast grupy, które korzystają z gotowców i jedyne czym się zajmują to typesetting. Jeszcze gorsze są grupy, które nawet nie spytają się o zgodę i ewidentnie łamią wszelkie zasady netykiety(np. pewna grupa ma na każdej stronie watermarka grupy anglojęzycznej, która nie zgadza się, by ktokolwiek korzystał z ich pracy). Niestety, ale grupą docelową polskich skanlacji są zwykle bachory, które nie znają angielskiego lub nie potrafią korzystać z wyszukiwarek lub nie znają trzech magicznych słów (zazwyczaj wszystko powyższe jest prawdziwe). Stąd taki strajk może sprawić, że niektórzy z nich zaczną szukać poza jedną jedyną stroną i dowiedzą się kto tak naprawdę robi dla nich skanlacje. Z tego co zauważyłem przyniosło to widoczne efekty już teraz. Jeśli nawet nie zmienią nawyków, zaczną pewnie czytać wersję angielską, ucząc się w ten sposób języka. Z czasem polskie skanlacje nie będą im potrzebne i wszyscy będą zadowoleni. Grupom skanlatorskim nie zależy na sławie czy ilości ściągnięć. Ale zależy na tym, by ktoś docenił wykonaną pracę. Tak więc 10 "stałych klientów" jest lepszych niż 1000 pijawek, które nie chcą użyć słowa "dziękuję". Celem agregatów mang natomiast jest jak największa liczba wejść na stronę. Wiele osób znających angielski również żyje w nieświadomości i wspiera np. takie shitowate strony jak MangaFox zamiast skorzystać z Manga Updates i napisać "thank you" na stronie grupy skanlacyjnej albo chociaż korzystać ze stron zaaprobowanych przez grupy skanlacyjne. Ale jak to zwykle bywa, kto nie jest w temacie ten nie wie. BTW, jak widać nie tylko polscy skanlatorzy mają tego rodzaju spojrzenie na strony pokroju ML. Znajdziecie tam odnośniki do wcześniejszych wpisów jeśli jesteście nieobeznani w temacie. [23] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Akurat na mangafoxie nikt informacji o skanlatorach nie usuwa, nawet są strony wstępu skanlatorów i odnośniki przy rozdziałach. [24] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Na samym MF nie usuwa, ale wrzuca na każdą stronę adres swojej strony. Poza tym ich "siostrzane" serwisy już tego nie respektują. Inny link. Teraz jeden moderator MU został wyrzucony, bo nie respektował woli skanlatorów i wrzucał skanlacje na MF na przykład. [91] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [30] Re: Otaku otaku „o takiego!”
"Zresztą w każdym ściągnietym chapterze są creditsy więc jakim sposobem ktoś miałby pomyśleć że to ML zrobiła?" Link do forum ML Tego typu postów/komentarzy było więcej... [47] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[22] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Powiem szczerze, że cieszę się, Joe, że zdecydowałeś się wypowiedzieć w tej sprawie. Chętniej zaglądałbym na "acepa", gdyby częściej takie teksty się pojawiały :) Co do tematu artykułu, to w większości kwestii przyznaję Ci rację. Sam zaczynałem przygodę z mangą i anime w czasach, gdy polskie grupy skanlacyjne można było policzyć na palcach jednej ręki (miałem przyjemność przez jakiś czas należeć do jednej z nich), czytanie mang online nie istniało lub dopiero raczkowało (oczywiście po angielsku), a ściąganie anime wyłącznie słabej lub średniej jakości możliwe było prawie wyłącznie za pomocą Kazyy czy IRC. Nie mogę się zgodzić, że doczekaliśmy się konfliktu pokoleń. Moim zdaniem jest to po prostu niezrozumienie wynikające z kilku czynników. Przede wszystkim "stare" pokolenie dorastało i poznawało anime w czasach początków Polonii 1, Polsatu, RTL7 i anime emitowane w tamtych latach zapadły nam w pamięci. Wtedy rarytasem były kasety VHS z anime, pojedyncze tomy mang przywiezione z Niemiec. Powstanie pierwszych grup skanlacyjnych, pierwszych wydawnictw czy powstanie "Kawaii" to były kroki milowe polskiego fandomu m&a i wydarzenia znacznie wpływające na cały fandom. Przedstawiciele "młodego" pokolenia, którzy wychowali się na Jetixie i mają większość mang i anime w formie elektronicznej na wyciągnięcie ręki, nie przeżyli tego, co my i ciężko im zrozumieć nasze fascynacje czy tęsknoty do czasów, gdy anime czy manga według dzisiejszych standardów uchodzące za co najwyżej przeciętne stawały się nieraz obiektem kultu z naszej strony. Nam, "starym", niełatwo przychodzi zrozumienie potrzeb "młodych" i odwrotnie. Dlatego często konwenty robione przez "starych" wydają się nieciekawe "młodym", a imprezy "młodych" nie mają tego "czegoś", czego "starzy" oczekują od konwentów. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest współpraca. Kiedyś podpatrzyłem na zagranicznym konwencie ciekawe rozwiązanie. Zaproponowałem je orgom jednego z konwentów (tzw. "stara ekipa") i usłyszałem jedynie, że to się nie przyjmie. W tym roku jedna z "młodych ekip" zrobiła konwent stosując jako pierwsza (a przynajmniej nie słyszałem, by było inaczej) takie rozwiązanie i pomysł był według mojej wiedzy dość dobrze odebrany. Relacje "starych" z "młodymi" to jak związek kobiety z mężczyzną. Każde ma własny sposób myślenia, postrzeganie świata i oboje inaczej interpretują te same bodźce. Trzeba dobrej woli z obu stron, by uniknąć konfliktów. Skoro jestem już przy konfliktach, to wrócę do głównego wątku, czyli do kłótni skanlatorów z Manga Libem. Napisałeś, że powinni usiąść do rozmów i się jakoś porozumieć. Normalnie to by było najlepsze rozwiązanie, ale nieraz już zawiodło w tym konkretnym sporze. Najlepszym przykładem jest ugoda/umowa/whatever K3nseia z jedną z grup skanlacyjnych, w której K3nsei zgodził się przyjąć pewne warunki, po czym jeden z jego podopiecznych łamie te warunki, a K3nsei tłumaczy to tym, że dał mu wolną rękę i ważniejsi są dla niego czytelnicy niż grupy skanlacyjne, dlatego dla dobra czytelników nie respektuje postanowień umowy z grupą skanlacyjną. Jak więc można z taką osobą o czymkolwiek dyskutować? Jakby K3nseiowi faktycznie nie chodziło o pieniądze, zrobiłby serwis podobny do niegdysiejszego Manga PL Updates, gdzie zamieszczane były informacje na bieżąco o "wydawanych" przez różne grupy skanlatorskie mangach razem z odnośnikami do tych stron zamiast bezpośrednich łącz do plików do pobrania. Według mnie z ludźmi takimi jak K3nsei nie ma sensu dyskutować, tylko trzeba działać. Grupy skanlatorskie są naiwne myśląc, że K3nsei zaprzestanie procederu po zakończeniu strajku. Jeśli chcą walczyć, to są różne środki do tego, dużo bardziej skuteczne, niż urlop od skanlacji. I nie mam tu na myśli instytucji państwowych. [99] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[101] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [28] Re: Otaku otaku „o takiego!”
