A gdzie odpowiedz dla mających już dzieci? ;)

Powinna też być opcja dla nie zamierzających mieć dzieci ;)

You have my sword !

And you have my bow. (w Disgaea dawałam Etnie łuk xD)

And my... Corset! :P

Skoro nie zamierzasz mieć dzieci to nie zastanawiasz się jak im dać na imię i nie głosujesz...

Porządna ankieta ma opcje dla każdego*.

*tak by każda odpowiedź była zaznaczona przynajmniej przez 1% odpowiadających, dopóki ankieta nie jest rodzajem "wyborów".

Jeśli już mają dziecko to nadali mu imię, więc muszą zaznaczyć w ankiecie czy jest ono japońskie, czy nie :P

Trza zrobić następne.

Otaku nie dający dziecku japońskiego imienia? Co to za ludzie...

Prawdziwy Otaku i zakładanie rodziny, jaaaasne.

Jeżeli rzeczywiście rozchodzi się o wymarłą rasę "Prawdziwych Otaku" to muszę Ci przyznać rację. XD

żeby nadać japońskie imię, trzeba albo usidlić jakiegoś japończyka bądź japońkę. ewentualnie, wybrane imię musi mieć takie brzmienie, żeby nie wzbudziło podejrzeń rady języka polskiego. no i chyba można wygrać proces z ów radą, jeśli odrzucą naszą propozycję z jakiś względów.

więc łatwo nie będzie.

Ale taką Sakurę to by chyba dało radę.

Wydaje mi się, że bez problemu, bo pisownia jest zgodna z regułami języka polskiego i "a" na końcu wskazuje na płeć.

A Żegota jest męskim imieniem (Polski odpowiednik Ignacego), a też kończy się na "a" :P

Jest jeszcze 'Bonawentura'.

Lasota (Sylwester).

To co napisałem o wskazywaniu płci dotyczyło fragmentu Zaleceń dla urzędów stanu cywilnego, który przytoczyłem w innym komentarzu. W tychże zaleceniach jest też punkt:

1. Imię powinno odróżniać płeć dziecka ze względów językowych (język polski wymaga odmiany imienia przez przypadki) i praktycznych. Wobec współczesnego zaniku dodawania do nazwisk kobiet tradycyjnych przyrostków -owa, -ina, -ówna,
-anka, poza nazwiskami na -ska i -cka często tylko imiona wskazują płeć swych nosicielek, np. Zuzanna Nowak, Karolina Sobczyk; mylące by były np. zestawienia mecenas Susan Nowak, doktor Carol Sobczyk. Nie znając zaś płci nosiciela lub nosicielki imienia, nie można zbudować o nich poprawnego zdania po polsku.

a. Wskazane jest nadawanie dziewczynkom imion kończących się na -a (np. Barbara, Ewa, Maria), chłopcom zaś imion kończących się na spółgłoskę (np. Andrzej, Marcin, Tomasz) oraz na -i||-y (np. Antoni, Konstanty, Walery), rzadko na -o (np. Mieszko). Niektóre imiona męskie na -o, np. Apollo, mogą stwarzać trudności w odmianie, w dopełniaczu i dalszych przypadkach, np. Apolla, Apollona czy Apollina?

b. Są jednak utrwalone w tradycji kulturalnej lub literackiej imiona kobiece zakończone na spółgłoskę lub samogłoskę inną niż -a, które — wbrew ogólnej zasadzie — można nadawać dziewczynkom, np. Beatrycze, Noemi, Karmen, Rut (natomiast nie można ich nadawać chłopcom).

Zdrobnienie od Jakub przeczy prawom Newtona.

My Jakuby fakujemy ten system.

Moja Kuba... :>

Kiedyś widziałam na stronie Rady opinię o imieniu Haruka i była pozytywna, chociaż wydaje się, że niechętnie akurat taką wystawili. Ale tak naprawdę zależy od urzędników, bo niby mają zalecenia RJP, a nie każdy się ich trzyma.

