Szkoda. To jeden z licznych kapel japońskich, które cenie za to, że nie są cukierkowymi gniotami tylko mają porządne jebnięcie.

I tak najlepsze piosenki to te japońskie z anime.

Większość muzyki zachodniej to syf. Po prostu piosenki z anime są śliczne o czym świadczą chociażby OP i ED.

Generalnie muzyka to syf. Japońska czy nie.

Inna sprawa - nie rozumiem, jak można słuchać muzyki, nie rozumiejąc tekstu. Nie znasz języka na poziomie co najmniej średniozaawansowanym? To nie ma najmniejszego sensu, żebyś słuchał muzyki w tym języku.

Muzyki się słucha dla muzyki. Dla tekstu możesz słuchać poezji śpiewanej.

Poza tym, jak kogoś ciekawi tekst, to może poszukać tłumaczenia...i kłopot z głowy :P

W przypadku OP, ED powinno być polskie tłumaczenie i zazwyczaj jest.

Wiadomo, że najlepiej jak piosenki są tłumaczone na polski.

Mnie bardziej zastanawia dlaczego nikt nie po prostu nie zignorował wypowiedzi osoby o takim nicku, jak twój.

Bo tu sami kryptobronies są.

lol, słaby flame jest słaby :P

Srutu pierdutu, tomuś.

Oto, co najciekawszego spłodziła japońska muzyka.

Poza tym, Japonia może się pochwalić lokalną sceną hardcore punkową (z której wywodzi się właśnie zamieszczone wyżej SOB) i progresywną (Motoi Sakuraba anyone? To właśnie jeden z przedstawicieli japońskiego prog rocka).

No i jeszcze można by wymienić kobiecą kapelkę Shonen Knife, której udało się załapać na jedną ze słynnych składanek Sub Pop:]

Shonen Knife? Uau, ktoś to tu zna.
Japończycy jeszcze fusion mają dobre.

Hłe hłe, jedyna jrockowa kapela, którą można znaleźć w drugim tomie Rock Encyklopedii Wiesława Weissa:]

T-Square czy Casiopea nigdy jakoś mnie nie interesowały, ale Kazutoki Umezu Kiki Band albo Soil & "Pimp" Sessions - kapitalne granie.

Shonen Knife ponoć było bardzo lubiane przez Kurta Cobaina.

Ciekawostka odnośnie hc punku - japoński zespół Stalin grał kiedyś w Polsce na Jarocinie, nakręcił teledysk w Warszawie i zaprosił do Kraju Kwitnącej Wiśni nasz Dezerter.
Sam jednak za taką muzyką nie przepadam - wolę japońską alternatywę w postaci np. Eastern Youth (pomijając ich początkowe wyczyny, dalsze płyty są wiele lepsze i ciekawsze).

A Noise/Noise Rock? A Jazz? A Alternatywa?

Oczywiście, oczywiście, jeśli chodzi o muzykę, Japonia ma sporo do zaoferowania, a to co podałem to tylko przykłady.

W swoich "Trzech kwadransach jazzu" Ptaszyn Wróblewski od czasu do czasu zapodał jakimś japońskim jazzem i nie powiem, było to intrygujące. :D

Masz plusa.
Mam troche takiej muzy na kasecie/kasetach w kartonie pod łózkiem. Musiałbym odkopać. I jeszcze jakis winyl się plącze.

Nie trolluj prostaku.

Napisałem już co jest najlepsze.

Srutu pierdutu.

Co ty pierdolisz? Najlepsze co spłodziła Japonia to Hi-standard i The Mad Capsule Markets, a nie jakieś kapele, o których nikt normalny nie słyszał, bo są zwyczajnie chujowe.

i chuj.

Poza tym, nie wypowiadaj się w imieniu ogółu.

Ale fajna literówka w tytule newsa :D :D

Korekta była w pracy :F