Niusy Teksty Galerie Plikownia |
{Wydarzenie} Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i... Amerykanie zapowiedzieli niedawno remake’i dwóch japońskich produkcji, skądinąd uznawanych przez wiele osób za kultowe.Pierwszym rekamkiem będzie... kultowa opowieść Akiry Kurosawy o siedmiu samurajach broniących wioski wieśniaków przed grabieżą! Co prawda dla wielu osób szokiem jest, że Amerykanie mają zamiar nakręcić remake tegoż filmu, ale wszystko wskazuje na to, że do produkcji dojdzie. Pierwsze doniesienia o planowanym remake’u pojawiły się niedługo po zakończeniu tegorocznego festiwalu w Cannes. Mówiono o Donnie’m Yenie, George’u Clooneym i Zhang Ziyi jako odtwórcach głównych ról. Kilka dni temu ogłoszono, że John Fusco (twórca scenariuszy do takich filmów jak „Hidalgo: Ocean ognia” i „Młode strzelby”) zajmie się scenariuszem do nowej wersji „Siedmiu samurajów”. Mówi się, że gwiazdą filmu będzie Zhang Ziyi, w Polsce znana przede wszystkim z „Przyczajonego Tygrysa, Ukrytego Smoka”, „Hero” i „Domu Latających Sztyletów”. Warto wspomnieć, że nie jest to pierwszy planowany remake filmu Kurosawy — w 2003 roku Amerykanie mówili o nakręceniu remake’u, znaleziono nawet scenarzystę, ale cały projekt ostatecznie nie doszedł do skutku. Mimo to dziś oglądać możemy dwa remaki „Siedmiu samurajów”. W 1960 roku na podstawie filmu Amerykanie nakręcili western „Siedmiu wspaniałych”, a w 2004 roku Japończycy stworzyli serial anime, który swego czasu mogliśmy oglądać w Polsce na AXN-ie. Drugi zapowiadany remake dotyczy filmu Kinjiego Fukasaku „Battle Royale”, wydanego niedawno w Polsce na DVD wraz z „Kinem Domowym”. Na razie o projekcie wiadomo niewiele, jedyne ujawnione informacje to nazwiska producentów — będą nimi Neal Moritz i Roy Lee. Jak widać, Amerykanom powoli chyba zaczyna nudzić się kręcenie remake’ów samych azjatyckich horrorów, więc sięgnęli po bardziej wartościowe i uznane produkcje. Wielu fanów kina azjatyckiego nie kryje swojej dezaprobaty dla tych projektów — obawiają się, że Amerykanie zrobią z „Siedmiu samurajów” kolejny kiczowaty hollywoodzki megahit z plejadą gwiazd, w którym całkowicie zabraknie uroku pierwowzoru Kurosawy. Podobne obawy tyczą się „Battle Royale”: film jest bardzo krwawy i brutalny, ale ma sens i przesłanie — czy Amerykanie go dostrzegą i nie zrobią z filmu zwyczajnej krwawej papki w stylu „Piątku 13”? Więcej szczegółów na Filmwebie: - Clooney, Yen i Ziyi w nowej wersji „Siedmiu samurajów”? - Remake „Siedmiu samurajów” – jest już scenarzysta - Amerykanie nakręcą nową wersję kultowego „Battle Royale” Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. KomentarzeIlość komentarzy: 38 dodaj [1] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
3x3cu70r [*.toya.net.pl], 10.06.2006, 22:09:18, oceny: +0 -0 Wysiadam... Owszem, wiele produkcji japońskich jest dla widza zachodniego (jeżeli uznamy, że Polska leży na zachodzie ;]) niekiedy niestrawnych. Krąg 1, na przykład, oprócz mocnego klimatu zabijał mnie także sytuacjami, w których odwalałem kitę ze śmiechu. Po prostu niezrozumienie kulturowe. Ale czy to świadczy, że trzeba wszystko przenosić na nasze warunki? To chyba kryzys twórczy w Holywood, bo dobrych (a przy tym własnych od idei do nakręcenia) filmów to ostatnio u nich nie ma. Odpowiedz [12] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
Ojejeje, olaboga! Amerykanie znów co kręcą. Może by tak wreszcie zrobili kinówkę Ghosta? Olaboga! [20] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
[25] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
Czekam z niecierpliwością. [2] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[17] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
no wałsnie :P a Amerykanie są zdolni i zrobia z tego jeszcze większy kicz niż w oryginale [29] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[38] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[3] Czy oby to dobry pomysł?