Chyba nie wygląda to tak źle. Z szybkiego szukania wynika, że urząd może odmówić tylko w określonych wypadkach zgodnie z art. 50 ustawy Prawo o aktach stanu cywilnego (DzU 1986 nr 36 poz. 180):

Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego odmawia przyjęcia oświadczenia o wyborze dla dziecka więcej niż dwóch imion, imienia ośmieszającego, nieprzyzwoitego, w formie zdrobniałej oraz imienia nie pozwalającego odróżnić płci dziecka. źródło

Poza tym ten dokument RJP, który zacytowałem powyżej to zalecenia, a nie twarde reguły. Więc gdyby ktoś miał fantazję nazwać latorośl Gendo Kowalski to chyba nie miałby większych problemów.

ktos bedzie musial to sprawdzic empirycznie!

Pojawiający się tu od czasu do czasu kolega Sony powiedział, że jego koleżanka z pracy nazwała córkę Miyako (Mijako? - nie wiem jak z pisownią).

wydawało mi się, że stosuje się polską pisownię ("Dżenifer"). może wszystko zależy od ugodowości pani w okienku.

Ja znam Roxanę i Venessę (a nie Vanessę nawet), więc z tym bywa różnie ;)

Ojciec mojej koleżanki ma na imię Roger. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w tym imieniu "g" wymawia się jak "g", a nie jak "dż".

Kolega Guile też ma afaik na imię Roger. Ale to od dawna używane imię i czyta się je właśnie w transkrypcji Roger, a nie Rodżer. To tak samo jak Nike z Samotraki, a nie "najki".

Jeszcze powinna być opcja "Hai!, z mojej ulubionej serii."
Np. takie xD

No to co, robimy spis imion z TP kończących się na "a"??

nadając dziecku japońskie imię, musicie liczyć się z tym, że (najprawdopodobniej) Wasze dziecko będzie musiało zmierzyć się z polską rzeczywistością, a także kiedyś dorośnie. na pewno ze względu na swoje oryginalne imię, brzdąc będzie łatwo kojarzony przez innych ludzi, ale musicie też liczyć się z tym, że wiele razy będzie wyśmiewany w szkole, a później, np. w sprawach administracyjnych mogą pojawić się nieprzyjemności wynikające np. z przekręcania imienia (uwierzcie mi, że urzędnicy potrafią być naprawdę niekompetentni).
dlatego jeżeli planujecie pozostać w Polsce, to radziłabym przemyśleć kwestię nadania dziecku japońskiego imienia, ponieważ to nie Wy będziecie musieli z nim żyć, ale istotki, które będziecie kochać ponad wszystko :)

Planuję przeprowadzić się do Japonii, więc takich zmartwień nie będzie (~_^)

To ty chyba nie wiesz, jak japońskie bachory gnoją dzieci obcokrajowców.

Jak pozwala im się na to, to nic dziwnego.

Tam prawie cały naród to pieprzone ksenofoby, jak czasami czytam teksty o edukacji japońskiej albo o gaijinach właśnie to nóż się w kieszeni otwiera. Cytując klasyka, jak jest przyzwolenie społeczne na to żeby się chujnia działa, to tak własnie się dzieje.

I to nie tylko chodzi o obcokrajowców.

Tam jak jakiś Japończyk zaczepia innych to nie ma reakcji.
Może u nas też jest z tym źle, ale w Japonii znacznie gorzej.

Ogólnie ludzie w Japonii są głupi i stwierdzam to na podstawie wielu anime czyli wolą sami rozwiązywać swoje sprawy zamiast iść z tym do sądu lub na policję.

"Tam jak jakiś Japończyk zaczepia innych to nie ma reakcji.
Może u nas też jest z tym źle, ale w Japonii znacznie gorzej."
Nie wiem, o co Ci chodzi...

