Heh, a ja myslalem, ze sezon ogorkowy juz sie skonczyl.
A w nastepnym wydaniu Wiadomosci o domach jedzacych ludzi oraz o blyskotliwej karierze Ludowego Frontu Wyzwolenia Judei. Goni TVP "Uwage", goni... ;)

Nie ma takiego Frontu.

-_-' To bylo nawiazanie do pewnej komedii... Niewazne...

dobre =] Dla tych co nie chwycili - mówi wam coś tytuł "Żywot Briana"?

Co ty nie powiesz. Jest Judejski Front Ludowy (Judean People's Front), Judejski Społeczny Front Ludowy (Judean Popular People's Front), Front Ludowy Judei (People's Front of Judea) i Społeczny Front Judei (Popular Front of Judea). Ludowego Frontu Wyzwolenia Judei nie było i nie ma. Nieważne...

Ale to bylo raczej oczywiste.

Zależy dla kogo.

Sadzic mozna by, ze dla kazdego

No więc przyjmijmy, że nie zrozumiałem poprawnie twojego poprzedniego komentarza.

Oczywiste bylo to co napisales

Czyli jednak dobrze zrozumiałem i utrzymuję w mocy swoją odpowiedź: "zależy dla kogo".

(Bo dla przynajmniej dwóch osób niekoniecznie).

Hm, w znanej mi wersji było "Narodowy".

- A co z Popularnym?
- Tam siedzi.
- Zdrajca!!!

:P

A której konkretnie?

Dunno sir, ale na na mojej kopii (VHS sprzed lat) rowniez jest popularny front.

Pewnie Beksiński. Nie wiem, tłumaczyłem w locie na potrzeby tamtego wątku, ale w zasadzie czy jest "narodowy" czy "ludowy" nie ma znaczenia. Owszem, "people" w kontekście nation to "narodowy", ale w kontekście politycznym poprawniejszą wersją jest "ludowy" (a właściwie w dop. - "ludu").

Rozne byly tlumaczenia, mi sie wydaje, ze slyszalem cos takiego. Mozliwe, ze zlepily mi sie dwa fronty (a im nie chcialo to wyjsc :P). Chodzilo o zart.

"Wyzwolenia".

hmm, kontekst polityczny a kontekst nation, ciekawy podział, nie powiem. Ale wydaje mi się, że wiem o co Ci chodzi, i w zasadzie masz rację.
Cały problem sprowadza się do tego, że people ma wiele znaczeń, jedno z nich jest właściwie synonimem nation, tzn. people=all the persons belonging to a given nation. Wałęsowe we, the people to na pewno my, naród. Ale w sytuacji gdzie grupa obszarpańców walczy z establishmentem, ma to posmak znaczenia: masy, lud. Narodowy po ang. brzmiałoby National, ale to już sugerowałoby organizację państwową, People's bardziej zaś sugeruje ruch popularny, oddolny.

Konkretnie Beksińskiego.

Popular to Ludowy, Tiber (People's tez, ale to przez nasze ubogie slownictwo marksistowskie). Zaluzja byla do np. Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny (Popular Front for the Liberation of Palestine - z ktorego wyodrebnily sie tez Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny Dowodztwo Generalne, Demokratyczny Front Wyzwolenia Palestyny i jeszcze pare innych frakcji) i Ludowo-Demokratycznego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Popular of locinskiego populous.

Mialem napisac: "Popular to od lacinskiego populous."

No i nie zapominajmy o Palestynskim Narodowym Ruchu Wyzwolenia, od ktorego odlaczyly sie juz nazwane nieco inaczej Arabskie Brygady Rewolucyjne "Czarny Pazdziernik" (zdrajcy!). Tudziez, juz przechodzac z powotem na angielski: Popular Struggle Front, Palestine Liberation Front, Arab Liberation Front, Palestinian People's Party... :P

To wszystko tylko te arabsocjalistyczne ugrupowania. Te wieksze, nie ten koles sam z boku w koloseum ;)

Judejski Popularny Front Popularny, heh?

Ja zapiłem do "wyzwolenia" tylko i wyłącznie. Czyja żaluzja? Masz je u Beksińskiego lub Zielińskiego?

Ludowy Popularny. Zaluzja Pythonow (Palestynczycy).

Wiem, żartuję sobie.

Aa..... Czuję ten dreszcz emocji gdy porównuje sie moje hobby do straszydła na niedorobionych dzieciaków......

