Niusy Teksty Galerie Plikownia |
{Rynek} Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta Autor: Araikawa, Data: 22.12.2011, 19:17:56, Źródło: Visual Scene... Twój magazyn Stało się. Jedyny taki magazyn w kraju powrócił… lepszy niż ostatnio, z jeszcze bardziej intrygującym wnętrzem. Nie wierzysz? Przekonaj się – wspólnie z Nami odkrywając zagadki fabuł, w których delikatny powiew magii łączy się ze światem nowinek technicznych. Pasjonaci fantasy, science-fiction, literackiej alternatywy, dobrego kina, zacnej muzy, gier video innych niż wszystkie i japońskiej popkultury – szturmujcie półki salonów prasowych Empik i wybranych księgarni od Tatr po Bałtyk. Odmienieni, w konkurencyjnej cenie 6,90 zł, przygotowaliśmy dla Was talerz pełen smakołyków. Pismo można również nabyć drogą wysyłkową.Visual Scene #2 to przede wszystkim zmiany. Na przestrzeni roku 2011 koncepcja magazynu ewoluowała wielokrotnie. Finalnie powracamy do Was jako dwumiesięcznik i tytuł o międzynarodowym zasięgu dystrybucyjnym. Stąd szczególna troska o dobór materiału i atrakcje, jakich dotąd nie było – żeby wspomnieć tylko premierową light novel „Yakuza Ties: Spring”. Od tej pory zamierzamy sukcesywnie przecierać nowe szlaki wydawnicze i dostarczać wam tytuł jakością nie odbiegający od poziomu zagranicznych pism branżowych, pozostając równocześnie otwartym na nowego czytelnika. Bogato ilustrowane opowiadania, komiksy, recenzje i artykuły. Dla miłośników visual kei wywiad z Orochi, a wszystko w przebojowej oprawie graficznej. Uwagę zainteresowanych sprawami fandomu winna zwrócić pierwsza część reportażu na temat strajku polskich grup skanlacyjnych. Co sądzą o zarabianiu na nieoficjalnych przekładach mang? 13 grudnia, urodziny obchodziły szkoła języków obcych i wydawnictwo Yokatta. W związku z tym mnóstwo konkursów w planach (m.in. rysownicze i haiku) oraz specjalna, urodzinowa oferta w Krakowskim oddziale Yokatta Private Language School - noworoczne kursy języka japońskiego w konkurencyjnej cenie 299 złotych! Szeroka oferta, wykwalifikowani lektorzy i elementy popkultury w tle. Promocja trwa do końca stycznia. http://visual-scene.yokatta.eu/ Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. KomentarzeIlość komentarzy: 39 dodaj [1] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Mianda [*.adsl.inetia.pl], 22.12.2011, 19:45:42, oceny: +0 -0 Moglibyście używać czytelniejszych fontów na okładce. Albo najlepiej wybrać jednego fonta i jego się trzymać. Odpowiedz [2] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Czy to nie miało być darmowe czasopismo? [6] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[35] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[36] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Pierwszy numer Visual Scene wyszedł najpierw w wersji drukowanej, a następnie w wersji elektronicznej :) W wersji elektronicznej był dostępny przez 7 dni, później został przeciążony serwer przez naprawdę zaskakującą liczbę pobrań e-booka. Wersja drukowana była rozdawana na ulicach trzech największych miast w Polsce, mianowicie w Warszawie, Łodzi i Krakowie (w Krakowie również została przeprowadzona akcja na Uniwersytecie Pedagogicznym). Pomimo tego, iż samo czasopismo było bezpłatne, jak już wspominaliśmy w jednym z komentarzy - i tak skończyło się to dla nas chłostą. Przytoczymy tutaj jeden z komentarzy z tegoż forum z którego można było wywnioskować, że mocno zgrzeszyliśmy wydając to pismo za darmo (i za darmo rozdając na ulicach), gdyż dopiero teraz społeczeństwo dziwnie będzie się zapatrywać na fanów (nie będziemy tutaj dokładnie cytować, ale mniej więcej tak brzmiały te słowa - dociekliwi znajdą w archiwum w którymś z newsów dotyczących pierwszego numeru). I jeszcze raz informujemy skąd w drugim numerze pojawiła się już cena: 1. Po pierwsze zaczęły do nas dochodzić zapytania jak pismo sprowadzić również do innych miast - część tych zapytań wciąż można znaleźć na naszych facebook'owskich profilach. 2. Wiele osób pomimo, że czasopismo było do nabycia również drogą wysyłkową (tylko wtedy nie było do końca bezpłatne - koszt listu poleconego), czasopisma nie nabyła, pomimo iż otwarcie padały pytania, jak to możliwe, że nakład już się skończył. Stąd wniosek, iż wielu zainteresowanym osobom nie udało się dostać do pierwszego numeru. Dodatkowo, proszę postawić się na miejscu osoby, która rzeczywiście musi zapłacić za ten nieszczęsny list polecony, a osoby która idzie do krakowskiego Fankomiksu, bądź też warszawskiej Komikslandi i otrzymuje pismo bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów. Również niektórzy mieli o to do nas żal (zresztą po przeanalizowaniu sytuacji - całkiem słuszny), iż o ich miastach zapomniano - dlaczego? 