>>pamiętajmy o fanach, których nie stać na kupowanie mang Ale proszę bez zjebanych argumentów. Z biedy to można kraść jedzenie, a nie mangi. >>założył stronę i na niej zarabia - szkoda, żeby opłacał wszystko z własnej kieszeni; nawet jeśli na tym zarabia te mityczne tysiące, to niech ma - skanlatorzy robią to "od fanów dla fanów"... ^^ Ja pierdole, poległem.Ale czy Ty rozumiesz, że on zarabia (teoretycznie) na pracy, którą zrobili INNI i to OD FANÓW DLA FANÓW, by była za darmo? Kurwa, jak to przeczytałem, to stwierdziłem, że idealnie sobie wybrałeś awatar. >>K3nsei jest od nich po prostu lepszy... ^^ No tak, podjebać czyjąś pracę - jest się czym szczycić. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [38] Re: Otaku otaku „o takiego!”
"Praca jak praca... jakby nie było oni też ją ukradli i rozpowszechniają" Jest mała różnica między "kradnę i rozpowszechniam trzepiąc za to kasę" a "kradnę, ale wkładam w to jeszcze sporo pracy i daje innym za darmo". Niektórzy z was stwierdzają "złodziej to złodziej", ale ja się tak do końca nie zgodzę. Wg. prawa oczywiście wszyscy są równi (w teorii), ale taki "Robin Hood" z jakiegoś powodu jest pozytywnym bohaterem. Mimo że złodziej i kradnie nawet podatki! [255] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. Komentarz ukryty przez moderatora. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [39] Re: Otaku otaku „o takiego!”
>>Piszesz, że wszyscy złodzieje są tacy sami, a teraz, że powinien usunąć ze strony to, co zostało wydane w Polsce - jeśli tak, to niech też usunie resztę... ^^ Napisałem chyba o umowie, niepisanej, między wydawcami a skanlatorami? >>Odnośnie podkopywania rodzimego rynku (skoro tak to wszyscy nazywają) posłużę Się cytatem, jak na bardzo pracowitego człeka przystało: "To już było tyle razy tłumaczone i udowadnianie, nawet przez osoby współpracujące z Anime Gate." Tak, Anime Gate to doskonały przykład na to, w jakim stanie jest polski rynek wydawniczy. Tu się zgodzę. >>Jeśli K3nsei zarabia na ML akurat na jej utrzymanie, to też robi "od fanów dla fanów" Nie, on stara się uszczęśliwiać jednych fanów kosztem innych fanów - to żerowanie, a nie działalność fanowska. Komuniści też działali w taki sposób - od ludu dla ludu, tylko czyimś kosztem i wiadomo, co z tego wyszło. Wyolbrzymiam, ale porównanie uważam za trafne. >>Będzie lepsza niż ML, to wygra - prawa rynku (jeszcze zdarza im się działać)... ^^ A kensei będzie publikował skanlacje z owej strony u siebie. Użytkownicy nie będą mieli powodu do zmiany strony. >>to nie jest jakaś wyjątkowo trudna umiejętność... ^^ Dla wkurwionego człowieka to jest bardzo trudna umiejętność. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [48] Re: Otaku otaku „o takiego!”