[4] Re: Czy oby to dobry pomysł?
[5] Re: Czy oby to dobry pomysł?
[6] Re: Czy oby to dobry pomysł?
[7] Re: Czy oby to dobry pomysł?
[22] Re: Czy oby to dobry pomysł?
taa, bo amerykanie są głupi a japończycy mądrzy ==" co z tego, że chcą zarobić kase, jak są chętni, żeby ją wydać _-_ sam nie przepadam za remake'ami, ale nie skreślam czegoś czego na oczy nie widziałem [30] Re: Czy oby to dobry pomysł?
[8] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
Chciałem tylko powiedzieć że amerykanie już dawno nakręcili remake "7 samórajów" ---> "7 wspaniałych" [15] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[16] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
[9] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[14] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
Kiczowatość kiczowatością, rzesza fanów oczywiście jest, ale moim zdaniem nie należy się oszukiwać – czegoś w tym stylu raczej nie chcemy z remake’u „Battle Royale”, prawda? :) A tak swoją drogą: ja wolę Freddy’ego Kruegera. Freddy ma klasę i styl, Jason idzie niestety na ilość, chociaż niektóre z jego morderstw są niezłe :). [10] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[11] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
Japonskie horrory są najlepsze.
I są dużo wartościowsze od tam jakis głupich siedmiu samurajów itp [26] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[13] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
W sumie aż strach się bać, myśląc o tym, co Amerykanie mogą zrobić „Siedmiu samurajom”... Przypuszczam, że naprawdę zrobią z tego beznadziejną hollywoodzką superprodukcję, ubliżając tym samym filmowi Kurosawy... Moim zdaniem to smutne, bo tego filmu nie powinno spotkać coś takiego, zwłaszcza z rąk Amerykanów, którzy o samurajach wiedzą tyle, co Giertych o edukacji i szkolnictwie... Ale pożyjemy, zobaczymy – może, tak jak ten remake, o którym mówiono w 2003 roku, nic z tego w końcu nie wyjdzie, co by mnie ucieszyło? Albo zrobią z tego w miarę dobry film ? Co do „Battle Royale” – z tego, co się orientuję, pan Fukasaku w sumie nie ukrywał, że ma coś do Amerykanów, dlatego dziwi mnie, że po jego śmierci to właśnie Amerykanie chcą nakręcić remake jednego z jego lepszych filmów. Może „Battle Royale” to rzeczywiście film brutalny i krwawy, ale moim zdaniem ma on sens, a przemoc jest tylko dobrym sposobem do jego przekazania. Co z tego mogą zrobić Amerykanie, którzy kręcą ekranizacje gier komputerowych (a później takie shity jak „Mortal Kombat”, „Doom”, „Tomb Raider”, „Alone in the Dark”, „BloodRayne” czy „House of the Dead” możemy oglądać w Polsce w kinach i na DVD, zamiast jakichś porządnych filmów, chociażby ze Skandynawii, Meksyku, Hiszpanii czy Azji; te gry same w sobie były dobre albo nawet świetne, ale filmy na ich podstawie... łojezu!)?! Amerykanie mają sporo dobrych filmów, ale ostatnio chyba zaniemogli, kręcąc ciągle remaki, sequele i prequele. Krótko mówiąc: I have a bad feeling about this (to akurat z lepszego amerykańskiego filmu :)). [27] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[31] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