"Ogólnie ludzie w Japonii są głupi i stwierdzam to na podstawie wielu anime czyli wolą sami rozwiązywać swoje sprawy zamiast iść z tym do sądu lub na policję."
Poniekąd prawda. Załóżmy, że w pewnej rodzinie rodzice borykają się z dzieckiem hikikomori. I tu już się pojawia presja, jeśli trzeba sięgnąć po pomoc specjalistyczną. "A co, jeśli ktoś znajomy się o tym dowie? Ludzie bez wątpienia będą plotkować." Presja jest na tyle silna, że odrzuca się wszelką pomoc, a siła plotek jest ogromna, na tyle, że taka rodzina może stracić honor.

Nie wiem, o co Ci chodzi...
Zapewne o to, że zaczepianie i znęcanie się to wina zaczepianego, nie zaczepiającego. Podobno ostatnio zaczęło się to zmieniać, ale: "W 1996 roku na konferencji związku nauczycieli w Japonii większość pedagogów uznała, iż osoba będąca obiektem znęcania się powinna zostać ukarana i wyrzucona ze szkoły. Tylko 11% uważało, że należałoby ukarać osobę znęcającą się." Źródło.

To raczej nie pedagodzy tylko idioci byli.

To osoba, która znęca się nad kimś powinna być natychmiast wyrzucona ze szkoły.

Jednak jeśli w Japonii mają takie poranione mózgi to nic dziwnego, że jest tak jak jest.

Co widać również w anime.

No i zleciały się otaku, co to wiedzą lepiej od Japończyków, chociaż nigdy w Japonii nie byli i Japończyka nie widzieli.
Myślę, że gorsze rzeczy można przeczytać/usłyszeć zagranicą o Polsce. A czy rzeczywiście jest AŻ TAK źle? Chyba nie.
Naprawdę, nie osądzajcie ludzi, których nawet nie znacie. Artykuł w internecie to nie źródło informacji o całym narodzie.

Też prawda, ale takie artykuły nie biorą się znikąd. I to nie jest jeden czy dwa teksty na jakimś podrzędnym onetowym blogu, tylko całe książki.

Dziecko (zakładając nawet) half-gaijin też nie będzie miało łatwo...

Jak nie chca miec u siebie drugiej europy zachodniej to sie nie dziwie

do nazwiska mojego dziecka będzie pasowało jakieś japońskie imię, ale i tak dam mu niemieckie ;)

1.Dzieci przyczepią się do wszystkiego o ile im się 'pozwoli'. A wyśmiać można też polskie imię, grunt to znaleźć rym. W razie braku rymu zawsze można powiedzieć coś niemiłego.

2.Notorycznie od dziecka przekręcane jest moje megapolskie nazwisko i zamieniają t na ł. Akurat urzędnicy nie, ale w szkole, na koloniach - tak. Imiona skonstruowane z trzech sylab są mniej podatne na przekręcenie niż polskie zawiłe nazwiska (np. Sakura Brzenczyńska-Dziubek).

3.Czasem lepiej mieć oryginalne imię niż być jedną z 2 Agnieszek, 4 Małgoś i 3 Kasiek w grupie. (testowane na sobie)

Jak panowie Kotek i Kołek. Choć oni nie brzmią "megapolsko". A przynajmniej niezbyt szlachecko.

3- Dokładnie. Czasami chciałbym mieć jakieś bardziej oryginalne imię, a nie być jednym z 676 000 (WTF!?! Nie wiedziałem, że aż tyle! >.< Dzięki, wikipedio...) Piotrków w Polsce...
Mimo, że lubię to imię.

Na bierzmowaniu kumple ze mną będący, wybrali sobie Piotr. Wszyscy co do jednego.=_= I tylko ja się wyłamałem.

Miałam identycznie z Wiktoriami na moim bierzmowaniu, chyba jedyna nie wzięłam tego imienia...