A kto powiedział, że albo wszystko, albo nic? Taka postawa, bez umiarkowania, prowadzi jedynie do oszołomstwa i skrajnych poglądów. Np. nie lubię jednego sąsiada - Francuza. Jego przyjaciele, także Francuzi, którzy do niego wpadają też mnie denerwują. To od razu wszyscy Francuzi są źli pewnie, a więc Francja winna być zniszczona. Kraje sąsiednie na wszelki wypadek też, że już o byłych koloniach nie wspomnę. A tak poza tym... a więc uważasz, że niedotrzymywanie umów to coś normalnego? Czyli nie miałbyś nic przeciwko temu, gdybym na miesiąc dał Ci pracę, a potem nie chciał zapłacić? Bo w takim razie gratuluję. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [56] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Dostrzegam, ale bądźmy "konsekwentni", tak jak chciałeś. Jeśli coś mi się nie podoba, to należy to "usunąć" albo kląć na to ile wlezie. W końcu nie mogę się rozdrabniać na mniejsze i większe przewinienia. Łamanie prawa, to łamanie prawa. Dlatego impreza o 4 w nocy jest tak samo zła jak kradzież. Baa... nawet przez taką imprezę większa ilość jest poszkodowana. Jeżeli chodzi o umowę, to zasada jest prosta - albo się zgadzasz na nasze postulaty, albo nie korzystasz z naszej pracy. Zero irracjonalności. Subtelną różnicą jest tylko to, że skanlatorzy robią to z założenia za darmo. Ale nie oznacza to, że chcą, aby ich pracę wykorzystywać do zarobku. A jeśli chodzi o umowę z grupami skanlacyjnymi, to nawet zostało to napisane gdzieś tutaj, ze najpierw się zgadzał, a potem jak jakiś jego podwładny to złamał, to umył ręce od ustaleń. A skoro jesteś oszołomem, to jednak chyba na tym będę kończyć dyskusje. Bo raczej nie dotrze do Ciebie zbyt wiele moich argumentów ;) Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [66] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Tobie jednak polecam komunikację miejską... Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [77] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [139] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Offtopicowo, ale '^^', to fajna emoikonka, można z niej zrobić kotka: =^.^= Ale kończenie wszystkich zdań w ten sposób jest infantylne. [81] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Forever in home. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [87] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Kupić mangę. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [120] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Bądź przetłumaczyć "od fanów dla fanów" a następnie żądać szacunku. Blababa mam minusy w komentarzach a niech to kurcze! Sam edytowałem mangi i się cieszyłem jak zostały rozpowszechnione po stronach a jakich to mnie to nie obchodzi, więcej osób przeczyta bo przecież "od fanów dla fanów". Nie żądam od tego jakiegoś szacunku czy kij wie czego, pomnika też nie chce. Skanlatorzy narzekają jakby podziękowania dostawali raz na miesiąc albo raz na rok =O Kolego co tak lubisz wulgaryzmy, jak jesteś zdenerwowany to nawet do rodziców klniesz? Jak tak to wychowanie masz wzorowe :) Z czasem będziesz zaczniesz pisać posty: 90% wulgaryzmów 10% tekstu. ps. Nawet będąc zdenerwowanym można mówić bez przekleństw, niewiarygodne? Pisząc cokolwiek tym bardziej, bo to czytasz przed zamieszczeniem. [149] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nie lubię wulgaryzmów, używam ich jak każdych innych słów - z zastanowieniem. Jeżeli stwierdzę, że inny związek frazeologiczny nie odzwierciedli mojego stanu umysłu, to przeklinam. Tak, do rodziców też umiem przekląć, ludzie jak wszyscy inni. Aczkolwiek ich nie obrażam. Tak, jak będziecie mnie tak wkurwiać, jak w tej dyskusji, to będę przeklinał coraz więcej. >>Pisząc cokolwiek tym bardziej, bo to czytasz przed zamieszczeniem. ja myślę zanim coś napisze, dlatego tego nie czytam później. Niewiarygodne? [169] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[256] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[161] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Bo nie ma to jak bardzo męskie zakończenie zdania ^^. Nikt cię nie potraktuje poważnie, bo: A) twoja wypowiedź samą treścią wizualną odrzuca ^^. Od razu kojarzy się z "kawaii" nastką. B) Pleciesz takie bzdury, że aż się nie dziwię, że Slova epitetami rzuca. Skoro subtelne aluzje do komunistów do ciebie nie trafiają to posłużę się bliższym ci przykładem z życia codziennego. Nauczyciel daje klasie zadanie, zadanie to jest dla chętnych i jak je wykonasz dostaniesz 6. Bardzo ci zależy na przedmiocie i chciałbyś dostać ową 6. Temat jest ciężki i poświęcasz wiele dni, by wszystko przygotować. Chcesz zaszpanować, więc dopieszczasz swoją pracę, aż w końcu jest efekt końcowy! Zadowolony idziesz do szkoły ze swoją kilkudniową ciężką pracą i po drodze spotykasz Jasia. Opowiadasz jaką to zajebistą pracę zrobiłeś. Jasiu jest zagrożony z tego przedmiotu i grozi mu pała. Kiedy nie patrzysz zabiera z twojego plecaka twoją pracę. Przepisuje ją i biegnie do nauczyciela. Nauczyciel ogląda "jego" pracę i daje Jasiowi 6. Jasiu nie jest już zagrożony. Do nauczyciela przychodzisz ty, pokazujesz swoją pracę. Swój trud. Nauczyciel stwierdza, że spisałeś od Jasia i daje ci jedynkę. Jak się czujesz i co masz ochotę zrobić Jasiowi? Przyrównując: Ciężko pracujący uczeń to grupy skanlacyjne. Jasiu to ML A nauczyciel to użytkownicy. Czy teraz chociaż po części dociera do ciebie czemu grupy skanlacyjne tak się denerwują działaniami ML? [50] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Edit: Oj, Aldar odpowiedział pierwszy ^^" To nie jest kwestia "albo wszystko, albo nic". Slova ma rację, pisząc o tej umowie - mimo, że skanlatorzy rzeczywiście działają nielegalnie, to cenię sobie to, że kiedy jakaś manga zostaje wydana, oni usuwają skany z sieci. Ale weź proszę pod uwagę, że w pewnym sensie skanlacje mają wpływ na nasz rynek. Ktoś ładnie na acepie napisał, że gdyby nie one, to nie wiadomo, czy take Kuroshitsuji zostałoby wydaje w Polsce (albo przynajmniej nie wiadomo, jak by się sprzedało). A tak, to Waneko wie, co wydaje - ta seria ma już rzesze fanek (fanów?) w naszym kraju, o czym świadczy chociaż liczba cosplayów z tej serii na konwentach. Gdyby nie skany/polskie tłumaczenia anime, nie sądzę, żeby było to u nas tak popularna. Oczywiście Kurosz jest tylko przykładem, można by tu wstawić jakąś inną mangę, na przykład Naruto, Bleacha czy One Piece - jest przecież sporo fanów tych serii, którzy, dajmy na to, oglądali anime, a teraz chcą się zapoznać z mangą, skoro już została wydana w Polsce. Ugh... ale naprawdę, człowiek zdenerwowany wcale nie musi używać przekleństw. A przynajmniej nie w takich ilościach. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [55] Re: Otaku otaku „o takiego!”
