header imageheader imageheader image

MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta

Yoghurt

Wunderwaffe?

Czym próbują oba pisma przyciągnąć czytelnika poza niusami i recenzjami? MANGAzyn już na okładce informuje o Cedeku i tajemniczym (do czasu) dodatku mangowym "Kamikaze". Czy faktycznie jest to przysłowiowy as w rękawie? Niestety - nie. Zawartość CD nie różni się od tego, znanego z Kawaii, ale byłaby to wada do przełknięcia. Gorzej, ze niektóre dodatki na kompakcie po prostu nie działają! Może to wina mojego sprzętu (w co szczerze wątpię, jeszcze sprawdzę u paru osób), ale najciekawsze animacje, czyli relacja z Battle Royale na tegorocznym Teleporcie, osławiona już tandetna przemiana z fabularnej wersji Sailor Moon i polska parodia Czarodziejek mają prawidłowo zapisaną ścieżkę dźwiękową, natomiast obrazu albo nie ma wcale, albo zanika po 2 sekundach. Nie można też nie zauważyć, ze w Menu głównym na CD zamiast MANGAzyn CD 1 mamy... Kawaii CD 11. Ale to już chyba mało istotny szczegół.

Kamikaze - zapowiadany jako specjalny, "dojrzały" dodatek do pisma okazuje się niczym innym jak broszurką, w której nie znajdziemy nic, wykraczającego ponad "program standardowy" pisma. Krzyżówka, felieton czy dwa, dział muzyczny, filmowy i jedyny miły akcent, który raduje me oczy - w końcu ktoś z redakcji dostrzegł, że zjawisko zwane komiksem nie ogranicza się do Mangi. Dział "Nie samą mangą człowiek żyje", mimo że nie pozbawiony problemów (jak zwykle - z dość nieszczęśliwym, nieczytelnym składem, ale to bolączka całego pisma) i nieco mały, jeśli chodzi o objętość (zaledwie, czy też aż dwie strony) jest naprawdę miłym akcentem. Ale jak znam życie, ortodoksyjni mangowcy i tak go nie będą czytać. A co tam, może jednak miło się zaskoczę?

Natomiast Kawaii wypada skromnie - zaledwie krzyżóweczka na końcu (za to tym razem z pokaźnymi nagrodami: odtwarzacz DVD i Spirited Away w tymże formacie) i dział humoru, z tym że naprawdę niskich lotów. Podejrzewam, że niedługo wyleci, choć należy napomknąć o ciekawostce - każdy czytelnik może otrzymać 2 dychy (a nawet taka kasa piechotą nie chodzi, szczególnie w naszym pięknym kraju) za wysłanie dość dobrego dowcipu rysunkowego do tegoż działu. Już sobie wyobrażam poziom tych prac... Do tego TV Guide zajmujący dwie strony (co przy tak małej ilości miejsca do zapełnienia jest zbrodnią) i komiks autorstwa znanych (no, może nie dla wszystkich mangowców) ze znakomitego "Jeża Jeżego" Leśniaka i Skarzyckiego, który szczęśliwcy (w tym ja) mieli okazję przeczytać w antologii "Manga po Polsku".

W obu periodykach napotkamy też standardowe działy - o Japonii, J-Popie (do dziś nie rozumiem fenomenu tej muzyki, ale to zupełnie inna śpiewka...), w Kawajcu - dział z mangowymi grami na różne platformy sprzętowe, w MANGAzynie znane i nie różniące się niczym od tych z pierwowzoru strony przeznaczone na recki artbooków, konwenty, płytoteczkę i biblioteczkę, felieton o Animatrixie (pan Dzierżawski chrzani prawi w nim takie brednie, ze się czytać odechciewa, ale pomińmy to milczeniem i ochrzańmy go przy innej okazji) i... tyle. Jak widać obie redakcje nie chcą odchodzić od sprawdzonej formy. Tym razem: bez punktów po żadnej stronie.

Prognozy na przyszłość

Na razie MANGAzyn wygrywa z Kawaii i zanosi się na to, ze przewagę utrzyma - mimo ze nie wprowadził rewolucyjnych zmian, to wygrywa z konkurencją przystępniejszym (w każdym razie dla niżej podpisanego) wyglądem, minimalnie lepszą zawartością no i o wiele większą objętością. Nad dodatkami musi nieco jeszcze redakcja popracować, ale jeśli zapowiedzi Mangazynu Extra choć w połowie się sprawdzą, będzie naprawdę nieźle.

Biedny Bakaj nie moze się pochwalić praktycznie niczym - stara forma ubrana w jeszcze gorsze szaty niż zwykle (a przecież ostatni numer pod starym szyldem był całkiem całkiem...), o objętości nieco większej ulotki wyborczej i skromniutkie artykuły w porównaniu z mangazynowymi stawiają go na przegranej pozycji. Jeśli Michio, który został sam przeciw wszystkim (tzw. Last Man Standing) szybko nie wprowadzi paru(nastu) reform, "pierwszy polski magazyn dla miłośników mangi i anime" może zniknąć z rynku. Zaraz, zaraz, jak to było? Historia lubi się powtarzać?

 [ 1 ][ 2 ]

Dodaj do:

Zobacz także

Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki.

Ocena

12345678910
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy.
Brak głosów.

Komentarze

Sposób wyświetlania:

Ilość komentarzy: 81 dodaj

[1] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
joyu [*.olsztyn.cvx.ppp.tpnet.pl], 01.11.2003, 01:20:27, oceny: +0 -0
pan dzierzawski jak najbardziej sie dowie jakie chrzanil brednie, bo dopuszcza do siebie mysl ze ktos ma inne zdanie.....wiec yogurt slucham pozd
[8] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 16:01:58, odpowiedź na #1, oceny: +0 -0
YoghurtNo to po kolei, jakie banialuki prawi mr. Dzierżawski. Bajka będzie długa:

Zacznijmy od tego, że tekst o Animatrixie całkowicie jest przesiąknięty antyamerykanizmem we wszelkiej postaci na zasadzie „Wszystko co jest z Ameryki, jest be” i produkty przeznaczone na tenże największy rynek (Chin nie liczę :)) MUSI być najsłabszej jakości z możliwych, co, dziwnym nie jest, zakrawa na kompletną bzdurę.

(...)zebrano niewątpliwie najlepszych twórców Anime. Szkoda, że w ich pracach czuć bicz amerykanów (...)

Mianowicie jaki? I dalej

Jak to łądnie okreslono, nad projektem czuwali sami twórcy Matrixa, Bracia Wachowscy... Taa, akurat. Jesli wierzycie w to, że to twórcy decydują w Hollywood, to jesteście idealistami. Rządzą producenci w imieniu inwestorów.

O patrz, to mała sprzeczność, bo jakże nad projektem nie mogli czuwać bracia W, skoro sa producentami?
A poza tym- rzecz jasna szanowny pan był w Hollywood, zna wszystkich producentów, filmowców, ze Spielbergiem piwo pił a Cameronowi pomagał przy Terminatorze, że zna wszelkie ciemne układy w tej strasznej i w ogóle ble ameryce. Bo wszyscy wiedza, ze najlepsze kino to kino indyjskie i rodem z bangladeszu, a zwłaszcza film o tym, gdy sprzedawca owoców zgubił buta.

To kawał naprawdę świetnej animacji, majstersztyk, masterwork, ale... No właśnie, jest ale- nie ma duszy.(...)

Prosiłym o zdefiniowanie tejże bardzo istotnej „duszy” pana Dzierżawskiego. jakoś ja nie wyczułęm, aby AM powstał ot tak sobie, bez włożenia pracy i poświęcenia poszczegolnych twórców, a co za tym idzie- przekazania kawałka duszy dla tegoż projektu

Co do podejścia do Ozyrysa- tu się i nawet moze bym zgodził, bo raz, ze Square potrafi robić lepsze filmy i pare baboli widać. Poza tym- jest to najsłabszy film ze wszystkich animatrixowych.
A co do fabuły? Okej, to moze streścimy sobie fabułę całego Matrixa, zeby się czepić, bo w końcu po głębszej analizie to nic odkrywczego...

Kolejny epizod to już film, który mozemy uznać za animowany, choć komputery chodziły tu na najwyzszych obrotach. (...) Czystej animacji, klasycznej tu się nie uraczy. Liczyły się przecież fajerwerki, no i są

Tu mało nie smarknąłem pepsi, którą właśnie piłem. Jeśli szanowny pan jest tak ortodoksyjnym miłośnikiem klasycznej animacji, polecam reksia i bolka i lolka, tam nawet promila ingerencji komputera nie uświadczy.
Czy szanowny pan wie, ze dziś żaden film animowany nie powstaje bez pomocy kompa, który WYDATNIE PRZYSPIESZA I WSPOMAGA produkcję? Skoro monsieur Dzierzyński...tfu, Dzierżawski tak bardzo nie lubi komputerów, ma się rozumieć cały swój tekst pisał odrecznie i skorzystał z poczty polskiej by przesłąć go redakcji. W takim razie co za pech, nie przeczyta pewnie moich wywodów, dopóki ktoś mu tego nie przepisze i nie da do lektury.

Wrzucono więc od jednego wora i wymieszano konflikty na tle rasowym tutaj następuje wymienianie paru zbrodniczych epizodów w historii ludzkości]. Całość przypomina relację TV z tych zdarzeń.

To źle??? Takie właśnie było zamierzenie twórców, związek przyczynowo skutkowy prowadzący do wniosku, ze za niemal wszystkie nienaturalne nieszczęścia sa winni tylko i wyłącznie ludzie. I nawet to, że maszyny nas zdominowały nie jest wcale spowodowane przez najeźdźców z kosmosu, chęć dojścia komputerów do władzy- to tylko nasza głupota. Polecam obejrzeć choćby Blade Runnera. A nie, przeciez on jest z ameryki

Najeżdżanie na „A boy’s story” jako prowodyra samobójstw jest tak samo sensowne jak najeżdżanie na Quake jako pochwałe masowej rzezi. W takim razie mamy też zabronić produkcji noży- przeciez mogą służyć jako narzędzie zbrodni!

Czepianie się programu- oczywiście szanowny pan chciałby, aby w ośmiominutowym filmiku poza świetnie zrealizowaną walką i pointą znalazło się miejsce na głebokie dysputy filozoficzne, poruszenie tematu aborcji i wpływu migracji lemingów na ilość piasku na pustyni gobi... Mało oryginalny scenarisuz? Prosze bardzo, napisac własny i wysłać, genialni twórcy nie mogą zostać odrzuceni

Gdyby nie końcówka stylizowana na amerykanskie kino o bohaterach- to apropos „Rekordu świata”. Mam rozumieć, ze wszystkie inne filmy o bohaterach są lepsze, bo nie są amerykańskie. A w szczególności japonskie, gdzie na końcu nie powiewa znienawidzony sztandar stars and strpies, a czerwone słoneczko na białym tle.

Zarzuty wobec „Nawiedzonego”? Przepraszam bardzo, to jest film opowiadający o Matrixie, trudno aby zakończenie nie opowiadało o tym, jak dzieciom usunięto wspomnienia o „błędzie” w postaci tytułowego domu. Wyjaśnie też (o wiele wcześniej niz druga czesc filmu) że tego typu anomalie jak nawiedzone domy czy duchy to błędy w MAtrixie. Rozumiem, ze pan Dzierżawski spodziewał się czegoś zaskakującego? W takim razie moze powie mi- czego?

Mnie też podobała się opowiesć detektywa. Ale nie tylko pod względem kunsztu realizatorskiego, ale też konstrukcji opowieści. Niby nic odkrywczego, ale wie szanowny pan, trudnoby było wymyślić opowieść o sledzeniu trinity, która byłaby zaskakujaca dla kogoś, kto oglądał film. Polecam wymyyslić coś lepszego i opublikowac, jeśli naprawdę będzie dobre, ukorzę się i sam prześlę do Warnera.

Jedne, w czym możemy się zgodzić to ocena zniewolonego- zupełnie mi się nie podobał. I nie tylko przez te mordercze wizje jak po kilku kwasach (chyba DTP nowego kawaja się na tym wzorowało) ale za ogólną nudę wiejącą z ekranu podczas oglądania.
Acha- nigdy nie byłem wielbicielem Chunga.

Teraz do tłumaczeń: Dziwi mnie jednak to, ze tłumacz obsesyjnie trzymał się kanonów, które stworzono przy okazji polskiego tłumaczenia fabularnego Matrixa. Czy doczekam się w końcu, że ktoś uzyje terminu Sentinel zamiast strażnik?

Nie doczeka. A wie szanowny pan dlaczego? Bo, moze jeszcze na to nie wpadł, żyjemy w Polsce i słowo „sentinel” nie istnieje w naszym słowniku. A komuś, kto nie zna angielskiego, taka nazwa nic nie mówi. No, ale lepiej zrobić prawdziwie andergrałndowe tłumaczenie dla garstki wtajemniczonych (pod przywództwem autora rzecz jasna) którzy będą dostawali orgazmicznych spazmów czytając nieszablonowe, niepolskie napisy (najlepiej, gdyby zamiast polskich były tam mongolskie, wtedy to by dopiero było lamanie konwencji!)

Jeżdżenia po dodatkach sobie daruję, znów z wypowiedzi zieje totalny antyamerykanizm i zarzut (uwaga, ukochane słowo wszelkich pieniaczy) komercji. Ale pare fragmentów specjalnie zacytuję, bo tak mnie rozbawiły, ze nie podaruję :)

Amerykańskie, przeciętne ksenofoby, nie zniosłyby przecież, gdyby jakiś japończyk wytłumaczył im cokolwiek. Syndrom Pearl Harbor wiecznie żywy

Porównałbym ksenofobię amerykańską z ksenofobią autora, ale chyba nie ma potrzeby. Nie wiem, jak nazwac syndrom pana dzierżawskiego- niespełnienie seksualne? Jakiś amerykanin poderwał mu dziewczynę? Ktoś amerykanskim samochodem stuknął mu jego pomaranczowego malucha?

(...)Głos zabierają znawcy tematu tacy jak Todd McFarlane, twórca Spawna. Świetny rysownik, ale na autorytet w sprawie anime bym go nie wybrał

Chce się tylko dopisac „...bo wybrałbym siebie”. Dla szanownego pana Informacji- McFarlane brał udział przy wielu koprodukcjach japońsko-amerykańskich, narysował kilkanaście odcinków Spawna w mangowym stylu, na jego twórczość, jak sam wspomina, największy wpływ wywarła manga.
Poza tym- rzecz jasna o japończykach w dokumencie making of nie należy wspominac w artykule, bo nie podpasuje do zarzutów? Jak to się nazywało? Manipulacja faktami chyba...

Zarzuty wobec soundtracku- pha, Don Davis nie jest odpowiedzialny za marketing, aby sprawdzać, co lubią dzieciaki (tutaj zapewne autor poczuł się strasznie staro i urzył tzw. mentorskiego tonu), a remixy słabe nie były. Nic specjalnego? Tak to już jest z Soundtrackami, na palcach jednej ręki moge wymieniuć te naprawde pozbawione wad. Ta cała gorzka refleksja- znó straszliwy zarzut komercji, który bawi mnie od dawien dawna po dziś dzień. Przecież tru faking filmowiec robi film tylkjo i wyłącznie dla przyjemności, na chleb zarobi strzygąc trawniki. Nie wiem, czy szanownemu Arkadiuszowi rodzice nie powiedzieli jeszcze, ze nic za darmo na tym swiecie, i każdy by chciał poza satysfakcją na swojej pracy zarobić, bo inaczej się przekręci. Posłużę się zatem cytatem z wieszcza narodowego- „Wszyscy artyści to prostytutki”
Acha, moze szanowny autor zdradzi, któż to taki ta legenda animacji, która skrytykowała Animatrixa? No, czekam.