3. Pragniemy również zauważyć, że pomimo ceny, wciąż pozostajemy najtańszym pismem branżowym, obecnie dostępnym na terenie całej Polski na tych samych warunkach. 4. Jeżeli nas tylko nie pożrecie w całości za te błędy w dwójce, to zostaną one skutecznie wyeliminowane w trzecim numerze. Dodatkowo już teraz możemy zdradzić, iż w trzecim numerze pojawi się kolejny wywiad, tym razem z pewną japońską kompozytorką, z którą styczność mogliście mieć już za pośrednictwem drugiego numeru ;) Poza eliminacją wytkniętych błędów dołożymy starań, aby materiał był jeszcze ciekawszy. 5. Padł komentarz dotyczący fanfik'u w języku angielskim. Był to rodzaj eksperymentu, a z racji, że angielski jest obecnie dość standardowym językiem - mamy nadzieję, że eksperymentu niegroźnego. Poprzez wzgląd na fakt, iż materiał otrzymaliśmy od naszej koleżanki z amerykańskiej redakcji, a co za tym idzie - właśnie w języku angielskim - nie chcieliśmy przekładać całości na język polski aby nie stracić ducha oryginału. I nie chodzi tutaj bynajmniej o błędy podczas tłumaczenia, na które i tak nie moglibyśmy sobie przecież pozwolić, ale o różnicę w odbiorze samego tekstu. Naturalnie, jeżeli Wam się to nie spodobało, więcej tego typu eksperymentów wprowadzać nie będziemy. 6. Pamiętajcie, że zawsze jesteśmy wdzięczni za słowa konstruktywnej krytyki. Ale nic nam nie daje krytyka w stylu "przeczytałem kilka stron i rzuciłem w kąt", gdyż nawet jeżeli bardzo byśmy chcieli, to i tak nic z nich nie wywnioskujemy, a już zwłaszcza nie dowiemy się, co Wam się podobało, a co nie, czego powinno być więcej, a czego mniej ;) [37] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Pierwszy numer Visual Scene wyszedł najpierw w wersji drukowanej, a następnie w wersji elektronicznej :) W wersji elektronicznej był dostępny przez 7 dni, później został przeciążony serwer przez naprawdę zaskakującą liczbę pobrań e-booka. No to możecie wrzucić na jakiś serwis z hostingiem plików. Ja nadal chętnie przeczytam. Pomimo tego, iż samo czasopismo było bezpłatne, jak już wspominaliśmy w jednym z komentarzy - i tak skończyło się to dla nas chłostą. Tak samo fakt, że czasopismo było bezpłatne nie obliguje nikogo do pisania samych superlatyw na jego temat. Aż tak się przejęliście jednym (?) komentarzem?? Aj tam aj tam. [38] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[21] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Poczuli w mordzie smak interesu. [3] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[10] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[4] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[20] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[5] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[34] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Może trzeba stworzyć gatunek "pism indie" ? :D [7] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Jeśli czasopismo jest wydawane tak sprawnie, jak zarządzana jest szkoła Yokatta, to wydanie drugiego numeru faktycznie zakrawa na cud. To pewnie te święta. [8] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
ACP i jego wsparcie... same pozytywy, żadnej żółci, narzekania dla narzekania itd... :D [9] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Akurat moja żółć jest oparta na osobistym doświadczeniu : ) [11] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Takie cudo znajdziecie na temat Yokatty na forum wizaz.pl w dziale "Przestrzegam przed tym pracodawcą" post 117: "(...) Kolejna firma to Yokatta agencja reklamowa w Krakowie - byłam na rozmowie, dwóch 25 letnich chłopców przyjeło mnie w jakimś rozwalonym pokoju - na środku stało rozwalone biurko i 3 krzesła, kiedy chciałam pokazać moje prace dowiedziałam się, że zepsuł im się komputer a informatyk który go naprawiał trafił do szpitala, przedemną na biurku leżało podarte c.v jakieś dziewczyny. Chłopcy niewiele znali się na grafice ( podstawowe błędy) ale stwierdzili, że mnie przyjmują i że mam czekać na okres próbny - zlecenia miały być wysłane mi na