Ale mimo wszystko duży w tych filmach udział Amerykanów. Uogólniam, bo filmy te trafiały najpierw na rynek amerykański i głównie z myślą o Amerykanach je kręcono, licencja na inne kraje to już indywidualna sprawa dystrybutorów. Bartkowiak, o ile się nie mylę, ma amerykańskie obywatelstwo, więc można go uznać za Amerykanina, podobnie jak Bolla. Może i oboje urodzili się poza granicami USA, ale chyba już na dobre tam osiedli i poniekąd wychowali się w tamtejszej kulturze i obyczajowości. Jeśli chodzi o Bolla i Rumunię, to tam chyba kręcono tylko ekranizację „BloodRayne”, ale mogę się mylić. W każdym bądź razie jego filmy to koprodukcje między innymi z Niemcami, podobnie jak przy „Doomie” wymienia się Czechy, przy „Tomb Raiderze” Kambodżę i Japonię, a „Silent Hill” – Japonię i Francję... Ogólnie chodziło mi o zaznaczenie tego, co się w Ameryce kręci i co trafia na tamtejsze ekrany. Oczywiście jest to krzywdzące, bo w przeciągu ostatniego roku powstały tam dobre filmy, chociażby oscarowe „Tajemnica Brokeback Mountain”, „Good Night, and Good Luck.” czy „Capote” („Miasta gniewu” jeszcze nie widziałem), ale to nie one trafiają na listy box-office’u – o wiele więcej szans na to ma adaptacja gry (poza Bollowską) czy film w rodzaju „Szybkich i wściekłych” albo „Titanica”, niż coś ambitniejszego. Co do filmu „Battle Royale” się nie zgodzę. Książki, która powstała najpierw, niestety dobrze nie znam, podobnie jak mangi, jednak porównywanie filmu z filmami Tromy (niektóre mieli nawet znośne, chociaż – jako horror – dostać mogą góra 3/10 albo 4/10, np. „Tromeo i Julia”, któraś część „Toksycznego mściciela”, bodajże „Toxic Avenger IV”, czy „Jesus Christ Vampire Hunter”) jest moim zdaniem niesprawiedliwe. Owszem, zalatje to amerykańskimi filmami (mój znajomy ładnie kiedyś powiedział, że wśród filmów ambitnych takie „Ame agaru: Po deszczu” to filmowe sushi, natomiast „Battle Royale” – hamburger), ale ja uparcie twierdzę, że coś w tym filmie jest i stanowi on jeden z lepszych obrazów w dorobku Fukasaku. No bo popatrzmy na to tak: już dziś ja i moi rodzice często nie umiemy dojść do porozumienia, z pokolenia na pokolenie przepaść pomiędzy rodzicami i dziećmi może się powiększać. Kto wie, czy za kilka pokoleń dorośli i młodzież nie będą ze sobą walczyli o szacunek, uznanie, i zamiast wybrać pokojowe rozwiązanie, zaczną szerzyć anarchię i nienawiść, prowadząc ostatecznie do jakichś rozwiązań siłowych? To tylko gdybanie, ale nie możemy wykluczyć, że coś takiego się stanie. A poza tym „Battle Royale” może być nawet filmem zachęcającym do refleksji: co ja bym zrobił w takiej sytuacji? Rzuciłbym się ze skały, czy mordował swoich znajomych, dopóki któryś mnie by nie zabił? Czy byłbym w stanie posunąć się do zabicia najlepszego przyjaciela? Czy odnalazłbym siebie w takim świecie? Pytań można postawić dużo, ale trudno jest nam znaleźć jasne na nie odpowiedzi. Zresztą, „Battle Royale” trochę mniej mnie obchodzi – przypuszczam, że Amerykanie zrobią z tego stuprocentowego hamburgera, więc schodzi to na drugi plan. Trochę bardziej mnie martwi tych „Siedmiu samurajów” – „Siedmiu wspaniałych” da się obejrzeć i to całkiem spokojnie, bo to dobry western. Ale jest jednak trochę różnicy pomiędzy takim remakiem jak „Siedmiu samurajów”, a remakiem z prawdziwego zdarzenia... Jeśli Amerykanie zdecydują się osadzić akcję w feudalnej