Czekam też na zjechanie strasznej amerykanskiej profanacji (jak zapewne odbierze to autor) 10-minutowej wstawki anime w Kill Billu. Wręcz nie mogę się doczekać :)

[11] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
joyu [*.olsztyn.cvx.ppp.tpnet.pl], 01.11.2003, 19:31:33, odpowiedź na #8, oceny: +0 -0
No cóż yogurt spodziewałem się po tobie rzeczowej dyskusji, rozczarowałeś mnie trochę, otrzymaliśmy bowiem zestaw - pieniactwa, cynizmu i coś co chyba można podciągnąć pod zniesławienie. Bo ja yogurt pod swoimi „bredniami” w przeciwieństwie do ciebie nie boję się podpisać imieniem i nazwiskiem. Ale dostosuję się do stylu rozmowy, bo boję się że inaczej mnie nie pojmiesz.---------------------------------------Ale zacznijmy od początku. Brednia, banialuka – teza nie poparta argumentami. Przyznasz, że argumenty są, mogą się natomiast tobie nie podobać. Wiec może milej i sympatyczniej by się nam rozmawiało gdybyś używał słów pokroju kontrowersyjne, nie do zaakceptowania dla mnie itp. Ale nie to by było przecież zbyt grzeczne prawda? Yogurt tak się składa, że moje wykształcenie pozwala mi ocenić twoje problemy , na podstawie napisanego przez ciebie tekstu. Mamy kłopoty z akceptacją środowiskową, co? Jakiś kompleks niższości? Musisz poniżać ludzi, których krytykujesz, żeby czuć się lepiej? A może kobiet nie doprowadzasz do wielokrotnego orgazmu? Mam dla ciebie taką mądrą sentencję – Prawdziwą wielkość osiąga się wtedy, kiedy ludzie sami z siebie wynoszą cię ponad innych, a nie kiedy samemu poniża się ich. Postaraj się przyswoić. A teraz wrócimy do Animatrixa --------------------------------------Yogurt napisał: Zacznijmy od tego, że tekst o Animatrixie całkowicie jest przesiąknięty antyamerykanizmem. na zasadzie „Wszystko co jest z Ameryki, jest be”.--------------------------------Jeśli już to ten tekst wymierzony jest w wielkie koncerny yogurt, bo jest tam zarówno krytyka szefow japonski wytworni, jak i amerykański potentatów, którzy bardzo mocno wchodzą obecnie na japoński rynek, gdyż manga i anime są obecnie tym działem rozrywki, który w USA ma tendencję zwyżkową. Ale czytać teksty ze zrozumieniem to sztuka, więc ci wybaczam. Do amerykanów jako do narodu nic nie mam i nigdy nie będę miał. Ale rozumiem yogurt, że jak ci jakiś afroamerykanin przeleci laskę to ty się zapiszesz do KKK. Uważam, że USA jak w każdym innym kraju powstają rzeczy dobre i złe. Kwestia oczywiście kryterium jakie się przyjmuje. Dla mnie świetnym filmem będą „Sprzedawcy” Kevina Smitha, dla ciebie „Atak klonów”. O gustach się nie dyskutuje bo to sprawa indywidualna. Ja na przykładzie „Animatrixa” pokazałem tylko jak świat japońskiej animacji się zmienia, jakim trendom się podporządkowuje i jak wiele według mnie na tym traci.----------------------------Yogurt napisał : „Wszystko co jest z Ameryki, jest be” i produkty przeznaczone na tenże największy rynek (Chin nie liczę :)) MUSI być najsłabszej jakości z możliwych, co, dziwnym nie jest, zakrawa na kompletną bzdurę. ---------------------------------No cóż wiedza i czytanie ze zrozumieniem to twój problem. Napisałem że „Animatrix” pod względem graficznym wymiata, tak jak wymiata wizualnie „Atak Klonów”. Jogurt wiesz co to jest w przemyśle rozrywkowym proces homegenizacji? Nie? Cóż zazwyczaj nie daje korepetycji, ale poznaj moje dobre serce. Myślę, że homegenizacje dla ułatwienia nazwiemy spłycaniem. Jeśli chcesz aby jakiś produkt się dobrze sprzedał, to szukasz tzw. wspólnego mianownika. Geniuszy jest mało, większość populacji to przeciętniaki. Więc by odnieść sukces należy najpierw pomyśleć o tych ostatnich. Potem dodać odrobinki mądrości, by zachęcić także tych którzy mają w głowach coś więcej. Oto tajemnica rynku amerykańskiego, co wynika z tego, że od dawien dawna jest to kultura będąca mieszanką rożnych naleciałości kulturowych. Twórcy musieli więc nauczyć się robić swoje językiem uniwersalnym czytaj płytkim. Pomyśl dlaczego to kino made in USA święci sukcesy komercyjne na całym świecie, a takie np. kino przygody z Francji pozostaje niszowe, świetny przykład to Vidocq. Japońska kultura jest inna, o wiele bogatsza i o wiele mniej spłycona na poziomie kultury masowej, choć nam niektóre rzeczy rodem z Krainy Kwitnącej Wiśni wydają się co najmniej banalne. To zarzucam Animatrixowi, że porzucił korzenie tracą dusze, coś co sprawia że masz wrażenie obcowania z czymś wyjątkowym. Zarzucam Animatrixowi to że nie jest to anime, jak ten film jest reklamowany. Myślę że powyższy tekst jest odpowiedzią na kilka innych twoich zarzutów. ----------------------------Yogurt napisał: Jak to łądnie okreslono, nad projektem czuwali sami twórcy Matrixa, Bracia Wachowscy... Taa, akurat. Jesli wierzycie w to, że to twórcy decydują w Hollywood, to jesteście idealistami. Rządzą producenci w imieniu inwestorów. O patrz, to mała sprzeczność, bo jakże nad projektem nie mogli czuwać bracia W, skoro sa producentami? -----------------Nie rozróżniasz dwóch terminów executive producent i producent -------------------------------Yogurth napisał : A poza tym- rzecz jasna szanowny pan był w Hollywood, zna wszystkich producentów, filmowców, ze Spielbergiem piwo pił a Cameronowi pomagał przy Terminatorze, że zna wszelkie ciemne układy w tej strasznej i w ogóle ble ameryce. -------------------------Pan Dzierżawski wiekowy jest, i wiele już rzeczy widział o którym się yogurtom nie śniło. -----------------------------------------Yogurt: Okej, to moze streścimy sobie fabułę całego Matrixa, zeby się czepić, bo w końcu po głębszej analizie to nic odkrywczego...------------------------------------------------- No widzisz czasem łapiesz. --------------------------------------Yogurt napisał Kolejny epizod to już film, który mozemy uznać za animowany, choć komputery chodziły tu na najwyzszych obrotach. (...) Czystej animacji, klasycznej tu się nie uraczy. Liczyły się przecież fajerwerki, no i są. Tu mało nie smarknąłem pepsi, którą właśnie piłem. Jeśli szanowny pan jest tak ortodoksyjnym miłośnikiem klasycznej animacji, polecam reksia i bolka i lolka, tam nawet promila ingerencji komputera nie uświadczy. ---------------------------------Pan rzeczywiscie do reksia i bolka nic nie ma bo się na tym wychował tak samo jak na załodze G. Odpowiem tak, każda z historii a Animatrixie mogła być opowiedziana o wiele skromniejszymi środkami i wątpie by coś straciła. Te zdanie miało podkreślić ile kasy i środków poświęciły studia na to żeby błysnąć a nie opowiedzieć dobrą historie. Pan wie, że kompy są obecnie w modzie i je lubi i uważa że mogą być dobrym narzędziem jak każde inne. Nie liczy się czym tylko jak i efekt końcowy. --------------------------Yogurt cytowal: Wrzucono więc od jednego wora i wymieszano konflikty na tle rasowym tutaj następuje wymienianie paru zbrodniczych epizodów w historii ludzkości]. Całość przypomina relację TV z tych zdarzeń. To źle???------------------------------------No coż yogurt będę musiał przyznać ci rację, cieszysz się? Zdradzę ci że tekst się nie mieścił na stronie i został ucięty bezsensownie, winni zostali ukarani. Jeśli jesteś zainteresowany oryginalną wersją daj znać przedstawię wycięte fragmenty. -------------------------------Yogurt: Polecam obejrzeć choćby Blade Runnera. A nie, przeciez on jest z ameryki----------------------------------Skarbie ty mój, a którą wersje reżyserską czy happy endem? A ja polecam „ Z tarasu lotniska”---------------------------------- Yogurt: Najeżdżanie na „A boy’s story” jako prowodyra samobójstw jest tak samo sensowne jak najeżdżanie na Quake jako pochwałe masowej rzezi. W takim razie mamy też zabronić produkcji noży- przeciez mogą służyć jako narzędzie zbrodni! ----------------------------Twórca musi brać odpowiedzialność za swoje dzieło, powiedz mi jaki sens ma historia Ucznia. Świat w którym żyje jest do bani, nikt mnie lubi więc może gdzieś tam istnieje lepszy świat. Chrzanię taką receptę na szczęście. Ale powiem ci coś nie zakazałby tego filmu, bo uważam że wolność twórcza jest ważna. Średnio jednak podoba mi się motywacja Wachowskich przy jego tworzeniu, którzy daję sobie rękę uciąć liczyli na skandal. Ja po prostu tego nie kupuje. Lubię rzeczy wartościowe same z siebie.------------------------------Yogurt: Czepianie się „programu”...-------------------------------Ucięty tekst--------------------------Yogurt: Gdyby nie końcówka stylizowana na amerykanskie kino o bohaterach- to apropos „Rekordu świata”. Mam rozumieć, ze wszystkie inne filmy o bohaterach są lepsze, bo nie są amerykańskie. A w szczególności japonskie, gdzie na końcu nie powiewa znienawidzony sztandar stars and strpies, a czerwone słoneczko na białym tle. ------------------------------------- Czytanie ze zrozumieniem, okazuje się rzeczywiście problemem w naszym kraju. Przez cały tekst pisze jak byk, że Animatrix szykowny był na amerykański rynek, wiec nie dziwi chyba takie zestawienie. Amerykańskie kino określane – hero’s cinema – to totalny propagandowy szit. Tego typu wstawek jest pełno - od kina s-f (Dzień Niepodlległości czy Stargate) po kino wojenne i historyczne. Ja wole „Pluton” od „Rambo”.----------------------------------------Yogurt: Zarzuty wobec „Nawiedzonego”---------------------------------------Powielanie schematów jest nudne. Uważam uniwersum Wachowskich za unversum z olbrzymim potencjałem. Dowodem niech będzie opowiadanie Naila Gaimana (o rany! Toż to brytyjczyk mieszkający i sławny w USA, co ja robię).----------------------------------yogurt: Mnie też podobała się opowiesć detektywa. ----------------------Patrz coś nas łączy, nie przypuszczałem.......----------------------------Yogurt: trudnoby było wymyślić opowieść o sledzeniu trinity, która byłaby zaskakujaca dla kogoś, kto oglądał film.---------------------------------To po ki h... ją wymyślano? Nie można było w tym świecie opowiedzieć innej historii? Jak dla mnie chyba po to żeby aktorce grającej trinity wpadł grosz za dubbing oraz żeby amerykańskie dzieciaki miały powód kupić Animatrixa, kultowa Trinity, ya go!---------------------------Yogurt: Jedne, w czym możemy się zgodzić to ocena zniewolonego [.....] Acha- nigdy nie byłem wielbicielem Chunga. -------------------------Domyślam się Chung napisał, że jego filmy okazały się za trudne dla pokolenia MTV.--------------------------------------Yogurt: Kwestia Sentinel------------------------------------Wiesz to tak jak z tłumaczeniami prozy Gibsona. Są dwie wersje identyczna z zamysłem twórcy i ta która ma za bardzo nie zmuszać do główkowania... Nie daj Bóg przecież żeby widz się musiał nad czymś zastanawiać. Panimajesz malcik digresju? Daruje sobie teraz elementy obrazo(burcze) które padły w przypadku krytyki dodatków. Malcik poczytaj ten tekst uważnie. Napisałem że Todd jest świetny jeśli chodzi o komiksy. Mnie zmierziło że o swojej pracy z drobnymi wyjatkami ( w tekście było głównie) nie mówią ci którzy tworzą mangowy i anime rynek, ale jacyś znawcy tematu made in USA, co miało tylko podkreślić po co i dlaczego powstał Animatrix. Rynek docelowy – USA.Swoją drogą zastanawia mnie twój proamerykanizm :P Ojciec służył w armii tam? Pradziadek był konfederatem a może jesteś pantoflarz i masz laskę z USA?-------------------------------------------Yogurt: Chce się dopisać... bo wybrałbym siebie------------------------------O pan telepata? Nigdy nie uważałem że mam monopol na prawdę, tekst jest podpisany moim imieniem i nazwiskiem i to moje zdanie na temat, w oparciu o moja wiedze i znajomość tematu. Szkoda jednak yogurt, że tak spłyciłeś tą dyskusję, bo ja uwielbiam rozmawiać z ludźmi którzy mają inne zdanie i potrafią je poprzeć argumentacją. Jest to po prostu kreatywne. Ty jednak widze, że należysz do ludzi, którzy na imprezach towarzyskich lubią słuchać siebie jak mówią oraz obrzucają błotem tych którzy rzeczy postrzegają inaczej. Szkoda bo liczyłem na po prostu fajną dyskusję i wzajemne odpieranie argumentów. Niestety zaniżyłeś poziom. Za co czytelników tego komentarza przepraszam.-------------------Yogurt: sundtrack------------------Muzyka kwestia gustu. END. PS. Tarantino...pożyjemy - zobaczymy
[12] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Krzych Ayanami [*.chello.pl], 01.11.2003, 20:50:28, odpowiedź na #11, oceny: +0 -0
Krzych AyanamiPrzperaszam Yogh , ale coś powiem. Jesteś żałosny. Pan Dzierżawski wyraził swoją opinię o Animatrixie i nigdzie - ale to absolutnie nigdzie - nie było powiedziane , że ma ci się ona podobać. Czy tak trudno to zrozumieć ? Co ty chcesz udowodnić ? Że tekst krytyczny może być do takiego stopnia jaki ty akurat uważasz za słuszny ? Coś tu jest chyba nie tak.
[17] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 21:44:06, odpowiedź na #12, oceny: +0 -0
YoghurtWybacz Krzychu, ale coś ci powiem- tak samo jak panu dzierawskiemu nie podobał się Animatrix, tak samo mi się nie podobała jego krytyka i mogę tak samo przeprowadzić krytykę jego tekstu, jak on przeprowadził krytykę Animatrixa. No, chyba ze istnieje coś takiego jak podział na róncyh i równiejszych- jemu wolno, a mi nie...
[14] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
michio [*.espol.com.pl], 01.11.2003, 21:08:59, odpowiedź na #11, oceny: +0 -0
michio Odpowiem tak, każda z historii a Animatrixie mogła być opowiedziana o wiele skromniejszymi środkami i wątpie by coś straciła. Te zdanie miało podkreślić ile kasy i środków poświęciły studia na to żeby błysnąć a nie opowiedzieć dobrą historie. Pan wie, że kompy są obecnie w modzie i je lubi i uważa że mogą być dobrym narzędziem jak każde inne. Nie liczy się czym tylko jak i efekt końcowy.

Moglbys wytlumaczyc ten zarzut w kontekscie np. "Beyond"?
[25] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
joyu [*.olsztyn.cvx.ppp.tpnet.pl], 01.11.2003, 23:08:41, odpowiedź na #14, oceny: +0 -0
micho bardzo chetnie ci odpowiem jak ty odpowiesz na moj mail z propozycja wywiadu mam nadzieje ze go dostales pozd
[27] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
michio [*.espol.com.pl], 01.11.2003, 23:17:35, odpowiedź na #25, oceny: +0 -0
michiodostalem, odpowiem w poniedzialek, jak bede wiedzial gdzie bede
[34] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
joyu [*.olsztyn.cvx.ppp.tpnet.pl], 02.11.2003, 01:47:48, odpowiedź na #27, oceny: +0 -0
najlepsze dni na nagranie poniedzialek, wtorek, piatek po 22 pozd
[15] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kruger [*.ksiezyc.pl], 01.11.2003, 21:28:11, odpowiedź na #11, oceny: +0 -0
Joyu - zgadzam się z tobą, cały tekst Yogurta to 3xB - czyli: brednie, bzdury , banialuki. Tak się składa że, jak zapewne wiele osób, jestem w posiadaniu obu czasopism i osobiście mogłem je porównać. I faktycznie, jedynie co można powiedzieć to to że Mangazyn numerem pierwszym dosłownie zmiażdzył konkurencję, Kawaii wygląda jak kolorowa szmirowata ulotka i dokładnie tak się ją czyta, a Mangazyn, no cóż, jest jaki jest. Jest to po prostu dziełem Mr Jedi, jak poprzednio Kawaii i siłą rzeczy, nie będzie się od niego zbyt różnić (chodzi mi o Kawaii prowadzonego przez Mr Jedi), koncepcja jest i będzie podobna, a oczekiwałem jedynie prawdziwie poważniejszego podejścia do tematu i to co otrzymałem w formie Mangazynu w większości odpowiada moim oczekiwaniom. Nie mam uwag co do składu, DTP (to przecież i tak się będzie zmieniać), całe pismo jest stonowane kolorystycznie a co do treści, to na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Nie wszystko trafia w moje gusta, ale przecież nie musi. W odróżnieniu od większości fanów jestem dorosłym człowiekiem, jednym z najstarszych fanów mangi i anime (niestety :-)), i wobec tego patrząc z perspektywy czasu potrafię docenić ogrom pracy i wysiłku Mr Jediego i za to darzę go ogromnym szacunkiem, zaś o Michio nie będę się wypowiadał, zgodnie z zasadą że, jeżeli nie porafisz o kimś powiedzieć coś dobrego to nie mów nic.A na wszelkie kretynizmy usiłujące udawać krytykę odpowiadam zawsze w ten sam sposób - jeżeli uważasz że potrafisz lepiej coś zrobić to zrób to i poddaj sie krytyce innych.Rozumiem też Joyu i jego irytację, mnie Twój tekst bardzo sie podobał i przeczytałem go z prawdziwą przyjemnością, nie ze wszystkim się zgadzam ale cenię indywidualne podejście do tematu i ludzi którzy mają inne zdanie niż inni i potrafią tego bronić za pomocą argumentów, moge Ci poradzić jedynie byś na "krytykę" Yogurta plunął gęstą śliną i robił to co robisz jak najlepiej.Powodzenia i pozdrawiam.
[18] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 21:48:34, odpowiedź na #15, oceny: +0 -0
YoghurtTiaaaa....

