header imageheader imageheader image

Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta

Grisznak

Gdy dotarły do mnie pierwsze informacje, iż w 2012 Toruń wraca na mapę mangowych konwentów w Polsce, nie mogłem się oprzeć złym przeczuciom. Ten rok niezbyt dobrze się zaczął, a każdy kolejny miesiąc pokazywał, że będzie jeszcze gorzej, czego kulminacją, acz nie zwieńczeniem, była spektakularna katastrofa Magiconu. Jednak, po części przez sentyment, po drugie z racji złożonej niegdyś obietnicy, zgodziłem się pomóc nieco jego organizatorom, co oznaczało automatycznie przyjazd na konwent.

Dawno już nie jechałem przez miasto tak długo, jak w tym przypadku. Umiejscowienie Omakai na toruńskim Rubinkowie wzmogło jedynie moje złe przeczucia – dzielnica położona na przysłowiowym zadupiu i otoczona niezbyt dobrą sławą. Na szczęście widok budynku szkoły poprawił mój humor – duży, przestronny i pozwalający uniknąć sytuacji, kiedy nie da się przejść przez korytarz, czego jeszcze tydzień wcześniej, na wrocławskiej BACE byłem nie raz świadkiem. Organizatorzy dali radę także od strony logistycznej, całkiem nieźle rozmieszczając poszczególne atrakcje, stoiska i sale sypialne. Nie zauważyłem, by ktoś narzekał na brak miejsca, także do spania.

Przyczyną tego mogła być niezbyt imponująca frekwencja – ca. 500-600 osób. Gdyby jednak wziąć pod uwagę, że Omakai został poprzedzony dwoma większymi konwentami – poznańskim JapaniConem i wrocławską Baką, nie powinno to dziwić. Do tego dochodzi ograniczone zaufanie do debiutantów. Rok 2012 pokazał aż nazbyt dobitnie, że zbyt wiele osób pozbawionych jakichkolwiek kompetencji bierze się za to. Wszystko to sprawia, że ww. frekwencji nie traktowałbym w kategoriach porażki – zwłaszcza, że miała ona swoje zalety. Ale o tym później.

Zaraz po wejściu otrzymałem identyfikator, plan atrakcji i mapę. Zostałem też „zaobrączkowany” – niby zwyczaj ten trwa już kilka lat, ale wciąż nie mogę się do niego przyzwyczaić i chodząc z papierową opaską na ręce czuję się jak unijna mućka. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że mimo wszelkich niedogodności z tym związanych, póki co lepszego pomysłu nie ma. Trochę gorzej rzecz się miała z identyfikatorami. Raz, że były małe, dwa, że z dość słabego papieru (mój nie przetrwał niestety konwentu), trzy, że sznurek dawano oddzielnie. Wydawało mi się, że smycze to już właściwie standard. Osobiście brakowało mi też konwentowych przypinek, nawet gdyby trzeba było za nie płacić (o innych, indywidualnych pamiątkach konwentowych nie wspominając, ale ta tradycja chyba już zanikła). Informator był czytelny, inna rzecz, że konieczność latania z trzema różnymi zbiorami danych (mapa, rozpiska, informator) potrafi być denerwująca, nie dałoby się wszystkiego zmieścić w jednym?

Pisząc o dość przeciętnej frekwencji, wspomniałem, że miało to swój plus. Podczas niemal całego czasu mojego uczestnictwa w Omakai miałem wrażenie, że uczestniczę w konwencie jak sprzed kilku ładnych lat. Dość kameralna atmosfera, niewielkie w sumie stoiska (bo i nie było tu żadnego z gigantów), możliwość swobodnego porozmawiania z przedstawicielami wydawnictw, czy zamienienia choć słowa właściwie z każdym znajomym… Choć trudno uznać, aby leżało to w zamierzeniu organizatorów, udało im się fragmentami zafundować nam całkiem przyjemny powrót do przeszłości – chwilami można się było zastanawiać, gdzieś są sale z projekcjami anime czy copy room. Tym, czego z drugiej strony brak dało się odczuć, była rezygnacja z jakiejkolwiek konwencji. Wiem, są ludzie, którym to zwisa i powiewa, ale dla mnie ważne jest to, czym organizatorzy chcą wyróżnić swój konwent na tle innych. W przypadku Omakai tego nie było. Nawet atrakcje, które się odbywały, to w zdecydowanej większości rzeczy znane już świetnie z innych konwentów.