>Ale jeśli nie prosi, to znaczy, że nie widzi w tym jakiegoś wielkiego problemu To zależy. Może to nie tyle znaczyć, że nie widzi problemu, a po prostu uznaje, że gruby skanlacyjne same z grzeczności te skany usuną, albo po prostu nie zdaje sobie sprawy z istnienia nowo wydanej mangi w sieci (po prostu o tym mógł nie pomyśleć). Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [73] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[76] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Wydawcy mają (a przynajmniej powinni mięć) piractwo uwzględnione w strategii... ^^ 軽音部よ永遠に! =^ω^= [163] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Oj koleś coś chyba nie kojarzysz afery na "Naruto Fan", kiedyś taka strona była. I chyba dalej jest, ale już się tak nie nazywa, mniejsza... otóż na tej właśnie stronie zamieszczano kilka lat temu skanlacje mangi Naruto. Aż tu nagle JPF kupiło licencję i poprosiło o usunięcie skanów. NF grzecznie wszystko wycofało i nagle... jak się fani nie oburzyli to wyzwiskom w stronę JPF nie było końca, aż w końcu Endriu bodajże sam na takowej się zjawił i starał się wszystko załagodzić. Wtedy jeszcze nie było tylu co obecnie stron z mangą i kasacja nastąpiła na wszystkich. W środowisku wrzało, że jakim prawem. Tu już wychodzi Shippuuden, a oni przecież pierwszy tom wydają. Pojawiła się strona zwana Ukrytą wioską, gdzie dobrzy i wspaniali fani mogli pobrać na swój komputer usunięte skany, a w logu znajdował się szyderczy napis w stylu "Grając na nosie JPF". Zaczęły się negocjacje pomiędzy NF a JPF. NF w tym czasie był głównym "producentem" takowych skanlacji. Ustalono, że skany mogą zostać, ale zostaną usunięte z chwilą gdy taki a taki chap zostanie w Polsce wydany. Skany wróciły i fani znów byli happy. Dopóki NF zarządzała pani na M, niestety nie pamiętam ksywki, umowa była przestrzegana, ale z czasem "rynek" mang online w Polsce zaczął rosnąć. Pojawiły się inne grupy tłumaczące Naruto, pojawiły się strony takie jak ML, które zaczęły te skany gromadzić i tym sposobem umowa została naruszona. Oczywiście szanujące się grupy dalej jej przestrzegają, ale co to dla Jasia, który chce mieć swój chapter tu i teraz za darmo. I tu pojawia się główny problem, bo jak JPF skorzystał ze swoich praw jako wydawca to było źle, ale jak zdecydował się pójść na ugodę to okazało się jeszcze gorzej. [140] Re: Otaku otaku „o takiego!”
To prawda, ja osobiście czytałem skanlacje One Piece aż do 37 tomu, kiedy to OP zostało zlicencjonowane przez JPF i mimo to kupuję OP nadal(już mam 6 tomów). Taka sama sytuacja z Bleachem. Więc niekasowanie mang po ich zlicencjonowaniu uważam za olbrzymie chamstw i brak kultury osobistej, bo prawdziwy fan jest w stanie poczekać, nawet te kilka lat, na kolejne czapterki. Lub zawsze może czytać obcojęzyczne skany w oczekiwaniu na wydanie kolejnych tomów. [35] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[43] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [57] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Co to u diabła jest "... ^^"? Nowy znak interpunkcyjny?! Dziecko, naucz się lepiej polskiego, a potem się wypowiadaj. O poziomie twoich wypowiedzi świadczy "... ^^". Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [62] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Dlaczego "się", "moich", "mnie" itp. piszesz z dużej liter? [63] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Megalomania? Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [68] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [70] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Głupoty na pewno. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [80] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nigdy nie dyskutuj z głupim, bo najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. Raz człowiek zapomni o tym i potem kończy z potężnym bólem głowy. Idę po ibuprom. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [72] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [78] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [164] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[85] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Mnie to wkurwia bardziej, niż głupoty w treści wpisów. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [125] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[100] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Skomentuję to tak: Dziecko dostało internet, znalazło acepa i odkryło możliwość wstawiania komentarzy. Szkoda, że zabrakło przy tym odrobiny móżdżku. I... ogranicz emotki? Może pozwolę sobie jeszcze dodać, że niektóre strony grup także mają strony na płatnych serwerach i jakoś opłacają je one bez wpierniczania na nią miliarda reklam i żerowania na fanach. [221] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[223] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[242] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[45] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Czekam na wplepy "Jebać K3nseia !". [46] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Czy tłumacze o których mowa w artykule to tłumacze z języka japońskiego? Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [51] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Bardzo niewiele grup tłumaczy z japońskiego, ale są takie. Osobiście znam jedną, która nie tłumaczy z japońskiego, ale pozostaje z w kontakcie z tłumaczem, który przetłumaczył z japońskiego na język angielski, dzięki czemu tłumaczenie tłumaczenia jest bardzo wierne. Poza tym akurat ten konkretny tłumacz (gernot) tłumaczy bardzo dosłownie, wtrącając w razie potrzeby komentarz, by nie było niejasności i konsultacje zazwyczaj nie są potrzebne. Co ciekawe ów tłumacz jest tłumaczem znacznie lepszym niż oficjalny tłumacz firmy Viz (tyczy się to tylko mangi Claymore, w innych nie jestem obeznany). Akurat jeśli chodzi o Claymore'a to prawie każdy tłumacz (szczególnie tyczy się to 10sigha i gernota) jest lepszy niż tłumacz firmy Viz, który nie przejmuje się szczególnie tym, by tłumaczenie było dosłowne. Np. w 5 tomie Claymore mamy w wersji Viz: "I don't believe it! Teresa repelled Priscilla's massive strength using just enough youma power for her eye color to change". Podczas gdy bliższe oryginałowi jest: "I can't believe it / Unbelievable. Are you saying that she exceeds that ridiculously large power of Priscilla's with a youriki release to the degree that the color of her eyes changes?" Podałbym te zdania korzystając z kanji, ale Joe ma to ustawione tak, że zbyt wiele znaków w ciągu nakazuje traktować "a hrefem". Akurat jeśli chodzi o Claymore'a jestem specem i takich przykładów mogę podać więcej :P. [98] Re: Otaku otaku „o takiego!”