Joyu - zgadzam się z tobą, cały tekst Yogurta to 3xB - czyli: brednie, bzdury , banialuki. (...)

Wiesz, problem w tym, zę ja jakoś potwierdzam swoje słowa, natomiast ty- nie. Acha, i albo mi się zdaje, albo czegoś nie zrozumiałeś. Ja się czepiam jedynie tekstu Joya aka Dzierżawskiego o AM, natomiast ty nagle wyjeżdzasz z tekstem o Mangazynie, który jest tu na kit potrzebny.

Twój tekst bardzo sie podobał i przeczytałem go z prawdziwą przyjemnością, nie ze wszystkim się zgadzam ale cenię indywidualne podejście do tematu i ludzi którzy mają inne zdanie niż inni i potrafią tego bronić za pomocą argumentów,

A dalej

moge Ci poradzić jedynie byś na "krytykę" Yogurta plunął gęstą śliną i robił to co robisz jak najlepiej.

Mały paradoks?No faktycznie, to jest dopiero mocna argumentacja. Akurat do Dzierżawskiego powoli zaczynam szacunek zywić jakiś, gdyż podjął walkę. Jako taką i nieco nieskłądną, ale jednak, i podejrzewam, ze wparu kwestiach dojdziemy do porozumienia. natomiast do ciebie raczej po tak błyskotliwym oparciu swych slów nie będę żywił przyjaźni.
[19] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kruger [*.ksiezyc.pl], 01.11.2003, 22:00:03, odpowiedź na #18, oceny: +0 -0
Nawzajem
[20] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 22:02:51, odpowiedź na #19, oceny: +0 -0
YoghurtPatrzcie dorgie dzieci, to ejst właśnie tak wielbiona przez Krugera arguemntacja wypowiedzi, twórcze bornienie swego zdania, uczcie się wszyscy i zapamietajcie dobrze tą lekcję :)
[22] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kruger [*.ksiezyc.pl], 01.11.2003, 22:24:40, odpowiedź na #20, oceny: +0 -0
Ty przynajmniej zwróć uwagę jak piszesz, bo w swoim zacietrzewieniu zapomniałeś jak się składa słowa, a to bardzo źle o tobie świadczy, dyskutować z tobą nie będę, co miałem do powiedzenia na ten temat - powiedziałem, reszta jest dla mnie, natomiast spokojnie i z przyjemnością patrzę jak ci się krew burzy po fali krytyki, jak się miotasz, jak się wijesz jak przydeptana żmija (tzn. krytyk), to prawdziwa przyjemność. A teraz sam poznajesz to uczucie które chciałeś zafundować Joyu. Miodek - hehehe.
[23] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 22:35:18, odpowiedź na #22, oceny: +0 -0
YoghurtPfahahaha :) Autentycznie mi łzy ze śmiechu poleciały :)

Ty przynajmniej zwróć uwagę jak piszesz, bo w swoim zacietrzewieniu zapomniałeś jak się składa słowa, a to bardzo źle o tobie świadczy Jedyną osobą, która się tu strasznie burzy jesteś ty, mój drogi krugerze :) A to, ze czasem mam literówki, mogę zwalić na od trzech miesięcy nie czyszczoną klawiaturę i prosty fakt, ze pisze szybko i czasem zdaża mi się popełniac błędy.

dyskutować z tobą nie będę, co miałem do powiedzenia na ten temat - powiedziałem, reszta jest dla mnie

Standardowa wypowiedź w przypadku "cholera, nie mam arguemntów na poparcie swoich słów" :)

natomiast spokojnie i z przyjemnością patrzę jak ci się krew burzy po fali krytyki, jak się miotasz, jak się wijesz jak przydeptana żmija (tzn. krytyk), to prawdziwa przyjemność.

ten fragment rozbawił mnie najbardziej. Widac albo znasz moją skromną osobę lepiej ode mnie samego, albo coś ci nie idzie sztuka konwersacji. Obstawiam raczej to drugie. Acha- konstruktywna krytyka zawsze budzi mój, czasem mniejszy, czasem większy szacunek. Jednak są też osoby, które na słowa krytyki robią się strasznie czerwone i albo
a)starają się rozmócę obrazić
b)lub też starają się go zatkac "strasznie błyskotliwą" odpowiedzią
Nie chca nawet myśleć o tym że ktoś odwarzył się zakwestionować ich opinię. Wiesz, o kim mówię? :)

A teraz sam poznajesz to uczucie które chciałeś zafundować Joyu. Miodek - hehehe.

Jakie uczucie? Jakoś nie mam pojęcia o czym mówiesz. Chyba czegoś nie rozumiesz- ja po prostu skrytykowałem akrtykół Joya, nie zgodziłem się z nim i wtyknąłem mu błędy, jakie moim zdaniem popełnił. Nie chciałem mu nic fundować. Jednak tobie chyba zafunduję, bo wyraxnie starasz się wyprowadzić mnie z równowagi. Ale sobie daruję, w myśl zasady "ustap głupszemu" :)
[24] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kruger [*.ksiezyc.pl], 01.11.2003, 23:02:30, odpowiedź na #23, oceny: +0 -0
Tłumaczenie literówek jest równie głupie co twoja krytyka, oznacza to ni mniej ni więcej, tylko to że nie czytasz tego co napisałeś, a przecież błędy można poprawić, poza tym jeżeli nie bierzesz odpowiedzialności za coś tak głupiego, to jak można potraktować twoje teksty. Aha, ja nie próbuję, ja to zrobiłem, ty to jedynie negujesz i to również jest oznaką twojego zdenerwowania, a uciechę mają ci co to czytają i sądzę że mają wyrobioną opinię(niektórzy zapewne będą po twojej stronie). Mnie to cieszy i zabawę mam przednią.
[26] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 23:14:06, odpowiedź na #24, oceny: +0 -0
Yoghurt:) Coraz bardziej zaczynasz mnie bawić Mości Krugerze.

Zanm pogląd, ze tylko winni się tłumaczą, jednak po prostu chciałem ci wyjaśnić sytuację- na błędy zwracam uwagę nadzwycaj rzadko, naprawde nieczesto wrzucam cokowliek do łorda, aby błędy popoprawiać. W necie można wybaczyć wiele :)

poza tym jeżeli nie bierzesz odpowiedzialności za coś tak głupiego, to jak można potraktować twoje teksty.

Jeśli dla ciebie najważniejszy nie jest poziom i treść wypowiedzi, a jedna czy dwie literówki, to nic, tylko pożałować cię :) Odpowiedzialności nie biorę za literówki, a za sens swoich wypowiedzi.

Aha, ja nie próbuję, ja to zrobiłem, ty to jedynie negujesz i to również jest oznaką twojego zdenerwowania

No medium, jak nic. A masz moze na skladzie kryształową kulę? :) Wybacz, aby wyprowadzić mnie z równowagi, musiałbyś być nie wiem kim, tylko dwie osoby na swiecie to potrafią- moja dziewczyna i ja sam :)

a uciechę mają ci co to czytają i sądzę że mają wyrobioną opinię(niektórzy zapewne będą po twojej stronie). Mnie to cieszy i zabawę mam przednią.

Ja mam o wiele większą, gdyż cały czas się pograzasz i zaprzeczasz swoim słowom z pierwszej, stylizowanej na najpoważniejszą, wypowiedzi. Pech, jako prawdziwego rozmówcę będę musiał potraktować tylko Joya, a ciebie musze zaliczyć do tzw. folkloru :)
[28] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kruger [*.ksiezyc.pl], 01.11.2003, 23:38:05, odpowiedź na #26, oceny: +0 -0
Przykro mi niezmiernie że musisz używać Worda by pisać poprawnie (oczywiście w ewentualne zapewnienia o dysleksji nie wierzę), w necie rzeczywiście można wiele wybaczyć, ale nie tym razem, od ciebie wymagam więcej, dużo więcej, tym bardziej że piszesz coraz gorzej, dla mnie jest to zabawą i niczym więcej, ty, jak można wywnioskować z twoich odpowiedzi, zaczynasz traktować to jak kwestię przeżycia. Jestem ciekaw dlaczego. Aha, pierwszy mój komentarz nie był adresowany do ciebie, dlatego potraktowałem go bardzo poważnie, ciebie już dawno traktuję jako folklor i nie silę się na "poważne" ani nawet na "stylizowane" odpowiedzi. Jedynie mnie bawisz.
[29] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 23:54:42, odpowiedź na #28, oceny: +0 -0
YoghurtUparty gość, przyznacie :)

Przykro mi niezmiernie że musisz używać Worda by pisać poprawnie (oczywiście w ewentualne zapewnienia o dysleksji nie wierzę),

O, tu się nie obejdzie bez oklepanego argumentu o "czytaniu ze zrozumieniem". Nie mam problemów z ortografią, czego mozę nie zauważyłęś, a z literówkami, typu zeżarcie jednej literki... Ale co ja ci będe tłumaczył, jesli sam jeszcze tego nie zauważyłeś...

w necie rzeczywiście można wiele wybaczyć, ale nie tym razem, od ciebie wymagam więcej, dużo więcej,

Ach czymże zasłużyłęm sobie na ten zaszczyt?

tym bardziej że piszesz coraz gorzej
[30] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kruger [*.ksiezyc.pl], 01.11.2003, 23:59:30, odpowiedź na #29, oceny: +0 -0
Amen
[31] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 02.11.2003, 00:02:36, odpowiedź na #29, oceny: +0 -0
YoghurtWybacz, zę dubluję tego psota, coś się zwaliło po drodze i ucieło spory kawałek:

tym bardziej że piszesz coraz gorzej, -No patrz, nie zauważyłem

dla mnie jest to zabawą i niczym więcej, ty, jak można wywnioskować z twoich odpowiedzi, zaczynasz traktować to jak kwestię przeżycia.- Pffff :) Ja od początku dobrze się bawię, szczególnie przy twoich postach.
Wiesz co najpierw pomyślałem, widząc twoją odpowiedź? "Olej gościa". Ale stwierdziłęm, iż potem będziesz się szczycił "Ha, nie odpowiedział mi, wygrałem" i postanowiłem, zę nie odpuszczę. Zresztą- ciekawe czemu nadal ci odpowiadam, powinienem zasotosowac się do pewnej rady:
moge Ci poradzić jedynie byś na "krytykę" plunął gęstą śliną i robił to co robisz jak najlepiej. :P

Aha, pierwszy mój komentarz nie był adresowany do ciebie, dlatego potraktowałem go bardzo poważnie, ciebie już dawno traktuję jako folklor i nie silę się na "poważne" ani nawet na "stylizowane" odpowiedzi. Jedynie mnie bawisz. - Uuuu, ostry niczm radzieckie żyletki :) Wiesz, nie wymagam od ciebie wiele- nie musisz być poważny, nie musisz być nic stylizować, nie musisz nawet być zabawny. Ja tylko chcę, byś zaprzestał się wypowiadać (i schodzić z tematu, bo zamieniasz ten wątek w teren durnej i do niczego nie prowadzącej utarczki słownej, a ja tu chciałem sobie podyskutowac rzeczowo z Joyem), nim ostatecznie się pograzysz :)
[32] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kruger [*.ksiezyc.pl], 02.11.2003, 00:18:07, odpowiedź na #31, oceny: +0 -0
Straszysz mnie od jakiegoś czasu, ale nie wiem dlaczego, przecież się nie przestraszę, no i nie wiem czym. Mówisz że chciałeś porozmawiać z kimś innym, to dlaczego wciąż odpisujesz na moje komentarze, prowadząc "durnej". A ty nie jesteś w stanie niczego mi zabronić, ty nie jesteś w stanie nic zrobić, ty jesteś nikim, tak jak i ja i nic więcej.Możesz opowiedzieć co chcesz i tak będzie głupie, ja już nie odpowiem. Znudziło mi się a jutro (wiem że niedziela)idę do pracy i muszę się wyspać. Pozdrawiam wszystkich [walka rozpoczęta] :-)
[33] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 02.11.2003, 00:22:38, odpowiedź na #32, oceny: +0 -0
YoghurtCóż, czyli tą polemikę mamy z głowy. I całe szczescie.

Jeszcze tylko dwie uwagi- Po pierwsze: W zasadzie to dyskusja powinna być o Mangazynie i kawaii,a tu mamy dysputę nad animatrixem

Po drugie: Joe, miałeś tam kiedyś popracować nad tym systemem komentarzy, bo znów zmieniać musze sobie sortowanie :)
[75] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yukishiro Tomoe [212.160.133.*], 11.02.2004, 11:23:35, odpowiedź na #15, oceny: +0 -0
Yukishiro TomoeTaaak, a ja się na temat Pana Michia wypowiem. Jestem zdruzgotana, doszczętnie. Nie mogłam uwierzyć. Człowiek, który prowadził w Kawaii dział, który czytałam jako pierwszy, człowiek, którego błyskotliwe teksty, powalały mnie trafnością, po prostu jakby prosto z głowy mi je wyciągał... A teraz jest głównym Kawaii wszystko pieknie, tylko gdzie ta trafność, gdzie polot? Co się stało? To jest odpowiedź na potrzeby rynku? Czy realizacja marzeń? Całą tą przemianę odebrałam jako zakończenie pewnej farsy o tytule: "Zdobędę uznanie, zabłysnę. Stanę się autorem o szczególnym wizerunku, a potem jak już zostanę naczelnym - Bam! Wszystko zmienię! Dam wam popalić! Pokażę jaki jestem naprawdę." Brzmi to trochę niewyraźnie, ale takie było moje odczucie, jak wzięłam w łapki "Nowego kawajca". Zabolało, oj zabolało. Moge nawet powiedzieć, że niemalże grunt mi się spod nóg osunął. Bo jeżeli osoba, którą darzę szacunkiem robi coś takiego... To jest moje zdanie. I jeżeli są uwagi, to bardzo proszę, ale kulturalnie, bo pogwary pomiędzy Yogurtem, a resztą są żenujące. Bez wzgledu na autora. Zamiast prowadzić dyskusję czepiacie się jakiś pojedyńczych zdań. Ja wiem, że sztuką jest konwersacja i udowadnianie racji, ale ta sztuka też ma swoje zasady i kulturę.
[16] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 21:39:58, odpowiedź na #11, oceny: +0 -0
YoghurtNie wiem czy piszesz tak nieprzejżyście dla zmyłki, szanowny panie, ale jakoś to przetrwam....

No cóż yogurt spodziewałem się po tobie rzeczowej dyskusji, rozczarowałeś mnie trochę, otrzymaliśmy bowiem zestaw - pieniactwa, cynizmu i coś co chyba można podciągnąć pod zniesławienie. Bo ja yogurt pod swoimi „bredniami” w przeciwieństwie do ciebie nie boję się podpisać imieniem i nazwiskiem. Ale dostosuję się do stylu rozmowy, bo boję się że inaczej mnie nie pojmiesz

Pieniactwo? Prosiłym o mały cytacik. Zniesłąwienie? Zacytuję dalej. Cynizm- cyniczny i sarkastyczny to ja byłem już w łonie matki. Nieco mnie rozczarowałeś swoim poziomem, inteligentny cżłowiek, jakim się mianujesz, nie pokazałby tak zwanej „ciemnej strony mocy” (za dużo w JK3 gram chyba), gdyż jak się okazało, za argumenty wkorzystujesz jedynie obelgi, i to też niezbyt finezyjne...No, ale po kolei. Acha, i jak chcesz, bardzo chętnie podam ci swoje imie, nazwisko, adres oraz telefon, jeśli ci na tym zalezy. Rozmiar buta też ci potrzebny?

Ale zacznijmy od początku. Brednia, banialuka – teza nie poparta argumentami. Przyznasz, że argumenty są, mogą się natomiast tobie nie podobać. Wiec może milej i sympatyczniej by się nam rozmawiało gdybyś używał słów pokroju kontrowersyjne, nie do zaakceptowania dla mnie itp. Ale nie to by było przecież zbyt grzeczne prawda?

Wiesz, nie lubię owijać w bawełnę. jeśli mi coś się nie podoba, to nie krecę i nie kombinuję z wypowiedzia, byle tylko człeka, który IMHO gada głupoty, nie urazić, a mówię mu wprost- „chrzanisz stary”. Taka już moja natura. Moze wyda ci się to nieco kontrowersyjne i nie do zaakceptowania dla twego delikatnego (jak mniemam po ilości zawartej tam inteligencji) umysłu, ale wyobraź sobie, ze istnieją tez ludzie, któ®zy mówią to co myślą i się nie patyczkują.

Yogurt tak się składa, że moje wykształcenie pozwala mi ocenić twoje problemy , na podstawie napisanego przez ciebie tekstu.

O, skończyłeś psychologię? To zapewne też uczyli cię, że wywyższanie się i mentorski ton są oznaką pewnych kompleksów głęboko skrywanych we wnetrzu? Wybacz, ja, w przeciwieństwie do ciebie nie udaję, że mam większą wiedzę niż rozmówca, a nawet jeśli mam, to nia nie muszę szpanowac na poparcie swych argumentów. ja ją jedynie wykorzystuje w danej sytuacji, ty natomiast uważasz, ze jesli stwierdzisz „cicho, bo jestem madrzejszy, mam 3 fakultety” to masz już wygraną dysputę w kieszeni. I jak moja analiza psychologiczna? Zdałem?

