Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Chapter 1: LoveAlbi Nowa ustawa o imprezach masowych sprawiła, że wiele konwentów zostało odwołanych i w życiu fandomu przez jakiś czas panował zastój. Nagle pojawiła się organizacja która zadeklarowała, że jest w stanie sprostać nowym wymaganiom i organizować konwenty. Nie były to puste słowa — pierwszy konwent MiOhi miał miejsce w dniach 13-14 lutego we Wrocławiu. Motywem przewodnim Chapter 1: Love były oczywiście Walentynki. Był to pierwszy rozdział w planowanej przez MiOhi serii konwentów. Zarówno nowo powstała organizacja jak i planowany przez nią konwent wywołały burzliwe dyskusje. Najbardziej śmiałym i szokującym posunięciem było podniesienie ceny wejściówki o całe 10 zł (sic!). W związku z tym pojawiły się pytania jak bardzo zmieni się przez to jakość konwentu. Dobrą zapowiedzią i wizytówką była z pewnością strona MiOhi. Było na niej wiele informacji dotyczących szczegółów planowanej imprezy, pojawił się plan budynku i rozpiska atrakcji, a wszystko to w estetycznej oprawie graficznej. Zamieszczone na stronie mapki i zdjęcia sprawiły, że trafienie na conplace nie było trudne. Jeszcze przed wejściem do budynku widać było wielki plus miejscówki — zaraz obok znajdował się Pasaż Grunwaldzki, w którym uczestnicy nabywali jedzenie w praktycznie każdej postaci Nie znaleziono pliku "16192417" Jeśli widzisz ten napis to znaczy, że ktoś z redakcji anime.com.pl dał ciała i nie sprawdził poprawności artykułu. Najlepiej zgłoś to na adres webmaster@anime.com.pl. Dwa punkty akredytacyjne sprawnie rozdawały wejściówki, przez co uczestnicy nie czekali długo w kolejkach Nie znaleziono pliku "8975068" Jeśli widzisz ten napis to znaczy, że ktoś z redakcji anime.com.pl dał ciała i nie sprawdził poprawności artykułu. Najlepiej zgłoś to na adres webmaster@anime.com.pl. Nie znaleziono pliku "16192417" Jeśli widzisz ten napis to znaczy, że ktoś z redakcji anime.com.pl dał ciała i nie sprawdził poprawności artykułu. Najlepiej zgłoś to na adres webmaster@anime.com.pl. Pierwszą rzeczą, jaką napotykał uczestnik, była duża sala gimnastyczna, przypominająca z góry wielkie akwarium. Tam właśnie wokół poustawiano 12 stoisk (bez stoiska Yanka!), na środku stoisko z nagrodami i gadżetami konwentowymi, a przy wejściu punkt informacyjny i bufet szkolny. Dzięki temu nie było standardowego ścisku przy wystawcach i blokowania korytarzy. Druga sala gimnastyczna, o wiele większa od tej pierwszej, została Main Roomem. I tutaj trzeba poświęcić więcej uwagi, gdyż moim zdaniem Main na Chapter 1 zasługiwał na dopisek 2.0. Zacznę od cech bezpośrednio niezależnych od organizatorów: bardzo duża ilość miejsca, trybuny po obu stronach, rolety na oknach i, marzenie dotychczas utopijne, klimatyzacja. Organizatorzy zadbali natomiast o czystość (sprawdzona metoda z folią na podłodze) i scenę. Zatrudnili zewnętrzną firmę do dostarczenia i obsługi sprzętu nagłośniającego, świateł i laserów, efektów dymnych i ustawienia profesjonalnej sceny. Innymi słowy dziwy, bajki i cuda na patyku. Na terenie konwentu zrobiono jakieś 16 sal z atrakcjami, w tym std. DDR (4 maty), Ultra Star, konsolówka (8 stanowisk), Foto Studio (Bahamut), Rock Band, Games Room, sala warsztatowa, 3 panelówki, Buzz! i projekcyjna. Oprócz tego Cosplay Room spełniający rolę tematycznej panelówki, pustawy Pchli Targ i Rainbow Cafe. Konwentowa kawiarenka była ładnie przystrojona, oferowała niedrogie napitki oraz przekąski i mieściła w sobie wystawę dollfów. Niestety po zamówieniu kawy otrzymałam mleko o kawowym posmaku, ale nie można mieć wszystkiego. Patrząc na rozpiskę widziałam bardzo dużo interesujących mnie atrakcji. Pierwszą którą odwiedziłam był panel o Vocaloidzie, prowadzony przez debiutantkę Yui Tohmę. Mimo zmiany terminu panelu i drobnych kłopotów technicznych prowadząca mówiła w sposób ciekawy i bez kartki. Jako osoba całkowicie zielona w tym temacie dowiedziałam się jak ewoluował Vocaloid, z czym go się je i co to program UTAU. Następnie przeniosłam się do Cosplay Room gdzie Lady Shizuka i Prince profesjonalnie omawiali cosplay w parach. Potem odbyły się pierwsze z dwóch warsztatów tańca z ogniem. Prowadziła je wrocławska grupa cyrkowa: Agata Piesiewicz i Marcin Połoniewicz, którzy zajmują się tym około 10 lat. Warsztaty były bardzo fajnie prowadzone; po rozgrzewce uczestnicy mogli wziąć suche poje lub kije i ćwiczyć podstawowe triki. Ta sama grupa prowadziła wieczorem pokaz Fire Show, który był najlepszym, jaki dotąd widziałam. Walentynkowym akcentem były warsztaty o smakach świata, ze szczególnym uwzględnieniem Japonii połączony z degustacją