I to jest poprawne podejście. Nie chciałabym mieć imienia specjalnie "wybijającego się", tylko dlatego, że moja mama byłaby fanką Japonii. Znam chłopaka, którego rodzice pokarali imieniem Tezeusz. Przerabane. Ani się przedstawić, ani nic.

Wiesz, to już zamiłowanie do mitologii. Żona mojego wychowawcy z podstawówki dała ich synowi na imię Gniewomir/Gniewkomir. No w każdym bądź razie jest Gniewko.
Więc pomyśl, co on ma, no chyba, że wpadł w dobre towarzystwo, gdzie nie nabijają się z tego.

Wiem, że to z mitologii ;) bądź co bądź obaj mają przekichane. Towarzystwo towarzystwem, a jakby pracowali w banku i musieli odebrać telefon, to na sto procent klient parsknie śmiechem, a wszystko dlatego, że rodzice mieli zachciankę paręnaście lat temu.

Do niedawna (może dalej jest) rzecznikiem CBA był Temistokles Brodowski. Jest chyba jedynym rzecznikiem, którego ludzie kojarzą bo ma 'inne' imię. Donald Tusk też jakoś żyje.

Ale co my tu o dziwnych imionach jak imiona typu Jadwiga, Bronisław, Krystyna, Zygmunt, Franciszek, Leszek (tu wstaw inne imiona pokolenia 60+), są od lat wśród dzieci równie rzadkie i za nie też pewnie można dostać 'wpierdol' od grupy równieśniczej. Jak będziemy się tak przejmować 'dzieci i pani w banku mnie wyśmieją' to zostaniemy z zasobem 40 imion na płeć.

Rozumiem to, ale to nie daje przyzwolenia na to, żeby z dziecka debila robić. Bo nietrafione imię to wstyd na całe życie (no, chyba że zmieni, ale z tym ciężko). Nie sądzę, że moje dziecko byłyby zadowolone, nazywając się (czysto teoretycznie) Masashi Stefaniak tudzież Monitor Stefaniak. Może by i było rozpoznawalne, ale bez przesady...! Zresztą, Donek nie ma źle, bo mu przynajmniej w miarę imię do nazwiska pasuje. A taka Ayako Kowalska? No chyba bym sobie w łeb strzeliła.

Ayako bym nie polecała ze względu na wymowę 'y', tak samo Masashi przez 'sh' (pewnie by nie pozwolili). Wyczucie jest potrzebne, ale nie można dać się zwariować tym 'bo dzieci zjedzą'. Bo dzieci potrafią zjeść za wszystko.

PS. Zawsze można dać dwa imiona, polskie i zagraniczne ;)

Niby można, zawsze to jakiś kompromis :-)

Jednak lepiej pogodzić czasem swoje zainteresowania z tym, żeby dziecko potem przypału jakiegoś nie miało. Owszem, przyzwyczaić się można. Znam przypadek, gdzie dziewczynie dali na imię Markiza. I nie jest źle, choć myślałam, że to jest jej przezwisko.
No tak samo można powiedzieć jeszcze o Abelardzie Gizie.

Miho opowiadała mi o znajomej z gimnazjum, która nazywała się Maja Pszczoła. Przejebane.

Lech Taczka?

Jeżeli otaku nazywają swoim dzieckiem misia, tudzież koleżankę starszą o rok, to dlaczego nie?

Ja tam i tak swojego bejbika nazwę Vincent ._.

Powinna być opcja "Nie zastanawiałem się nad tym" Z braku laku opcja 3.

Z wielką chęcią dałabym mojemu dziecku imię japońskie, ale kiedy ono się urodzi i dorośnie może mieć inne zainteresowania i pasje, i np. nie będzie chciało ani mieszkać w Japonii, ani sie interesować m&a. Ja to ja, a w przyszłości moje dziecko na pewno będzie miało własne zdanie i opinię na każdy temat. Dlatego wolałabym dać inne imię. Po polsku, ale nie popularnie - nie chce żeby ktoś krzyknął (Ania, Magda, Aga) i odwraca się pół miasta. Chyba, że bede miała dziecko z Japończykiem, ale ta kwestia jest nierealna.