Mamy kłopoty z akceptacją środowiskową, co? Jakiś kompleks niższości?

Wybacz mi, pała. Kompleksu niższości bynajmniej nie mam, tak samo jak kłopotów z akceptacją. Ogólnie ejstem wesoły gość. Jeśli potrzebujesz dowodów, mogę ci podac adresy około setki moich dobrych znajomych.

Musisz poniżać ludzi, których krytykujesz, żeby czuć się lepiej? A może kobiet nie doprowadzasz do wielokrotnego orgazmu?

Uuuuu, to się nazywa dopiero nieponiżanie. Wiesz, mógłbym też coś napomknąc o zniesławieniu, ale sobie daruję. Acha- problemów ze swoim życiem seksualnym nie odnotowałem, tak dla ciekawostki.

Mam dla ciebie taką mądrą sentencję – Prawdziwą wielkość osiąga się wtedy, kiedy ludzie sami z siebie wynoszą cię ponad innych, a nie kiedy samemu poniża się ich. Postaraj się przyswoić.

Wiesz poniżam tylko te osoby, które są tego warte, niewinnych (co prawda nie ma niewinnych a tylko ci mniej lub bardziej winni) zostawiam w świętym spokoju. poza tym- dziwne, nie chciałem cię poniżyć, byłem tylko z deczka sarkastyxczny. poczułęś się ponizony? Nie jesteś moze zbyt delikatny?
A jeśli chodzi o sentencję- sam ją układałeś? Jak już wspominałem- nie mam problemó z akceptacją i ze znalezieniem sobie przyjaciół. Nie jestem pozbawiony wad, ale wiem jedno- z pewnością nie musze leczyć swoich kompleksów rzucaniem sentencjami (teraz tylkoc zekam, aż mi rzcisz łacińską formułkę) i udawaniem madrzejszefo niż jest się w rzeczywistości.

Jeśli już to ten tekst wymierzony jest w wielkie koncerny yogurt, bo jest tam zarówno krytyka szefow japonski wytworni, jak i amerykański potentatów, którzy bardzo mocno wchodzą obecnie na japoński rynek, gdyż manga i anime są obecnie tym działem rozrywki, który w USA ma tendencję zwyżkową.

Więc mogę tez oczekiwac, ze jako zatwardziały antyglobalista i antykomercjusz kolejny tekst napiszesz przeciwko Hellsingowi, który się swietnie sprzedaje? Albo tez przeciwko Evangelionowi, z którego Gainax uzyskał krociowe zyski, sprzedaż gadzetów przynosi wciąż kolejne.... Wiesz, jesli coś się sprzeda, to chyba dziwnym nie jest, ze zarobić się na tym chce więcej. Albo jesteś niepoprawnym idealistą, albo na studiach pominąłeś całkowicie ekonomię.

Ale czytać teksty ze zrozumieniem to sztuka, więc ci wybaczam. Do amerykanów jako do narodu nic nie mam i nigdy nie będę miał. Ale rozumiem yogurt, że jak ci jakiś afroamerykanin przeleci laskę to ty się zapiszesz do KKK.

W tym momencie powinienem w ogóle przerwać dyskusję, gdyż teoretycznie zostałem obrazony. Ale jako ze jestem niepoprawny optymista, pozostawię tą kwestię bez komentarza. Acha- dla ciebie: Yoghurt.

Uważam, że USA jak w każdym innym kraju powstają rzeczy dobre i złe. Kwestia oczywiście kryterium jakie się przyjmuje. Dla mnie świetnym filmem będą „Sprzedawcy” Kevina Smitha, dla ciebie „Atak klonów”. O gustach się nie dyskutuje bo to sprawa indywidualna.

No, teraz to mnie obraziłeś, bo Sprzedawców uważam za jeden z filmów wszechczasów, a ty mi tu pojechałeś atakiem klonów. A gdyby o gustach się nie dyskutowało, to o czym, do jasnej cholery. Nie nawidze tej sentencji, gdyż jest wierutna bzdurą- o gustach dyskutuje się zawsze i wszedzie a to durne „gustibus non disputandum” to zazwyczaj tarcza ochronna dla tych, któ®zy nie potrafią obronić własnego zdania.

Ja na przykładzie „Animatrixa” pokazałem tylko jak świat japońskiej animacji się zmienia, jakim trendom się podporządkowuje i jak wiele według mnie na tym traci

No cóż wiedza i czytanie ze zrozumieniem to twój problem. Napisałem że „Animatrix” pod względem graficznym wymiata, tak jak wymiata wizualnie „Atak Klonów”. Jogurt wiesz co to jest w przemyśle rozrywkowym proces homegenizacji? Nie? Cóż zazwyczaj nie daje korepetycji, ale poznaj moje dobre serce. Myślę, że homegenizacje dla ułatwienia nazwiemy spłycaniem. Jeśli chcesz aby jakiś produkt się dobrze sprzedał, to szukasz tzw. wspólnego mianownika. Geniuszy jest mało, większość populacji to przeciętniaki. Więc by odnieść sukces należy najpierw pomyśleć o tych ostatnich. Potem dodać odrobinki mądrości, by zachęcić także tych którzy mają w głowach coś więcej. Oto tajemnica rynku amerykańskiego, co wynika z tego, że od dawien dawna jest to kultura będąca mieszanką rożnych naleciałości kulturowych. Twórcy musieli więc nauczyć się robić swoje językiem uniwersalnym czytaj płytkim.

Gdyby świat japońskiej animacji nie dostosowywałby się do upodobań, to do dziś największym hiciorem byłoby Czarodziejskie Zwierciadełko. Znów zero znajomości zasad ekonomii się kłania- każdy produkt przygotowuje się po to, aby podobał się nie trzem wiecznym malkontentom, którzy w kinie bucza, na koncertach stoją z założonymi rękami a na nowy mercedes S klasy kręcą nosem, tylko dla wiekszości, zwanej targetem. Animatrix został stworzony dla miłośników filmu (Stad też, twoim zdaniem, mało oryginalne rozwiązania fabularne) jak i dla fanów animacji (nie koniecznie japońskiej). To, by spodobał się wszystkim, jest niemożliwe. Jednak zamiast od razu psioczyć na to, ze producenci amerykańscy be, ze komercja be, że wszystko w animatrixie be, bo się sprzedało, należy się zastanowić nad samą zawartościa produktu, a nie patrzeć przez pryzmat „No, skoro tyle tego kupili, to na 100% jest to dzieło mało wymagajace”. Nie musisz mi dawać korepetycji, dzięki, sam sobie poradze, to tak BTW.
Nie twierdzę, ze AM jest dziełem wybitnym, ale bezpodstawne naskakiwanie nań. Rozumiem, ze uważasz się za wybitny umysł, któ®y zeżarł przynajmniej setkę rozumów i jest ekspertem w każdej dziedzinie. Więc moze (ufam twojej niebywałej inteligencji) dotrze do ciebie, ze dziś na świecie robi się przede wszystkim dla zarobku i rozrywki.
Wiesz, ja do kina nie idę ponarzekać, tylko w okreslonym celu. Jesli chcę rozrywki, idę na film mało wymagający, jeśli chcę filmu wymagającego myślenia, to sobie odpalę Lyncha, jeśli chcę młócki, to oglądnę jakąś kopaninę rodem z hong kongu, a gdy chce się bać- odpalę horror. Nie jestem człekiem, który wkinie szuka tylko wysoce uduchowionych przezyć.

Pomyśl dlaczego to kino made in USA święci sukcesy komercyjne na całym świecie, a takie np. kino przygody z Francji pozostaje niszowe, świetny przykład to Vidocq. Japońska kultura jest inna, o wiele bogatsza i o wiele mniej spłycona na poziomie kultury masowej, choć nam niektóre rzeczy rodem z Krainy Kwitnącej Wiśni wydają się co najmniej banalne. To zarzucam Animatrixowi, że porzucił korzenie tracą dusze, coś co sprawia że masz wrażenie obcowania z czymś wyjątkowym.

Ma się rozumieć, byłęś w Japonii, widziałeś, skonczyłęś też zapewne (poza psychologią rzecz jasna) japonistykę, aby twierdzić, ze to co z japonii, jest mniej płytkie niż amerykanskie. Wiesz, w Japonii tez istnieje coś takiego jak kultura masowa i kultura wyższa. I tak mamy anime przeznaczone dla szerszej, mało wymagającej publiczności, jak i to wymagające myślenia. Nie tylko w USA robi się filmy dla mas, we frnacji także. BTW- Vidcq to zmarnowany pomysł. Niezły scenariusz (z paroma nielogicznościami) i spartaczona realizacja. Gdyby nie to, odnióśłby sukces, tak jak np. Asterix i Kleopatra. Wiesz, mozę jeszcze na to nie wpadłeś, ale amerykanie robią po prostu filmy, które są dobre (nie wszystkie rzecz jasna). A francuzi- cała seria Żandarma i inne z De Funessem są naprawde świetne i znane w swiecie.
Pomyśl tez nad innym przykładem- dlaczego komiks polski nie mozę się wybić na świecie? Bo naszym twórcom jeszcze daleko do amerykanskich. Francuzi się na komiksie znają, takoż i ich komiksy są wydawane na całym swiecie. Podobnie japończycy.
Acha, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale manga i anime w dzisiejszej postaci powstały dzięki amerykanom, głównie ich okupacji za czasó MacArthura na wyspach japońskich. To filmy Disneya zainspirowały Tezukę chociażby.

Zarzucam Animatrixowi to że nie jest to anime, jak ten film jest reklamowany. Myślę że powyższy tekst jest odpowiedzią na kilka innych twoich zarzutów

On jest reklamowany jako kunszt wielu animatorów, takze japończyków. Chyba oczywistym jest, ze Animatrix nie mógł się obyć bez twórców anime, skoro sam Matrix był ich dziełami inspirowany?

Nie rozróżniasz dwóch terminów executive producent i producent

Więc moze mnie oswiecisz, o wielki? BTW- Executive Producer.

Pan Dzierżawski wiekowy jest, i wiele już rzeczy widział o którym się yogurtom nie śniło

No słucham, poproszę parę przykładów na poparcie pańskich słów, panie wszechwiedzacy (medium?)

No widzisz czasem łapiesz.

Nawet czesciej niż czasem. Jednak nigdy też nie twierdizłęm,z ę przez to, iż MAtrix nie jest odkrywczy, jest filmem złym. To jest obraz przeznaczony dla publiki, która chce dobrych efektów specjalnych i tylko odrobiny rozrywki umysłowej.

Pan rzeczywiscie do reksia i bolka nic nie ma bo się na tym wychował tak samo jak na załodze G. Odpowiem tak, każda z historii a Animatrixie mogła być opowiedziana o wiele skromniejszymi środkami i wątpie by coś straciła. Te zdanie miało podkreślić ile kasy i środków poświęciły studia na to żeby błysnąć a nie opowiedzieć dobrą historie. Pan wie, że kompy są obecnie w modzie i je lubi i uważa że mogą być dobrym narzędziem jak każde inne. Nie liczy się czym tylko jak i efekt końcowy. A efekt jest conajmniej zadowalający. Tak jak i Matrix, AM nie mógł obyć się bez fajerwerków graficznych. Animacja daje o wiele większe możliwości niż tasma filmowa, bo przedstawić można dosłownie wszystko.A to, z czym wcześniej były problemy, można uzyskać za pomocą komputera. Mnie CG dobrze użyte nie mierżą, a w AM widac, jak można doskonale wspomóc animację.
wie szanowny pan, równie dobrze Peter Jackson mogł zatrudnić 20 tysięcy statystów, zamiast ich powielać w komputerze, gdy kręcił bitwe o Helm’s Deep, ale jeśli można znaleźć prostsze, mniej czasochłonne rozwiązanie, to po co korzystać z tego gorszego?

No coż yogurt będę musiał przyznać ci rację, cieszysz się?

I to jak. To dobry znak, powiadam ci! :)

Zdradzę ci że tekst się nie mieścił na stronie i został ucięty bezsensownie, winni zostali ukarani. Jeśli jesteś zainteresowany oryginalną wersją daj znać przedstawię wycięte fragmenty.

Oczywiście, zę jestem zainteresowany, moze będę mogł wypracowac sobie nieco inny pogląd

Skarbie ty mój, a którą wersje reżyserską czy happy endem? A ja polecam „ Z tarasu lotniska

Obie. Rzecz jasna rezyserska jest lepsza (bo Hepi end był zbyt naciągany). I prosze cię, nie mó do mnie słonko.

Twórca musi brać odpowiedzialność za swoje dzieło, powiedz mi jaki sens ma historia Ucznia. Świat w którym żyje jest do bani, nikt mnie lubi więc może gdzieś tam istnieje lepszy świat. Chrzanię taką receptę na szczęście.

O proszę, tu się z toba zgodzę. Samobójstwo nigdy nie było dla mnieżadnym rozwiązaniem, co najwyzej głupotą. Ale to już temat na inną dysputę.

Ale powiem ci coś nie zakazałby tego filmu, bo uważam że wolność twórcza jest ważna. Średnio jednak podoba mi się motywacja Wachowskich przy jego tworzeniu, którzy daję sobie rękę uciąć liczyli na skandal. Ja po prostu tego nie kupuje. Lubię rzeczy wartościowe same z siebie

A mi nawet przez myśl nie przeszło, że ten film moze wywołać jakiś skandal, więc ręki bym nie dał. Jak dla mnie to po prostu jeden z kolejnych odcinków animatrixa, a nie materiał na skandal. Bo takim materiałem, jak nauczyło mnie doświadczenie, moze być wszystko, nie tylko dość kontrowersyjna historia.

Ucięty tekst

Mam przez to rozumieć, ze korekta manipulowała tekstem tak aby był bardziej krytyczny niż powinien? Jesli tak, to w tym wypadku zwracam honor :)

Czytanie ze zrozumieniem, okazuje się rzeczywiście problemem w naszym kraju. Przez cały tekst pisze jak byk, że Animatrix szykowny był na amerykański rynek, wiec nie dziwi chyba takie zestawienie. Amerykańskie kino określane – hero’s cinema – to totalny propagandowy szit. Tego typu wstawek jest pełno - od kina s-f (Dzień Niepodlległości czy Stargate) po kino wojenne i historyczne. Ja wole „Pluton” od „Rambo”.

Twój zarzut o „czytaniu ze zrozumieniem” powoli zaczyna się robić nudny. Poza tym- jakoś nie zauwazyłęm,abym takowe porblemy miał. Mnie sie to zakończenie podobało, mimo że takie typowo gierojskie. Bo pasuje do World Record jak ulał.
Acha- Pluton zaraz za Apocalypse Now jest moim ulubionym filmem wojennym. A na tym trochę się znam, w swojej kolejci psoiadam ich ponad 100. Tyle ze podoba mi się zarówno Pluton, jak i Black Hawk Down, chociaż tend rugi traci patosem. Ale ma tez niezaprzeczalne zalety- jest świetnie nakręcony i posiada wiele genialnych ujęć, więc za sam powiew amerykanskiego heroizmu go nie skreslam, tak jak ty skreślasz swietnie zanimowany i oryginalnie narysowany World Record.

Powielanie schematów jest nudne. Uważam uniwersum Wachowskich za unversum z olbrzymim potencjałem. Dowodem niech będzie opowiadanie Naila Gaimana (o rany! Toż to brytyjczyk mieszkający i sławny w USA, co ja robię)

:) Cały Animatrix jest przewidywalny. A nawiedzony jest naprawdę nieźle zrobiony, szczeólnie podoba mi sie to zanimowanie jakby poprzez rozmycie, niewyraxne kontury. A i sam patent, iż wszelkie zjawiska paranormalne to tak naprawdę błędy w matixie, mopzę nie jest genialny, ale całkiem błyskotliwy.

To po ki h... ją wymyślano? Nie można było w tym świecie opowiedzieć innej historii? Jak dla mnie chyba po to żeby aktorce grającej trinity wpadł grosz za dubbing oraz żeby amerykańskie dzieciaki miały powód kupić Animatrixa, kultowa Trinity, ya go

Znowu sprowadzasz wszystko wyłącznie li do zarobku. Owszem, sam przecież móię, iż zarobek jest ważny, ale nie twórzmy spiskowej teorii dziejów, to nie Polska, gdzie każdy chce jak najwięcej dla siebie i kolesi, nawet przy ustalaniuc en paprykarzu szczecińskiego. Detective Story, tak jak inne historie z AM zostały tak napisane, aby w wyraxny sposó się łączyły z filmem. A co moze być lepszego jako łącznik niż jeden z głównych bohaterów? Owszem, zaskoczyłym się, gdyby dajmy na to, detektyw zastrzelił Trinity, ale to chyba z oczywistych powodów niemożliwe.

Domyślam się Chung napisał, że jego filmy okazały się za trudne dla pokolenia MTV

Wypraszam sobie, ze mnie takie pokolenie MTV, jak z ciebie, jak mniemam, pokolenie romantyków XIX-wiecznych. To ze mi nie podoba się twórczość Chunga, a tobie tak, musi mnie od razu stawiac rzecz jasna na niższym szczeblu ewolucji, tak?

Wiesz to tak jak z tłumaczeniami prozy Gibsona. Są dwie wersje identyczna z zamysłem twórcy i ta która ma za bardzo nie zmuszać do główkowania... Nie daj Bóg przecież żeby widz się musiał nad czymś zastanawiać. Panimajesz malcik digresju?