czekolady z fontanny. W sali cosplayowej Chester i Euzebio prowadziły wesoły i przydatny dla przebierańców panel o makijażu, zwracając uwagę na makijaż sceniczny, męski i charakteryzujący. Wrocławskie Stowarzyszenie Kendo, w postaci pana Górskiego i jego 10 uczniów dało prawdziwy show. Po rozgrzewce i zaprezentowaniu zbroi samurajskiej uczniowie staczali pojedynki ze zwróceniem uwagi na podstawowe techniki i okrzyki bojowe (które będą mi się śnić jeszcze jakiś czas). Dla ukojenia nerwów udałam się na historię Japonii w pigułce, która mogłaby być jednak ciekawiej opowiedziana. Za to konkurs openingów i endingów, który tym razem polegał na zgadywaniu utworów puszczanych od tyłu, cieszył się zainteresowaniem i wywoływał dużo emocji. Cosplay na pierwszym Chapterze był jednym z lepszych, może nawet najlepszym jaki miałam okazję zobaczyć. Składało się na to kilka czynników: po pierwsze wspomniana wcześniej profesjonalna scena i jej otoczka. Co prawda nie obyło się bez kilku wpadek z podkładami muzycznymi czy z zadymieniem (ah, ten artyzm) lecz było ich niewiele. Za to duża sala i klimatyzacja uczyniły cuda. Większość osób siedziała na trybunach, środek był wypełniony tak w 2/3, więc konkurs oglądało się bardzo komfortowo. Sam cosplay zaczął się punktualnie romantyczną piosenką i wystarczył jeden ochroniarz, aby zapewnić bezkolizyjne wprowadzenie widzów. Najważniejsi mieli być jednak cosplayarzy i ich stroje. Poziom był naprawdę bardzo wysoki — nie chciałabym być w butach jury. Decyzje jednak zapadły i Grand Prize, czyli pierwsze miejsce w głośno zapowiadanych wyborach do Eurocosplayu (wraz z podróżą do Londynu) przypadło Katarzynie „Kairi” Siedleckiej za wcielenie się w postać Ciela Phantomhive z Kuroshitsuji. Kolejne nagrody przypadły kolejno:
Wyróżnienia otrzymały:
Cosplayerzy którzy nie weszli na podium również zaprezentowali dobre i świetne stroje, np. Bell jako księżniczka Ashelia czy Kocurek jako Charlotte „Lotti” Baskerville z „Pandora Hearts”. Co ciekawe, nie było ani jednej postaci z „Naruto” ani „Bleach”, natomiast popularnością cieszyły się „Vocaloid” i „Hetalia”. Pierwszy dzień konwentu wieńczyły atrakcje takie jak Fire Show i karaoke (niestety sporo opóźnione z powodów technicznych). Odbył się również konkurs rysowania walentynek. Drugi dzień był już zdecydowanie bardziej leniwy. Uczestnicy zbierali się do wyjazdu i snuli po conplace, mimo że organizatorzy chcieli zmienić tę tendencję wstawiając na drugi dzień Cosplay Chess, który jak zwykle się nie odbył. Odbyły się natomiast m. in. takie atrakcje jak warsztaty origami z piętnastoosobową frekwencją czy panel o kulturze na konwentach prowadzony przez Raziela. Na panelu pojawiło się parę ciekawych, lecz moim zdaniem mało realnych pomysłów jak skłonić konwentowiczów do sprzątania po sobie i po raz kolejny wałkowano nieśmiertelny temat brudnych łazienek. MiOhi zwiększając cenę wejściówki w pewien sposób obiecało poprawić jakość polskiego konwentu i moim zdaniem udało im się tego dokonać. Zawierzyli zewnętrznym firmom i stowarzyszeniom, co moim zdaniem obficie zaowocowało. Co poszło nie tak? Przede wszystkim nie dopisali sami uczestnicy pod względem liczebności. Chapter 1: Love odwiedziło jedynie 600 osób i w dodatku rozpierzchli się po dużej szkole, wynajętej z myślą o znacznie większej ilości. W związku z tym dostawcy narzekali na mały obrót; stoisko JPF-u zwinęło się już pierwszego dnia. Kolejną „wpadką” był zapach szamba w każdej męskiej ubikacji (wg niektórych wersji spowodowany przez wpadkę helpera). Wszystkie atrakcję na które się wybrałam odbyły się, z wyjątkiem wspomnianego wcześniej Cosplay Chess, a obsunięć było niewiele. Z wywiadu z organizatorami Miko i Ohi dowiedziałam się, że wynikły problemy z punktem medycznym Nie znaleziono pliku "16192417" Jeśli widzisz ten napis to znaczy, że ktoś z redakcji anime.com.pl dał ciała i nie sprawdził poprawności artykułu. Najlepiej zgłoś to na adres webmaster@anime.com.pl. Chapter 1: Love uważam za konwent jak najbardziej udany. Sami orgowie nie kryli zadowolenia i zapowiedzieli ambitny plan zrobienia łącznie 6 Chapterów w tym roku i nawiązania współpracy z Japończykami. Uważam, że przyczyną tak małej ilości uczestników był odbywający się tydzień wcześniej konwent (tańszy o całe 10 zł); myślę, że na kolejnych edycjach będzie lepsza frekwencja. W każdym razie jeżeli ogólny poziom kolejnych Chapterów będzie taki sam bądź lepszy, mogę z czystym sumieniem zachęcić do uczestnictwa. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: MiOhi. Nasze publikacje:
Inne serwisy: Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 7,87/10 (15 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 144 dodaj [1] Re: Chapter 1: Love
Aria [*.187.236.135.ip.abpl.pl], 16.02.2010, 22:36:46, oceny: +0 -0 Patrząc po zdjęciach, Break zasłużył tysiąc razy bardziej na nagrodę główną o.o Odpowiedz [7] Re: Chapter 1: Love
Break nie brał udziału w EC. [25] Re: Chapter 1: Love
[43] Re: Chapter 1: Love
dzieki, ale stwierdzilam ze mam za slaby stroj a chcialam zeby wygral Ciel .... na Mgni napewno startuje :) [46] Re: Chapter 1: Love
[61] Re: Chapter 1: Love
[110] Re: Chapter 1: Love
[111] Re: Chapter 1: Love
a dziękować, to teraz sie postarac bede musiała :P [112] Re: Chapter 1: Love
[2] Re: Chapter 1: Love
[6] Re: Chapter 1: Love
Tu raczej chodzi o aferkę arcy drogich wejściówek na love i ogólnego buntu. Przynajmniej ja to tak zrozumiałam. [11] Re: Chapter 1: Love
[15] Re: Chapter 1: Love
[18] Re: Chapter 1: Love
Racja. Kocham tą powtarzalność nicków w fandomie, aż mi się przypomina to. [35] Re: Chapter 1: Love
[9] Re: Chapter 1: Love
Fakt, dość niefortunne stwierdzenie. [10] Re: Chapter 1: Love
Ironia? Czy już tylko fandom serious business? [12] Re: Chapter 1: Love
[48] Re: Chapter 1: Love
[57] Re: Chapter 1: Love
[68] Re: Chapter 1: Love
[69] Re: Chapter 1: Love
Ja ci mowie, to jest czarny PR i są to szerokie działania pomorskiego konsorcjum (grupa kapitałowa FAPDOM S.A.) mające na celu zdyskredytowanie konwentu, organizatorów i ich dzieci oraz obniżenia wskaźnika opłacalności konwentu w Wawce. :P [70] Re: Chapter 1: Love
[72] Re: Chapter 1: Love
"To jest moja próba odpowiedzi na pytanie czemu zjawiło się tak mało osób." Aha, czyli rozumiem, że po przemyśleniu dlaczego nasza impreza cieszyła się większym zainteresowaniem, przyszedł Ci do głowy tylko ten pomysł, czyli niższa cena wejściówki. Oczywiście nie było wzięte pod uwagę, że MiOhi nie musi być kojarzone od razu z Magnificonami przez laików w temacie, nie zostało wzięte pod uwagę, że mogliśmy (o zgrozo) proponować ciekawszy program, że od jakiegoś czasu w cenie wejściówki naszych konwentów znajdują się bonusy dla uczestników, i że mamy na swoim koncie parę dobrych imprez i jedną o której jeszcze do tej pory złego słowa nie usłyszałem. Tak to na pewno jest wina ceny:) Bynajmniej nie chodzi mi tutaj o uzyskanie przeprosin, czy zmiany w relacji, bo wiem, że nie miałaś nic złego na myśli, ale wygląda na to, że nie tylko mi to zdanie źle zabrzmiało. Dlatego żeby dłużej już tej dyskusji nie przedłużać, tylko zaapeluje do Ciebie, żebyś na przyszłość mimo wszystko większą uwagę poświęcała temu jak konstruujesz zdania. Z mojej strony EOT. [73] Re: Chapter 1: Love
jezu, ale wy się czepiacie... ja jako osoba postronna wcale nie doszukałam się AŻ takiej aluzji co do Waszego konwentu. Po prostu pokazane było, że ludziom jednak szkoda było tych 10zł na wejściówki, a akurat Pacon proponował tańszy wstęp. Nie wiem, przeczuleni jacyś jesteście? Nie trzeba wszystkiego brać tak do siebie... życie będzie wtedy o wiele piękniejsze. Albi już napisała, że nie chodziło jej o to, by Wam w jakiś sposób ubliżyć, więc po co ta dalsza dyskusja czemu tak, a nie inaczej? [74] Re: Chapter 1: Love
[77] Re: Chapter 1: Love
Jeżeli przeczytasz uważnie ową wzmiankę, to tam nie jest wyraźnie napisane, że to te 10zł różnicy było powodem, ale odbywający się tydzień wcześniej Pacon. A, że był 10zł tańszy zostało wspomniane w nawiasie. I jakby nie patrzeć, to jednak te 10zł różnicy w cenie dla wielu było wytyczną do wyboru konwentu [bo przecież za to ma się 2 przypinki...] [78] Re: Chapter 1: Love
[81] Re: Chapter 1: Love
No, ale zaprzeczysz? Mi tam nie robi różnicy, czy konwent kosztuje 20zł, czy 50, ale niektórym jak widać po gorących dyskusjach z jeszcze nie tak dawna, nawet 5zł robi różnicę. [82] Re: Chapter 1: Love
[83] Re: Chapter 1: Love
Bo to był idiotyzm narzekać na 10zł różnicy. Ale nie wracajmy do tej rozmowy, bo to temat woda. [85] Re: Chapter 1: Love
[86] Re: Chapter 1: Love
Było więcej, ale ok. [92] Re: Chapter 1: Love
Guile po prostu lubi głośno wypowiadać swoje zdanie, które w tym przypadku odbiega całkowicie od wyrażonej na początku treści. Po prostu źle zinterpretował to co napisała Yunato, ale to raczej jego problem, a nie innych. PS: Tak, idiotyzmem jest kłócenie się o 10zł, które nie ma większej różnicy w tym co oferuje konwent. Jak mówiłem - Jeśli dla kogoś dycha jest wielką kasą to niech kupi o 2 przypinki mniej na konwentach i starczy mu na wejściówki na inne konwentu. Dla mnie koniec tematu. [120] Re: Chapter 1: Love