maila, czekam czekam, wysłałam jednego maila do nich, że oczekuję na okres próbny i czy zrezygnowali, prosiłam o odpisanie, niestety firma na tyle nieprofesjonalna, że nie potrafiła mi nawet napisać maila." Profesjonalizm pełnom gembom, aż słoma wyłazi. [12] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[13] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[14] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Przed rozpowszechnianiem tego typu informacji sugerowałbym zastanowienie się czy aby posty osoby najwyraźniej mocno sfrustrowanej życiem są wiarygodnym źródłem informacji. Proszę zauważyć, że w wyżej wspomnianym poście osoba ta oczernia również inne przedsiębiorstwa, w tym dużą i znaną firmę zajmującą się pośrednictwem pracy oskarżając ją o złe warunki pracy w hipermarkecie. Dodam, że miałem przyjemność współpracować z Yokattą i uczciwie stwierdzić mogę, iż w firmie tej panuje partnerska atmosfera, a pracownicy zawsze dostają szansę aby się wykazać. Drobne potknięcia oczywiście się zdarzają, lecz nie jest to niczym niezwykłym biorąc pod uwagę, że jest to wciąż młoda firma. [15] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Akurat wspomniany stół widziałem na własne oczy : ) Pozostałe zarzuty (brak profesjonalizmu, problemy z kontaktem) tez brzmią dla mnie wiarygodnie, gdyż sam to przerabialem podczas współpracy z nimi. A partnerska atmosfera owszem, ale dopóki nie pojawiły się pierwsze zgrzyty - wtedy wychodził brak doświadczenia wlasnie. [16] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Wiesz, to bardzo ciekawe, ponieważ mi przez niemal rok regularnych wizyt w siedzibie firmy nie udało się znaleźć żadnego stołu; mógłbyś mi powiedzieć, gdzie dokonałeś tego odkrycia? Wobec tego powiedz mi proszę jak długo współpracowałeś z Yokattą, że posiadasz na jej temat tak ogromną wiedzę popartą doświadczeniem? [17] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Był w sąsiednim (tym obok sali lekcyjnej) pomieszczeniu,choć przyznaje,byłem w nim zaledwie kilka razy,może potem zniknął. Z firma wspolpracowalem przez blisko pól roku, co nie daje mi bynajmniej ogromnej wiedzy, natomiast wystarczająca, żeby wyrobić sobie taka a nie inna opinie. [18] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[22] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
W nawiązaniu do tego, co zaobserwowaliśmy, jak również osoby "tajemniczego" Rep'a pragniemy jedynie poinformować, iż osoba ta nie współpracowała z nami przez okres pół roku to raz. Jest to osoba do której jak najbardziej się przyznajemy, była, a właściwie to był jednym z lektorów w naszej szkole. Niestety poprzez wzgląd w pewnym momencie na jego niestosowne (co wydawałoby się, wręcz niemożliwe jak na człowieka z takim wykształceniem) zachowanie nie została z nim przedłużona umowa dotycząca współpracy. Sam lektor, który go zastąpił, był mocno zdziwiony jego postawą i tym jak tak można podchodzić do podjętej współpracy. Dodatkowo Pan Paweł Dybała, gdyż tą właśnie osobą jest nasz "Rep" nawet otrzymał dodatkowo odpłatne zadanie, pt. strategia wprowadzenia magazynu Visual Scene #1 na rynek polski. Niestety, nie podołał. Panie Pawle bawi nas w tym momencie Pana zachowanie, gdzie swoją życiową ? frustrację związaną z tym, iż nie mieliśmy ochoty z Panem dalej współpracować wyładowuje Pan o godzinie 4:00-5:00 rano w dniu przedświątecznym na naszej firmie :) Cóż albo się Panu nudzi, albo chciałby Pan bardzo wrócić (ale doskonale Pan wie, że Pan nie może, natomiast w Sunstar również współpracy z Panem nie podjęli toteż i tam drzwi są zamknięte). Co ciekawe z góry (chociaż naszym obowiązkiem to nie jest ale ta przekomiczna sytuacja nas do tego zmusiła) informujemy, iż osoba Pana Pawła była traktowana z szacunkiem, w rzeczywiście przyjacielskiej atmosferze, dopóki Pan Paweł nie pozwolił sobie na rażący wyskok, którym zamknął swoją karierę w naszej firmie bezpowrotnie, a u wielu innych pracodawców skończyłoby się dodatkowo odpowiednią opinią :) Tym samym, Pan jako osoba prowadzącą działalność poniekąd konkurencyjną, również jako przedsiębiorca doskonale powinien sobie zdawać sprawę, iż to, co właśnie Pan robi nazywa się bezzasadną antyreklamą, tym samym równocześnie w Pana przypadku podchodzącą pod przyjęcie nieuczciwej techniki konkurencyjności. Tak więc apeluję o zachowanie resztek przyzwoitości, jak również stonowanie swojej