Japonii i z Clooney’ego zrobić samuraja, to naprawdę mam co do tego mieszane uczucia... Co prawda inne amerykańskie filmy osadzone na japońskim gruncie były w miarę zjadliwe, np. „Ostatni samuraj” (przerysowany, trochę przydługi, ale ogólnie 6,5/10-7/10) albo „Kill Bill” (1. część – 9/10, 2. część – 7/10; uwielbiam filmy Tarantina, więc trudno jest mi spojrzeć na „Kill Billa” bardziej obiektywnie), ale znając możliwości Amerykanów po prostu muszę być podejrzliwy i pełen obaw... P.S. Cały dzień na nogach jestem, mózg mi już wyparował; mógł z tego wyjść bełkot niemożliwy do zrozumienia – jeśli tak się stało, przepraszam. [33] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
Co do rozgryzania BR emocjonalnie, to sory, ale ja nie jestem emo. Uwe Boll to Niemiec z krwi i kosci (piwa i golonki), swoje filmy i rezyseruje, produkuje i rozpowszechnia za kase z Vaterlandu (Boll Filmproduction and Distribution GmbH). Silent Hill to dobry film (co do ww. narodow to rezyser Christophe Gans - wczesniej Crying Freeman, nadzor Team Silent). Co do samurajow w USA - widziales Ghost Dog? [35] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
Dobra, mniejsza z tym, jakiej narodowości jest Boll. Jak już powiedziałem, chodziło mi tylko o małe uogólnienie tego, co w Ameryce ludzie lubią oglądać i na co wywalają kasę. W każdym bądź razie polecam gorącego newsa ze świata filmu, dotyczącego Bolla. Ostatnio tak się uhahałem, gdy słuchałem hymnu Polski w wykonaniu pana prezesa albo kiedy Polska dostała w dupę na mundialu – już nie pamiętam, co było wcześniej. [36] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
[37] Re: Remaki Amerykanie kręcą, remaki...
Jezu złoty, wiem! Ale po raz kolejny powtarzam, że chodziło mi tylko o zobrazowanie tego, co się w Ameryce ogląda, czyli adaptacje gier, niekoniecznie Bolla (co wychodzi w box-officie: na jego filmy wydano kilkadziesiąt milionów dolarów, zarobiły niecałe dziesięć albo trochę ponad dziesięć milionów). Teraz wiem, co stosuje Boll, sam to przyznał w wywiadzie jakimś (wyczytałem to wczoraj na angielskiej Wikipedii; wcześniej się za bardzo nim nie interesowałem, stąd też moje braki odnośnie jego postaci; miał być przydupasem do tej rozmowy, a na razie wychodzi na główną postać :P). [18] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
Niestety zazwyczaj amerykanom nie wychodzą remaki. [19] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
Po prostu brak słów. [21] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[28] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[23] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
[24] Re: Remake’i Amerykanie kręcą, remake’i...
"Ostatniego samuraja"? To ten z Cruisem, na którym usnąłem po 10 minutach? :-) A tak na serio, to akurat parafrazowanie Kurosawy jak do tej pory Amerykanom wcale źle nie wychodziło. Przynajmniej te dwa filmy które ja widziałem oglądało mi się i ogląda nadal z niekłamaną przyjemnością. Chodzi mi oczywiście od "Last man standing" i "Magnificent Seven". No ale co innego takie "inspiracje" a co innego remake. Jeżeli rzeczywiście mieliby zrobić film w japońskich realiach, tak jak to widzi Amerykanin, to rzeczywiście może się skończyć średnio. | Użytkownik Szukacz Radio Gorące niusy
|