Ocień haraszo panimaju (sądziłęś, że rosyjskim zabłyśniesz, nie ze mna te numery bruner, 7 lat się już uczę :)). Gibsona czytają miłośnicy cybrerpunku, którzy raczej problemów ze zrozumieniem niektórych pojęć nie będą mieli problemów. natomiast Animatrix został zrobiony dla ogółu, nie tylko garstki wybranców. Mam rozumieć, ze jesteś ortodoksem, któ®y najchetniej pozostawił wszystko w oryginale. Zatem zapewne nie będziesz miał nic przeciwko, jesli do polskich kin wejdzie Good Bye Lenin w oryginalnej, niemeickiej ścieżce dźwiękowej. Gwiezdne wojny natomiast nie powinny by c w ogóle tłumaczone, kto jest swiatły i inteligentny sobie poradzi, reszta, ci głupsi niech nie oglądają.

Malcik poczytaj ten tekst uważnie. Napisałem że Todd jest świetny jeśli chodzi o komiksy. Mnie zmierziło że o swojej pracy z drobnymi wyjatkami ( w tekście było głównie) nie mówią ci którzy tworzą mangowy i anime rynek, ale jacyś znawcy tematu made in USA, co miało tylko podkreślić po co i dlaczego powstał Animatrix. Rynek docelowy – USA.

Idąc za twoim tokiem myślenia- nie powinniśmy w ogóle teraz dyskutować- my też nie tworzymy mangowego rynku, nie jestęsmy też filmowcami ani animatorami, ba, w porównaniu z tamtymi komentatorami z dodatków to jesteśmy małe pikusie. Na jakiej podstawie twierdzisz, ze czlowiek, który zajmuje się np. tworzenie filmów animowanych od dawien dawna nie moze być znawcą tematu Anime? Czy tylko japończycy mają prawo wypowiadac się na ten temat?

Swoją drogą zastanawia mnie twój proamerykanizm :P Ojciec służył w armii tam? Pradziadek był konfederatem a może jesteś pantoflarz i masz laskę z USA?

Takich odzywek zapewne uczą na uniwersytetach?
Nie, żadne z powyższych. Po prostu dobija mnie wszedobylski antyamerykanizm. Nie, nie popieram wojny w Iraku, ale nie neguję twórczości pochodzącej z tego kraju. Nienawidzę po prostu poglądu „Coś jest z ameryki, jest złe i przesiąkniete komercją, a poza tym jest produktem dla idiotów”. Gdyż w każdym kraju produkuje się rzeczy dla różnych grup społecznych i na tej zasadzie w polsce mamy zarówno kiepskich jak i np. Kasię i Tomka.

O pan telepata? Nigdy nie uważałem że mam monopol na prawdę, tekst jest podpisany moim imieniem i nazwiskiem i to moje zdanie na temat, w oparciu o moja wiedze i znajomość tematu.

Wiesz, ja odniosłem zupełnie inne wrazenie.

Szkoda jednak yogurt, że tak spłyciłeś tą dyskusję, bo ja uwielbiam rozmawiać z ludźmi którzy mają inne zdanie i potrafią je poprzeć argumentacją. Jest to po prostu kreatywne. Ty jednak widze, że należysz do ludzi, którzy na imprezach towarzyskich lubią słuchać siebie jak mówią oraz obrzucają błotem tych którzy rzeczy postrzegają inaczej. Szkoda bo liczyłem na po prostu fajną dyskusję i wzajemne odpieranie argumentów. Niestety zaniżyłeś poziom. Za co czytelników tego komentarza przepraszam kto jak kto, ale jedyną osobą spłycającą tą dyskusję jest szanowny pan. Stosując proste chwyty demagogiczne i populistyczne hasełka -„Przepraszam was wszystkich za niego, jako jedyny sprawiedliwy naprowadze go na dobrą ścieżkę” oraz „szkoda, tak by mi się miło dyskutowało, gdyby nie fakt, że e nie potrafisz argumentowac bleblabla” i używając jako jedynych argumentów „Jam skonczone studia ma, ja pracę mam, jam jest madrzejszy od tego motłochu i nie daje się nabierać amerykasnkiej papce!” udowadniasz, zę dyskutant z ciebie naprawdę marny mój drogi, widać mało miałeś takich dysput za sobą i nie rozwinęło to twojej kreatywności. Rzekłbym coś jeszcze, ale stwierdzę tylko, iz niepotrzebnie marnuję czas na dyskusje z człowiekiem tak zamkniętym dla opinii innych i zapatrzonym w siebie.
BTW- Na imprezach zazwyczaj jestem duszą towarzystwa.
[35] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
mimi [*.olsztyn.cvx.ppp.tpnet.pl], 02.11.2003, 01:54:12, odpowiedź na #16, oceny: +0 -0
Ech.......
Postaram się szybko i sprawnie. Choć yogurt gubcie się w zeznaniach, oj gubcie:P miotacie się i kręcicie się w kółko. Pogo w dzieciństwie nie wyszło wam na dobre :P

Zacznijmy.

Yogurt: inteligentny cżłowiek, jakim się mianujesz, nie pokazałby tak zwanej „ciemnej strony mocy”, gdyż jak się okazało, za argumenty wykorzystujesz jedynie obelgi, i to też niezbyt finezyjne.

Wybacz ale, kto jak kto ale ty nie powinieneś zarzucać mi zgryzoty, cynizmu i dopieprzania. Sam narzuciłeś taki styl w pierwszy tekście. Oto cytaty z twojego pierwszego tekstu:
Yogurt: Skoro monsieur Dzierzyński...tfu, Dzierżawski
Yogurt: Nie wiem, jak nazwac syndrom pana dzierżawskiego- niespełnienie seksualne? Jakiś amerykanin poderwał mu dziewczynę? Ktoś amerykanskim samochodem stuknął mu jego pomaranczowego malucha?

Wybrałem te które najbardziej mi się podobają i są najbardziej wyraziste. Więc nie rób z siebie teraz ulizanej kotki, jak żeś się nastroszył. Ale kochanieńki, dziubku, perełeczko ty moja, tuptusiu (może być zamiast słonka?) proponuję żebyśmy zrezygnowali z tej formy dyskusji bo ty i ja wiemy, że prowadzi to tylko do bezsensownego pieniactwa. Zajmijmy się faktami.

Nie musisz podawać mi numeru buta, łatwo się rzuca obelgi anonimowo po prostu. Dla mnie możesz być nawet kefirem (nie mogłem się powstrzymać wybacz, obiecuję dalej być grzeczny). Masz zły obraz naukowca, to nie zawsze są mruki, wręcz przeciwnie – akademik robi swoje.

Argumentacja ze walisz prosto z mostu przyznasz, że nie usprawiedliwia niektórych sformułowań. Uspokajam ci jednak, że nie jestem tak wrażliwą istotką jak sądzisz, możesz walić jak odczuwasz potrzebę, tylko potem nie dziw się że ktoś odda. Zarzucasz mi rozdmuchane ego, a czytałeś siebie? Powtórzę jeszcze raz jestem otwarty na ludzi, na rozmowy i nie mam monopolu na prawdę, czego dowodem jest dalsza dyskusja z tobą. I nie ma ona na celu udowodnić kto ma większego, bo większość lasek od a&m i tak niestety woli gejów ;) Tylko wymianę informacji. Mnie yogurt interesują fakty, ja staram się na nich opierać. Oczywiście sposób patrzenia na rzeczywistość może być różny dla ciebie różowy może być zielony i nic na to nie poradzę i nie chce poradzić byle byś był z tym szczęśliwy. Więc nie patyczkuj się ale popieraj to argumentami dotyczącymi tematu.

Nie skończyłem jogurt psychologii, jest kilka innych nauk społecznych zajmujących się interpretacja słowa pisanego. Udzielę ci kilku podpowiedzi Kloss – zajmuje się kultura masowa, a ostatnio głównie gołymi babami w kulturze masowej :) . Acha i nie uważam, że to iż niektórzy uważają mnie za naukowca nobilituje mnie w jakikolwiek sposób. Nikt nie twierdzi, że nie mogę się mylić, studia nikogo nie czynią mądrym i nieomylnym, ani żadnym guru. Uważam że zdanie każdego, powtarzam każdego jest istotne, tylko na siły wyższe niech nie opiera się na stereotypach, ale na wiedzy. A największą wiedzę o tym co tworzą mają sami twórcy. Dlatego żenujące jest, że robiąc materiał o anime i mandze amerykanie wzięli chłopców od siebie nie sięgnęli do źródła i dlatego ten materiał jest kiepski. No przyznaj tak szczerze uważasz ten dokument za dobry? Potem wychodzą takie cuda „Jak seksualne życie dzikich” Malinowskiego. O swojej kulturze najlepiej opowiadają ci co w niej żyją i nie przekona mnie żaden antropolog, że tylko obserwacja z zewnątrz może dać obiektywne spojrzenie na temat. Natomiast czy w takim razie powinniśmy my rozmawiać na temat mangi i anime? Jasne że tak w końcu jesteśmy fanami i nie ma chyba nic fajniejszego niż dzielić się z drugą osobą spostrzeżeniami na temat hobby. Acha sentencja jest moja, jak będziesz cytować nie zapomnij podpisać.

Yogurt masz mangazyn i świetnie wiesz ze nie jestem zatwardziałym ksenofobem, który nie potrafi docenić innych produkcji niż ambitne i nie amerykańskie. To ja tworze kącik Asian Cinema gdzie masz same wuxie i komercyjne kopaniny, to ja pisze o komiksie amerykańskim i francuskim. Więc po co robisz ze mnie zatwardziałego, zapatrzonego w jeden punkt gościa? Hm? Trudniej by ci było mnie krytykować? Dla mnie sprawa Animatrixa jest prosta napisałem to – Animatrix nie jest dziełem, jest reklamą oczojebną o płytkim, bardzo płytkim przesłaniu. I staram się to tezę udowodnić. W moim mniemaniu skutecznie. W twoim nie. Uważam też , że będzie miał zły wpływ na kulturę masową Japonii, która nie jest tak płytka jak kultura proamerykańska i amerykańska. I mówię to z pozycji badacza, ale pamiętaj jogurt nie guru. Wszelkie nauki społeczne są bowiem probabilistyczne.

Cieszę się, że podobają nam się czasami te same rzeczy, może zdarzy nam się pogadać w milszym kontekście, choć osobiście vidocq jest dla mnie filmem bez wad, ale pozwolisz, że o tym pogadamy gdzie indziej.

Komercja w rozumieniu popularności nie jest zła, kiedy artysta robi coś od siebie i się sprzedaje. Gorzej kiedy siła nabywcza wymusza pewne rzeczy na twórcach. Ale tak kasa rządzi światem. Nie wymagaj jednak by związane z tym zmiany w japońskim rynku animacji mi się podobały. Gainax i kupa forsy na EVE? Skąd ty to wziąłeś. Poczytaj najnowszy wywiad z Gainax. Owszem ta seria stała się kultową, ale moment w którym pojawiała się na rynkach innych niż japoński był taki ze zajmowały się tym tylko średnie firmy. Teraz wkraczają giganci jak Columbia na przykład. Gdyby ta seria była tak dochodowa to uwierz mięlibyśmy już jej ciąg dalszy. Nie zabija się kury znoszącej złote jaja.

Co do tych inspiracji amerykańskich przy powstaniu nurtu anime i manga to i tak nie. Wielu badaczy z Japonii wykazuje inne związki. Ale to tak jak spór Francuzów i amerykanów o to kto pierwszy wymyślił komiks. Nie rozstrzygnięty, wiec zostawmy go na boku.

Nigdzie nie napisałem ze matrix to film zły, napisałem pod koniec tekstu ze nawet na odwrót, mnie po prostu w animatrixie przytłoczyła banalność i przewidywalność.

Swoja drogą ta kolekcja filmów wojennych - propagandowych :P, teraz cię rozumie yogurt przekaz podprogowy cię przekabacił , kiedy się zaciągasz? Przekabacili cię yogurt, oj przekabacili, gdybym krytykował produkcje Francuzów pewnie byś palcem na klawiaturze nie ruszył :P

Skoro taki dojrzały z ciebie odbiorca to ciekawi mnie (to już inny temat) dlaczego nie łykasz Aeon Flux, dla mnie to naprawdę majstersztyk, skomplikowany rebus animowany.

Skoro taka z ciebie dusza towarzystwa to może cię na sylwestra zaproszę :P. Acha myślę ze przesadziłeś z końcówka nie wiem czy zwróciłeś uwagę ja przepraszałem za nas obu. Zbyt wrażliwy?:P

Tyle

Na zawsze twój :P

[36] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
joyu [*.olsztyn.cvx.ppp.tpnet.pl], 02.11.2003, 01:59:55, odpowiedź na #35, oceny: +0 -0
obiecalem wyciete fragmenty
oto one

Mangowa lalka Barbie Kolejny epizod to już film, który możemy uznać za animowany, choć komputery chodziły tu na najwyższych obrotach, tak jak zresztą w kolejnych odcinkach „Animatrixa”. Czystej animacji, klasycznej tu się nie uraczy. Liczyły się przecież fajerwerki, no i są. „Drugie Odrodzenie” bo o nim mowa zaczyna się od mocnego walnięcia po oczach kolorkami i śliczną pseudo-mangową lalunią, która robi za komputerowego przewodnika w archiwum Syjonu. Za pierwszym razem nie mogłem od niej oczu oderwać. Mangowa laleczka Barbie opowiada historię wojny ludzi z maszynami, korzystając z własnej wiedzy i obrazów z transmisji telewizyjnych. Siłą Matrixa były niedopowiedzenia i możliwość własnych interpretacji, ten film pobudzał wyobraźnię do pracy. A tu dostajemy kawę na ławę i to kiepską kawę. Scenariusz sprawia wrażenie napisanego na siłę i rozczarowuje. I to bardzo. Geneza konfliktu ludzi z maszynami jest naiwna i bynajmniej nie nowatorska. Pomysł był taki: roboty odegrają w tym przedstawieniu rolę prześladowanych ludzi czy to za rasę czy też za przekonania. Wrzucono więc do jednego wora i wymieszano: konflikty na tle rasowym, antywojenne protesty, wojnę w Wietnamie, wydarzenia na placu Tie-na-men, zbrodnie hitlerowców itd. Wszystko pokazane jest jakbyśmy oglądali relacje TV z tych wydarzeń. A w skrócie wygląda to tak.

A imię jego B166ER Ludzkość popadła w samouwielbienie i oddaje się tylko przyjemnością. Pracują roboty, które zostały wyposażone w sztuczną inteligencję. Pewnego dnia jeden z nich buntuje się. Zostaje skazany i zniszczony, choć błaga o życie. Przez maszyny i niektórych ludzi uznany zostaje za męczennika. Jego numer to B166ER. Zaczynają się zamieszki, tłumione krwawo przez policję i wojsko. Roboty opuszczają ludzi by odnaleźć swoją ziemię obiecaną. Tam tworzą państwo 01. Spokój nie trwa długo, wybucha konflikt między ludźmi, a narodem 01. Jego podłożem są czynniki ekonomiczne, gospodarka 01 jest lepsza i wydajniejsza od ludzkiej. Więc my ich atomówką, a oni kontratakują skutecznie piechotą. Ze względu na design robotów, który przywołuje na myśl projekty maszyn z początku wieku XX, nazwałem tę scenę „marszem pralek”. Ludzie postanawiają odciąć roboty od energii słonecznej, którą są napędzane i zaciemniają niebo, jakimś super dymem. Mimo to roboty, kontynuują zwycięski marsz, by po pokonaniu ludzi szukać sposobu pozyskana energii. I znajdują.... Jest w tym filmie kilka dobrych momentów, ale tylko kilka. Momentami zachwyca świetny design pojazdów, robotów wykonany z iście japońską fantazją. Dobry jest szybki montaż ujęć pseudo-telewizyjnych oraz trzy bardzo sugestywne sceny: zabójstwo kobiety robota, żołnierze w okopach i Robot - Jeździec Apokalipsy. Nie sądzę jednak, by osiągnięto zamierzony cel. Ta produkcja miała zmuszać do refleksji nad ludzkością, a tego nie robi, tak samo jak dziennik telewizyjny.

i kolejny

Cin jestem twoim ojcem I tak zakończyły się epizody pisane przez Wachowskich. Czas na mistrzów pomyślałem i...odpaliłem „Program”. Feudalna Japonia, piękna wojowniczka i walki w stylu azjatyckiego kina określanego mianem wuxia (np. „Hero”, „Przyczajony tygrys, ukryty smok”). Szybki montaż, komputerowe chwyty animacyjne sprawiają, że oczy ganiają po ekranie jak dzikie. Ten odcinek jest zrealizowany przepięknie i nawet design w swej stylistyce jest bliski anime, ale fabularnie to gniot powielający na swój sposób motyw z pierwszego „Matrixa”, kiedy to nieszczęśliwy i niespełniony w miłości Cyber, postanawia zdradzić. A oto jak wygląda odgrzewane danie. W programie symulacyjnym, stylizowanym na feudalną Japonię spotykają się kobieta i mężczyzna. Trenują ze sobą walki, w pewnym momencie on składa jej propozycje powrotu do Matrixa. Tu miałem notoryczne skojarzenia z „Imperium Kontratakuje” i „Powrotem Jedi”, kiedy to chcą Luka Skywalkera przeciągnąć na ciemną stronę mocy. Te wrażenie pogłębiał głos mężczyny, który próbuje namówić dziewczynę by razem z nim wróciła do Matrixa – Come with me...(no Vader mówię wam). Ona nie może uwierzyć, unika konfrontacji. Widać, że coś czuje do niego. Walczy ze sobą, by wreszcie, nie mając wyboru zabić, ze łzami w oczach. On ostatnim tchnieniem wyznaje jej miłość. Pobudka. Okazuje się, że to był tylko test i ktoś dostaje w mordę. Po oddzieleniu warstwy wizualnej czysta telenowela tyle - dla kolekcjonerow rzecz obowiazkowa

[38] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 02.11.2003, 13:56:03, odpowiedź na #36, oceny: +0 -0
YoghurtO prosze, poziom wzrasta. Też postaram się szybko, bo czasu u mnie mało... Tyle ze nie wskazałeś, gdzie się placzę, ja też tego nie zauwazyłem... no patrz :)
Primo: Ja cynizmami rzucam zawsze, być moze kwestia wychowania (nie pogo w dzieciństwie :)) i nie zaprzeczałem nigdzie, że jestem jakimś świętym niedotkniętym- tyle, ze gdybyś był człekiem inteligentnym to byś zignorował te docinki (u mnie to kwestia charakteru- nie potrafiłbym, możliwe, ze i tak jest w twoim przypadku:))

Bez żadnych słodziutkich epitetów bym prosił, bo napawa mnie to obrzydzeniem (rzecz jasna z ust faceta, chyba że jesteś kobietą o męskim pseudonimie niczym David Harklay).
Ja swojego nicka używam w sieci od dobrych 5 lat i łatwo mnie zidentyfikować. Jesli jednak tak zależy ci na nienaimowości, to proszę bardzo- nie jestem pryszczatym 14-latkiem, który pod kryptonimem „Jamjestwielki” obrzuca błotem wszystko i wszystkich (polecam „Jay & Silent Bob Stikes Back”). ALe sądze, ze jest to nieistotne dla całej tej dyskusji, która sprowadziła się do wzajemnego obrzucania sarkazmami miast dysputy nad twoim tekstem o AM.