frustracji, gdyż w innym przypadku będziemy musieli skierować sprawę na dalsze tory postępowania, a nie ukrywajmy są święta i bądźmy sobie wzajemnie życzliwi. Naprawdę nie mamy ochoty ani czasu na przekomarzanie się z Panem i dziwi nas jedynie fakt, iż człowiek o Pańskim wykształceniu i w Pana wieku zachowuje się tak jak się zachowuje. Pragniemy również zaznaczyć, iż ze znaczną większością osób z którymi nasza firma podjęła współpracę, kontynuuje ją w przyjaznej atmosferze do dziś, nie licząc osób, które niestety nie potrafiły podołać swoim stanowiskom, bądź pozwoliły sobie na to na co pozwolił sobie Pan Paweł (poprzez wzgląd na etykę zawodową temat przemilczymy). Nie będziemy tego poruszać w tym miejscu, gdyż to nie pora ani nie czas na to. Natomiast jeżeli ktoś chce się przekonać, wystarczy popytać w środowisku, które miało styczność z samą firmą, bądź też w niej pracuje. Najważniejsze jest to, że my jako firma mamy czyste sumienie i możemy spać spokojnie, wiedząc, iż osoby z którymi nawiązujemy współpracę lubią z nami pracować i nie ukrywamy, że nas to cieszy. Nikogo nie musimy do tego przymuszać, ani też nie zamierzamy. Jeżeli ktoś zarzuca nam trudność ze skontaktowaniem się z naszą firmą (a już zwłaszcza Pan Paweł, doprawdy nie wiemy skąd Pan wziął tą uwagę, gdyż to najzupełniej w świecie kłamstwo), znaczy, że najwyraźniej próbował się kontaktować z naszą firmą po godzinach pracy. Sprawa z wizaz.pl zostanie zbadana, gdyż jest to bezpodstawna antyreklama, a co zapewne potwierdziłaby kadra zatrudniana w firmie. Naprawdę Panie Pawle gratuluję, tego to się nie spodziewaliśmy, dodatkowo informuję, iż mielibyśmy na podstawie tego, co Pan zrobił prawo zaskarżenia Pana o prowadzenie nieuczciwej konkurencji. Z tym, że niech to będzie jeden z przykładów jak w świetle prawa mielibyśmy podstawy, a wręcz powinniśmy się zachować, ale nie robimy tego. Jednakże lojalnie i publicznie uprzedzamy, iż jeszcze raz zobaczymy tego typu zachowanie z Pana strony, a wyciągniemy stosowne konsekwencje. Ostatnie już słowa w tej kwestii kończące z naszej strony ten temat, to fakt, iż z pismem wróciliśmy na rynek polski, tylko i wyłącznie dlatego, iż dostawaliśmy liczne zapytania kiedy pojawi się kolejny numer, dostaliśmy jasno i wyraźnie do zrozumienia, że postępujemy niesprawiedliwie rezygnując z edycji polskiej. Widzimy również, iż lepszym słowem obdarzono nas na rynkach anglosaskich i to już od początku. Numer pierwszy edycji angielskiej był jednakże płatny. Może nie słusznie postąpiliśmy dając coś na początku za darmo bo spotkała nas za to w dużej mierze chłosta. I to rzadko kiedy konstruktywna, gdyż niestety w większości przypadków gdy słyszymy, że czasopismo jest złe, składnia zdania sugeruje - bo tak. A cenę za czasopismo wprowadziliśmy, gdyż wiele osób miało żal o to, iż magazynu nie otrzymała. Wprowadzenie czasopisma do EMPIKA pozwoliło na dostęp do pisma w całym kraju, niestety EMPIK nie jest instytucją charytatywną. Jakkolwiek do działania przy edycji polskiej motywuje nas w dalszym ciągu wiele dobrych słów padających wobec magazynu, jak również konstruktywnej krytyki wskazującej na konkretne błędy wraz z konkretnym umotywowaniem. Tym samym nie pozostaje nam nic innego jak obietnica poprawy w kolejnym numerze, jak również jej ostateczne dotrzymanie ;) Na zakończenie pragniemy otwarcie podziękować, tym którzy nam zaufali, jak również pozostali z nami i zmotywowali do powrotu na rodzimy rynek. Dopełnimy wszelkich starań aby Was nie zawieść :) Ps. w nawiązaniu do komentarza "Poczuli w mordzie smak interesu.", pragniemy jedynie zaznaczyć, iż jeżeli pismo z numeru na numer ma prezentować się coraz bardziej profesjonalnie i interesująco pod względem zawartości, co wydawałoby się jest dla potencjalnego czytelnika priorytetem, to niestety musi kosztować. Informujemy również, iż właśnie tego typu podejście spowodowało zamknięcie Anime Gate na rodzimym rynku. [23] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Do EMPIKA to chyba u Ciebie na wsi [26] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[24] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