Guile, nie żeby coś, ale cena też jest ważna. Czemu mam płacić 10zł więcej, skoro muszę wyjść wcześniej z konwentu we Wrocławiu niż w Warszawie, bo jest o pół Polski dalej? Po prostu wtedy nie zostaję na sporej części konwentu i żal tych 10 zmarnowanych zł. To było do obrony tej tezy ważności 10zł XD (W ogóle to mieliście 5zł taniej, a była smycz i przypinka, w przeciwieństwie do Chapteru) Wasze konwenty znałam, o MiOhi nie wiedziałam nic. Średnio mi się uśmiechało wydać więcej kasy, żeby jechać w ciemno. Niemniej jednak byłam na dwóch konwentach i uważam, że były udane. Każdy miał swoje wady i zalety, w dodatku każdy inne. [124] Re: Chapter 1: Love
[136] Re: Chapter 1: Love
Guile ale o co ten pult... nie rozumiem, zachowujesz się teraz jak obrażone dziecko. Uczepiłeś się tej tańszej wejściówki i nie potrafisz tego w spokoju przełknąć... To, że był tańszy nie od razu oznacza, że był gorszy... ogarnij się. Kolejne, zaniżasz tą liczbę osób na konwencie... byłam na kasie i jakieś niecałe 20 osób nie zrealizowało rezerwacji (na około 700 zamówień) + 30 dopisanych na kartce, + do tego osob osoby X, które kupowały wejściówkę bez rezerwacji. To, że szkoła była ogromna i nie było widać ludzi nie oznacza, że konwentu nie cieszył się powodzeniem. Mały utarg... może ludzie mieli inne zajęcia niż bezsensowne wydawanie kasy na konwencie? Ciekawe prelekcje lub nawet durny wypad do KFC -.- Co ciekawsze wy organizujecie konwenty w małych budynkach na małą ilość ludzi... tak, że gdy już się randomy zbiorą do kupy wydaje się, że konwent miał branie... Przez co nigdy nie spałam jeszcze na żadnym warszawskim konwencie w sleepie. DUM DUM DUUUUM DRAMA! D: [137] Re: Chapter 1: Love
[139] Re: Chapter 1: Love
[87] Re: Chapter 1: Love
Jedna tylko drobna uwaga. Proszę nie argumentować, że idiotyzmem było narzekać na 10 złotych różnicy, skoro wcześniej mówi się, że dla niektórych te 5 złotych jest wytyczną co do doboru konwentów. Ja rozumiem, że masa konwentowa może zawierać w sobie idiotów, wręcz to jest pewne, ale zostawiając ich za sobą, to z punktu widzenia logiki jest to zaprzeczanie swoim własnym argumentom w ferworze walki :P [80] Re: Chapter 1: Love
[121] Re: Chapter 1: Love
[88] Re: Chapter 1: Love
[13] Re: Chapter 1: Love
[34] Re: Chapter 1: Love
[38] Re: Chapter 1: Love
[41] Re: Chapter 1: Love
ummm takie sprostowanie przy wejsciu na cosplay bralo udzial 3 ochroniarzy i ok 7 helperow... bo mielismy 3 punkty spowalniania tlumu i helperow na sali dbajacych o bufor bezpieczenstwa... ale fakt tylko jeden mial napis ochrona XD [49] Re: Chapter 1: Love
[58] Re: Chapter 1: Love
[59] Re: Chapter 1: Love
[65] Re: Chapter 1: Love
Problem w tym, że zdanie to wygląda jakbyśmy my, organizując PAcon, celowo zmniejszyli koszt wejściówki, żeby więcej osób przyjechało do nas, a nie na Love. Co jest wierutną bzdurą. Uważaj na to, co robisz z językiem, bo jedno niefortunne zdanie może przynieść szereg nieplanowanych konotacji i skojarzeń, a potem ludzie mogą mieć pretensje. [71] Re: Chapter 1: Love
[76] Re: Chapter 1: Love
Posłuchaj - w chwili, w której zaczynasz publikować cokolwiek na forum publicznym (a takim acep niewątpliwie jest) musisz zawsze dwa razy przemyśleć to, co napiszesz i jak zostanie to zinterpretowane. Skoro twój będzie czytać wiele osób, to musisz im zostawić jak najmniej pola do domysłu i interpretacji. Nie wyobrażasz sobie nawet, jak wiele może zmienić czasem jedno słowo lub nawet znak. No dobra, teraz pewnie już sobie po części wyobrażasz... Wierzę, że powyższe zdanie to zwykła niezręczność z twojej strony - dobrze. Zakonotuj sobie zatem tę nauczkę i weź ją pod uwagę, jeśli ci się zdarzy w przyszłości pisać coś podobnego. [89] Re: Chapter 1: Love
[91] Re: Chapter 1: Love
To trochę jak z pewną koszulką zacnego człowieka, który w czasach PRL-u miał ją na sobie z napisem "Nie lubię ruskich". A co było z drugiej strony napisane? "Pierogów" (chociaż tu mamy całkiem ciekawą i niemal jawną prowokację :P) Podobnie w przypadku gdyby ktoś przed pałacem prezydenckim krzyknął "Nie lubię kaczorów!" i potem miałby się tłumaczyć, że chodziło mu niechęć do potraw przyrządzonych z kaczki (nawet jeśli byłby to całkiem szczery argument, a słowa te użyte tylko i wyłącznie w gastronomicznym sensie). A proces procesem mógłby się odbyć... dla ludzi nie liczy się bowiem intencja, ale jej odbiór. [93] Re: Chapter 1: Love
[94] Re: Chapter 1: Love
[104] Re: Chapter 1: Love
[95] Re: Chapter 1: Love
Normalnie jak kazanie (nudnego i starego) belfra w szkole (polskiej szkole) :P [97] Re: Chapter 1: Love
[98] Re: Chapter 1: Love
[99] Re: Chapter 1: Love
[100] Re: Chapter 1: Love
Może po prostu nie jesteś targetem tekstu i ma nieadekwatną do twoich możliwości i wymagań budowę? :P [101] Re: Chapter 1: Love