A mi się wydaje, że nie ma "grup" tłumaczących z języka japońskiego, ale zdarzają się pojedynczy tłumacze. Sama znam parę takich przypadków~ Co do zdań w kanji to można by to słodko ominąć np. rozdzielając poszczególne wyrazy spacjami...? Łba by ci za to nikt chyba nie uciął XP I jeszcze... dosłowne tłumaczenie nie zawsze jest takie dobre~ Trzeba jednak trochę jakiegoś takiego luzu. [104] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Tzw. skrót myślowy. Ci pojedynczy tłumacze należą do pewnych grup, a grupa jako całość tłumaczy, edytuje i wydaje rozdział. Co do zdań, nie wiedziałbym, w którym miejscu robić spacje żeby wyraz był wyrazem tym o który chodzi, a nie chciałbym robić tego w ciemno. Jeśli chodzi zaś o tłumaczenie, zależy co kto lubi. Ja wolę mieć tłumaczenie dosłowne i wiedzieć dokładnie co się dzieje niż ładnie skonstruowane i brzmiące, ale nijak mające się do oryginału. Akurat w Claymorze sporo jest momentów, w których takie niuanse jak podałem wyżej robią ogromną różnicę. [166] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Bo prawda jest taka, tłumaczymy tak by jak najlepiej oddawało sens wypowiedzi postaci, ale też tak by brzmiało to ładnie i zrozumiale. Nie można tłumaczyć dosłownie, bo nawet najprostsze zdanie: "I'm otaku" powinno brzmieć "Ja być otaku". Sory wiem mało ambitny przykład, ale nie chce mi się wymyślać czegoś bardziej skomplikowanego. [71] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[142] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Robi. Na pewno nie jest to różnica, która wpływa na odbiór całego rozdziału. Dla mnie różnica między tymi dwoma tłumaczeniami jest taka, że to drugie tłumaczenie sugeruje, że Teresa(?, sam nie czytałem jeszcze Claymore'a więc nie jestem pewien) ma większą moc niż ktokolwiek się spodziewał, do tego stopnia, że aż zmienił się jej kolor oczu, a w pierwszym tłumaczeniu brzmi to tak jakby zmiana koloru oczu nie była niczym dziwnym i zdziwienie postaci było takie, że potrzeba było tylko tyle mocy by zmienić kolor oczu [148] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[162] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[245] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Drugie zdanie jest totalnie niezrozumiałe, na siłę przetłumaczone tak dosłownie jak tylko się da, nienaturalne i niepraktyczne. Tłumaczenia mają pełnić funkcję użytkową i zadaniem tłumacza jest znaleźć w miarę zwięzłą konstrukcję, która dość dokładnie przekaże sens oryginału. W pierwszym wypadku od razu zrozumiałem, że chodzi o to, że tej całej Teresie do odparcia jakiejś zdumiewająco silnej mocy tej drugiej wystarczało takie tylko spięcie że ledwo co jej oczy zmieniły kolor. W drugim wypadku widzę, że tłumaczowi bardzo zależy na tym, by jasne było, że tłumaczy bardzo dosłownie i jest tak wierny oryginałowi jak to tylko możliwe, ciężko natomiast pod tym dojrzeć sens wypowiedzi. inb4 piszę totalnie nie na temat - wiem...^^ ;) [156] Re: Otaku otaku „o takiego!”
A, nie, przypinki byłyby lepsze ! [89] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Od fanów dla fanów nie istnieje. A przynajmniej nie w tak idealistycznej formie jak byś sobie tego życzył. Człowiek jest tak skonstruowany, że pracuje za nagrody. Za tzw. wzmocnienia pozytywne. I wsia ryba, czy jest to szacunek środowiska, czy zysk finansowy, czy +1 do własnego ego, czy też udowodnienie czegoś komuś. I jak się chce coś robić w tym cokolwiek wrednym i agresywnym fandomie, to trzeba sobie takie wzmocnienia pozytywne znaleźć. W starych dobrych czasach też tak było - nie będę ukrywał, że jak robiłem konwenty zawsze był jakiś zewnętrzny wróg któremu należało utrzeć nosa, czy być od niego lepszym - i to dawało kopa do roboty. Teraz, jak jesteśmy nieco starsi i dojrzalsi, to kopa do pracy daje widok, jak twoja ekipa zapieprza, czyli napędza nas syndrom zostawienia po sobie śladu. Dlatego nie miej pretensji do skanlatorów, że się wkurzają za to, że ktoś spija ich śmietankę. Wzmocnienia pozytywne są ważne, a słowo dziękuję ma zbawczą moc. Dodam jeszcze, że cała ta wojna wcale nie jest jakaś żałosna czy smutna. Jest normalna i zdrowa. Bo coś się z tego urodzi. Albo unia skanlacyjna zbierze się do kupy i postawi własne mangalib oparte o przejrzyste zasady, albo mangalib spuści z tonu, albo całe zamieszanie otrze się o prokuraturę i wojnę donosową - co w konsekwencji zrobi trochę miejsca na oddech dla legalnych wydawców. Wot, środowisko się reguluje, coś się kończy, coś się zaczyna. [93] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[110] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Wzmocnienia pozytywne - przy postawie roszczeniowej ludzi to towar cenny jak woda na Arrakis i równie łatwo osiągalny co wspomniana. [90] Re: Otaku otaku „o takiego!”