rep_ (Paweł Dybała) [*.hkidnt01.ap.so-net.ne.jp], 24.12.2011, 14:16:33, odpowiedź na #22, oceny: +4 -1 Witam serdecznie, u mnie akurat jest osiem godzin później niż u Was, ale to taki w sumie szczegół. Skoro już tak sobie piszemy po imieniu i nazwisku, to w takim razie, panie Macieju Cywiński oraz panie Krzysztofie Żmudo, nie ma sprawy. Po kolei zatem. Co do "rażącego wyskoku", nie chciałbym się tutaj licytować, czy bardziej rażące jest to, że dzień przed zajęciami lektor dowiaduje się, że ich nie poprowadzi, czy też to, że na dwa dni przed kolejnymi nadal nie miał wiadomości, czy będzie je prowadził. A taka sytuacja właśnie miała miejsce, na co mam świadków. - "Dodatkowo Pan Paweł Dybała, gdyż tą właśnie osobą jest nasz "Rep" nawet otrzymał dodatkowo odpłatne zadanie, pt. strategia wprowadzenia magazynu Visual Scene #1 na rynek polski." Obawiam się, że żadnej umowy na to nie podpisaliśmy. Udzielałem panom, owszem, konsultacji odnośnie działania czasopisma, ba! dokonałem oceny materiałów z pierwszego numeru, zupełnie dobrowolnie i nieodpłatnie zresztą. I tyle. Nie zajmowałem się oficjalnie ŻADNĄ strategią wprowadzania magazynu na rynek. Nasze rozmowy na ten temat traktowałem jako przysługę udzielaną osobom, z którymi wówczas dobrze mi się współpracowało. Na ile moje uwagi dotyczące pierwszego numeru pisma zostały wzięte pod uwagę, tego nie wiem, natomiast pomocy panom udzielałem jedynie z dobrej woli. - "Tym samym, Pan jako osoba prowadzącą działalność poniekąd konkurencyjną, również jako przedsiębiorca doskonale powinien sobie zdawać sprawę, iż to, co właśnie Pan robi nazywa się bezzasadną antyreklamą, tym samym równocześnie w Pana przypadku podchodzącą pod przyjęcie nieuczciwej techniki konkurencyjności. Tak więc apeluję o zachowanie resztek przyzwoitości, jak również stonowanie swojej frustracji, gdyż w innym przypadku będziemy musieli skierować sprawę na dalsze tory postępowania, a nie ukrywajmy są święta i bądźmy sobiewzajemnie życzliwi" Oczywiście zdaje pan sobie sprawę, że zapis o nieuczciwej konkurencji, jaki zawarty był w naszej umowie, nie ma zastosowania w tego typu umowach? Wiem to, ponieważ oddałem mój egzemplarz do analizy prawnikowi i był to pierwszy wniosek, jaki wyciągnął on z jego lektury. Tak więc obawiam się, że kierowanie sprawy na inne tory byłoby raczej bezzasadne. Konkurencji wobec Yokatty w ogóle nie zamierzam prowadzić, gdyż obecnie nie ma mnie nawet w kraju. Ale to tak na marginesie. - "Jeżeli ktoś zarzuca nam trudność ze skontaktowaniem się z naszą firmą (a już zwłaszcza Pan Paweł, doprawdy nie wiemy skąd Pan wziął tą uwagę, gdyż to najzupełniej w świecie kłamstwo)" 1. Telefon od Panów o godzinie 23:30 w nocy informujący, że następnego dnia jednak nie ma zajęć nazwałbym jednak trudnością ze skontaktowaniem się. 2. Na pierwszą lekcję pokazową przyszła jedna osoba, przypadkiem moja znajoma, która owszem, chciała się uczyć japońskiego, jednak po tejże lekcji wyznała mi, że żaden z panów nie wziął nawet na nią namiarów kontaktowych. To również nazwałbym problemem w kontaktach. 3. Bezskuteczne czekanie na telefon odnośnie tego, czy mam prowadzić kolejne lekcje (wówczas, gdy grupę przejął inny lektor) również nazwałbym dość problematycznym, na szczęście sam do panów wtedy zadzwoniłem. Stąd właśnie wziąłem tę uwagę. Konkludując właściwie, bo chyba faktycznie nie czas dzisiaj na roztrząsanie takich spraw - nie zamierzam w tej chwili konkurować z Yokattą, choć formalnie bym mógł, biorąc pod uwagę wspomnianą wyżej problematyczność umowy. Szczegółowych brudów też wywlekać publicznie nie zamierzam, bo ani to (chyba) interesujące dla ogółu, ani potrzebne. Chyba, że jest taka wola, wówczas mogę. Natomiast nie o to chyba chodzi. Wyraziłem zdanie o Państwa firmie i w zasadzie tyle. Propozycję kierowania spraw między nami na "inne tory" przyjmuję raczej ze smutkiem, gdyż wtedy musielibyśmy przedyskutować uchybienia po OBU stronach, a po co sobie nawzajem robić krzywdę. [28] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Ostatecznie zamykam tą sprawę, doprecyzowując Pana wypowiedź, a mianowicie: "Co do "rażącego wyskoku", nie chciałbym się tutaj licytować, czy bardziej rażące jest to, że dzień przed zajęciami lektor dowiaduje się, że ich nie poprowadzi, czy też to, że na dwa dni przed kolejnymi nadal nie miał wiadomości, czy będzie je prowadził. A taka sytuacja właśnie miała miejsce, na co mam świadków." I owszem, stało się. Jak już wspominał sam Aoi Bara nie obeszło się bez kilku potknięć NA POCZĄTKU, natomiast zaznaczam, iż jest to prawo pracodawcy, tym bardziej jeżeli jest wprowadzane z myślą o podniesieniu