Targetem recenzji konwentu powinni być wszyscy ci, którzy na nim nie byli (i obchodzi ich ten konwent), żeby mogli się przekonać, co przegapili, czy było warto czy nie. Więc jestem targetem, a przynajmniej powinienem być. Inna sprawa, że jako językoznawca odruchowo analizuję każdy czytany czy słyszany tekst pod kątem ukrytych intencji autora. Które w przypadku tej recenzji uderzają we mnie osobiście jako w organizatora PAconu. Mam żal :< ;) [103] Re: Chapter 1: Love
[105] Re: Chapter 1: Love
[115] Re: Chapter 1: Love
[116] Re: Chapter 1: Love
[117] Re: Chapter 1: Love
[119] Re: Chapter 1: Love
[123] Re: Chapter 1: Love
[125] Re: Chapter 1: Love
[3] Re: Chapter 1: Love
[4] Re: Chapter 1: Love
[5] Re: Chapter 1: Love
[17] Re: Chapter 1: Love
[21] Re: Chapter 1: Love
[26] Re: Chapter 1: Love
[27] Re: Chapter 1: Love
[29] Re: Chapter 1: Love
tez pewnie poszedł do kosza bo mój był koło jego XD" [79] Re: Chapter 1: Love
[109] Re: Chapter 1: Love
[135] Re: Chapter 1: Love
[8] Re: Chapter 1: Love
Konwent rzeczywiście udany. Wszystko co zostało tu opisane jest niezaprzeczalną prawdą i lepiej bym tego nie ujęła ;D Cosplay naprawdę zapierał dech w piersiach. Aż współczuję jury, bo pewnie mieli nie lada problem z wyborem. [14] Re: Chapter 1: Love
WIELKIE dzięki za osobną salę do Guitar Hero - wreszcie można było ponawalać w perkę z resztą zespołu i nie musieć się martwić o "ej ściszcie to bo turniej teczkena jest~!" I sorry za tak częste okupowanie perki :P Konwent jawił mi się miło, przygotowany fest, nie było jakiś rażących błędów (następnym razem nie bierzcie nieodpowiednich ludzi na tak poważne stanowisko jakim jest służba medyczna). Czekam na więcej i lepiej ( w imię "Bigger, Better more Badass" :D ) [16] Re: Chapter 1: Love
[19] Re: Chapter 1: Love
[20] Re: Chapter 1: Love
[33] Re: Chapter 1: Love
[44] Re: Chapter 1: Love
[52] Re: Chapter 1: Love
[60] Re: Chapter 1: Love
ze swojej strony chcialam tylko dodac, ze od magni minal rok, rok mojej ciezkiej pracy i stroj ktory wystawilam nie byl w mojej opinii tym najlepszym, po prostu sluchalam rad osob ktore mnie otaczaly. ponadto nie uwazam, by zrobic dobry cosplay trzeba brac masakrycznie skomplikowane i nasrane szczegolami stroje. :) [106] Re: Chapter 1: Love
[113] Re: Chapter 1: Love
Owszem. To z pewnością jest presja i przygotowania do stroju z pewnością spędzą sen z powiek - tego nie neguję, ale chciałbym zauważyć jedno - to jest całkowicie dobrowolne (chyba że cosplay jest jakimś rodzajem uzależnienia o.O). Ktoś zgłaszając się do eliminacji EC przyjmuje jednocześnie na siebie wszystkie plusy i minusy tego przedsięwzięcia, a tym bardziej chyba chce wygrać. Stąd też akurat takie stwierdzenie w stronę Cobry z Twojej strony jest nie na miejscu. Co do oceny stroju - nie lubię Kuroshitsuji. Przyznaję bez bicia. Co prawda tylko ze zdjęć (gdyż nie było mnie na konwencie) podobają mi się więc bardziej inne stroje, choć jednocześnie nie neguję poziomu wykonania stroju Ciela (bo wygląda naprawdę porządnie). Problem jednak może stanowić fakt, że jeśli chce się coś osiągnąć na większej imprezie, a jakoś miło byłoby dowiedzieć się z ACP o wygranej reprezentanta Polski, to cosplay poza bardzo dobrym wykonaniem powinien być "z wykopem" - jeśli rozumiesz o co mi chodzi :P Bo na takiej imprezie wszyscy będą mieli stroje dobrze wykonane, a te szczególnie wyróżniające się będą zasługiwać na uwagę. I można wszystko to napisać bez kąśliwych uwag co kieruję do obu stron... [22] Re: Chapter 1: Love
[39] Re: Chapter 1: Love
[134] Re: Chapter 1: Love
Nie. Po prostu się wyłamał. [23] Re: Chapter 1: Love
[24] Re: Chapter 1: Love
[28] Re: Chapter 1: Love
Kilka drobnych poprawek: Grand Prix; (...) wcielenie się w postać Ciela Phantomhive; III miejsce Aleksandra „Rimike” Wróbel jako Sheryl Nome z „Macross Frontier”; (...) Bell jako księżniczka Ashelia czy Kocurek jako Charlotte "Lotti" Baskerville z „Pandora Hearts”. [36] Re: Chapter 1: Love
[30] Re: Chapter 1: Love
Konwent w ostatecznym rozrachunku był spoko, ale uważam że relacja jest średnio obiektywna. Szczególnie po opisie sprzętu na mainie widać że autorka nie była np. na Magni 7. W porównaniu z poprzednim konwentem mam wrażenie że ekipa zrobiła kilka kroków do przodu i parę do tyłu. Ogólnie uważam że jest in plus i gdyby nie taki a nie inny termin konwent miałby wielkie szanse być sporym sukcesem, ale wyszło jak wyszło. Mam tylko nadzieję że organizacja nie zrazi się do Wrocławia i jeszcze kiedyś będę miał pod domem konwent na takim poziomie z przynajmniej dwa razy większą frekwencją [inb4 BAKA - nadal z myszeczką czekamy na Y2K9; no i żeby był taki tłok jak na Y2K8 frekwencja Love musiałaby być chyba z 10 razy wyższa]. [31] Re: Chapter 1: Love