Z tej wypowiedzi wynika, że japońskie filmy animowane są postrachem dzieci. Faktycznie, dzieci takich rzeczy nie powinny oglądać.

A tam, Berserka puscic im na dobranocke to dopiero bedzie :]

lepiej La Blue Girl... i zapomnijmy o przystosowaniu do zycia w rodzinie

Hm... w demonicznie-lesbijskiej rodzinie ninja, co najwyzej.

Jak oglądałem te wiadomości to przypomniał mi się "Witch Hunter Robin", ale to że o tym napiszecie było ostatnią rzeczą jakiej się spodziewałem. To były tylko DWA słowa osobistych wywodów prezentera!!!

Poziom newsow oficjalne siegnal dna.

Pozwolę sobie polimeryzować. Uważam, że to ciekawe, jeżeli człowiek umiejący się wysławiać i niejako pracujący słowem używa takiego wyrażenia. Po pierwsze jest spoza kanonu „straszaków”, zazwyczaj w takim kontekście słyszy się o horrorach, grach komputerowych albo poborcach podatkowych. Po drugie jest błędne, bo „japońskie kreskówki” są pojęciem zbyt szerokim by dało się wyciągnąć z niego wspólny mianownik, którym możnaby straszyć. Z równym powodzeniem możnaby straszyć „literaturą polską” (no, polskiego romantyzmu to się trochę boję). Jeżeli więc Kamil Durczok pokusił się o takie sformułowanie, to jest to ciekawe, a ponadto pokazuje jakie jest jego wyobrażenie na temat anime. Być może na tej podstawie można się nawet pokusić o stwierdzenie, że podobnie mylno-mglisty obraz japońskiej animacji ma większość społeczeństwa. Fakt, że miało to miejsce w najliczniej oglądanym programie w polskiej telewizji tylko dodaje pikanterii.

Owszem, nie jest to nius miesiąca ani nawet dnia, ale uważam, że jako ciekawostka jest w sam raz.

1. Szanowny pan prowadzacy pozwolil sobie tez skomentowac "nie wiem czemu Green Day wygral" czy jakos tak
2. Dzieci (oraz rodzice) sa straszone zgubnym wplywem "japonskich kreskowek" wzietych razem od lat
3. Polski romantyzm wydal fajne Dziady, oraz ogromna ilosc nieludzko przerazajacych "dziel" przy ktorych musialem skapitulowac po kilku stronach. Pech chce, ze podobnie bylo i wieloma innymi okresami.
4. Chcial sobie zazartowac. Podobny poziom mialo uzycie "zemsty szitow" w newsie przez Yoghurta w newsie, ktore to jednak nie bylo usuniete przez "kolektyw redakcyjny"
5. Gdyby to byl odosobniony przypadek - to owszem, haha, posmialismy sie, do widzenia. Jednakze nie jest pierwszy tego typu news, a acep regularnie informuje niemalze o samym uzyciu slowa "manga" "anime" juz nawet nie tyle w naszym kraju - w ktorym musze sie zgodzic jest to dosc egzotyczne - ale juz nawet w USA. Tylko patrzec az ktos odkryje, ze Japonczycy czytaja mange.

Dziady? może do drugiego czy trzeciego przeczytania, do drugiej sztuki (innego reżysera) no i jednej ekranizacji. Potem człowiek dochodzi do wniosku (może i mylnego) że to wygląda jak prageneza emokids.
Co do niusa - nie pierwszy i nie ostatni, najgorszy też chyba nie (ale to zależy od wyznawanego systemu ocen), ale cóż ma biedny Joe zrobić jak nie ma czym napchać działu na taki nudny dzień 29 sierpnia i to jeszcze poniedziałek.

Nie widzę w tym newsie niczego złego. Zwykła ciekawostka, w końcu nie każdy news musi być o czymś bardzo ważnym czy odkrywczym... ;)

Japońskie kreskówki postrachem >_< ? Co ten Durczok ogląda? tentakle?

nie filmy na tvp2 - ostatnio natknalem sie na 2-3 w ktorych byla wzmianka o 'japonskich kreskowkach', jak sie mozna domyslic nizbyt pochlebnie sie o nich wyrazano...

A Wiadomosci to od zawsze byl najbardzej przeklamany program informacyjny w polskiej TV [przynajmniej z tych ktore widzialem]

Ale wyróżnienie ^___- Nic dodać nic ująć :) Rosnę w siłę!