jakości świadczonej usługi (a konkretniej wykładanego języka). Również informuję, iż lektor, który Pana zastąpił też posiadał JLPT na poziomie N1, stacjonował w Japonii, jak również mógł pochwalić się odpowiednimi rekomendacjami. Nikt nie ma obowiązku informować Pana z nie wiadomo ilu dniowym wyprzedzeniem, obecnie również w naszej szkole standardem jest, że jeżeli jakiś uczeń nie może pojawić się na danych zajęciach jest proszony o informację z jednodniowym wyprzedzeniem. Nikt o to do nikogo nie ma pretensji, jest to standard, który obowiązuje (z tego co mi wiadomo od innych lektorów) również w innych szkołach. "Obawiam się, że żadnej umowy na to nie podpisaliśmy. Udzielałem panom, owszem, konsultacji odnośnie działania czasopisma, ba! dokonałem oceny materiałów z pierwszego numeru, zupełnie dobrowolnie i nieodpłatnie zresztą. I tyle [...]" Dobrze Pan znał postanowienia umowy ustnej, że w przypadku kiedy podjęte wyzwanie zakończy się sukcesem otrzyma Pan wynagrodzenie, a postanowienia zostaną przelane w całości na papier. Gdyż tak się właśnie umawialiśmy, czyż nie ? "Oczywiście zdaje pan sobie sprawę, że zapis o nieuczciwej konkurencji, jaki zawarty był w naszej umowie, nie ma zastosowania w tego typu umowach? Wiem to, ponieważ oddałem mój egzemplarz do analizy prawnikowi i był to pierwszy wniosek, jaki wyciągnął on z jego lektury. Tak więc obawiam się, że kierowanie sprawy na inne tory byłoby raczej bezzasadne. Konkurencji wobec Yokatty w ogóle nie zamierzam prowadzić, gdyż obecnie nie ma mnie nawet w kraju. Ale to tak na marginesie." Z tym, że mi nie chodzi o zapis w umowie. Widzi Pan, Panie Pawle zarzuca Pan nam nieprofesjonalizm, a sam Pan nawet nie wie w tym momencie o czym właściwie rozmawiamy. Jednakże śpieszę z wyjaśnieniami: Art. 3. 1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. oraz w szczególności z Art. 14. 1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości o swoim lub innym przedsiębiorcy albo przedsiębiorstwie, w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody Polecam zapoznać się z Ustawą z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Natomiast uczciwą konkurencję jak najbardziej, jeżeli Pan chce proszę podejmować. Tym lepiej dla nas wszystkich. Zawsze byłem zdania, że uczciwa konkurencja mobilizuje i prowadzi tylko do podwyższania jakości usług świadczonych przez firmy, jak również produktów przez nie wytwarzanych. No i przede wszystkim daje szeroki wybór dla samych potencjalnych klientów. "1. Telefon od Panów o godzinie 23:30 w nocy informujący, że następnego dnia jednak nie ma zajęć nazwałbym jednak trudnością ze skontaktowaniem się." Niestety nie wiem o czym Pan mówi, musiał Pan godziny pomylić. Dodatkowo nasi lektorzy mogli by potwierdzić, że takie sytuacje nie mają u nas miejsca. "2. Na pierwszą lekcję pokazową przyszła jedna osoba, przypadkiem moja znajoma, która owszem, chciała się uczyć japońskiego, jednak po tejże lekcji wyznała mi, że żaden z panów nie wziął nawet na nią namiarów kontaktowych. To również nazwałbym problemem w kontaktach." Osoba ta sama również zadeklarowała, iż jeżeli utworzy się grupa w najbliższym czasie to się z nami skontaktuje. Dodatkowo dała nam do zrozumienia, że zna Pana, tak więc jak grupa wystartuje to i ona będzie o tym poinformowana. To zresztą logiczne, prawda? Tak więc znowu jakaś dziwna nieścisłość. "3. Bezskuteczne czekanie na telefon odnośnie tego, czy mam prowadzić kolejne lekcje (wówczas, gdy grupę przejął inny lektor) również nazwałbym dość problematycznym, na szczęście sam do panów wtedy zadzwoniłem." I również tutaj, przedstawiona sytuacja nie miała do końca miejsca. Owszem to Pan do nas zadzwonił, jednakże domyśla się Pan dlaczego nie mieliśmy przyjemności już dalej się z Panem kontaktować ? Grupa również otrzymała stosowne informacje o zmianie lektora, jak również informacje dotyczące jego kompetencji, a sama jakość kursu nie uległa zmianie i semestr trwał dalej :) "Konkludując właściwie, bo chyba faktycznie nie czas dzisiaj na roztrząsanie takich spraw - nie zamierzam w tej chwili konkurować z Yokattą, choć formalnie bym mógł, biorąc pod uwagę wspomnianą wyżej problematyczność umowy. Szczegółowych brudów też wywlekać publicznie nie zamierzam, bo ani to (chyba) interesujące dla ogółu, ani potrzebne. Chyba, że jest taka wola, wówczas mogę. Natomiast nie o to chyba chodzi. Wyraziłem