y2k9 nie odbędzie się z prostego powodu - mamy rok '10 ;) Co do oświetlenia - było to samo co na Magni 7 z tym, że techniczni za nie odpowiedzialni nie potrafili ich wykorzystać. Co z tego, że cosplayerzy omawiali co i jak powinno być, jak i tak przy większości zrobiono i tak po swojemu. I scena była drastycznie mała (jedna osoba z niej spadła, jak się cofała i nagle sceny zabrakło), [32] Re: Chapter 1: Love
[50] Re: Chapter 1: Love
[51] Re: Chapter 1: Love
y2k9 nie odbędzie się z prostego powodu - mamy rok '10 ;) Wiedziałem że ktoś się do tego doczepi. :P Nie chodziło mi o to że strzeliłem jakiegoś focha na bakę, po prostu - jak łatwo przeliczyć - w ciągu ostatniego roku wynik konwentowy między ekipą Magni/Love a ekipą baki wynosi 2:0, i wszystko wskazuje na to że w kwietniu będzie to 3:0. Patrząc na incydent zeszłoroczny nie można być pewnym że BAKA tegoroczna się odbędzie, toteż wyraziłem nadzieję że krakowska brygada RR jeszcze zawita do Wrocławia. Oświetlenie chyba było jednak nieco inne niż na Magni, o scenie szkoda gadać - o technicznych za nie odpowiedzialnych zresztą też. Magni 7 pod tym względem wypadł zdecydowanie lepiej. [55] Re: Chapter 1: Love
Chyba dalej nie rozumiesz mojej wypowiedzi ;) Nie będzie y2k9, co najwyżej y2k10 - numeracja jest wg roku, w którym baka się odbywa, nie wg kolejności. [96] Re: Chapter 1: Love
Ależ wiem, znaczy po długich namysłach i skupionych medytacjach się jakimś cudem domyśliłem, co znaczy "y2k" w nazwie. Dlatego też wyjaśniłem gdyby ktoś się zastanawiał nad wymową mojej wcześniejszej wypowiedzi, że nieważne która baka się odbędzie, jeśli któraś będzie to wtedy dopiero będę uwzględniał ją w kalendarzu konwentowym. Na razie liczę na to że ekipa MiOhi jeszcze nawiedzi Wrocław, najlepiej w tym samym miejscu do którego mam 6 przystanków autobusem (chociaż w sumie tutaj na Psim Polu też są szkoły...). Tośmy się zrozumieli... ;) EOT mam nadzieję, bo zaraz sam się będę zastanawiał co też ja wypisuję. [37] Re: Chapter 1: Love
[54] Re: Chapter 1: Love
Niemożliwe jest napisanie recenzji/relacji absolutnie obiektywnej, jednak można dążyć do obiektywizmu w tekstach dokładnie uzasadniając swoje opinie i starając patrzeć się na temat relacji/recenzji z kilku perspektyw. Mam po prostu wrażenie, że byłem na innym konwencie, a przecież również mnie się Love podobał. Skupiłaś się na podkreślaniu i szukaniu pozytywów, podczas gdy pominęłaś pewne konwentowe niedobory, które aż rzucały się w oczy. Oczywiście to Twoja relacja w której napisałaś co czułaś. Ja natomiast wyrażam o niej swoje zdanie, które możesz wziąść pod uwagę podczas pisania następnego tekstu lub nie. [56] Re: Chapter 1: Love
[40] Re: Chapter 1: Love
Niestety po zamówieniu kawy otrzymałam mleko o kawowym posmaku, ale nie można mieć wszystkiego. Przepraszam, ale jeśli o mnie chodzi, to za każdym razem pytałam się, czy kawa ma być z mlekiem, czy też bez (raz nawet dostałam zamówienie na kawę z podwójnym mlekiem, so), a jeśli kawa miała być z mlekiem, to zawsze lałam kawy i mleka w tych samych proporcjach i nikt nie nażakał :[ nie dostałam żadnego zażalenia, że kawa jest niedobra, jednak jeśliby taka sytuacja zaistniała - podałabym nową [42] Re: Chapter 1: Love
Nie, kawa z mlekiem to nie jest 50:50. Poza tym było zimne i smakowało jak woda z cienkim mlekiem. Nawet komunistyczne produkty kawopodobne lepiej smakowały. Przeważnie na etykiecie jest manual jak się używa kawy, basic recipes itepe - albo na sio na kurs baristy :P [45] Re: Chapter 1: Love
Nie chodzi tyle o proporcje kawy i mleka, tylko o jakość kawy. Kawa jaką dziewczyny dysponowały to 'kawa Premium - fusiasta' - nie najgorsza jeśli chodzi o smak, ma specyficzny aromat kojarzący się z pierwszymi kawami mielonymi na rynku, które dostępne były po zburzeniu muru berlińskiego. Jest całkiem smaczna i jeśli chodzi o warunki konwentowe - dobry wybór, gdyż wynik jakość/cena jest zadowalający. W wypadku większej ilości złota można zakupić droższy i w każdym aspekcie lepszy odpowiednik czyli Jacobs Family (żółty jakops pls). A co do reszty zarzutów - z tego co zauważyłem to zawinił ekspres do kawy - nie parzył jej dobrze. Efektem końcowym był 'napój kawopodobny' o kolorze mętnej i słabej herbaty ze śladową ilością kofeiny. Next time - więcej kawy i zwyczajnie wrzucajcie 2 łyżeczki do kubeczka, zalewamy wodą (+ mleko i cukier jak ktoś lubi). /Tak, jestem uzależniony od kawy :P [62] Re: Chapter 1: Love
[102] Re: Chapter 1: Love
[108] Re: Chapter 1: Love