A jak ktoś by brał skanlacje 'od fanów dla fanów', nagrywał na płyty i sprzedawał na konwentach, to byście inaczej reagowali? Toć to jest to samo. Jakiś cep zarabia na skanlacjach, ich autorzy próbują z nim walczyć, a tymczasem to z nich robi się tych złych, niedobrych i be. Pewnie, że nie każdy skanlator jest święty (uważam za totalnie kretyńskie tłumaczenie mang zlicencjonowanych w Polsce), ale większa część z nich naprawdę jest spoko. Tu nie chodzi o jakąś sławę czy czczenie (o zgrozo) - po prostu nie chcemy, żeby ktoś zarabiał pieniądze na naszej (mimo wszystko i tak już nielegalnej) pracy. [97] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[198] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[95] Re: Otaku otaku „o takiego!”
To prawda, że problemy są przez Unię wyolbrzymiane, jest jednak faktem, iż nienawiść do Żółtego Autobusu rosła już dobrych parę lat, natomiast sam K3nsei ogromnie irytuje swoją postawą. Kiedyś to musiało wybuchnąć. Moim zdaniem Unia służy ukazaniu fanom, iż manga-lib nie jest przynoszącym nam nowe rozdziały cudem, a jedynie złodziejem pracy, tj. tych paru godzin tłumaczenia, korekty i edycji, dzięki którym większość osób zna jakiekolwiek tytuły poza "Naruto". Faktycznie nie należy wymagać, by ludzie czcili skanlatorów, jednakże jakiś tam szacunek dla ich pracy się należy. Seryjnie, każdy komentarz na stronie potrafi zachęcić do roboty, a wzrastający licznik ściągnięć może wywołać wielgachnego banana na mordzie. Poza tym, K3nsei ugodził również w neutralne grupy (link). Podsumowując: Największym problemem może nie jest nawet sam fakt umieszczania skanów bez zgody, ale zachowanie admina Żółtego Autobusu. Uważa się on niemal za boga, natomiast jakikolwiek jego szacunek dla tłumaczących nie równa się zeru, a czemuś daleko poniżej zera. Jak widać protest na swój sposób się opłacił, gdyż powstało o wiele więcej dyskusji na ten temat (pośród środowiska nieskanlatorskiego), w związku z tym uświadomionych zostało trochę więcej osób. Myślę, że ci, którzy uważają to za idiotyzm (przynajmniej w większości) sami nigdy nie tknęli palcem jakiejkolwiek roboty umożliwiającej ludziom poznanie nowych tytułów. [225] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[96] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Zgadzam się w 100% z artykułem. Ten strajk wydaje mi się lekko śmieszny, ale jeśli tamten koleś z tego serwisu faktycznie tak postępuje to powinni go udupić. A tak poza tym (a propos polskich skanów/skanlacji tytułów wydanych w Polsce) to denerwuje mnie ta chora sytuacja, w której ludzie nie chcą kupować komiksów w Polsce. To jest po prostu smutne. Dlaczego nikt nie robi strajków czy unii srunii żeby promować normalną lekturę? Dlaczego bardziej popularyzuje się skanlacje niż zakupy i wspieranie polskiego rynku? No tak, zapomniałem, bo one są takie kurwa drogie... [102] Re: Otaku otaku „o takiego!”
z mangami może mniej, ale co do anime to muszę przyznać, że przyjrzawszy się cenom (zwłaszcza pewnej niemieckiej firmy) posatnowiłam po prostu unikać jak ognia fansubów tytułów wydawanych w Polsce... niby etycznie, ale to pomaga rynkowi jak 150, wiem. Zostaje mi obiecywać sobie, że JAK DOROSNĘ I BĘDĘ DUŻA... no i ten cholerny VAT na mangi... zostaje tłumaczyć sobie "robię co mogę" i "nie kupuję więcej bo nie mam za co", a w międzyczasie czytać skanlacje czegoś, co nie ma szans być w Polsce wydanym, z czego należy się cieszyć, bo inaczej nie dałoby się czytać nic zachowując się "etycznie". Trzeb się więc zastanowić, czy statystycznemu fanowi-materialiście w ogóle zależy żeby ten polski rynek nie podupadł. Może wręcz odwrotnie? To jest dopiero smutne. (żeby nie było osobiście, poświęcam niemal całe kieszonkowe na mangi, a więc robię co mogę i nie kupię więcej bo nie mam za co, będę miała jak dorosnę i będę duża...) [103] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Vat niestety dotyczy ogółem książek i komiksów, co też było ciosem, chociażby dla Egmontu (nie mówiąc już o problemach z Empikiem). Oczywiście w swoim poście miałem na myśli ludzi, którzy za nic nie chcą kupić czegoś normalnie "Bo to jest w internecie za darmo" "przecież to jest drogie" itd itp. Wiadomo, że każdy czasem skorzysta ze skanów mniej lub więcej. Ja w 3/4 przypadkach kupuje to, co kiedyś przeczytałem w skanach (wszystkiego się nie da, ale to nie jest problem pokroju "ojeju, nie mam 20 zł na 1 komiks" tylko "ok, kupiłem to, to i to, ale trzeba też mieć co zjeść"), ale w przypadku mang, które nie wyszły na chociaż amerykański rynek (chyba, że są np takie przypadki, że mają coś Francuzi, czego USA nie wydało?) to raczej dużo cięższy orzech do zgryzienia. No chyba, że ktoś nie ma problemów z japońskim :) A tak poza tym to czytanie na komputerze jest niewygodne i tyle. [105] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Zazwyczaj czytanie na komputerze jest znacznie wygodniejsze, a skany są znacznie lepszej jakości niestety. Polskie mangi z reguły są w bardzo małych formatach (dzięki temu przynajmniej jeden tom nie kosztuje 30 zł, za tyle to ja mógłbym importować mangę w wersji angielskiej), wyjątkiem są pojedyncze tytuły (Hanami to inna liga). A skanlacje są nieraz w kosmicznych rozdzielczościach. Jeśli ktoś ma duży monitor (teraz 21" można kupić już za niecałe 300 zł) i korzysta z odpowiedniego