Niusy Teksty Galerie Plikownia |
„NANA”, czyli ile jest 7+7Saiyuko O tym, że przeciwieństwa się przyciągają słyszał chyba każdy. Motyw dwóch zupełnie odmiennych przyjaciółek jest często wykorzystywany w kinie i literaturze. Zazwyczaj na planie spotykają się: słodka idiotka kochana przez wszystkich bohaterów (z jakichś niewyjaśnionych powodów…) i ta bardziej stanowcza i zdecydowana. I oto Ai Yazawa („Paradise Kiss”, „Kagen no Tsuki”) przestawia nam dość znany motyw przyjaciółek w odsłonie jednej z najprawdopodobniejszych i najpopularniejszych mang josei 2007 roku. Wsiadamy do pociągu jadącego do Tokio. Spotykamy tam dwie kobiety, których perypetie będziemy śledzić przez następne 47 odcinków i ponad 20 tomów mangi (nadal wydawane). Nana Komatsu jest naiwną dwudziestoletnią przedstawicielką płci pięknej. Pomimo swojego wieku, zachowuje się jak typowa (na warunki japońskie) licealistka. Wsiada do pociągu, aby spotkać się z przyjaciółmi i chłopakiem. Ciężko pracowała przez ostatni rok, aby wreszcie móc zacząć samodzielne życie w stolicy. Za chwilę zajmie miejsce i z prędkością światła napisze SMS-a do swojego ukochanego. Zajmuje jedyne wolne miejsce obok innej młodej kobiety. Kobieta ta także ma na imię Nana, ma 20 lat i zmierza do Tokio. Poza tymi szczegółami dzieli je praktycznie wszystko. W przeciwieństwie do Nany Komatsu, Nana Ōsaki nigdy nie miała beztroskiej, kochającej rodzinki, jest zdecydowana i niezależna. Jako kobieta z jajami ma odwagę jechać zupełnie sama do wielkiego miasta, aby spełnić swoje marzenie o karierze na punk-rockowej scenie. Porzuca przy tym swój stary zespół i bolesne wspomnienia o byłym kochanku. Dziewczęta wysiadają z pociągu. Nie wiedzą jeszcze, że los zetknie je ze sobą znowu, a z czasem uczyni przyjaciółkami. Pomysł prosty, ale nie banalny. Szczególnie, że rozwinięcie fabuły da nam jeszcze mnóstwo okazji do cieszenia się tą serią. Dramaty, droga do spełniania marzeń, ale przede wszystkim trudne wybory postawione przed bohaterami dają tej serii smak, który zostaje w ustach na długo po obejrzeniu. A jest o smak, który tygrysy lubią najbardziej! Oczywiście i taka perełka nie jest bez skazy. Rozwój kariery zespołu jest dość nieprawdopodobny, jak na realia dzisiejszego show biznesu Black Stonesom idzie bardzo łatwo, ale nie razi to zbyt mocno, toteż te nieistotne wady wybaczamy i wyrzucamy natychmiast z pamięci! Seria skupia się głównie na, wspomnianych przeze mnie wcześniej, trudnych wyborach i relacjach pomiędzy różnymi bohaterami, którzy są niewątpliwym plusem serii. Hachiko (ksywka nadana Nanie Komatsu przez Ōsaki, aby łatwiej było je odróżnić) jest dość typową postacią mangi. Naiwna, niedojrzała, zakochująca się we wszystkich facetach, z którymi trochę poflirtuje. Nana to piosenkarka punk-rockowa — apodyktyczna, odważna, zdecydowana, temperamentna. Postacie drugoplanowe to: opiekuńczy i nieco dziwny Yasu, zdziecinniały (pod pewnym względem podobny do Hachi) Nobu, młody (jak dla mnie posiadający coś z j-rockowca) Shin, zimny drań Takumi, niewinna Reira, zrównoważona Junko, szarpany wewnętrznymi konfliktami Shōji i do tego jeszcze wiele mniej lub bardziej przybliżonych widzom postaci. Jednak wszyscy bohaterowie, których mamy okazję lepiej poznać, nie są jednobarwni. W różnorodnych sytuacjach możemy odkrywać ich oblicza i badać ich reakcje na zaistniałe sytuacje. Jest to jeden z wielkich atutów tej serii. I chociaż psychologiczno-społeczne produkcje mogą męczyć umysł i nie nadają się na dobranockę, „NANY” to nie dotyczy. Jest to mimo wszystko seria lekka, ale