obrażasz moja rodzinę ; ///////// ? [107] Re: Chapter 1: Love
Tak naprawdę, są tylko dwa rodzaje kawy - Arabica i Robusta, a miejsce, w którym były uprawiane ma minimalne znaczenie. Olbrzymi wpływ na końcowy smak kawy ma temperatura parzenia(5 stopni różnicy i z kwaśnej, robi się super-cierpka), ciśnienie oraz gęstość zmielenia ziaren. Żeby z dużą pewnością rozróżnić drobne różnice wynikające z metody suszenia oraz wypalania kawy, trzeba być niemalże nadczłowiekiem (albo bywalcem caffe-prego.pl, ale oni to nawet wytyczne Włoskiego Instytutu Espresso uważają za gorsze;-) Ergo, do zrobienia dobrej kawy wystarczy w miarę dobry ekspres i młynek, to czy będzie to superbajerancka "kawa etiopska, średnio mocna, z akcentami winnymi i owocowymi" za 120PLN/kg, czy zwykła sklepowa za 1/4 tego nie ma dużego znaczenia (szczególnie, gdy sami przebierzemy sobie ziarenka przed zmieleniem:). Ps. A wszelkie rozpuszczalne to ZUO, kurz z fabryki i takie tam. [118] Re: Chapter 1: Love
[53] Re: Chapter 1: Love
[67] Re: Chapter 1: Love
Nie twoja wina, że przychodzą takie nieciamciate i zamiast zamówić espresso / latte / cappucino / americane / turecką / macchiato o "kawę", a potem sarkają, że nie dostali ich konkretnego, ulubionego rodzaju. Mogłaś wydać takiej napar z ~~zielonych~~ ziarenek kawy, to by dopiero zrobiła minę* *żeby nie było, niepalona kawa jest bardzo zdrowa, to że zawiera większość znanych człowiekowi substancji wymiotnych to taki mały minusik. [47] Re: Chapter 1: Love
Oh ahhh jak to miło przeczytac ze akredytacja przebiegala sprawnie... czuje sie hmm tak jakos spelniony jakbym dobrze wykonal swoja robote xD oczywiscie nie tylko ja tam bylem.. zeby nie bylo ze przepisuje wszystko Sobie xD Pozdrawiam Chiro. [63] Re: Chapter 1: Love
Karaoke bylo opóźnione o 30 min , ale z racji że ludzie świetnie się bawili , za co wam bardzo dziękuję , karaoke zostało przedlużone o godzine , po czym nastąpił godzinny czar PAR i przedewszystkim DISCO PARTY XDDD O któryn nic nie wspomniałaś a było o czym , bo byla ogromna ilość ludzi tańcząca się i bawiąca w rytm muzyki jaką Zaprezentowali wam DJ Psiaq i DJ Kabu XDDD (boże ale dopisek DJ mi pomaga się lansować :) ) także raz jeszcze dziękuje mojej ekipie od Karaoke , i ludziom którzy tak błogo tańczyli i śpiewali kiedy już wszystkie problemy zostały zażegnane ;) [66] Re: Chapter 1: Love
[114] Re: Chapter 1: Love
[138] Re: Chapter 1: Love
[64] Re: Chapter 1: Love
PLUSY: + best conplace ever, yet (i wszystko z tym zwiazane) + cosplay i cosplayerzy + jakies mile drobnostki w rodzaju pokoju z plynna czekolada MINUSY: - chyba wszystko inne na poziomie najwyzej przecietnym (czasem do beznadziejnego) - frekwencja - noc i 2 dzien jako calosc WTF?: * wbrew pozorom balony zapalajace nie spowodowaly, ze miasto i gmina Breslau znow spalily sie do ziemi * Pan Zabek jednak nie przyjechal (a wszyscy tak czekali) [84] Re: Chapter 1: Love
Gargu! Learn2English. best conplace ever SO FAR [122] Re: Chapter 1: Love
[75] Re: Chapter 1: Love
[90] Re: Chapter 1: Love
[126] Re: Chapter 1: Love
[127] Re: Chapter 1: Love
A mi było tak zimno ze łaziłam w śpiworze, i trzech zrabowanych bluzach^^ Konwent miał kilka plusów i kilka minusów jak na mnie. Przede wszystkim wielkość szkoły było pustawo i zimnawo^^ czasem miałam wrażenie że ludzie pochowali się po kątach. Jednak najbardziej zawiodłam się na na punkcie programu na który czekałam najbardziej cały dzień jako megafanka czyli panel o KHR. Prowadzące najwidoczniej postawiły sobie za cel prowadzenie monologu na jak najwięcej tematów i przy jak najczęstszym użyciu partykuły zdzwienia "What the fuck". Celem nadrzędnym było niedopuszczenie nikogo do głosu^^ Plusy plusy... było zarąbiście :D Następny kon miohi już bardziej na wiosnę ale wezmę kocyk elektryczny i będzie gitara :D [128] Re: Chapter 1: Love
[130] Re: Chapter 1: Love
Dlatego wlasnie juz jest opracowywany plan jak nie dopuszczac do takich sytuacji i jak ew. karac, moze to za duze slowo, egzekwowac od ludzi to co powiedzieli ze beda robic. [131] Re: Chapter 1: Love
[132] Re: Chapter 1: Love
[133] Re: Chapter 1: Love
[129] Re: Chapter 1: Love
[140] Re: Chapter 1: Love
Brakuje jeszcze naprawdę profesjonalnego fotoroomu, przydałby się fotograf, który zadba o dobrą oprawę i odpowiedni retusz przed publikacją w sieci. Naturalność naturalnością ale niestety nie każdy ma idealną cerę a wiele konwentowych zdjęć bywa nieostrych lub źle wykadrowanych, czasem dochodzi też bure, brzydkie tło i słabe oświetlenie (tendencja ogólna, nie mówię teraz konkretnie o Chapter1). Myślę, że warto nad tym pomyśleć choć to dość kosztowne.. ale jeśli organizatorzy będą dalej się rozwijać w kierunku profesjonalnej imprezy to mogliby też zadbać o ten punkt i zatrudnić profesjonalnego fotografa. Chciałabym kiedyś zobaczyć w galerii konwentowej coś przynajmniej na tym poziomie bo cosplayerzy odwalają naprawdę kupę dobrej roboty i ich stroje są warte dobrej oprawy ;) [143] Re: Chapter 1: Love