Oddając sprawiedliwość twórcom tychże – było dobrze, a nawet czasami bardzo dobrze. Siłą rzeczy, we wszystkich atrakcjach uczestniczyć nie dałem rady, ale z tych, na które miałem apetyt, odbyło się 90% (jedynie wiedzówka o Sailor Moon nie odbyła się wcale lub, czego nie wykluczam, z dużym opóźnieniem). Bardzo klimatyczna była sala herbaciana (szczególnie wieczorem) przygotowana przez pracownię Gedeona, która już na CoperniConie dała mi się poznać ze świetnie organizowanych, czysto japońskich atrakcji. Dwie konsolówki nie narzekały na brak zainteresowania, a pod kątem sprzętu wyposażone były przyzwoicie. Fantastycznie urządzone było Moe Heaven – faktycznie najsłodsze miejsce na Omakai.

Na Omakai można było spać – niby oczywista oczywistość, ale każdy bardziej doświadczony konwentowicz wie, że nie zawsze jest to w praktyce możliwe. Tymczasem tu nocą panował spokój, ludzie nie robi z sal sypialnych dyskotek ani miejsc do wyświetlania anime. Warunki sanitarne nie sprawiały przykrych niespodzianek (jak np. na JapaniConie, gdzie WC męskie wyglądało jakby utrzymane miało być w konwencji postapokaliptycznej). Jeśli chodzi o jedzenie, to było dobrze, acz nie idealnie – mi np. brakowało czegoś ze zwyczajnym jedzeniem, bo do wyboru były tylko słodycze (skądinąd bardzo dobre) i japońskie pożywienie, w którym nie każdy w końcu gustuje.

Wróciłem z Omakai zadowolony, z kilku zresztą powodów. Po pierwsze, bo zaliczyłem kolejny dobry konwent. Po drugie, bo rozmawiając z organizatorami co chwila słyszałem słowo „reaktywacja”. Cieszy, że młodsze pokolenie odwołuje się do naszego dorobku (czego symbolicznym aktem był panel o historii PierniConów), a co równie ważne, że rozwija tę tradycję w sposób bardzo udany. No i wreszcie, last but not least, bo miałem przyjemność wziąć udział w najsympatyczniejszej chyba imprezie mangowej końca tego niezbyt udanego roku. Kto wie, może właśnie Omakai jest dobrą wróżbą na przyszłość? Organizatorzy zapowiadają, że planują kolejną edycję. Trzymam ich za słowo i zachęcam do odwiedzenia przyszłorocznego Omakai zarówno tych, którzy byli na tej edycji jak i tych, których to ominęło. Jako jedno z nielicznych w tym roku, Omakai spłaciło swój debiutancki kredyt zaufania w 100%.

Dodaj do:

Zobacz także

Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki.

Ocena

12345678910
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy.
8,36/10 (14 głosów)

Komentarze

Sposób wyświetlania:

Ilość komentarzy: 43 dodaj

[1] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Athis [*.pl], 21.11.2012, 15:41:54, oceny: +1 -0
Athis"jak np. na JapaniConie, gdzie WC męskie wyglądało jakby utrzymane miało być w konwencji postapokaliptycznej"