i ciekawa oraz zaskakująca. Nie brakuje też humoru, który na szczęście nie męczy i nie irytuje. Ai Yazawa bez wątpienia osiągnęła w gatunku josei mistrzostwo! Strona graficzna bez zarzutu. Studio Madhouse jak zwykle trzyma poziom i, chociaż fajerwerków tu nie mamy, to nie ma się do czego przyczepić. Niezaznajomionym z wcześniejszymi dziełami Ai Yazawy oryginalna kreska może wydawać się anorektyczna, nogi i ręce dwumetrowe, ale prędzej czy później wciąga i łagodzi krytyczne opinie. Kobiety są ładne. Nie mamy problemów z odróżnianiem poszczególnych bohaterów. Mężczyźni też w porządku. Widać wyraźne różnice pomiędzy płcią żeńską i męską. Postacie zmieniają ubrania dość regularnie. I nareszcie nadszedł czas na muzykę. Przez sporą część serii obserwujemy rywalizację pomiędzy kapelami muzycznymi. Dobrej muzyki nie mogło zabraknąć. Openingi szybko wpadają w ucho i trudno jest się powstrzymać od nucenia przy kolejnych odcinkach. Endingi z początku pokazują się w wyznaczonej kolejności, ale zmienia się to pod koniec serii, kiedy dopasowywane są do aktualnego wątku fabularnego. Mi szczególnie wpadły w ucho pierwszy opening i pierwszy ending. Większość piosenek w całej serii wykonuje Anna Tsuchiya, która podkładała głos Nany Ōsaki wyłącznie na scenie. Pojawiają się też piosenki konkurencyjnej kapeli Trapnest w oryginalnym wykonaniu Olivii Lufkin. Kawałki mają raczej popowe brzmienie, chociaż nazywane są punk-rockowymi i przyznam, że mogłyby być mocniejsze. Oczywiście, także muzyka w tle świetnie wpasowuje się w charakter serii. No, więc przyszło mi tylko polecić „NANĘ” tym, którzy jeszcze się z nią nie zapoznali. Oczywiście, w pierwszym rzędzie zapraszam fanów i fanki romansów i gatunku josei czy sympatyków serii „Paradise Kiss”. Z drugiej jednak strony uważam, że każdy może i powinien się z „NANĄ” zapoznać, nawet jeśli ten gatunek nie jest jego ulubionym. Polecam jeszcze raz każdemu i trzymam kciuki za wydawnictwo JPF, aby jak najszybciej udostępniło nam mangę „NANA” w polskiej wersji językowej oraz za powstanie drugiej serii anime. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 9,08/10 (12 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 33 dodaj [1] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
Havelock [*.elomza.pl], 31.10.2009, 15:11:51, oceny: +1 -0 Drugi sezon powstanie ale podobno dopiero po zakończeniu mangi Odpowiedz [2] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
No i dobrze, cieszę się niezmiernie, że nie ciągną tego głupimi zapychaczami. [3] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[4] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[6] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[14] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[17] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[5] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[18] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[7] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[8] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
UU;p to kiepski fan jeżeli się nie może zabrać za mangę on-line... . Jam obecnie jest z mangą na bieżąco. "Nana" jest moim ulubionym tutułem ze wszystkiego co kiedykolwiek czytałam czy widziałam. Nie zgodzę się natomiast z autorką recenzji że anime jest lekkie. Może przez pierwszą połowę czasami sprawia takie wrażenie...ale jeżeli chodzi o mangę...od pewnego momentu naprawdę nie ma w zasadzie momentów do śmiechu, a wiedza jaką posiadamy o bohaterach bardzo się powiększa. Może dlatego żadna inna postać nie była mi tak bliska jak te z "Nany". Całkowicie jednak popieram autorkę-anime jest Warte Obejrzenia, myślę że bez pompatyzmu i śmiesznego efektu można powiedzieć że zawarta w nim jest piękna i mądra historia. Mnie w każdym bądź razie zmieniła. Ps: i wiem jedno jeżeli tylko wydana by była na polskim rynku z pewnością zakupiłabym każdy jej tom bez wyjątku. Ps: a może wie ktoś dlaczego "Nana" jest obecnie ciągle "on hiatus"? :( [9] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
