To mi wygląda bardziej na prezentację multimedialną, niż stronę www. Mało wygodna. Preferuję czysty html.

Popieram. Flash jest dobry do robienia durnych filmików z serii "żaba w mikserze", a nie stron WWW.

Osobiscie tez nie lubie stron zrobionych we flashu. Ale akurat w przypadku stron filmowych jest to do przyjecia i ostatnio mi sie podoba (podobala mi sie strona Skazanego na Bluesa).

Znaczy, strony flashowe przeważnie wyglądają ładnie, co do tego nie będę się kłócił. Ale denerwują mnie niemożliwie, bo chodzą jak naćpana dżdżownica pod górkę. Zajrzyj sobie na www.pokahontaz.com i zobacz, jakie strona ma wymagania. Normalnie wyższe niż Q3. :D

Ktoś ma chyba Athlona X2 4800+... Prezentacja filmu Skazany na Blueasa działa żółwiowato. To bardzo dobry przykład, jak nie należy robić prezentacji. Inna sprawa, że nie są to odosobnione przypadki. Dochodzę do wniosku, iż przemysł filmowy nie zna się kompletnie na www...

Fakt ogladalem ja na AMD64.

Strony filmowe są przede wszystkim prezentacjami, suchych informacji szukasz w specjsalistycznych serwisach pokroju IMDB czy Filmwebu. Dlatego uważam, że flash w tym miejscu nie jest naganny, a umiejętnie dawkowany przynosi dobre efekty. Strona Zamku nie jest żadnym wyzwaniem dla użytkowanego przeze mnie Athlona 900 MHz (ani Piętum 3-M 900 MHz), więc chyba na innych rupieciach też będzie działać dobrze.

Hauru no ugoku shiro..
Powiem tak - od wielu lat ogólnie rzecz biorąc zrzędzę, że mało tego anime na polskim rynku, o kinach nie wpsominając..
Ale w przypadku Hauru - trochę mi się ta kampania przejadła.
Film jak najbardziej w porządku, ale.. ^^

Bez przesady nie bylo, az tak wielkiej kampanii ... No chyba, ze chodzi o ACP, bo jakos nie przypominam sobie, zebym widzial na miescie tony plakatow a w TV godziny reklam ...

Tak Avik - chodzi mi głównie o ACP, a co do pozostałych mediów - dość nasłuchałem się o "Ruchomym Zamku Hałuru" w stacjach radiowych..

Narzekasz i tyle - syndrom "zawsze jest mi zle i w Polsce tak do dupy" ;p

Co za wieś no nie moge...Ruchomy zamek Howla a nie jakiegoś hauru !! Ogladałam na kompie oryginał [z napisami] i wiem co jest !! A tak po za tym to film naprawdę fajny. Kolejne dzieło mistrza ;D

-_-'

Czasem nie wiem, czy to dla żartu, czy na poważnie..

Okej - przyznam Ci rację, ale tylko w momencie, gdy napiszesz mi w kanie HOWL - poddam się bez gadania.. ^^

A po co w kanie? W oryginale tytulowy bohater mial po prostu na imie Howl a nie Hauru.

W oryginale = w książce oraz wersji amerykańskiej. Z koleji japończycy mieli swojego Hauru.

Dokładnie tak - a my, o ile sobie przypominam, ciągle mówimy tu o produkcji Miyazakiego - produkcji japońskiej..

...czyli "Hauru no ugoku shiro". Polacy imię bohatera uprościli nie bawiąc się we właściwą wymowę :/.