zdanie o Państwa firmie i w zasadzie tyle. Propozycję kierowania spraw między nami na "inne tory" przyjmuję raczej ze smutkiem, gdyż wtedy musielibyśmy przedyskutować uchybienia po OBU stronach, a po co sobie nawzajem robić krzywdę." Mam jedynie nadzieję, iż teraz zdaje sobie Pan w 100% sprawę, co miałem na myśli pod pojęciem "nieuczciwej techniki konkurencyjności". Dodatkowo jak sam Pan przyznaje, zakończył Pan z nami współpracę w kwietniu, a zarzuca nam Pan publicznie brak profesjonalizmu, nie wspominając już o wypowiedzi, że pozwolę sobie zacytować "Jeśli czasopismo jest wydawane tak sprawnie, jak zarządzana jest szkoła Yokatta, to wydanie drugiego numeru faktycznie zakrawa na cud. To pewnie te święta." w grudniu. Naprawdę polecam aby przeczytał Pan sobie wymienioną przeze mnie Ustawę, aby na przyszłość nie przysporzyć sobie z innym przedsiębiorcom niepotrzebnych nieprzyjemności. Zwłaszcza, że na dobrą sprawę wymierzone przez Pana pod naszym adresem zarzuty jak się okazuje są bezpodstawne. I odnośnie świadków. To już drugie upomnienie z naszej strony (pierwsze było telefoniczne na co i ja mam świadka, drugie jak widać oficjalne i pisemne). Mam nadzieję, że obejdzie się bez trzeciego, niosącego ze sobą konsekwencje. Również posiadamy dowody na to, iż zaprzestanie współpracy z Pana osobą na dobrą sprawę niczego nie zmieniło na gorsze w naszej szkole, a tym bardziej w wydawnictwie. Prowadzone były ankiety w grupie, którą prowadził inny lektor z języka japońskiego i wyszły na tym samym poziomie, gdzie ostateczna ocena szkoły wahała się pomiędzy 4 a 4+ . Z samymi lektorami, też można otwarcie zawsze porozmawiać, czy współpracuje im się z naszą szkołą bez zarzutów. I już ostatnia kwestia. Podważanie naszego wizerunku, czy też powoływanie się na jeden, jedyny tego typu wpis jak na wizaz.pl oraz na jego podstawie próba jego podważania i kierowania zarzutów jest naprawdę krokiem mocno nieprzemyślanym. Ale jak już wspominałem, sprawa zostanie zbadana i mam tylko szczerą nadzieję, iż nie jest Pan powiązany z autorem tegoż postu. To tyle z mojej strony w tej sprawie. [29] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Najbardziej mi się podoba, że wypominacie komuś że pisze posty o was przedświąteczną nocą, a sami puszczacie ogromne ściany tekstu tuż przed pierwszą gwiazdką :) od razu widać, że piszą faceci i pierogów nie lepią. Do stołu, panowie, a nie elaboraty smarować! Co do VS, w wersjach i polskiej, i angielskiej, są błędy językowe, co dziwi, bo w końcu szkoła językowa... I dlaczego w nr 2 polskim duży kawał numeru zapycha fanfik (szumnie zwany light novel) po angielsku? :D Nie wszystkie teksty są też podpisane, np. o skanlacjach. Więcej nie wypominam, bo wiecie, święta :) [32] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[30] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
A dupa was tam za mocno nie boli? Może sobie jakies panny znajdźcie, bo widzę, że samotne święta z prawicą i hentaiami nie służą wam dobrze. [31] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
To niechaj i ja sprawę domknę (oby). - "Z tym, że mi nie chodzi o zapis w umowie. Widzi Pan, Panie Pawle zarzuca Pan nam nieprofesjonalizm, a sam Pan nawet nie wie w tym momencie o czym właściwie rozmawiamy. Jednakże śpieszę z wyjaśnieniami: Art. 3. 1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. oraz w szczególności z Art. 14. 1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości o swoim lub innym przedsiębiorcy albo przedsiębiorstwie, w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody Polecam zapoznać się z Ustawą z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji." Dziękuję za wyjaśnienie, teraz już rozumiem, co pan miał na myśli. Chodzi zatem o rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji? Cóż, tego akurat nie robię, na całe szczęście. Ale może nie o wszystkim pan wie, panie Macieju (jak o wspomnianym telefonie, o czym poniżej) i stąd zarzut kłamstwa z pańskiej strony. W każdym bądź razie, rozpowszechniać informacji nieprawdziwych nie zamierzam, więc wszystko jest w porządku. Poniżej kilka szczegółów które, mam nadzieję, również zakończą sprawę. - "Natomiast uczciwą konkurencję jak najbardziej, jeżeli Pan chce proszę podejmować. Tym lepiej dla nas wszystkich. Zawsze byłem zdania, że uczciwa konkurencja mobilizuje i prowadzi tylko do podwyższania jakości usług