Zarzucasz mi rozdmuchane ego, a czytałeś siebie? Powtórzę jeszcze raz jestem otwarty na ludzi, na rozmowy i nie mam monopolu na prawdę, czego dowodem jest dalsza dyskusja z tobą. I nie ma ona na celu udowodnić kto ma większego, bo większość lasek od a&m i tak niestety woli gejów ;)

O,tu mnie szczerze rozbawiłeś, punkt dla ciebie :) Tak, czytałęm siebie. Tak, zdaję sobie sprawę już od dawien dawna, ze jestem pieprzonym egoistą. Ale z tonu (tonu? cholera, chyba raczej stylu...aah, forget yt) twoich wypowiedzi mógłbym niekeidy wywnioskować to samo. jak już mówiłem z siebie nie robię świętego, ale te sam zarzuty które ty stawiasz mnie, ja moge tobie :) Acha, nie zaprzeczysz też, że moje argumenty dotyczyły tematu, jeśli chodzi o post pierwszy. Dopiero później dyskusja zeszła na wycieczki osobiste.

Udzielę ci kilku podpowiedzi Kloss – zajmuje się kultura masowa, a ostatnio głównie gołymi babami w kulturze masowej :)

Cholera, gdzie tego uczą, czy ja coś ominąłem? Jakąś reformę edukacji? :)
Wiesz czym jeszcze u mnie plusujesz? Niektó®zy „geniusze” po uczelniach uważają się za lepszych- ty przyznajesz, zę się nie wywyższasz i to ci się chwali stary. Jednak z poprzednich wypowiedzi czuc się tego nie dało :)
Najlepiej opowiadają o swojej kulturze ci co w niej żyją, racja. Tyle ze amerykanie mają święte prawo wypowiadac się na temat samego animatrixa, bo to oni go stworzyli. To ze inspirowali sie anime i zatrudnili też twórców tego gatunku ich do tego upoważnia, sami japończycy także się wypowiadają. Ja się czepiłem do czego innego- do tego „Syndromu Pearl Harbor” i jechania po amerykanach jako po idiotach, do których nic innego nie dotrze jak przesłanie prosto z mostu i oskarżanie ich o ksenofobię. A sam przecież móisz, zę nie należy opierać się na stereotypach. Czujesz mały paradoks?
BTW- frazy twojej cytować raczej nie będę, ale gdybym kiedyś ją wykorzystał fil fri i podaj mnie do sądu :)
Zauważ też, że zdradziłeś drogim czytelnikom i mnie, cóz to za mistrz japońskiej animacji wyrzekł słowa niepochlebne o AM. Z tego mogę wnosić, zę chyba musiałeś sam to wymyślić :)

Yogurt masz mangazyn i świetnie wiesz ze nie jestem zatwardziałym ksenofobem, który nie potrafi docenić innych produkcji niż ambitne i nie amerykańskie. To ja tworze kącik Asian Cinema gdzie masz same wuxie i komercyjne kopaniny, to ja pisze o komiksie amerykańskim i francuskim. Więc po co robisz ze mnie zatwardziałego, zapatrzonego w jeden punkt gościa? Hm? Trudniej by ci było mnie krytykować?

Robię z ciebie zapoatrzonego w jeden punkt gościa pod względem amerykanskiego kina, bo nic innego, co przemawiałoby za tym, iz taki nie jesteś, nie znajduję w artykule o AM (moze ci znowu wycieli, nie wiem). Za wprowadzenie działu komiksu innego niż japoński chewali ci się wielce (w końcu może ortodoksi przejżą na oczy), ale żółć, jaka zieje z twoich wypowiedzi wobec amerykanskiej kutlury masowej w artykule wiadomym znó przedstawia nam ciebie albo jako schizofrenika- chwalisz amerykanski komiks, negujesz rozrywkę rpostą, jaką zwykle tenze komiks jest, zaraz też chwalisz kretyńskie kopaniny wypełnione fajerwerkami technicznymi, by zaraz za to samo skrytykowac AM.

I mówię to z pozycji badacza, ale pamiętaj jogurt nie guru. Wszelkie nauki społeczne są bowiem probabilistyczne.

Owszem, większość nauk społęcznych opiera się na tzw. „Rachunku prawdoipodobieństwa” i innych statystyklach. Tu się zgadzamy. Jednak ja, jako nie-badacz tych zjawisk uważam, ze nie masz racji. I tu cała dyskusja o to się toczy, choć nieco z niej zeszliśmy.
Jedna tylko uwaga- jeśli w przyszłości nie chcesz uchodzić za guru, nie używaj tzw. mentorskiego tonu. Nie wiem, moze tylko ja go wyczułem, moze nie.

O Vidocq bardzo chętnie podyskutuję, ale nie tutaj,chyba z oczywistych powodów. Co do komercji- zgadza się, zawsze dzieliłem komercję na tą lepszą i tą gorszą. Jednak nie zaliczyłbym, tak jak ty AM do tej gorszej komercyjnej kategorii. Owszem- powstał on jako jeden z kuponów osciętych od sukcesów Matrixa, ale daliby swarożyc, aby wszystkie odcinania kuponów tak wyglądały. Bo robota jest zrobiona profesjonalnie, i mimo włożenego w przedsięwziecie kasy, twórcy też dodali coś od sieibie i to czuć Zaś doskonale zrobione detective story, z tzw. klimatem i doskonałą animacją (w którą autor na 100% musiał włożyć trochę serca, bo gdyby się nie poswiecił choć trochę, nie wysżłoby to tak doskonałe...Podobnie z innymi odcinkami) tylko za tym przemawia.
Kupa kasy na EVĘ? Zgadza się, z początku masy pieiędzy nie poszło. Jednak gdy serial wlazł na rynek amerykanski (pocięty bo pocięty, specyfika tego rynku, nie pochwalam tego), autorom skapnęła kasa na zrobienie dwa lata później znakomitego enda. I co do tego chyba nie ma wątpliwości- to że był zrobiony za niemałe pieniądze, a jednak jest dziełem ze wszech miar doskonałym. Natmoiast z twych wypowiedzi nt. choćby komputerów „AM mógbły zostać zrobiony mniejszymi środkami” mozna wyczytać, iż to, w co włożono kupę kasy, nie moze być zrobione na nic innego, tylko na zarobek. Wolisz klasyczną animację od tej wspomaganej komputerowo? A powiedz, czy Metropolis, też wspomagane w 80% scen kompami wyglądało by tak niesamowicie bez nic? Niektórych rzeczy dziś bez komputeraz zrobić się nie da, taki End też był nim wspomagany (w o wiele mniejszym stopniu, ale jednak). Bez wyłożonej na to kasy być moze nie powstałoby tak wiekopomne dzieło. Dlatego twój zarzut w artykule (m.in. dotyczacy Programu) uznałem za bezsensowny.
Acha- Gainax robi ponoć ciąg dalszy Evy, dał się też wciągnąć w robienie fabularnego evangeliona. Wiem, zę zakrawa to na profanację, ale ja, póki nie zobaczę efektu końcowego, nie będę tego krytykował (za mocno ;))

Sama sprawa insipracji- skoro sam „Bóg” Osamu Tezuka przyznawał się do ogromnej inspiracji Disneyem, bez której nie pwosdtałby chociazby Tetsuwan Atom...No, ale racja- my też mamy do dziś spór z Rosjanami o to, kto wymyślił wodę ognista (ja i tak wiem, ze my :))

Nigdzie nie napisałem ze matrix to film zły, napisałem pod koniec tekstu ze nawet na odwrót, mnie po prostu w animatrixie przytłoczyła banalność i przewidywalność.

Zas ja tego argumentu za powalający nie uznaję- cały MAtrix był w sumie przewidywalny (poza małymi wyjątkami) i tylko z drobnym zacięciem na głębsze przesłanie (tak naprawdę maskował szczeólikami swoją, nie bójmy się powiedzieć, banalność), więc jakze dzieło, oparte na nim mogło byc inne? Matrix miał trafić do kultury masowej- trafił. AM był przeznaczony do tego samego, tak samo jak Matrix ma tylko nutkę jakiegokolwiek przesłania i niewiele zaskakujących momentów. Chyba jest oczywiste, ze nie powstał dla garstki zatwardziałych myślicieli, a dla większości. I nikt nigdy nie mówił, zę miało być inaczej.

Swoja drogą ta kolekcja filmów wojennych - propagandowych :P, teraz cię rozumie yogurt przekaz podprogowy cię przekabacił , kiedy się zaciągasz? Przekabacili cię yogurt, oj przekabacili, gdybym krytykował produkcje Francuzów pewnie byś palcem na klawiaturze nie ruszył :P

Gdybyś robił to bezpodstawnie, pewnie bym ruszył :) Izzaznaczam, zę takie Band of Brothers ma zaciecie patriotyczne bez niepotrzebnego patosu, Apocalypse Now stoi najdalej od propagandy jak tylko można, podobnie jak Pluton czy Miezy Niebem a Ziemią lub Paragraf 22 (książka równie swietna).... Jeśli chcesz, moge ci wymienić przynajmniej z tej setki filmów ponad połowę, które nie są takie/. BTW- posiadam też filmy wojenne produkcji nieamerykańskiej, dla ścisłosci :) Ale nie ,miejsce na dyskusje o tym :)

Dojrzały odbiorca? Miło, ze mnie tak oceniasz, ja sam bym siebie tak nie nazwał :) Czemu nie łykam Aeon Flux ak jak i innych dzieł Chunga? (który swoją drogą, z tego co pamietam, maczał paluchy choćby w Heavy Metal) Owszem, podoba mi się animacja (czasem zrobiona wręcz genialnie) oraz niektóre wątki poruszone w jego filmach, ale nie trafia do mnie zupełnie design postaci, ni cholery mi też nie wchodzą niektóre jego dzieła, jak np. omawiany Aeon Flux. Nie wiem, moze to fakt, ze wychowałem się na Wilku i Zającu i Sąsiadach? :)

Skoro taka z ciebie dusza towarzystwa to może cię na sylwestra zaproszę :P. Acha myślę ze przesadziłeś z końcówka nie wiem czy zwróciłeś uwagę ja przepraszałem za nas obu. Zbyt wrażliwy?:P

Na zawsze twój :P


jeśli organizujesz gdzieś na terenie stolicy, chętnie wpadnę, dobrą imprezą nigdy nie pogardzę :) A w końcówce bardziej piłeś do mnie niż do nas obu, ale cóz, mozę faktycznie jestem zbyt wrażliwy :) Albo po prostu łatwo nie odpuszczam
BTW- zwaz na fakt, zę nie tylko ty potrafisz dostosowac poziomu dyskusji zaleznie od tego, czy ma to być obrzucanie się błotem czy tez (WRESZCIE) rzeczowa dyskusja z malutką daweczką cynizmu :)

Jeszcze apropos cytatów, od razu w jednym zmieszcze:
Co do doskonałego (drugiego po detecitve story na płycie) Second Rennisance- moim zdaniem przesłanie było dostatecznie wyraźne i zrozumiałe dla srednio rozgarniętego człeka z minimalną wiedzą z historii ludzkości. Dla mnie było to wyraźne stwierdzenie- niszczymy samych siebie. Roboty były nami samymi, tak naprawdę to nie był przedstawiony konflikt ludzie-maszyny, ale ludzie vs ludzie. Wrażenie potęgowała konstrukcja obu odcinków, właśnie te telewizyjne urywki, doskonała animacja i wręcz genialne sceny batalistyczne (nie wiem, to moze jakieś zboczenie przez tą miłość to filmó wojennych :))

Co do oceny programu jako kalki kilku pomysłów się zgodzę- tu nie ma wątpliwosci. Jednakże nie można przekreslić tego obrazu tylko ze względu na miałką fabułę, któ®a niczym mnie nie zaskoczyła (no patrz, też miałem skojażenia ze scenką z Emipre Strikes Back). Czy Ninja Scroll był odkrywczy pod względem fabularnym? On ratuje ją, na początku się nie lubią, jednak wpływ osoby trzeciej i wydarzeń w jakich uczestniczą zbliża ich do siebie, on kocha ją, ale nie chce jej skrzywidzić i odrzuca ją, ona ginie wyznając mu miłość, on się mści i w porządalu. Nie, ninja scroll nie zachwycał odkrywcza fabuła, on powalał świetnymi, dynamicznymi scenami walki, jednymi z lepszych, jakie widziałem. Aby podac nowszy przkłąd- Kill Bill. Przesłanie zerowe, ale sam film powala na kolana genialnymi scenami walki i nawiżaniem do wuxii czy produkcji made in hong kong. Program zostął zrobionyz rozmachem niczym własnie Ninja Scroll- doskonałości scen walki mu nie odmówisz, prawda?