To chyba już lekka przesada aby pisać newsa, bo w wiadomościach padło jeden raz słowo anime. A w sumie nawet nie anime tylko "japońska kreskówka". Ludzie opanujcie się ;p

Ależ ja jestem opanowana :)

Hiperbola - taki środek stylistyczny :P

Hm, chyba dobrze, że nie oglądam Wiadomości. Ani w ogóle telewizji poza interesującymi mnie filmami. :)

Proszę bardzo, o to za co płacę abonament. Od rana do nocy nieskończone ilości telenowel których liczba odcinków wynosi tyle samo co liczba userów odwiedzających codziennie acep, nie ma absolutnie nic w telewizji na czym warto zawiesić oko (niestety, nie odbieram TVPkultury) to jeszcze muszę wysłuchiwać i tak już niesławnych (chociażby po panu Kołodce) Wiadomości gdzie Durczok (ongiś małpujący prowadzącego fakty) pozwala sobie coraz bardziej. Lepiej niech ci dziennikarze przestaną komentować niusy a zajmą się ich solidnym przekazywaniem.

Aha, czy przed wiadomościami leciała "Pszczółka Maja"? Bo wiem, że jest emisja na jedynce, tylko nie kojarze w które dni.
W każdym bądź razie, sami straszą dzieci :D

smurfy

Kamil Durczok ma skrzywiony beret. Te wzmianka o mandze to kompletne idioctwo. Powiedziałbym więcej, ale dla dobra ogółu wstrzymam się.

Przeciez ten nius nic nie wnosi do anime. Nawet jedna osoba nie zmieni zdania na temat anime. Ciekawy nius to by było tak: Od jutra tvp1 rozpoczyna emisję ciekawego serialu anime pt...

Ale 30 komentarzy jest, czyli zainteresowanie/oburzenie też.

lecz te osoby które tu piszą to i tak oglądają anime bez względu na to czy je chwalą czy krtykują.

Jezuuu, jeden człowiek powie coś nic nie znaczącego w telewizji i od razu taki szum -_-

Czy słowo manga to dla ciebie "coś nic nie znaczącego" ? Rzecz w tym, że facet w sposób totalnie idotyczny postawił mangę przy czarownicach, nie wyjaśniając związku między tymi pojęciami. A co mnie obchodzą jakieś czarownice! Ten facet mnie wkurza, chemia za bardzo uderzyła mu do głowy! (bo już mnie szlag trafia!!)

Wez tabletki

No już przeszło :)

manga cos znaczy. Po japonsku znaczy komiks ^^

Not exactly. Chyba że w obiegu.

Dobrze. Znaczy "niepochamowane obrazy." Pasuje? :P

Not exactly, jeśli mamy trzymać się pierdół...

hmmmm, to co w koncu? (teraz to jest jedyna dyskusja w tym newsie :P)

One są niepohamowane.

Mówiłem, że będą pierdołki...

:D (wysublimowany komentarz z glebokim przeslaniem ^^)

Czy jeżeli ktoś powie manga w telewizji to od razu trzeba się tym zachwycać? Co w tym takiego szczególnego? W telewizji codziennie padają miliony słów i jakoś nikt się tak nimi nie podnieca.

W samych słowach nic. W źle zinterpretowanych słowach już coś.

„Na koniec o kimś, kto w epoce przed japońskimi kreskówkami był postrachem dzieci, a jeszcze wcześniej także dorosłych – o czarownicy”.

Właściwie to nic odkrywczego nie powiedział ;D
Poza tym, nie można chyba nie zgodzić się z tym stwierdzeniem :>

A nie chodzilo przypadkiem o to, ze japonska animacja zmienila negatywne nastawienie do czarownic takimi serialami jak Kiki's Delivery Service, Sally Czarodziejka czy Bia, Magiczne Wyzwanie. Bo mi sie zdaje ze o to chodzilo.

Mnie takze. Ale skoro wszyscy odebrali to inaczej...

Miliony much...

Wlasciwie to pierwsze co przyszlo mi do glowy, to ta nowa ruska bajka o wilku i zajacu Hau.ru, bo na czasie. Kiki to nie serial, a przynajmniej nie japonski.

Może hiszpański?

Juz bardziej Laputa, czyli prostytutka.