Nic prostszego: Anna, Naomi, Noemi albo Maria - wszystkie wystapuja i w Japonii i w Polsce

A dla kuroistek - Sebastian :D

Moja matka jest w takim razie Kurotadrka ._.

Ja tam znam ciekawsze imiona niż japońskie :(
Perigrin, Laurenty, albo nawet taki Alojzy, czy Pelagia...

Żytomir, Bożydar, Świętożyźń....

Ojcumiła, Teofil, Dobromir...

Teofil jeszcze ujdzie w tłoku. Alojzy imo zresztą też.

Kwadrat.

Prostokąt

Monitor, kur...

Gniewomir, Dobromiła, Mieszko?
Alfons, ew. Adolf, das ist so gut.
Zapomniałem... Agaton!

Czcibor, Krzesimir, Porfiriusz... ;)

znam chłopaka o imieniu Wszerad xD

Mamuśka opowiadała, że pracując w szpitalu trafił jej się pacjent, zwący się Symfoniusz Lejman ;d;d

Mój wujek miał mieć najpierw na imię Olgierd...

A moja matka- Dobromir.

Dobrze, że nie Kalasanty.:)

Moi rodzice się zawsze śmieją, że mogli mi dać na imię Pulcheria.

Cześć Pulcherio, jestem Gniewek, miło mi Cię poznać [;

Zawsze to lepsze niż Pedofilia(Znalezione w kalendarzu) ;P

Niedawno w radio słyszałem pracownika USC, który kiedyś (lata 60) miał przypadek kolesia, co to chciał nazwać córę Kurtyzaną. Pewno jakiś świeżak ze wsi, który usłyszał fajny wyraz nieświadom jego znaczenia.

Mój przyjaciel miał na imię Mieszko i żadnych większych problemów z tego powodu nie miał :P

Na drugie planuję Mścisław, albo inne godne słowiańskie imię :)

Daj mu Drogomierz :)

I niech idzie do drogówki.

Dałbym normalne imię, nie jestem na tyle porąbany, żeby dawać japońskie imię dziecku, które niekoniecznie potem musi w swoim życiu interesować się chińskimi bajkami albo mieć cokolwiek innego wspólnego z Japonią.

Tutaj nikt się nie interesuje chińskimi bajkami.

Chyba, że jakieś wyjątki.

Ojciec Polak, matka Polka, więc dawanie japońskiego imienia dziecku to jednak głupia zachcianka rodziców, która będzie mieć niemiłe konsekwencje dla dziecka.

Ja i tak nazwę dziecko Tesco albo Real.

A syna nazwę Biedronka.

Albo Lewiatan.

A z tych mniejszych może być Żabka xD

A wariancie zagranicznym: 7-Eleven xD

Albo ladnie z francuskiego Leroy Merlin ;p

-Lerłamer... Lerła... Kurna, ty w zielonym, do tablicy!

Ja bym czytał Liroj Merlin :P

W sumie można OBI. Brzmi japońsko ^___^

A jak dziewczynka to Castorama :]

Badz tez zmienic nazwisko na McDonald i dac dziecku na imie Ronald ;p
Ran Ran Ruu!

Japoński Ronald McDonald jest przerażający O_O xD

Pierwszy raz widzę połączenie Flandre z McDonaldem o_o

Tes-kun
Casto-sama
Au-chan
..było coś tam jeszcze?

A tak odnośnie pojawiających się tu przykładów imion śmiesznych, to najciekawsze przypadki, z jakimi się spotkałem w pracy to mAriosław i Zorro ^^"

Zorro mi się podoba xDDD

Nie! Mój pomiot będzie nosił porządne słowiańskie imię jak Tradycja, Hermenegilda albo Kunegunda a nie jakieś azjatyckie fanaberie!