programu (polecam Manga Meeyę albo PicWalkera) to nie ma nawet porównania. Do tego mangi nie zajmują tyle miejsca na półkach i można odczytywać je w formie archiwalnej (.zip, .rar, nawet .7z). Polskie mangi kupuję tylko i wyłącznie po to by wesprzec wydawnictwa (o ile wydają coś co mnie interesuje), ale nie mogę się doczekać dnia gdy powstanie Steam/iTunes z mangami. Papierowe wydania to przeżytek. [108] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[112] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Jaki masz monitor, jakiego programu używasz do czytania mang i w jakiej jakości czytałeś skanlacje? Bo jeśli masz 15", korzystasz z Windows Picture Viewera (i je rozpakowujesz niepotrzebnie), a same skanlacje są zerżnięte z agregatów do czytania online (tym samym są jeszcze bardziej skompresowane) to nie ma co się dziwić, że wolisz papierową wersję. [113] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Spoko, nie mam na myśli, że wersje elektroniczne są w złych jakościach czy co, sam kilka razy przeglądałem darmowe próbki komiksów od Marvela oraz DC z ich oficjalnej dystrybucji elektronicznej i jakościowo było mega, bomba, cuda na patyku, ale to nie dla mnie. Jak czytam komiks to chcę go mieć w ręce. To samo z książkami. A nie będę specjalnie kupował nie wiadomo jak wielkiego monitora, żeby nie musieć zoomować i przesuwać sobie widoku na stronach. [114] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Mangi można wygodnie czytać nawet na 15" monitorze, zakładając, że ma się odpowiedni program. Serio, obadaj Manga Meeyę, a zrozumiesz. Zooming w MM jest nawet lepszy i wygodniejszy niż w Photoshopie (i nie przesadzam tutaj, wykorzystywane są lepsze lub te same algorytmy, można wybierać. Nawet skany słabej jakości można zzoomwać tak, że da się odczytać "maczek", który w PS-ie wyglądałby jak pikseloza). Ale wracając do wersji papierowej, taki Detektyw Jeż ma zdecydowanie za mały format. FMA też jest trochę za małe i żeby wygodnie czytać trzeba łamać grzbiet (do tego nieraz tekst potrafi być tak drobny, że nawet nie będąc dalekowidzem można mieć problem z odczytaniem). Poza tym czcionka jest średnia i słabo widać na niej spacje. Black Lagoon z kolei ma ogólnie skopany typesetting, a sfx-y nie są tłumaczone. Generalnie, skanlacje są lepiej zedytowane niż dowolne, polskie wydanie mangi. [115] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Dodatkowe 100% pewność, że nie zostanie zniszczone. :-) [116] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Nawet skany słabej jakości można zzoomwać tak, że da się odczytać "maczek", który w PS-ie wyglądałby jak pikseloza Istna magia. Zdawało mi się, że odpowiednia interpolacja może zaledwie zredukować utratę jakości, a nie polepszyć jakość. No i nawet bez interpolacji tekst nie będzie gorzej czytelny, niż po interpolacji (co najwyżej, będzie postrzępiony). PS. Jak ktoś ma wysoki próg tolerancji, to może wygodnie czytać mangi nawet na smartfonach. [118] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Tam masz algorytmy do wyboru do koloru. Lanczos resampling, bicubic interpolation, bilinear interpolation, pixel averaging algorithm + weak/strong sharpening i parę innych. Tak czy inaczej, tekst który normalnie jest nieczytelny da się tam zzoomować, by dało się odczytać. Nie znam innych programów freeware (moze poza Gimpem), w których zoom byłby tak wydajny. [122] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[131] Re: Otaku otaku „o takiego!”
lol A po co? Nie jesteśmy na forum informatycznym. Nie obchodzi mnie jak taki algorytm działa, ważne, że działa (i to lepiej niż w Photoshopie, jak pisałem). A interpolacja (liniowa) interesuje mnie tylko w teorii błędów, bo przynajmniej mogę to praktycznie wykorzystać i w niektórych przypadkach nie potrzebuję do tego nawet komputera. Natomiast programu, wykorzystującego Lanczos filtering nie napiszę nigdy. Tak w ogóle to nie bardzo widzę sens twoich postów powyżej, oprócz chęci zademonstrowania swojej wiedzy informatycznej. Bo nie widzę żebyś przeczył temu co napisałem. [117] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Ja osobiście nie lubię czytać komputerze, choćby nie wiem jak świetna była jakość. Po prostu muszę móc to trzymać w ręce, na papierze. I tyczy się to nie tylko mang, np. wszelkie materiały na studia muszę mieć wydrukowane, bo inaczej się nie nauczę xD' Wolę już wydać pieniądze na mangę po angielsku, niż męczyć się ze skanlacjami. Myślę, że to kwestia preferencji danej osoby. Poza tym, skanlacji nie weźniesz do pociągu, nie ułożysz się z nią wygodnie w łóżku itp. xP [119] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Jak masz laptopa albo ebook readera to nie ma problemu. [121] Re: Otaku otaku „o takiego!”
mam laptopa, i co? dalej nie wyobrażam sobie wygodnego czytania na nim, choćby dlatego, że nie mogę ee obkręcić go w stosunku do mojej głowy, nie wiem czy wiesz o co mi chodzi ^^' Nie miałam w rękach czytnika ebook, więc ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat. Ale i tak wydaje mi się, że papieru nic nie zastąpi, przynajmniej dla mnie. Jestem zbyt przywiązana do tej formy, przekładania kartek, zapachu, dotyku :) [123] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[124] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[126] Re: Otaku otaku „o takiego!”