świadczonych przez firmy, jak również produktów przez nie wytwarzanych. No i przede wszystkim daje szeroki wybór dla samych potencjalnych klientów." Z tym się zgadzam w zupełności i jeśli kiedyś będę miał okazję, chętnię z Yokattą pokonkuruję : ) Natomiast, jak już wspomniałem, chwilowo biorę udział w nieco innym projekcie w nieco innym miejscu. - "1. Telefon od Panów o godzinie 23:30 w nocy informujący, że następnego dnia jednak nie ma zajęć nazwałbym jednak trudnością ze skontaktowaniem się." Niestety nie wiem o czym Pan mówi, musiał Pan godziny pomylić. Dodatkowo nasi lektorzy mogli by potwierdzić, że takie sytuacje nie mają u nas miejsca." A tu akurat mogę podać dokładną datę, była to środa, 15 grudnia 2010, dzwonił pan Krzysztof, moja żona świadkiem. Gdyby mój kilkumiesięczny wtedy potomek umiał mówić, też by pewnie potwierdził, bo obudził się i był wściekły : ) - "3. Bezskuteczne czekanie na telefon odnośnie tego, czy mam prowadzić kolejne lekcje (wówczas, gdy grupę przejął inny lektor) również nazwałbym dość problematycznym, na szczęście sam do panów wtedy zadzwoniłem." I również tutaj, przedstawiona sytuacja nie miała do końca miejsca. Owszem to Pan do nas zadzwonił, jednakże domyśla się Pan dlaczego nie mieliśmy przyjemności już dalej się z Panem kontaktować ? Grupa również otrzymała stosowne informacje o zmianie lektora, jak również informacje dotyczące jego kompetencji, a sama jakość kursu nie uległa zmianie i semestr trwał dalej :)" A tu z kolei ja doprecyzuję. To było we wtorek, 19.04.2011 roku. Dwa dni wcześniej w odpowiedzi na panów mail zapytałem, "czy jest to zmiana jednorazowa, czy cykliczna", w odpowiedzi otrzymując informację: "Nie potrafimy jeszcze udzielić ostatecznej odpowiedzi na to pytanie, skontaktujemy się w tej sprawie z wyprzedzeniem.". Jako że następne zajęcia miały być w czwartek, we wtorek wieczorem chciałem wiedzieć, czy mam je przygotować (gdyż to zawsze zajmuje chwilę), ba! czy mam w ogóle wrócić do Krakowa, gdyż byłem akurat w terenie. Tak czy inaczej, informacji tego typu spodziewałbym się raczej wcześniej. - "Również posiadamy dowody na to, iż zaprzestanie współpracy z Pana osobą na dobrą sprawę niczego nie zmieniło na gorsze w naszej szkole, a tym bardziej w wydawnictwie. Prowadzone były ankiety w grupie, którą prowadził inny lektor z języka japońskiego i wyszły na tym samym poziomie, gdzie ostateczna ocena szkoły wahała się pomiędzy 4 a 4+ . Z samymi lektorami, też można otwarcie zawsze porozmawiać, czy współpracuje im się z naszą szkołą bez zarzutów." Na ten temat akurat się nie wypowiem, najlepiej byłoby, przypuszczam, publicznie zapytać samych uczniów. - "I już ostatnia kwestia. Podważanie naszego wizerunku, czy też powoływanie się na jeden, jedyny tego typu wpis jak na wizaz.pl oraz na jego podstawie próba jego podważania i kierowania zarzutów jest naprawdę krokiem mocno nieprzemyślanym. Ale jak już wspominałem, sprawa zostanie zbadana i mam tylko szczerą nadzieję, iż nie jest Pan powiązany z autorem tegoż postu. " 1. Wpis jest na internecie, czyli ogólnodostępny. Skoro nadal można go przeczytać na sieci, a sprawa została już wyjaśniona, to może warto byłoby skontaktować się z administracją strony, żeby po prostu tę informację zdjęła? 2. Nie ja go nawet zacytowałem na tym forum. 3. Powiązany z autorem postu? Może pan to zbadać, owszem, służę nawet pomocą, jeśli natomiast moje zapewnienie wystarczy - zapewniam, że pierwszy raz ten wpis na oczy zobaczyłem wczoraj, a autora nie znam. - "To tyle z mojej strony w tej sprawie." Z mojej również, mam nadzieję, że teraz, gdy już wyjaśniliśmy sobie nieporozumienia, wszystko jest jasne. Pozdrawiam. [25] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
rep_ (Paweł Dybała) [*.hkidnt01.ap.so-net.ne.jp], 24.12.2011, 14:31:03, odpowiedź na #22, oceny: +3 -0 A, jescze co do tego "blisko pół roku" - od 13 grudnia 2010 roku do (prawie) końca kwietnia 2011 roku to prawie pięć miesięcy. Jak dla mnie, dość blisko. [27] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
[19] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
Chwyciłam się przeczytania tego w nocy (czyli w czasie w którym przeczytam dosłownie wszystko co popadnie) Po przekartkowaniu i przeczytaniu kilku zdań zaczęłam żałować wydanych 6,90. [33] Re: Visual Scene #2. Urodziny szkoły i wydawnictwa Yokatta
| Użytkownik Szukacz Radio Gorące niusy
|