Chyba rzeczywiście. To z czyjego języka była Kiki?

ups, pomylilem sie z komentarzem. Ten pod spodem dotyczy tego :P Hmmm, teraz sobie wyobrrazam Kiki jako serial... Nieeee, to nie bylo by dobre.

Blad w sztuce :P Coz, pomylilem sie i tyle. Dobrze ze nie jestem chirurgiem ^^

Me 3. W sumie, po przeczytaniu tych komentarzy wróciłem do newsa, coby sprawdzić czy czegoś nie przeoczyłem, ale wrażenie pozostało to samo.

Nie wydaje mi się. No bo gdzieżbym śmiał interpretować powyższą wypowiedź w kategoriach sprzecznych z jedynie słuszym poglądem na temat "chińskich bajek" :P

Taa Korwin-Mike miał racje - dajcie mu media a opanuje cały świat! Już widze te pochody normalności oraz manifestacje przeciwko "złym, fe i niedobrym straszącym bajkom" A tak na poważnie to ciekawi mnie ile ludzi oglądających wiadmości skojarzy " japońskie kreskówki" z mangą&anime;) . Spodziewałam się, że powiedział coś więcej niż dwa pseudoironiczne słowa.

To byl raczej doktor Goebels, a nie Myszke-Mike.

Nie to była Myszka Mikke. A po niej powtorzą to Kaczor, Donald bo nie chcą stracić poparcia w nadchodzących wyborach...

A tam, dajcie spokój, ja tam głosuje na Kurwina, bo mam dość już tego przeplatańca. Dostęp do broni dla każdego :D

To emigruj do Somalii.

Jeśli chodzi o dostęp do broni, czyli zapewne to do czego pijesz, to nasze prawo jest doprawdy śmieszne. Pomijając pierwsze wersję ustawy, gdzie zabroniono posiadania "przedmiotów z ostrzem ukrytym" czyli np. scyzoryka ukrytego w zapalniczce, siekiery, także imitacja kija bejzbolowego jest nielegalna (natomiast oryginalny kij, nie) i mnóstwo jeszcze róznego rodzaju paradoksów. A co do Somalii- Tomasz Jefferson powiedział ongiś, że broń palna to zęby wolności amerykanina i był przeciwko kontroli broni palnej, popiera tą myśl chociażby Szwajcaria (istnieją tam owszem regulacje prawne, ale statystycznie wychodzi, że 15% domostw posiada broń, co wcale nie znaczy, że jest tam wysoki wskaznik przestępstw z użyciem broni. Dla porównania dodam, że w USA co trzecia rodzina posiada broń[a w stanie Arizona przypadają dwie sztuki na jednego mieszkańca].) A u nas jest wydanych około 150 tyś pozwoleń (bez gazowej i pneumatycznej, bo co to za broń).

No to mowie wlasnie. W Somalii nie ma smiesznego prawa i mozesz, a nawet powinienes miec wkm na swoim samochodzie, jesli chcesz do innej dzielnicy jezdzic.

w Nowym Orleani się teraz nieźle z tej broni napierdalają. Jak breslau tonął, to jakoś takich rzeczy nie było.

LOL

Czarnuchy czarnuchami (Afroamerykanie tez), ale nawet w Szwajcarii byla kiedys masakra jak gosc-rezerwista wzial swoja bron i poszedl powystrzelac ludzi w siedzibie wladz lokalnych. O Izraelu nie wspominajac, gdzie przeciez Settlersi (Die Siedlers) okazyjnie rozstrzeliwali cywilnych Palestycznykow z swoich jak najbardziej legalnych UZI. W Japonii jest scisla kontrola broni i bardzo wysokie kary, wiec nawet mafiozi tna sie zamiast ostrzeliwac, a masakry z broni palnej masz w komiksach tylko.

A zobacz jaki Dziki Wschod masz w bratniej Rassiji, kiedy z magazynow armii lub bezposrednio od soldatow kazdy moze co chce kupic. Aktualnie cennik to 200$ za kalacha w Czeczenii, 500 w Osetii Pln, a np. granat to 5-7 baksow. Za dragi i wodke tez kupisz (raz chcieli glowice atmowa w pobliskim miasteczku rozmienic na wodke - wyjeli z rakiety po odpilowaniu czubka), a amunicje za papierosy. To ja wole juz Japonie.