G_o_r_a_l piszesz po prostu głupoty. Nigdy czytanie mang na komputerze nie będzie wygodniejsze niż tych w formie książki. Taką książeczkę to możesz sobie wziąć do łóżeczka, położyć się i na przykład czytać po jednym tomie dziennie. A patrząc się ciągle w ekran monitora to już całkiem inne, o wiele gorsze uczucie. Mam 32 calowy monitor i używam specjalnego programu do zdjęć, a zarazem mam pilot do komputera więc nie potrzebuję myszki i klawiatury do przeglądania zdjęć. Jednak bez względu na to wolę mieć mangi w formie papierowej i kiedyś miałem ich całkiem sporo po polsku. Zapewne jakby wydano w całości po polsku takiego Berserka (jak nie ma wszystkich tomów to nie kupuję) to bym go kupił. [127] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Wyobraź sobie sytuację, gdzie jedziesz ze swoim chłopakiem w góry. Pogoda nie dopisuje, a co za tym idzie humor - nie chce Wam się nic robić, kłócicie się i takie tam. Jesteś uwięziony z nim na kilka dni, w jakiejś zapyziałej chacie. Chcąc wziąć mangi, musiałbyś wziąć chyba z 15kg mang, żeby nie tracić czasu na wpatrywanie się w okno. Mając jakiś fajny czytnik - bierzesz niecały kilogram, na którym masz 10x więcej mang, niż w tych 15 kilogramach wspomnianych wcześniej. Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. [129] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[130] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Co za pustak z ciebie :P [132] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Jeśli ktoś, kto uważa, że mangi w wersji elektronicznej można czytać wygodniej niż wersję papierową jest przygłupem to "count me in". [134] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[147] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[168] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[144] Re: Otaku otaku „o takiego!”
W takiej sytuacji wspólne czytanie mang może zbliżyć ludzi do siebie xD Ja osobiście kocham czytać i zapach świeżo wydanej mangi/książki/komiksu jest dla mnie prawie afrodyzjakiem ;3 Rozumiem stanowisko ludzi którzy wolą czytać na kompie, bo sam czytam dużo mang i książek, których nie mogę nigdzie znaleść po polsku w wersji papierowej. I ponad to dochodzi do tego wygoda wzięcia ze sobą całej bliblioteczki, która nie waży więcej niż dysk, na którym jest ona zapisana. [136] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Jesteś tak ograniczony, nie masz wyobraźni czy może uważasz, że na świecie liczy się tylko Twoje zdanie? A może wszystko naraz? Wyobraź sobie, że niektórym wygodniej czytać w formie elektronicznej. Mimo dostępu do książek wolę czytać e-booki. Mam trochę mang polskich, niemieckich, angielskich i japońskich w postaci książkowej, ale częściej czytam na laptopie. Z wygody/lenistwa. Jednej osobie wygodniej leżeć, a drugiej siedzieć. Jednej wygodnie na twardym łóżku, drugiej na miękkim. Jeśli uważasz, że Twoje preferencje są jedynymi słusznymi, to jesteś po prostu ograniczonym bachorem i nie warto w ogóle wdawać się z Tobą w polemikę. [137] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Jesteś ograniczonym jełopem bo nic nie rozumiesz. Czytanie mang gapiąc się na monitor to jakaś głupota. Mangi jedynie na papierze są coś warte. [145] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Komentarz ukryty przez moderatora. [109] Re: Otaku otaku „o takiego!”
[146] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Artykuł bardzo mi się podobał. Wprawdzie jeśli chodzi o tą sprawę to jest to dla mnie zupełna nowość. Na Manga Library wszedłem tylko raz i uznałem,że wolę sobie siedzieć na stronie angielskiej grupy skanlacyjnej i czekać na nowe rozdziały ^^(akurat tak się składa,że prawie wszystkie mangi które czytam tłumaczy mangastream) Osobiście uważam,że polskie wydania są dość,jakby to powiedzieć,zaskakujące. Nie chcę robić jeszcze większej dramy i tak jest tu dość komentarzy(pozdrawiam trolle) ale jeśli sprawa wygląda dokładnie tak jak została przedstawiona w tym artykule to...zlekceważyć ich. Lepiej kupować mangi które wychodzą u nas i nalegać na wydawanie tych tytułów które są jeszcze nie dostępne w kraju. [191] Re: Otaku otaku „o takiego!”
Właśnie wróciłam z targów komisku w Łodzi. Pamiętam targi z roku 97 kiedy wszystko odbywało się w jednej sali w domu kultury. Dziś impreza zajmowała kilka budynków. Cieszę się, że się to tak rozwinęło :) z drugiej strony rzeczywiście coś po drodze zgubiliśmy. To co nas łączyło teraz dzieli. A artykuł zacny. Popieram Autora. [257] Re: Otaku otaku „o takiego!”
W tekście podoba mi się to, że po przeczytaniu słowa "kuriozalność" w kontekście tematu poprawiła się nieco w moich oczach ocena tego słowa. I może ja uważam język polski za pogranicze zaświatów... ale mimo spójności tekstu nie mam chęci, niech Moc...! | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||