dlaczego niby jak ktoś nie czyta online jest kiepskim fanem? :c może nie chce okradać autorów i mieć za darmo? xD albo po prostu lubi mangi w papierowej wersji (jak ja, dlatego wolę kupować po angielsku niż te nieszczęsne skanlacje ^^') nie przeszkadza mi, że ktoś czyta na necie, tylko nie podoba mi się mówienie, że jeśli tego nie robi to kiepski z niego fan :) hm, a czy autorka nie ma czasem jakiś problemów ze zdrowiem? a co do anime, to się nawet nie będę wypowiadać - jest to jedno z moich najulubieńszych, więc i tak to by same pochlebstwa były xD' [10] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
Nie poczuwam się do okradania(naprawdę sobie cenię twórczość Ai Yazawy:D, ostatnio przeczytałam "Kagen no tsuki" uważam że również bardzo udana manga, tak jak "Paradise kiss" który sobie stoi u mnie na półeczce^^)...jeżeli tylko byłaby "Nana" dostępna w Polsce to bym kupiła na 120% :D:D:D (choć teoretycznie nie powinno się tak mówić, bo końcowa wartość to 100% ;p) Wiesz, wiedziałam że ktoś się do tego przyczepi...ale mi bardziej chodziło o to że dziewczyna nie może się zabrać a nie że nie czyta ;). Hm...w sumie może być to prawdopodobne... . Jakby na to nie patrzeć najbardziej logiczna przyczyna. :( [12] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
no rozumiem :) akurat w przypadku NANY manga mniej mi się podobała od anime i przestałam ją na razie kupować - wolę poczekać na drugi sezon, później pewnie nadrobię zaległości w mandze ^^ Kagen no tsuki zaczęłam kiedyś czytać, ale jak pisałam bardzo nie lubię skanlacji i musiałam dać sobie spokój... niestety w żadnym zrozumiałym dla mnie języku tego nie wydali :c może kiedyś jeszcze spróbuje się przemóc, żeby przeczytać na necie xD jeszcze co do tych kłopotów ze zdrowiem link [13] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[15] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[19] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[11] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
7+7 równa się 14 [16] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
To ja z niecierpliwością czekam na mangę w języku polskim :) Obejrzałam anime, filmy oraz kupiłam jeden tom w języku japońskim, ale nie mam czasu do tłumaczenia jej. Dodatkowo moi znajomi, którzy nie są mangowcami, polubili Nanę, więc pewnie również skuszą się na kupno owej mangi ^^ Oj oj ja już chcę ją mieć! A wie ktoś może kiedy będzie film Paradise Kiss, bo wcześniej była plotka, że jest tworzony? [20] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[21] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
Chyba jestem dziwna, ale... nie podobal mi sie ten animiec ;x Nie dotrwalam do konca. [22] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[23] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
jakies... mdlawe. ^^' No, i nasluchalam sie o swietnej muzyce* i watku yuri**, przez co narobilam sobie chyba zbyt wielkie oczekiwania. * wybaczcie, pseudorock/pseudopunk to nie jest to, czego sie spodziewam po dobrym animcu >.> ** przynajmniej do momentu, kiedy dotarlam (3/4?) [24] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[25] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
