Crunchyroll, amerykański legalny streaming anime, ma nowych partnerów. 25 marca 2010 japońska stacja TV Tokyo zakupiła część udziałów firmy za 750 tys. dolarów. Teraz taką samą sumę zainwestowało Bitway, japoński serwis oferujący cyfrowe książki, mangi itd. za opłatą. W ten sposób można dowiedzieć się nieco o kierunku, w jakim ma zmierzać firma. Poza kolejnymi licencjami na anime, amerykański wirtualny dystrybutor ma stworzyć cyfrową platformę, oferującą mangi na terenie USA i Kanady (i pewnie niedługo też na terenie Europy tak jak to było z anime).

Jak trudno nie zauważyć TV Tokyo i Bitway najprawdopodobniej wykorzystują sytuację z zamieszaniem dotyczącym walki japońskich wydawców z serwisami zarabiającymi na nielegalnych skanach. Oby dostępne środki wystarczyły na zniszczenie czarnej strefy, a japońskie sądy ukróciły działalność serwisów typu One Manga. W dłuższej perspektywie może to mieć także dobry wpływ na nasz rynek, gdzie sprzedaż danego tytułu można policzyć w tysiącach.

Crunchyroll powstał w 2006 roku, zaczynając od streamingu nielegalnych fansubów anime i dram oraz encyklopedii. Serwis szybko znalazł się w pierwszym tysiącu najpopularniejszych stron na świecie, dzięki czemu wpadł w oko poważnej firmie z Kalifornii, a także niezadowolonych dystrybutorów anime: Bandai Entertainment i Funimation. W 2008 roku legendarna grupa kapitałowa Venrock zainwestowała 4,05 miliona dolarów w serwis streamujący. Z takim nakładem pieniędzy twórcy strony zaczęli zgłaszać się do japońskich dystrybutorów i studiów animacyjnych m.in. Gonzo.

8 stycznia 2009 po zdobyciu licencji na Naruto Shippudeen od TV Tokyo serwis skasował wszystkie nielegalne treści, rozpoczynając całkowicie legalne udostępnianie. Dzisiaj oferuje ponad setkę serii, z czego kilkadziesiąt można oglądać na terenie Polski (płatnie lub nie, za to bez reklam na początku). Dystrybucje boardu respektują poważniejsze grupy hardsubujące m.in. Dattebayo, który dwa lata temu zakończył tłumaczenie Naruto Shippudeen, a ostatnio Bleacha.

Czy podobną drogę czeka MangaHelpers? „Szefostwo” nielegalnej strony skanlacyjnej właśnie pracuje nad legalną działalnością, mającą zrzeszyć autorów mang z Japonii pod adresem OpenManga.org. Więcej o tym projekcie tutaj. Najprawdopodobniej nie mają oni takich funduszy jak CrunchyRoll, aby zwrócić się do wielkich wydawnictw, za to szanse na zarobek będą mieć mangacy niezależni.