Oj tu musze sie wtracic, otoz z mojego punktu widzenia, korzystajac z meskiej ubikacji zarowno w ciagu calej soboty jak i rano w niedziele, nie mialem nic lazienkom do zastrzezenia, byly czyste, schludne, byla ciepla woda, papier etc. Jedyne co kłuło to zapach. Prysznice tez byly bardzo przyzwoite a i bez zapachu! : D
[2] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 21.11.2012, 15:49:47, odpowiedź na #1, oceny: +0 -0
GrisznakW WC, które znajdowało się koło mojego sleepa, już na starcie zapchał się jeden kibel, a dwa pozostałe wyglądały jak z Fallouta. Do końca konwentu dotrwał bodaj jeden.
[6] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Recorded [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 21.11.2012, 16:59:28, odpowiedź na #2, oceny: +0 -2
RecordedWystarczyło pójść do help room'u i o tym powiedzieć, zdarza się że czasem zapomni się o jakiejś łazience. Lub po prostu konwentowicze się tak rozłożą iż nie ma praktycznie dostępu do ubikacji by ją posprzątać (czego sam byłem świadkiem).
[9] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
tao [62.87.168.*], 21.11.2012, 17:14:46, odpowiedź na #6, oceny: +0 -0
Na planie szkoły helproom nie był oznaczony. Tak samo wejście na to piętro było z reguły oznaczane "przejścia brak". Zgłosić to można było na informacji.
[26] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Recorded [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 23.11.2012, 19:49:48, odpowiedź na #9, oceny: +1 -3
RecordedPeszek xD
[3] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Hidu [158.75.104.*], 21.11.2012, 15:59:04, oceny: +0 -0
HiduJa najczęściej odwiedzałem WC przy konkursowych. Zapach nie należał do przyjemnych, ale nie widziałem szkoły, w której byłoby inaczej.
[4] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Shin® [88.220.106.*], 21.11.2012, 16:26:36, oceny: +10 -0
dzięki Ci bardzo Grisznak za recenzję, Twoja opinia była dla mnie szczególnie ważna :)

w moim przekonaniu jako main orga wyszło nieźle, ale kilka faili było, najbardziej spektakularny to oczywiście identy;

dużo się nauczyliśmy i następnym razem postaramy się poprawić wszystkie niedociągnięcia;

z kolei osobne kartki z mapką i planem atrakcji były spowodowane błędem drukarni, który za późno spostrzegliśmy, oryginalnie miały być na jednej;

odnośnie wiedzówki z Sailor Moon to z tego co mi wiadomo Mroczus (prowadzący) uczestniczył w konkursie który był przed jego wiedzówką, więc trochę trudno mi sobie wyobrazić, żeby się na nią spóźnił - w każdym razie dojdę do prawdy :)

a co do nieodbytych atrakcji to były to pojedyncze przypadki z tego co wiem;
[5] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 21.11.2012, 16:51:42, odpowiedź na #4, oceny: +3 -0
GrisznakZaglądałem tam dwa razy, ale za każdym razem trwał poprzedni konkurs. Jako że sam już byłem śpiący, to i trzeci raz nie sprawdzałem, tylko poszedłem znać, niepocieszony jednak, bo na JapaniConie zająłem hańbiące, drugie miejsce w podobnym konkursie i miałem nadzieję na ripostę.
Proszę bardzo, zawsze do usług, jeśli dam radę, to za rok na pewno też wpadnę i pomogę.
[7] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Kamey [88.220.106.*], 21.11.2012, 16:59:46, oceny: +1 -2
Spoko recenzja Griszu, ale mam wrażenie że grubo poniżej twoich możliwości jeśli chodzi o styl.
[10] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 21.11.2012, 17:15:52, odpowiedź na #7, oceny: +14 -0
GrisznakGdyby wpadek było dużo, to i byłoby po czym jeździć. Wbrew pozorom, wcale nie tak łatwo pisze się relacje z udanych konwentów.

Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. pokaż

[22] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Slova [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 23.11.2012, 13:38:47, odpowiedź na #19, oceny: +5 -0
1/10
[27] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Froh [*.ssp.dialog.net.pl], 24.11.2012, 09:59:45, odpowiedź na #22, oceny: +4 -6
Ja cie Slova przepraszam ale to jest banalne - jeżeli nawet niewiele pamiętasz po imprezie zawsze możesz wziąć do łapki telefon, włączyć funkcję dyktafonu i powiedzieć do "niego" po danym punkcie atrakcji o której i co się odbyło, czy było coś godnego uwagi i ewentualnie jakąś ocenę (a z tym to już ostrożnie na acepie). Potem w domu, jak się magicznym trafem wróci, przesłuchać całość i spisać co się robiło cały dzień - reszta to zasługa korekty w wordzie i lat starań naszej / waszej polonistki.
Relacja, Slova - r e l a c j a. Ja się nie rzucam o recenzję czy jej poziom bo jej tu nie ma od dawna. Ale o to że robi się bohaterstwo z wysiłku spisania 2 dni ze swojego życia. Czy mamy w niedalekiej przyszłości chwalić ludzi że potrafią jeszcze oddychać?

Komentarz ukryty z powodu przewagi negatywnych ocen. pokaż

[25] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Zyll666 [*.play-internet.pl], 23.11.2012, 19:34:11, odpowiedź na #19, oceny: +4 -0
fhor pls
[29] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Froh [*.ssp.dialog.net.pl], 24.11.2012, 11:01:49, odpowiedź na #25, oceny: +2 -1
A wiesz że mnie zmotywowaliście do lekkiej analizy?
wrzuciłem sobie cały tekst Grisznaka do edytora, wyciąłem luźne dygresje, odwołania do innych imprez i stylistyczne upiększenia i została nieco ponad połowa tekstu. I owszem wygląda to trochę jak tekst Hulka ale faktycznej treści jest nieco ponad 2 tysiące znaków.

Przepraszam was ale kiedyś ludzie tyle opisywali sam dojazd na imprezę.
[32] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Zyll666 [*.chelmnet.pl], 24.11.2012, 13:24:14, odpowiedź na #29, oceny: +11 -0
Może całą drogę miał rozwolnienie i nie chciał o tym pisać ?
[33] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Slova [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 24.11.2012, 19:47:52, odpowiedź na #29, oceny: +3 -0
O kurde, super, w swojej opiszę drogę automobilem Białystok-Toruń, spotkanie z bagietami i ogólne jeżdżenie pod prąd przy konwentowej szkole. Ale pasjąnujące.
[37] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Froh [*.ssp.dialog.net.pl], 26.11.2012, 01:36:15, odpowiedź na #33, oceny: +0 -1
ta , ironizuj sobie - czasem jednak samo podróż jest bardziej epicka niż impreza
[36] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
MJeremy [*.multimo.pl], 25.11.2012, 14:55:37, odpowiedź na #10, oceny: +8 -0
MJeremyczyli wygląda na to, że łatwiej wytykać błędy, niż pochwalić kogoś za dobrą robotę.
[38] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 26.11.2012, 16:56:56, odpowiedź na #36, oceny: +1 -0
GrisznakW rzeczy samej. Popatrz na recenzje czegokolwiek - które z nich są najdłuższe i cieszą się największym zainteresowaniem?
[39] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
MJeremy [*.multimo.pl], 26.11.2012, 17:12:13, odpowiedź na #38, oceny: +3 -0
MJeremywiadomo, że te gdzie jest drama.

