Nie mogę przekraczać granicy z przyczyn osobistych.

Jeździj po krajach EU!

Ale ja nie mogę wykraczać poza obszar 500m od domu bo się włącza wtedy takie głośne "biiiiiip !!!" :/

O, to Oga nareszcie oddał komuś małego Beela ?

To niedobrze :( Nie ma rady, musisz zamieszkać w samochodzie.

House sobie z tym poradził to i Ty dasz radę ;)

Widać że dodana jak gimbaza jeszcze w szkole, nie ma spamu "tak, często" dla udawania powerlevelu.

Specjalnie dla ciebie kliknąłem :)

Póki co jeden zagraniczny konwent na koncie. Może kiedyś następne?

Z ciekawości, jaki?

Advik 2009 w czeskiej Pradze

Comic-con mi się śni po nocach.... ;_;

Jak widzę parogodzinne kolejki na niektóre panele, gdzie połowa ludzi w kolejce i tak zostaje odprawiona z kwitkiem, to jakoś nie czuję potrzeby.

Bo wszystkie imprezy poza Polską wyglądają tak samo.

W Polsce sa inne imprezy - np. KonwentodwołanoCon.

A wiesz to z doswiadczenia, tak? ;)

Nie, nie sa takie same. Kolejek tez da sie uniknac.

To była ironia :P

to jakaś taka słaba :P
Niestety, wiele osób właśnie tak myśli na poważnie o zagranicznych konwentach; targi, kilkugodzinne kolejki, kasa stracona na dojazdy. A co za tym idzie- bezsens. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna.

Logicznym jest, że nie mówię o małych imprezach, na takie z reguły nie opłaca jeździć, chyba że się za granicą mieszka. Jak się jedzie za granicę na konwent, to zwykle na te duże imprezy. A te mi po prostu nie w smak.
Znajomi byli na tym słynnym JapanExpo (jeden w 2009, dwaj w 2012), kolega z ju esu na tym zmemyfikowanym Sakurakconie (girugamesh!) oraz Comikonie w San Diego. Ludzi jak mrówek, a niektóre prelekcje naprawdę wymagają odpisania sobie półtorej godziny wolnego czasu na zaklepanie miejsca w kolejce.
Choć takie imprezy mają swoje plusy - kumpel kupił dwa kartony yaoi za jakiś bezcen, a potem sprzedawał na allegro, zarobił całkiem sporo.

Nikt nie jeździ tak często na zagraniczne imprezy jak Slova!

A czy w rodzimej Białorusi odwiedził choć jedną?:)

Nie, ale bardzo bym chciał.

2-3 razy w roku.

Nope.

Jeżdżę na konwnety do Polski, która dla mnie jest zagranicą, więc tak :e

Jesteś hardkorem.

Czy jeździsz na zagraniczne imprezy?

Nie

Czy byłaś kiedyś za granicą?

Nie

Tak wiemy, że w twoim przypadku podróż z Gdyni do gdańska to prawie jak zagranica.

w tym wypadku to bardziej chodzi o brak kasy

to teraz powod do dumy ze nie bylo sie zagranica? Bo nie rozumiem po co sie chwalisz :)

nie chwale się, ja się żale :P

nie ma pieniążka, nie ma konwentów

imprezy? Koncerty w Niemczech też się liczą? I tak zaznaczyłam "tak, czasami" :"D