z yuri to chyba cie ktos okłamał, jestem na bierzaco z manga (meega dluga) i jeszcze nic yuriowego nie bylo, jesli by nie licyzc wielkiej przyjazni miedyz Nana i Nana... ale w sumie Osaki zdarza sie calowac dziewczyny, zeby je zawstydzac o_o muzyka to juz kwestia gustu ;) na pewno to, co leci w anime, nie jest tym, co planowala autorka piszac mange o punkowych kapelach~ [26] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
Każdy, kto trochę siedzi w muzyce japońskiej, wie, że mają oni (choć nie wszyscy) dośc spaczone pojecie o tym co to "punk" ;/ ... Bardziej chodziło pewnie o to, ze punkowo się ubierają, słuchają Sex Pistols i nosza dodatki od Vivienne Westwood >w< A donośnie tego "yuri" ... normalnie gdybym wiedziała co za kretyn/ka napisał/a to pare lat temu w recenzji NANY, to bym sobie ... pogadała, bo to mnie skutecznie powstrzymywało od sięgniecia po ten tytuł ^^" [27] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[28] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
YEAH! Popieram ^^ Też chciałabym oglądnąć ciąg dalszy. Anime duuużo gorsze od tego doczekały się kontynuacji, więc na 2 serię chyba możemy liczyć xD Jak dla mnie postacie są niekiedy przerysowane, wolę bardziej realistyczne charaktery (ale nie nudne... ^^), i, rzecz jesna, wieeelkim plusem jest fakt, że bohaterowie z biegiem czasu ujawniają coraz więcej swoich cech charakteru, a nasza opinia na ich temat się zmienia. "NANA" jest cudna!!! [29] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[30] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
[31] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
A ja myślę, że to anime jest świetne dla każdej nastolatki oraz każdego nastolatka, zwłaszcza tych, którzy borykają się z miłosnymi problemami. Yazawa świetnie pokazuje życie młodych ludzi, a zwłaszcza konsekwencje podjętych przez nich decyzji. Co do bardziej wrażliwych duszyczek - przygotujcie chusteczki. Ja się rozkleiłam, nie raz zresztą. [32] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
Może to brutalne co teraz napiszę ale, ta babka zejdzie z tego świata zanim dokończy tę mangę :/ . Uważam że powinna pozamykać wszystkie wątki, 22gi tom zrobić ostatnim i dać ludziom spokój od serii :/ Czemu to piszę? Bo ostatni wpis na Wikipedii jest z kwietnia 2010 roku. Że Ai wróciła do domu lecz nie wiadomo czy w ogóle dokończy to dziełko. Co mnie trochę drażni bo lubię Nanę. Ale eh. Ile można czekać? A nie lubię przerwanych serii, szczególnie takich świetnych mang (coś jak X Clampa jak się człowiek już wciągnął to się urwało). Trzeba mieć trochę litości dla czytelników którzy się przywiązują a później dostają wielkie nic. Taki trochę gorzki wpis, ale czekam już 6lat (od czasu do czasu mi się przypomina by sprawdzić co tam się z Naną dzieje i jak zwykle nic :() [33] Re: „NANA”, czyli ile jest 7+7
Anemone-sama [*.204.12.200.dsl.dynamic.t-mobile.pl], 20.11.2013, 19:02:43, odpowiedź na #32, oceny: +0 -0 Jestem tego samego zdania.Uwielbiam Nane dlatego mnie to drażni. Dla czytelnika męczące jest czekanie, bo albo sobie olewa albo jak wyjdzie coś nowego to musi przeczytać kilka rozdziałów w tył żeby wiedzieć o co chodzi. Wiem że każdy ma swoje ograniczenia i nie wszystko jest takie jak chcemy ale jeśli raz zostało się mangaką to jest się nim do końca i nie wolno zaniedbywać tych którzy sprawiają że taki mangaka jest popularny czyli czytelników. | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||