Patrząc na acepa to wynika z tego tak, że: "Zła wiadomość, to dobra wiadomość"
[40] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Froh [*.ssp.dialog.net.pl], 26.11.2012, 19:31:00, odpowiedź na #39, oceny: +1 -0
A spodziewasz się że najdłuższa dyskusja będzie się składać ze zdań: "tak, zgadzam się", "ja też się zgadzam", "masz / macie rację", i tak dalej?
Chyba tylko w cyrku Monty'ego Pythona.
[41] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
MJeremy [*.multimo.pl], 26.11.2012, 19:51:45, odpowiedź na #40, oceny: +0 -0
MJeremyhttp:// www.youtube.com/ watch?v=i9SSOWORzw4
[42] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Froh [*.ssp.dialog.net.pl], 27.11.2012, 19:01:44, odpowiedź na #41, oceny: +1 -0
http:// www .youtube.com /watch?v=B5H6AdKUthg
[8] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Refresh [62.44.32.*], 21.11.2012, 17:00:05, oceny: +3 -0
Refresh1. właśnie przez to, że było te 500-600 osób na Omakaia jechałem, bardzo nie lubię konwentów-kobył na 1.5k piszczącego ludu, tutaj była (względna) kultura.
2. wiedzówka z SM się odbyła, brało udział 4 czy 5 osób, opóźniła się za to z 25 minut z powodu poprzedniego konkursu (nie mam przed sobą planu atrakcji, ale to chyba kalambury były, które miały wymienioną salę z drugą konkursówką) - no ale niestety (sorry mroczus) słaba była moim zdaniem

ja mogę tyle powiedzieć, że ani razu w konsolówce nie byłem, bo ciągle było co robić, a jedyne zastrzeżenie mam do tego, że o 3 w nocy nie odbyły się 2 atrakcje, więc zmuszony byłem iść już spać ;)
[11] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Neko-hime [*.dynamic.chello.pl], 21.11.2012, 19:39:11, oceny: +2 -0
Neko-hime"Fantastycznie urządzone było Moe Heaven – faktycznie najsłodsze miejsce na Omakai"
Dzięki wielkie za ciepłe słowa :3 Co masz na myśli mówiąc o zwykłym jedzeniu? Może dałoby radę wprowadzić takie rzeczy u nas. Na razie mamy tylko tosty poza słodkościami ;)
[12] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 21.11.2012, 19:56:51, odpowiedź na #11, oceny: +0 -0
GrisznakFrytki, kluski śląskie itd, czyli coś na ząb i przysłowiowe zapchanie się. Nie zawsze chce się wydawać kasę na pizzę.
[30] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Ashanti [*.rabex.com.pl], 24.11.2012, 11:34:25, odpowiedź na #12, oceny: +2 -0
AshantiMamy w planach dodanie naleśniorów do menu, ale na Omakai nam trochę kuchenka nie dojechała.
[13] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Mroczus [*.play-internet.pl], 21.11.2012, 20:11:08, oceny: +0 -0
Mroczus"(jedynie wiedzówka o Sailor Moon nie odbyła się wcale lub, czego nie wykluczam, z dużym opóźnieniem)"

Tu muszę się wtrącić jako twórca,wiedzówka się odbyła. To czy 10 minut jest natomiast dużym opóźnieniem to już sprawa dyskusyjna.

Za co osobiście wszystkich chętnych którzy nie dali rady wziąć w niej udziału przepraszam.
[15] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 21.11.2012, 22:36:51, odpowiedź na #13, oceny: +2 -0
GrisznakWyżej stoi o 25 minutach. Wchodziłem tam dwa razy, ale w końcu straciłem ochotę i poszedłem spać.
[14] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
RinMayCry_ [46.187.186.*], 21.11.2012, 20:29:57, oceny: +1 -0
Jako jeden z helperów chce tylko zaznaczyć że smród w niektórych kiblach nie był spowodowany naszymi zaniedbaniami tylko po prostu w oknach nie było klamek co uniemożliwiało ich wywietrzenie. A odświeżacze powietrza którymi dysponowaliśmy w tym przypadku też na nie wiele się zdawały.
[16] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Cobra [*.ds.pg.gda.pl], 22.11.2012, 15:17:01, oceny: +0 -0
CobraCo do kibli to są dwa głowne powody braku ich "świeżości" po pierwsze brak możliwości wietrzenia co było głownym powodem, drugim był budowa kibli która powodowała, że nie opróżniały się do końca przy spuszczaniu wody, pryskanie odświeżaczem powietrza spowodowałoby tylko jeszcze gorszy zaduch/smród. Postaramy się na następny konwent ogarnąć jakieś klamki do otwierania okien, bo tylko tak daje rade z zapachem walczyć.
[17] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
g_o_r_a_l [*.torun.mm.pl], 22.11.2012, 20:44:59, oceny: +2 -3
Umiejscowienie Omakai na toruńskim Rubinkowie wzmogło jedynie moje złe przeczucia – dzielnica położona na przysłowiowym zadupiu i otoczona niezbyt dobrą sławą.