No, to tyle, pozdrawiam.
[39] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
joyu [*.tvk.tpsa.pl], 02.11.2003, 18:11:30, odpowiedź na #38, oceny: +0 -0
yogurt : jakbys byl inteligentny zignorowalbys moje docinki

obydwaj jestesmy samcami wiec jak ktos wali wryj to sie oddaje, kwestia zastsowanych technik wu-szu, inteligencja nie ma nic do rzeczy - potega biologii - testosteron oskarzam cie ;)Wybacz ale w pierwszym tekscie dojebujesz mi, walisz sarkastycznymi porownaniami i spodziewasz sie ze dzierzawski niczym buuda przejdzie obok milczaco? Zbyt wysoko mnie cenisz :P

och yourt pereleczko nie przesadzaj, nie ma jak mile slowo:P

yogurt:Acha, nie zaprzeczysz też, że moje argumenty dotyczyły tematu, jeśli chodzi o post pierwszy. Dopiero później dyskusja zeszła na wycieczki osobiste.

blagam...przeczytaj swoj pierwsz tekst, najlepsze cytaty pochodzily z niego.

yogurt pmaietaj ze slowo pisane to slowo pisane nie czujesz tonu w jakim pdaja slowa oraz mimiki rozmowcy. Interpretacje opierasz na wlasnych doswiadczeniach lub wlasnej osobie :P

nie jechanie po ameryakanach jak po idiotach, tylko jechanie po ameryaknskiej kulturze masowej, ktora uwazam za gorsza od japonskiej i tyle. Yogurt jasno i wyrazniepowtorze ja nie mam nic do przemyslu rozrywkowego amerykanow, ale kiedy wedlug mnie pieniadz niszczy to co najpiekniejsze w ludzkiej pracy czyli dusze, to ja mowie stanowcze nie i tyle. A co rzekomego rozdwojenia zdania widzisz w kinie made in hongkong nikt niczego nie udaje, tam jest jasne od poczatku, konwencja jest taka a nie inna. Uwazam ze wbrew pozrom matrix jedynka nie jest wcale taki plytki, ale co wazniejsze w omawianej sprawie ma wspaniale mozliwosci jako uniwersum, ktore zostaly spartolone przez splycenie komunikatu werbalnego na rzecz wizualnego, co jest nagminne w kulturze masowej amrykanskiej vide ekranizacja komiksu moora Liga. Natomiast co do hongkongu tam nikt nie twierdzi, ze robi kino do myslenia, tylko dla rozrywki (oczywiscie sa wyjatki), rowniez w kinie amerykanskim znajde dla siebie filmy ktore sie swietnie oglada, a maja banalna fabule. Jednak matrix jest przez samych tworco nobiltowany do czegos wyjatkowego, za taki tez zsotal uznanny przez rzesze fanow, a skoro sami tworcy twierdza ze robia cos wyjatkowego jak to ma miejsce w przypadku matrixa i pochodnych np Animatrix (tu roniez mam na mysli autorow animacji) to wybacz ja stawiam im wysoka poprzeczke i niestety jak dla mnie stracili ja za kazdym skokiem. Natomist ladnie wygladaja i sie usmiechaja do kamery, ale na zawodach nie stana na podium.

sprawa mistrza -nie moge bo obecnie ten pan oskarzylby mnie za znieslawienie - podpowiedzi - gdyby nie amerykanie jego najnowszy film by nie zostal dokonczony. Jesli jednak pogrzebiesz dobrze w sieci byc moze jeszcze natkniesz sie na slady tej malej aferki....

yogurt:Robię z ciebie zapatrzonego w jeden punkt gościa pod względem amerykanskiego kina, bo nic innego, co przemawiałoby za tym, iz taki nie jesteś, nie znajduję w artykule o AM

troche chrzanisz, na koncu pisze ze matrix uwazam za film conajmniej dobry

nie bedzie kontynuacji - projekt EVE2 to nic innego jak gra, takze z tymi kokosami bym uwazal

sylwester nie bedzie w stolicy, ale na prowincji-zbiora sie najlepsi z najlepszych by wybrac najlepszych z najlepszych by stac sie najlepszymi z najlepszych ;)

tak walki i animacja w programie wala po oczach, ale ninja scroll uwazam za bogatszy fabularnie niz ty, chociazby cierpienie kobiety ktora nie moze kochac sie z mezczyznami bo jej cialo jest trucizna, bardzo dobrze pokazan bezwzglednosc i zmiennosc poliyczna roznych domow samurajskich nie mowiac o odwolaniach do bogatej mitologii japonskiej (w skrocie). Do opowiesci o milosci nic nie mam, o ile nie ma to znamion telonoweli polecam w pogonii za amy:P

tyle i pozd

[41] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 03.11.2003, 20:29:50, odpowiedź na #39, oceny: +0 -0
YoghurtMoze faktycznie zbyt wysoko cie cenie :) No, ale nie demonizujmy- cynizmy nie były strasznie dokuczliwe, mnie by strasznie nie ruszyły :) Kwestia charakteru. Jedno wiem na pewno- obaj jesteśmy siebie warci ;)

Pamietam, zę tonu nie czuć, ale jednak stosunek rozmówcy podłapać sie da, jesli już sie trochę w necie dyskutowało :)

O, teraz sie zgodzę- Udawanie, ze coś ma rangę dzieła w porzadku nie jest. Ale ja na AM nie nanstawiałem się jak na wiekopomne przeżycie, ale na rozrywkę. Nikt tez nie twierdził, zę Animatrix właśnie takim głebokim filmem dla filzoofó będzie. Wachowscy rozreklamowali jedynke matrixa jako film pełen niedomówień i smaczków, ale sam nie spotkałem się ze słowami, iż AM będzie czymś niesamowitym pod względem poruszanych problemów. Mowa w materiałąch reklamowych była o kunszcie animacyjnym i historiach ściśle związanych z uniwersum MAtrixa.
Sam fakt, zę w Second Rennisance pozbawiono widzów elementu zastanowienia się "kurde, jak to było" mi nie przeszkadza- czasem trzeba zlikwidować miliony teorii, aby wymyślony świat był spójny. Wiem, zę czasem takie niedomówienia robia za głóny "smaczek", (patrz- Blade Runner i jego kilka zakończeń) jednak w przypadku uniwersum Masmixa wyłozenie akwy na łąwę nie razi.

Już chyba wiem o kogo chodzi. Czy ten mistrz ma inicjały H.M. czy też się mylę? :)

Fakt, Piszesz w artykule, ze do matriksa nic nie amsz i uznajesz go za conajmniej dobry. Jednak mimo tego uważasz, ze jest on jednym wielkim spotem reklamowym, od którego "można odcinac kolejne kupony" :) Trudno nie przyznac ci racji, ale jeśli będziemy patrzeć przez pryzmat "Coś powstało, aby twórca mógł sporo na tym zarobić" to podpada 95, no, moze 90% światowej twórczości :)

Fuckt, Eve 2 to gra. Ale fabularny Evangelion to też fakt (choć jak każde ważkie wiesci moze okazać sie sporą mistyfikacją), bodajże Daniel "Potter" Radcliffe został wybrany do rolI Shinjiego (straszne)

Cóż, skoro zbierają się tam najlepsi z najlepszych, to nie moze mnie tam zabraknąć :)

W Pogoni za Amy uważam za trzeci co do boskości film Smitha (zaraz po Clercksach i MallRatsach). Natomiast to co widzieliśmy w Ninja Scrollu to powielenie schemató kilku, tak samo jak w Programie. TAk, Scroll jest bogatszy fabularnie, ale zauwaz tez, zę trwa około 100 minut, program- 7 czy 8. W tak krótkiej nowelce nie ma raczej jak zmieścić wszystkich elementów, któe pzowoliłyby z efektownej (nawet bardzo) walki i banalnego zakończenia coś głębszego, nie uważasz?

Pozdro
[42] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kersi [*.lodz.mm.pl], 03.11.2003, 23:23:56, odpowiedź na #41, oceny: +0 -0
Panowie prosze o wiecej!!!
[47] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 04.11.2003, 00:11:15, odpowiedź na #42, oceny: +0 -0
YoghurtJeszce więcej? :)

Rozmowa ma się już chyba ku końcowi, takie przynajmniej są moje odczucia
[67] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
joyu [*.olsztyn.cvx.ppp.tpnet.pl], 18.11.2003, 01:15:17, odpowiedź na #41, oceny: +0 -0
Wybacz Yog ze zostawiłem na trochę nasza dysputę, ale obowiązki w tym kolejne antyamerykańskie :) teksty dla Mangazynu wzywały. Tak swoja droga widze, ze nie marnowałeś czasu i wojnę podjazdową za moimi plecami rozpocząłeś na forum Mangazynu.:) Wyczuliśmy koniunkturalny temat i próbujemy błyszczeć co?:) A tak serio, żadnego maila od ciebie nie dostełem!!!!

No a teraz dalej z tym koksem.

Yogurt: Jedno wiem na pewno- obaj jesteśmy siebie warci ;)

Nie przeceniaj się :P ;)

Yogurt: Pamietam, ze tonu nie czuć, ale jednak stosunek rozmówcy podłapać sie da, jesli już sie trochę w necie dyskutowało :)

Yog każdy jest inny, można się pomylic...Nie wrzucajmy do jednego wora

Yogurt: Mowa w materiałąch reklamowych była o kunszcie animacyjnym i historiach ściśle związanych z uniwersum MAtrixa.

Zebyś wiedział Yogurt jak bardzo się mylisz zapraszam cię do lektury magazynów poświęconych anime i nie tylko made in USA. Zdziwisz się jak Animatrix jest reklamowany i jak opisywany przez twórców.

Swoją drogą jestem ciekaw jakie masz zdanie na to wszystko o czym gadamy po M3

Yogurt: Już chyba wiem o kogo chodzi. Czy ten mistrz ma inicjały H.M. czy też się mylę? :)

Mylisz się, dałem ci jedyne wskazówki jakie mogę, pogrzeb, trop ślady, ja już ci więcej nie pomogę bo z tym panem umówiony jestem na wywiad jak tylko jego nowy film wejdzie na ekrany

Yogurt: Fakt, Piszesz w artykule, ze do matriksa nic nie amsz i uznajesz go za conajmniej dobry. Jednak mimo tego uważasz, ze jest on jednym wielkim spotem reklamowym, od którego "można odcinac kolejne kupony" :)

No teraz się nie popisałeś, pomieszałeś wszystko. Napisałem matrix 1 fajny ale dla przemysłu najważniejsze jest ze można od tego uniwersum odcinać kupony, Animatrix jest oczojebny, jest reklama

Yogurt: TAk, Scroll jest bogatszy fabularnie, ale zauwaz tez, zę trwa około 100 minut, program- 7 czy 8. W tak krótkiej nowelce nie ma raczej jak zmieścić wszystkich elementów, któe pzowoliłyby z efektownej (nawet bardzo) walki i banalnego zakończenia coś głębszego, nie uważasz?

Na tym właśnie polega animatrixa problem. Przyjrzyjmy się takiej literaturze, czy ktoś po opowiadaniu wymaga by było tak bogate fabularnie jak powieść. Nie. A jednak w ramach opowiadań powstają dzieła które potrafią o wiele bardziej porazić niż tysiące powieści. Nie ważne więc ile masz czasu na opowieść. Ważne jest co w tym czasie potrafisz opowiedzieć, mając takie a takie środki wyrazu. Uważam ze w ciągu 8 min można opowiedzieć niesamowita historie, dogłębną i bogata, tak samo jak dysponując 100 min. Tylko to trzeba umieć, co uważam ze japońscy (tak jak amerykańscy, żeby nie byłoJ) twórcy potrafią, jest tylko kwestia czy mogą.

Pozdro

[2] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
id [80.50.8.*], 01.11.2003, 08:08:31, oceny: +0 -0
Okładka mangazynu podobna do Shonen Jumpa O___O Yoghucie co ty wygadujesz??? o__O
przykładowa okładka Jumpa... imo podobna raczej do Kawajowej :P

Jeśli przy oglądaniu animacji masz tylko dźwięk, a obraz ci znika to po prostu masz za stare kodeki (wiem z własnego doświadczenia).

[6] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 15:04:23, odpowiedź na #2, oceny: +0 -0
YoghurtOgólny Look trąci Shonenem. Szczególnie białe tło miast plamek w ciapki, które jest tak często w tego typu periodykach spotykane. Mnie od razu przyszedł na myśl numer Jumpa ze Spikiem Spiegelem na okładce.
[9] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
id [80.50.8.*], 01.11.2003, 16:56:34, odpowiedź na #6, oceny: +0 -0
w takim razie mylisz pisma po prostu :P Shonen Jump to periody, w którym publikowane są w odcinkach takuie mangi jak 'naruto', 'hunter x hunter', 'bleach', najsłynniejszym w Polsce komiksem, który się z niego wywodzi jest 'dragon ball'.

A ty piszesz o Newtype, japońskim (od niedawna wychodzi również w Ameryce) magazynie o anime (o mandze też, ale znaaaacznie więcej piszą o anime)

[10] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 17:30:16, odpowiedź na #9, oceny: +0 -0
YoghurtAmerykanski Newtype miał takoż i podobną okładkę. Tu przyznam ci rację, tyle ze Newtype jest mi mniej znany niż Jump
[13] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
michio [*.espol.com.pl], 01.11.2003, 20:59:40, odpowiedź na #6, oceny: +0 -0
michioYog, wlez se na www.kodanclub.com i obkukaj dzial magazyny
[21] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 22:07:20, odpowiedź na #13, oceny: +0 -0
YoghurtSłusznie, przyznaje się do błędu, widocznie musiał mi się źle uwiedzieć NewType i Shonen przy którejś okazji :)
[3] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
cratebeer [*.opole.cvx.ppp.tpnet.pl], 01.11.2003, 08:47:31, oceny: +0 -0
cratebeerGurt, jeśli masz problemy z odtwarzaniem mangazynowej płytki, to instalacja kodeków DIVX 4.0 pomoże. Miałem ten sam problem i po instalacji tychże kodeków (są na płycie) - jest w porządku.
[5] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 15:02:29, odpowiedź na #3, oceny: +0 -0
YoghurtNajciekawsze jest to, ze wcześniej instalowałem kodeki właśnie z tejże płytki.... Nie, przepraszam, po odinstalowaniu najnowszychmi się uruchomiło, to jest rzecz najciekawsza :)

[4] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
wampirek [*.internetdsl.tpnet.pl], 01.11.2003, 10:02:47, oceny: +0 -0
wampirekNie udało mi sie jeszcze dorwać Mangazynu, ale jeśli chodzi o Kawajca, to dziwie się, że ta okładka jeszcze dodatkowo nie jest fosforyzująca O_o . Całość po przeczytaniu przypomina mi bardziej jakąś większą ulotkę niż dobre mangowe pisemko... Ale cóż... Może sie jeszcze rozkręcą...
[7] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Amie [*.acn.waw.pl], 01.11.2003, 15:54:19, odpowiedź na #4, oceny: +0 -0
a ja mam nadzieję, że się skręcą w sobie i wykręcą coś lepszego niż ten obecny graficzny trash, bo to jest nie do pomyślenia... ludzie, kto to skomponował? W bravo cośtam jeszcze mówią o makijażu i od biedy jakoś dobierają kolory, a tutaj... boshe, co to ma być...?
[37] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kpt. Harlock [*.net.autocom.pl], 02.11.2003, 10:29:02, oceny: +0 -0
kpt. Harlockta rozprawa nie wnosi nic nowego. kazdy juz ma jakies swoje zdanie na temat obydwu czasopism, albo przynajmniej jednego z nich.
moze ten tekst ma byc opiniotworczy...? nie wydaje mi sie. po prostu, tylko czyjs punkt widzenia.
[49] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
xippon [*.proterians.net.pl], 04.11.2003, 09:45:52, odpowiedź na #37, oceny: +0 -0
xipponDokładnie :)
Tyle, że dla niektórych wyrażenie swojej opini traktuje się jako atak na własną osobę/gusta, co jest jak najbardziej mylne.
A teksty w stylu: "nie masz racji mówiąc, że kolor niebieski jest najładniejsze, bo mi podoba się czerwony" są co najwyżej śmieszne...
[40] MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
zohar [*.wpk.p.lodz.pl], 03.11.2003, 12:08:03, oceny: +0 -0
zoharCóż, wygląda na to, że w tej chwili jest tu w komentarzach więcej tekstu, niż w całym nowym Kawaii, ale to jest "nie moje" skromne zdanie...
[43] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kersi [*.lodz.mm.pl], 03.11.2003, 23:26:20, oceny: +0 -0
nie zgadzam się z twierdzeniem yoghurta, mnie po zainstalowaniu kodeków z płytki wszystkie animacje weszły.
[46] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 04.11.2003, 00:09:39, odpowiedź na #43, oceny: +0 -0
YoghurtTakoż i mi zaczeło działac ale...po odinstalowaniu nowych kodeków. Niezbadane są wyroki Windowsa :)
[44] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kersi [*.lodz.mm.pl], 03.11.2003, 23:50:34, oceny: +0 -0
Add one more comment...
    Skoro już tyle osób sie wpowiada na temat new kawaii vs mangazyn., dorzuce i swoją opinie. Osobiście stwierdzam, że:
  1. Nowe kawaii na pierwszy rzut oka mnie znokautowało, ale ponieważ ktoś kiedyś powiedział mi, iż nie należy oceniać ludzi po pozorach, ergo po okładce , wziełam owo pisemko w łapki raz jeszcze.
  2. Choć artykuły czytałam jedynie pobieżnie, stwierdzam ,że nie jest źle , choć cały czas razi szata graficzna, przynajmniej mnie.
  3. Komiks, rzecz gustu, treść niezła, kreska poprostu mi sie nie podoba.
  4. Krzyżówce nic do zarzucenia nie mam.^_^
  5. Mangazyn mi się podoba, generalnie ze wzgledu na równanie nieco większa cena=dużo większa objętość, działu news'ow rownież nie moge się nachwalić.
  6. Płytka również rzecz gustu,wg mnie jest całkiem nieźle, choć mogłoby być lepiej.
Posumowując, jako przystało na studentke ekonometrii, popre kolege , który wpisał się pod innym artykułem: Kawaii prawdopodobnie dotrze do nieco młodszej widowni, która nie ceni jednak słowa pisanego [sama mam młodszego brata lat 13 , ktory starego kawaica nie chciał czytac , wolał słuchać relacji], ja zaś podobnie jak chyba większość starszych czytelników pozostane przy mangazynie. Generalnie w walce kawaii vs mangazyn, wszystko to rzecz gustu.
[45] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kersi [*.lodz.mm.pl], 03.11.2003, 23:51:47, odpowiedź na #44, oceny: +0 -0
A teraz poczekam aż ktoś mnie zjedzie :P
[48] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 04.11.2003, 00:14:21, odpowiedź na #45, oceny: +0 -0
YoghurtA za cóż :)

Z jednym jeno się nie zgodzę- nie do wszystkich osób z młodego pokolenia kawajec trafił. Owszem, jest to produkt bravopodobny (tak przynajmniej ja go sobie kojażę) a jednak niektórzy przedstaawiciele młodziezy wolą więcej tekstu. Dane zebrane podczas tzw. "Wywiadu w polu". Choć stosunek wychodzi po równo- w empiku stałem i obserwowałem (oraz oceniałem na oko wiek kupujacych). Wśród osób do lat 15 (a było ich w empiku podczas tej godzinki sztuk bodajze 5) 3 kupiły oba pisma, dwie- sam mangazyn po przejzeniu obu :)
[50] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
cycu [*.internetdsl.tpnet.pl], 04.11.2003, 16:35:35, odpowiedź na #48, oceny: +0 -0
cycuWiesz nie każdy mógł mieć akurat przy sobie te 16zł na dwa magazyny. Poza tym porównywanie kawaii do bravo jest conajmniej głupie. Kawaii mnie się podoba, bo przypomina piewszy numer tegoż magazynu. A do MANGAzynu też nie mam zastrzeżeń, szczególnie do materiału, z którego wykonano okładkę :D
[51] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 04.11.2003, 17:47:46, odpowiedź na #50, oceny: +0 -0
YoghurtTaaa, wszyscy głaszczą ten matowy papier...to jakieś zboczenie, tak samo miałem z pierwszym bezcedekowym ŚGK :)

Porównanie z Bravo głupie? Czy ja wiem, i kolorstyka, i objętość, i długość tekstów podobne, porównanie jak najbardziej na miejscu.