Jedynym wyjściem, żeby to było taniej jest wziąć fotografa z kółka fotograficznego, który ma doświadczenie w studiu. Potem wypożyczyć resztę sprzętu. Myślę że za pożyczenie sprzętu całkiem dobrego (jeżeli chodzi o oświetlenie) to będzie wydatek rzędu 1500 zł za konwent. Za aparat będzie to cena w zależności od potrzeb, ale jak juz mówimy o profesjonalizmie to najbiedniej będzie canon 50d + ze 2-3 szkła a tak już cacy to by był jakiś hasselblad albo mamiya co będzie kosztować drugie tyle za wypożyczenie. Cena fotografa nam odchodzi. Bo robi zdjęcia za wejściówkę. A potem będzie siedział za tą wejściówkę po nocach i retuszował. A jak by wynająć profesjonalnego fotografa z osprzętem to za 8 godzin zdjęć (czyli za dzień) trzeba by mu było zapłacić około 3000 zł podstawy i po 30-50 zł za retusz każdego zdjęcia. Takie są ceny na rynku jeżeli chodzi o takie nietypowe zlecenia jak fotostudio na konwencie. Jeżeli chodzi o burość tła to niestety nic nie poradzę. Na neutralnej szarości zdjęcia i strój wychodzi. Nie widzę problemu, zęby robić zdjęcia na blue czy green screenie i zmienianie scenerii. To nie jest problem. Pytanie tylko czy konwenty mają aż tak duże sale żeby było to na tyle efektowne. Jeżeli chodzi o inne zarzuty pod kątem zdjęć studyjnych chciałbym jakieś przykłady żebym mógł sie chociaz spróbować obronić. [144] Re: Chapter 1: Love
Tak, wiem że fotograf nie jest tani i wcale się nie dziwię, z czegoś musi żyć ;) Niepotrzebnie wziąłeś wszystko do siebie bo pisałam o tendencji ogólnej, Twoje zdjęcia są akurat jednymi z tych lepszych i rozumiem, że brak sprzętu też swoje robi, z tego co widziałam w konwentowym studiu i w bardziej pro studiu fotograficznym (wcale nie takim ogromnym więc myślę, że i na konwencie wszystko by się zmieściło ;)) to ziemia a niebo (dlatego też sugestia, żeby jako już pro konwent w przyszłości pomyśleć o lepszym wyposażeniu fotoroomu). Podałabym przykład tragicznego kadrowania ale nieładnie tak linkować do cudzych prac, w każdym razie chodzi mi o wszystkie te zdjęcia, które zrobione w fotoroomie być może przez zupełnie przypadkowych ludzi, pokazują znacznie więcej z tła niż powinny i znacznie mniej z człowieka niż wypadałoby ;) Co do burości to rozumiem, że to kwestia sprzętu ale można próbować coś z tym zrobić w PS przy naprawdę niedużym wkładzie pracy, no i czasem sypie Ci się ostrość ale z tym shrapen sobie radzi ;) Brak retuszu moim zdaniem bardzo psuje niektóre zdjęcia ot choćby tu - ładna dziewczyna ale pokazana w bardzo niekorzystny sposób, a z autopsji wiem, że nawet najlepszy makijaż lubi szybko złazić w warunkach konwentowych choćby nie wiem jak się starać ;) Dodatkowo fakt, że wrzucasz dość spore zdjęcia (osoby z 1024x768 mogą nie ogarnąć całości kompozycji bez pomniejszenia) zwraca uwagę na detal i mankamenty. A a propos całonocnych retuszów to też nie jest taka straszna praca, wyostrzenie, nasycenie koloru i lekki retusz skóry to raptem 5-10 minut pracy, myślę że warto dla lepszej prezentacji zdjęć choć tak na szybko się nimi zająć bez jakiegoś godzinnego dłubania ;) Przepraszam jeśli Cię w jakiś sposób uraziłam, (nie musisz się bronić bo nie atakuję ;)) nie miałam najmniejszego zamiaru, gdybym ja robiła zdjęcia to pewnie byłyby tragiczne i nawet retusz niewiele by pomógł ;) [141] Re: Chapter 1: Love
Daimida wystarczy zalapac kogos zinteresowanego manga, kto robi fotki. Chocby przejsc sie do najblizszego plastyka, tam zawsze sa kolka fotograficzne i sam prowadzacy moze dac cynk, ze poszukiwany jest fotgraf na taka i taka impreze. Niektorzy sa fanami m&a i zrobia to za cene wejsciowki. A co do tych zdjec, to starczy rozwieszona mata w jednym kolorze w jednej sali plus jakies lampy do oswietlenia i mozna robic sesje do woli komu sie zechce ;) Naprawde zaden problem, pomysl swietny i dosc prosty w realizacji az dziw ze nigdy go nie bylo oO [142] Re: Chapter 1: Love
Merki, ale na podobnej zasadzie odbywa się to teraz a efekty nie dorównują choćby tym z linka ;) Chyba, że faktycznie nikt jeszcze nie pokusił się o zaczepienie osoby zajmującej się tym zawodowo (bo mniemam, że studenci szkół plastycznych jednocześnie pracują w zawodzie) i zaproponowania w zamian za foto i obróbkę wejściówki na kon. | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||