Bluźnisz.

Po pierwsze, konwent odbył się na osiedlu "Na Skarpie", które formalnie nie należy do Rubinkowa, choć wszyscy mówią na nie Rubinkowo 3 (albo R3).

Po drugie to najlepiej umiejscowione osiedle w Toruniu. Do sklepów bliziutko (i to niemal z każdej branży), kościołów/szkół i innych budynków użytku publicznego też. Blisko są lasy (Nadleśnictwo Dobrzejewice, jakieś 6 km od szkoły, w której odbywał się konwent spotkać można łosie, tzn. Alces alces żeby jakiś Slova nie rzucał sucharem) i dwa punkty z wodą źródlaną płynącą z kranu. Ze 4 km od szkoły są ruiny zamku Kazimierza Wielkiego + parę innych zabytków. O zaletach można bez końca (chociażby o świetnym połączeniu z wszystkimi punktami miasta i bliską lokalizacją krajowej dziesiątki). Tylko po co? Ludzie raczej nie przyjeżdżali po to by oglądać łosie czy kupić warystor, ale żeby wziąć udział w konwencie. A akurat rubinkowskie szkoły są rozległe i świetnie się do tego nadają.

Po trzecie złą sławą otoczone są tylko wybrane punkty (szczególnie Czeczenia na R2 gdzie wprowadzano krowy do wieżowców, a w śmieciarzy rzucano cegłami - i to akurat nie jest mit) i generalnie to całkiem bezpieczne osiedle. A R3 to już w ogóle.

A tak na marginesie, na konwencie nie byłem. Mam traumę po tym gdy na 3-cim Geneticonie jakiś gościu zaczął czcić pudełko od którejś części Final Fantasy (niewykluczone, że to był Grisznak ;P).
[18] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 22.11.2012, 22:31:37, odpowiedź na #17, oceny: +0 -0
GrisznakWykluczone, bo na Geneticonach nie byłem.
[21] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Hidu [*.tvk.torun.pl], 23.11.2012, 11:03:43, odpowiedź na #17, oceny: +0 -0
HiduCo nie zmienia faktu, że 90% obecnych na OMAKAI'u mieszkańców Torunia to studenci, którzy raczej nie mieszkają tak daleko od uniwersytetu, i nie odwiedzają tamtej części miasta zbyt często. Ja na przykład mieszkam w Toruniu drugi rok i Na Skarpie byłem drugi raz w życiu. A co do złej sławy to jest jeszcze Ohio :P
[20] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Kolo_z_Wrocka [*.adsl.inetia.pl], 23.11.2012, 06:49:54, oceny: +3 -2
Kolo_z_WrockaTrochę przerażające, że 500-600 osób to obecnie niezbyt imponująca frekwencja i kameralny konwent...
[23] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Slova [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 23.11.2012, 13:42:04, odpowiedź na #20, oceny: +3 -0
Zależy od wielkości budynku.
[24] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Grisznak [*.satfilm.net.pl], 23.11.2012, 17:04:13, odpowiedź na #20, oceny: +0 -0
GrisznakW standardowej "tysiąclatce" sytuacja pewnie miałaby się inaczej, ale w tej szkole półtoratysięczny konwent pomieściłby się bez problemu.
[31] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Ashanti [*.rabex.com.pl], 24.11.2012, 11:39:38, odpowiedź na #20, oceny: +3 -0
AshantiAle może lepiej jest zacząć od mniejszego konwentu ogarnianie niż rzucać się z motyką na słońce i robić od razu kon na tysiąc luda.
[34] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Kolo_z_Wrocka [*.adsl.inetia.pl], 25.11.2012, 00:24:25, odpowiedź na #31, oceny: +3 -0
Kolo_z_WrockaHmm, wydaje mi się, że napisałem, że 500-600 to jest bardzo dużo osób (a przynajmniej kiedyś byłoby), ja tam preferuję jeszcze mniejsze imprezy ;p
[35] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Ashanti [*.rabex.com.pl], 25.11.2012, 01:26:09, odpowiedź na #34, oceny: +0 -0
AshantiWybacz :) źle zrozumiałam :) więc to nie adresowane do Ciebie lecz raczej do osób, które wcześniej komentowały coś o małym konwencie.... jak dla mnie takie są w sam raz w sumie