Co do Japonii to tam nawet broń biała "ma przechlapane". Osławione i uznane za dobro kultury ichnie miecze mozna przewozić w środkach miejskiej komunikacji wyłącznie z zaświadczeniem, ze właśnie jedzie się do klubu. Tam, faktycznie jest bardzo surowe prawo jeśli chodzi o jakąkolwiek broń.
Co do tego co się dzieje w krajach ogarniętych konfliktami, chyba nie trzeba nic wyjaśniać. Ale w bałkańskim kotle i na ziemi świętej chyba nigdy nie będzie spokoju.
Aktualnie cennik to 200$ za kalacha
Kurde, jak czytam twoje posty, to nachodzą mnie myśli, ze faktycznie masz jakieś powiązania z wschodnimi grupami bojowymi ;)

Nowy Orelan to dobry przyklad na amerykanski model. Czarnuchy obrabowaly sklepy z bronia i strzelaja sie z wojskiem ktore ma rozkaz "odbic" miasto. Wojskiem, bo policja tez rabuje. Kto by sie spodziewal? Porownaj sobie z Akira, gdzie gangi przejely bron tylko dlatego, bo i przed kataklizmem miasto bylo strefa zmilitaryzowana/wojny.

"Ostatni proces na ziemiach polskich" byl dobre kilka pokolen pozniej pozniej, w zaborze austriackim (ok. 1850). Nie pamietam, powieszenie chyba.

Wiadomo, chlopak z Katowic jest :)

A tak swoja droga, jakies sto lat temu w Katowicach skazywano ludzi na smierc poprzez zakazanie im snu. Rekordzista wytrzymal cos kolo 7-8 dni (o ile dobrze pamietam)

No o Froncie mówią... Ale... wiele stracił Durczok w moich oczach... wiele... a oczy mam duże....

A moze mu chodzi o to, ze dzieki anime postac czarownicy stala sie ikona pop-kultury?

A ja to serdecznie pierdole kurwa

ta wypowiedź raczej nie była przychylna dla kreskówek japońskich.

Wy wszyscy jesteście pojebani :))) A tak na serio to kto z was barany ^^ wczytał się w to zdanie poprawnie? Hm? Czy już status uciemiężonego fana anime tak do was przylgnął, że jeśli w jakimś niusie pojawi się słowo o japońskiej animacji, to już na was plują, hm???
Przeczytajcie to jeszcze raz:
„Na koniec o kimś, kto w epoce przed japońskimi kreskówkami był postrachem dzieci, a jeszcze wcześniej także dorosłych – o czarownicy”
Spróbujmy to zrozumieć tak, jak zapewne pan Kamil chciał nam to przekazać (a jestem pewien, że nic przypadkiem):
Wytnijmy na razie kreskówki i co mamy?
"Na koniec o kimś kto (...) był postrachem dzieci, a jeszcze wcześniej dorosłych - o czarownicy"
Czy to zdanie jest niezrozumiałe? Wątpię.
I teraz dodajmy te kreskówki.
Mając w pamięci jedną z pierwszych "japońskich kreskówek", która zawitała do naszego kraju - "Czarodziejkę z księżyca".
Czytamy:
"Na koniec o kimś, kto w epoce PRZED japońskimi kreskówkami BYŁ POSTRACHEM dzieci, a jeszcze wcześniej także dorosłych – o czarownicy"
Wizerunek wesołych czarodziejek, czarownic, whatever, być może i pojawił się wcześniej, nieważne, bo to właśnie japońska animacja jest kontrowersyjna i dlatego wbija się w pamięć nie tylko nam. Innymi słowy, jest to trochę wyolbrzymione, ale na korzyść anime, zdanie w stylu. Japońska animacja pokazała nam, że czarownice nie muszą być złe i zjadać dzieci. A że news dotyczył zagadnienia czarownic, a nie japońskiej animacji, zdanie brzmiało tak a nie inaczej, i bardzo miło ze strony pana Kamila, że nawiązał do naszego hobby.
To tyle, plujcie niewierni:)

Bardzo fajnie, naplułeś się i w ogóle, ale co komu z ponownego wynalezienia koła? Crawley zmieścił to w jednym zdaniu.

Oj zocharze Pojebany to ty jesteś nieźle jeżeli w taki sposób wyrażasz swoje zdanie.

*ziewa*

dobrze napisałeś zohar, masz racje

Lubie anime, lubie czarownice :D