To z poduszką można mieć dziecko o.O
Kurcze trzeba uważać!

Jak bym już miał dzieciaka, to raczej bym mu nie dał japońskiego imienia. Chociaż to i tak lepsze, niż nazwanie swojego dziecka Facebook czy Like...

W każdym razie brakuje mi w tej ankiecie zwykłego "Nie" więc nie odpowiem.

Ostatnio o uszy obiło mi się, że jakaś amerykańska rodzinka nadała swojej najmłodszej latorośli imię "Marry". I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby na drugie dziewczynka nie dostała "Christmas".

Poza tym, czy ktoś wyobraża sobie jak smutne życie w przedszkolu ma chłopiec, którego wołają "Jan Maria"?

Niejaki Ilich Ramírez Sánchez ma braci Włodzimierza i Lenina Ramirezów Sanchezów. Ale to i tak drobiazg.

Ale to nie jest nienormalne dawać chłopcu na drugię Maria. Sama znam takowych dwóch - Maciej Maria oraz Michał Maria. A że w grupie jest dwóch Michałów o tym samym, dość popularnym polskim nazwisku, to Maria jest bardzo dobrym rozróżnikiem między nimi - wszyscy od razu wiedzą, o którego chodzi.

Cóż, istnieje polskie imię Kira, więc nie widzę powodu do dramy ^^

Szocked !!!

Osobiście byłam przez chwilę zaskoczona, kiedy jadąc pewnego dnia w autobusie komunikacji miejskiej na wyświetlaczu pojawiła się informacja, że dzisiaj są imieniny Kiry. Od razu przyszła mi do głowy myśl, że w niedługim czasie to imię może stać się w naszym kraju bardziej popularne niż do tej pory. Z drugiej strony jednak wg polskich przepisów jest to imię żeńskie...

Swoją drogą, autobusy to naprawdę ciekawe źródło imiennych inspiracji. Nigdy nie sądziłam, że można nadać dziecku imię Zefiryna.

Tak, Kira to polskie imię żeńskie, ale zdaje mi się, że w Japonii również można nazwać tak dziewczynkę, więc jest to w sumie imię rodem z Japonii.
Zresztą, jeśli już na to patrzeć okiem mangowca, Kira to w końcu nie tylko znany wszystkim Light Yagami z Death Note'a, ale i imię wielu innych postaci, jak Izuru Kira z Blicza, czy też Kira Hyuuga z dosyć kiepskiego Youkai Ningen Bem.

Kira Asou z wydanego przez Waneko Marsa?

Jest nawet święta Kira... naszukałam się nieźle, bo chciałam na bierzmowanie wziąść xP (Ale w końcu i tak nie wzięłam, jak już znalazłam...)

Brakuje mi opcji ""nadam imię, które wymówi japończyk, np. Teresa, Nina, Karina, Kuba.

A co jest złego w polskich imionach?
To trochę przypomina spełnianie chorych ambicji rodziców "Łeee, nie mam imienia mojego ukochanego bohatera/bohaterki anime ;___; O wiem, nazwę tak swoje dziecko! Będzie jedyne w swoim rodzaju i będziemy mieszkać w Japonii ehehe ^_^ lol"
No przepraszam, dzieci nie zawsze podzielają zainteresowania rodziców, zresztą imieniem japońsko brzmiącym mogę obdarzyć psa/chomika/jeżozwierza. Jemu dzieciństwa nie zniszczę.

Ale ja jestem staroświecka i się nie znam, och.

To dlaczego twój nick jest Japoński? :P
Hipokryzja ;-)?

A co ma nick do imienia?
Nie tędy droga, dude.

nie bo jestem tradycjonalistką i wolę polskie imiona. Znacznie bardziej podobaja mi sie niż te obce :D