Ciekawe , czy to oznacza kolejne filmidło w naszych kinach...

Które masz na myśli? Pojawienie się „Gedo senki” jest prawdopodobne w świetle zapowiedzi, że ma się pojawić w 50 krajach, podobnie jak „Hauru”. Z drugiej strony Le Guin napisała, że w USA film pojawi się nie wcześniej niż w 2009 z powodu praw na wyłączność autorów telewizyjnej wersji „Ziemiomorza”. Nie wiem jak się mają te prawa do polskiego rynku.

Satoshi Kon również był już obecny na naszym rynku za sprawą „Rodziców chrzestnych z Tokio”, choć tylko na DVD. Jego nazwisko jest mniej znane, ale nagroda w Wenecji pewnie byłaby dużym argumentem za sprowadzeniem tego filmu do Polski. Po cochu liczę na to, bo „Paprika” zapowiada się ciekawie.

Mam na myśli film Miyazakiego. Starszy robi filmy, które podobno są dobre. Mnie jednak podobała się tylko Księżniczka, zaś cała reszta od tego czasu do mnie nie przemawia. Na młodszego w związku z tym nie liczę.

Co do "Rodziców", to są fenomenalni, humor sytuacyjny chwilami powala. Ale nie wiem czy przełoży się to na dobry film.

Użyj czasem mydło.

Zupełnie się nie zgodzę. Raczej oznacza to kawał dobrego kina. W naszych kinach.

Skoro tak twierdzisz... Chociaż nie wiem czy będzie mi się chciało iść. Jakoś ostatnio to co wychodzi na DVD i co ściągne z sieci w zupełności mnie zadowala.

Boś buc.

Totalny SPF.

Patrz komu opisujesz, Mister Birkenau von Peryszkop.

Jednak pozostanę przy zdaniu, że seansu w kinie nie da się porównać z DVD. Nawet na dobry sprzęcie. Ściąganie kojarzy się mi z podejściem shitty polish fan.

Jasne. Zepsuta klima, zwalone napisy, buce i małe kurwy, przestery, spartolony obraz i pół godziny reklam - tych wrażeń nie znajdziesz nigdzie indziej.

Prawie jak w domu:)

Pojechałbym na ten festiwal, ale nie dla anime a dla nowego filmu Lyncha

Satoshi Kon... Hmmm... Może być ciekawie. :)