Jeśli chcesz, by statystyki były na nieco bardziej wiarygodnym poziomie (jak to było? "Sa małe kłamstwa, duze kłamstwa i statystyki" :)) to moge przeprowadzać wywiady w EMPiKu :)
[53] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
cycu [*.internetdsl.tpnet.pl], 05.11.2003, 15:52:34, odpowiedź na #51, oceny: +0 -0
cycuBravo to Bravo, a Kawaii to Kawaii. Masz pierwszy numer Kawajca? Chyba nie, bo owe kartki, zatytułowane "numer pierszy", są BARDZO podobne do tego co dziś można zakupić w kioskach Ruchu, InMedio, Empikach itp. Jeśli jednak posadasz ów rarytas[?!], zajrzyj na strony o SM. Tam to dopiero masz mało tekstu...
[54] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 05.11.2003, 19:11:35, odpowiedź na #53, oceny: +0 -0
YoghurtA i owszem jestem szczeliwym (?) posiadaczem Kawaja pierwszego. I nie uważam, aby fakt, ze ten kawaj podobny jest do owego legendarnego numeru był komplementem...No, moze skłąd się lepiej popisał, bo pod względem przejżystości i klarowności stron pierwszy numer był koszmarem :) A tekstu ilość porównywalna, nawet objętość podobna. Tylko okładka nie jest śliska :)
[55] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
cycu [*.internetdsl.tpnet.pl], 05.11.2003, 19:28:14, odpowiedź na #54, oceny: +0 -0
cycuNo właśnie wszystko porównywalne. Dlaczego więc wtedy nikt nie narzekał na Kawaii, a teraz wszyscy bluzgają w kierunku nowej redakcji? Jak już ktoś na ACP zaznaczył [przykro mi, ale nie pamiętam kto], Kawaii jest podobne do Clicka, który wśród wszystkich pism o grach video, nie jest zbyt obszerny, ma krótkie [choć nie zawsze] teksty i bije po oczach swoją gamą kolorów.
Żeby nie było wątpliwości: staję w obronie Kawaii, bo Kawaii na ową obronę zasługuje. Mimo iż do poziomu MANGAzynu trochę [?!] brakuje, Kawaii nic nie traci. Teksty pozostawiają wiele do życzenia, tylko dlatego, iż nowa redakcja nie zaklimatyzowała się w realiach naszego brutalnego światka. Click jest chętnie kupowaną gazetą mimo swojej małości. A Kawaii? Mam nadzieję, że nasi polscy "fani" nie wpędzą starego [choć teraz nowego] dobrego [?!] Kawajca do grobu...
[56] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 05.11.2003, 21:35:42, odpowiedź na #55, oceny: +0 -0
YoghurtNie no, też jestem dobrej myśli i licze na to, zę Kawaii jakoś sie pozbiera a ten numer to tylko "mały wypadek przy pracy".

Acha- ja pierwszego kawaja nie chwaliłem, zaplusował u mnie jedynie za treść, bo resztą zawartością to mnie przeraził a dziś robi jeszcze gorsze wrażenie :)
[57] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
cycu [*.internetdsl.tpnet.pl], 06.11.2003, 14:28:20, odpowiedź na #56, oceny: +0 -0
cycuTo było Kawaii ;P
[65] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
LoL [212.244.114.*], 15.11.2003, 19:33:36, odpowiedź na #53, oceny: +0 -0
Czy porownywanie kawajca do bravo jest dobre, nie wiem. Mnie raczej skojarzylo sie z jakimis "Ksiezniczkami" i innymi okraszonymi kolorami pisemkami dla dzieci :). No i mnie tez kojarzy sie ten nowy kawajec z numerem pierwszym'97, ale nie tyle w zwiazku z okladka, co z zawartoscia (tj. iloscia tekstu i jego "bogactwem"). Pozdrawiam
[52] MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Tomato [*.nowysacz.cvx.ppp.tpnet.pl], 04.11.2003, 18:24:16, oceny: +0 -0
TomatoPo wyjęciu Kawaii zaszkowało okładką, i to w sposób powalający, niestety negatywny. Zawartość jak można przeczytać w artykule po prostu mała, a do tego duża czcionka, a odstępy między wierszami jeszcze większe. Poprzednio myślałem, że newsy są trochę chaotyczne, teraz natomiast nie znam odpowiednich przymiotników do nazwania tego! Ogólnie: mało tekstu (jedno popołudnie czytania), bardzo dużo obrazków, jedyna zmiana którą jest in plus to odpowiedzi redakcji na listy czytelników do KSK, poprzednio trochę brakowało mi tego. Reszta mnie rozczarowała (po Micho z Hed-In-Jar oczekiwałem _trochę_ wyższy poziom).


Pozdrowienia dla wszystkich prenumeratorów! (niestety ja się też do nich zaliczam ;(
PS Wolę nie wiedzieć co będzie się działo z Bakajem jak wejdzie pod skrzydła Phoenix Press :O
[58] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
mihaelo [*.bialystok.cvx.ppp.tpnet.pl], 08.11.2003, 09:34:20, oceny: +0 -0
Ludzie!! jak zobaczyłem Kawaii w kiosku to myślałem, że to chyba żart:jaskrawe kolory,liczba stron. Ale potem było gorzej:praktycznie żadnych tekstów do czytania. Moim zdaniem TO pseudo Kawaii stało się programem telewizyjnym. Za mało jest rysunków fanów. Chociaż cena może co poniktórych skusić :))))))) Natomiast uważam,iż MANGAzyn jest lepszy nawet od prawdziwego Kawaii. Po pierwsze logo-jest piękne. Papier okładki jest miły w dotyku, a sama okładka jest profesjonalna. Pozatym teksty na wysokim poziomie. Dla mnie MANGAzyn jest ucieleśnieniem czasopisma o mandze i anime.^.^
[59] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Ki Hatsu [*.zgora.cvx.ppp.tpnet.pl], 14.11.2003, 21:16:53, oceny: +0 -0
Ki HatsuHey! Bardzo podobaja mi sie wasze konwersacje, rozwazania i odmiennosc pogladow. Dzieki temu przyjemnie sie to wszystko czyta:) Ale prosze zlitujcie sie... nie piszcie tak dlugich komentarzy, bo juz mi sie wszystkie literki zlewaja, a moje zalzawione oczy za chwile same mi wyplyna i co ja wtedy zrobie???^^ Pozdrawiam;)
[60] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.11.2003, 21:18:43, odpowiedź na #59, oceny: +0 -0
YoghurtDługosć tych komentsów wyszła jakoś tak sama z siebie :)
[61] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Ki Hatsu [*.zgora.cvx.ppp.tpnet.pl], 14.11.2003, 21:33:50, odpowiedź na #60, oceny: +0 -0
Ki HatsuAle ja sobie z tego zdale sprawe... nyo ale wiesz wzrok juz nie ten i jeszcze czytac to wszystko;) mozna dostac oczoplasu :D
[62] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yoghurt [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.11.2003, 22:16:15, odpowiedź na #61, oceny: +0 -0
YoghurtCóż, starość nie radość :) Znam ten ból, naprawdę nie lubię czytac na ekranie kompa. Ale cóż poradzić, dyskusja ciekawa, to i poświęcić się można, czyż nie?
[63] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Pentko-san [*.zar.vectranet.pl], 15.11.2003, 17:06:51, oceny: +0 -0
Pentko-sanYo yo yo yogurt :D:D:D jak jest?? :D:D: walka rozpoczeta a gołoty nie ma :D:D:D
[64] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Pentko-san [*.zar.vectranet.pl], 15.11.2003, 17:11:34, odpowiedź na #63, oceny: +0 -0
Pentko-sanYo pentko-san :D:D jestes wielki
[66] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Bioły [*.ostrowiec.sdi.tpnet.pl], 17.11.2003, 10:23:51, oceny: +0 -0
BiołyNo i się narobiło ... mamy aż dwa magazyny , a jeden lepszy od drugiego ! no i który mam teraz czytać ? odpowiedź : żaden ! mam takie wrażenie , że ekipa Nowego Kawaja jest lepsza i co za tym idzie - będzie lepszy , a tu kupa panowie i panie , KUPA !
[73] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Ozi_sama [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.01.2004, 23:04:42, odpowiedź na #66, oceny: +0 -0
Ozi_samaWiesz co? Czepiasz się.
Ze starej ekipy został chyba tylko Michio, reszta zrejterowała. I jak on niby sam ma sobie z tym wszystkim poradić, hę?
Ja to tam bym liczyła już tylko na MANGAzyn i na to, że Michio wrooci do starego składu...
Albo, że stary skład wrooci do Michia... Ale to już jest raczej mało prawdopodobne...
[68] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Exelcior [212.33.90.*], 25.11.2003, 13:18:17, oceny: +0 -0
ExelciorDla kogos o IQ wiekszym od IQ pralki wirnikowej wybór jest oczywisty. Tyle.
[69] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Astaroth [*.wsinf.edu.pl], 30.11.2003, 11:32:52, oceny: +0 -0
Moim zdaniem to Kawaii powinno wziaśc sie w garść. Ten numer przypomina Kaczora Donalda a nie stare Kawaii. To, że ostatnio mieli słabość do cukierkowych okładek jest znana, ale teraz przegieli pałę. Gunsmith Cats w takiej oprawie?! Toż to obużające! Jak tak dalej pójdzie, to fani postawią krzyżyk i pismo padnie. Żal by było, ale jak ktoś nei myśli to tak jest.
[70] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
KariNComA [62.233.201.*], 30.11.2003, 17:19:34, odpowiedź na #69, oceny: +0 -0
KariNComAOj tak, tak :D
Ciagoty do przeslodzonych okladek to kawaii ma niestety XD
{K}
[71] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
LNC [*.rene.com.pl], 13.12.2003, 15:56:35, odpowiedź na #70, oceny: +0 -0
Hmmm nie czytałam całej dyskusji więc nie znam całego wątku , ale chce powiedzieć jedno. Sam jesteś zły , że ktoś potrakotwał Amerykańskie produkcje szablonowo , a sam robisz to samo. Coś tu chyba jest nie tak. Podaj mi tytuły tych beznadziejnych indyskich czy bangladeskich produkcju o bamboszu czy jak ty to ująłeś. Jeśli podasz i przekonam się że miałeś racje to wszystko odszczekam. Ja moge podać wiele tytułów produkcji amerykańskich pt. zabij, przeleć , uratuj świat. A ty masz tytuły na poparcie swoich argumentów ?
[72] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Ozi_sama [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 14.01.2004, 23:01:23, odpowiedź na #69, oceny: +0 -0
Ozi_samaRaz: pisze się oburzające, a nie obużające... W ten sposób, to ty się możesz oburzać do woli. ^^
A po drugie, to to nawet już nie jest Kaczor Donald weź ty przestań obrażać moje (kiedyś, dawno i niemal nieprawda, ale zawsze) ulubione pisemko z czasów, gdy byłam mała i smarkata i nie wiedziałam, co to papieros (teraz wiem i mam go cholernie dość - mam uczulenie na dym)!
Jak dla mnie, to kawajec, niestety, stoczył się wręcz do poziomu Bravo, czy Bravo Girl, bo takie właśnie miałm skojarzenie po zobaczeniu pierwszych zmian!
MICHIO, DO DEMONA, WEŹ SIĘ W GARŚĆ, BO TO, CO CI SPOD ŁAPEK WYFRUWA, TO TANDETA!!!
Michio, żeby nie było - ja cie bardzo lubię, uwielbiałam twoje komentarze i reportarze i głównie dlatego sie dziwię, w jaki sposób mogłeś dopuścic to pisemko do TAKIEGO stanu!
Głowo!!! WEŹ SIĘ W GARŚĆ!!!
I powodzenia życzę... ^^
[74] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Kamael [*.chello.pl], 07.02.2004, 23:04:13, oceny: +0 -0
A ja się przyznam że Kawaii nie kupuje już od ponad dwóch lat. Po prostu w którymś momencie przestałem znajdować w magazynie coś dla siebie. Ciekaw jestem tylko co będzie teraz. Chyba czas wysupłać trochę grosza i przejrzeć gazetki, być może wroci magia z dawnych lat. :]
[76] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Mimizu [*.elblag.dialog.net.pl], 17.03.2004, 18:46:34, oceny: +0 -0
MimizuNo nie powiem, tekst niezły - niemal w pełni się zgadzam. IMO "nowy" Kawaii to taka masówka - z pstrokatą szatą graficzną, tandetnym humorem, opisująca głównie popularne, dostępne w Polsce, tytuły. Owszem, będąc obiektywnym - poziom tekstów jest niezły, ale ogólnie pismo nie przypadło mi do gustu. Za to w MANGAzynie zakochałem się. Jest jeszcze lepszy niż "stary" Kawaii! Jak już wspomniał Yoghurt - teksty bywają mało obiektywne, ale poza tym pismu nie mam nic do zarzucenia (nawet DTP jakoś mnie nie razi). Przyznam jednak, że chciałbym, by Kawaii choć trochę zbliżyło się poziomem do MANGAzynu - taka konkurencja nie tylko wpłynęłaby pozytywnie na jakość obu pism, ale również dałaby nam realny WYBÓR.
[77] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Aya-chan [81.168.244.*], 07.08.2004, 14:14:59, oceny: +0 -0
Aya-chanNa ten temat wypowiem się krótko. Żałuję, że wydałam te 5,90zł na nowego Kawajca! Mnie się w ogóle nie podoba; zaczynając od szaty graficznej, kończąc na artykułach. No a Mangazyn mi się nawet podoba. Zwłaszcza ostatnio, kiedy Kamikaze w końcu stał się grubszy^-^.
[78] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Oliv [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 06.09.2004, 21:47:17, oceny: +0 -0
OlivJa tez powiem krotko i zwiezle... Kawaii mnie przeraza, ilosc rozu oraz slodyczy na centymetr kwadratowy pisma jest przytlaczajacy... i tam nie ma nic napisane ciekawego. Tylko Pokemony, Yu Gi Oh oraz Transformersy... pismo dla dzieci do lat 11... zaluje bo myslalam, ze bedziemy mieli dwa pozadne pisam, a tak mamy jedno [dziekuje wam za Mangazyn ^^ ] Kawaii poszlo pod komercje... konkursy na smsy, reklamy, logo do komorki i masa innych bredni... szkoda Pozdrawiam
[79] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Venus [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 12.09.2004, 17:41:18, odpowiedź na #78, oceny: +0 -0
VenusMasz rację. To wcześniejsze, droższe, było lepsze. Było więcej ciekawych artykułów, a teraz? Krótkie i bob.
[80] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
kaibah [*.internetdsl.tpnet.pl], 08.12.2004, 12:40:31, odpowiedź na #78, oceny: +0 -0
Kawaii powinno zmienić nazwę na "Kowaii!" (to chyba znaczy "straszny" po japońsku). Moim zdaniem Mangazyn jest o wiele lepszy od Kawawaii, ale to wcle nie znaczy że jestem zupełnie bezkrytyczny wobec tego czasopisma. Bardzo mi się niepodobaja niektóre teksy i to, że przechodzą tam ściemy bijące w oczy w biały dzień (mówiąc po prostacku). Np. to że dżordż ma pretensje do fanów, ze wydany przez czasopismo film się źle sprzedaje. A sam przez lata istnienia pisma (jeszcze jako kawaii) nie wpajał czytelnikom dobrych wzorców i niemówił, że piractwo jwst "be". Pojawiały się nawet obrazki z nielegalnie zdobytych filmów z napisami w różnych językach. I niech teraz nie zwala winy na fanów, a zastanowi się jakie wzorce wpajało pismo przez te wszystkie laA.
[81] Re: MANGAzyn vs Kawaii - walka rozpoczęta
Yui [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 06.04.2005, 08:53:54, odpowiedź na #80, oceny: +0 -0
Yuiwalka? jaka walka? kawaii zeszło na psy... kiepska oprawa, slabe recenzje nie trzymajace sie kupy. a mangazyn? jak umpela mi go pokazała to mi szęka opadła! myślałam, że będzie coś lepszego! a tu co? Ja poszukuje gazetki gdzie znajdę ciekawą recenzje i magii i anime!! ale na polskim rynku!!! moim zdaniem to wyrównana walka.. no bo... kiepska...
Powered by WashuOS