w zasadzie to pod recenzją nie było chyba takich komentarzy... ale nieważne
[43] Re: Omakai – kredyt zaufania dla debiutanta
Ciemny blondyn [*.neoplus.adsl.tpnet.pl], 16.02.2013, 13:00:59, oceny: +0 -0
Recenzja oddaje korzystny wydźwięk pierwszej edycji Omakai’a, który sam usłyszałem podczas pobytu na konwencie. Nie mogę dzisiaj jej ocenić, ponieważ nie mam porównania z innymi wypowiedziami (to pierwszy, dogłębnie czytany tekst na Acepie).

Góralu, tak, osiedle na Skarpie jako miejsce konwentu to zaciszny drugi koniec miasta, w sam raz na spacery, a do tego z ogromem miejsc parkingowych, więc nie jest źle.

Grisznaku, zgadzam się co do omakai’owej pamiątki, przydałoby się coś trwalszego w drugiej edycji niż identyfikator, który może tylko leżeć bezpiecznie na półce, wśród mang. Rzeczywiście, patrząc z perspektywy czasu, mapa i rozpiska szybko ulegały zużyciu, a noszenie wszystkiego na korytarzach było lekko uciążliwe. Shin® cieszę się, że nie były one zamierzone. Poza tym, improwizacje na cosplayu, według mnie, zwiększyły jego atrakcyjność.

Miałem przyjemność odwiedzić niewielką ilość z dostępnych atrakcji. Jeśli mielibyście okazję posłuchać o czymś na panelu prowadzonym przez Kameya (Fandom dla nowych kolegów; COSPLAY), Hariego (Prawo autorskie a M&A) Quintasana (kawałek KEY-a – klucza do serc i Light Novels - japoński rynek czytelniczy) lub Pirata (Dlaczego cyberpunk umarł?) nie musicie się już wahać, czy iść. Byłem, sprawdziłem, jestem zadowolony, tak samo jak spora rzesza innych osób.

Dalej, spragnieni wiedzy na temat historii fandomu w Polsce, warto, abyście udali się na prelekcje prowadzone przez Gareta (M&A w życiu dorosłym) albo Grisznaka (por. Czwarta władza czy trzecia liga? Dzieje prasy mangowej w Polsce), ponieważ obaj są w nim od lat i skubnęli duże co nieco. Słucha się z niesłabnącym zainteresowaniem.

Poza tymi atrakcjami, wpadłem jeszcze na Warsztaty kaligrafii japońskiej z panią Sugiurą Ayą oraz Spotkanie z twórcami komiksów internetowych przeprowadzone przez Mistrza. Oboje porządnie przygotowali się do swoich ról, każde na swój indywidualny sposób, który urozmaicał zlot. Kto był ten wie – nie chcę zdradzać stylów, bo zepsuję radość z uczestnictwa tym, którzy tego jeszcze nie doświadczyli.

Oprócz tego, zerknąłem na pokój z UltraStar, nie odważywszy się dołączyć, a także wypiłem zieloną herbatę w klimatycznym Moe Heaven. Nie liczyłem na tak obszerne menu, co było bardzo pozytywne. Ashanti, naleśniki byłyby optymalnym, ciepłym posiłkiem na drugą edycję. Mogę przywieźć małą butlę z gazem, jeśli będzie to konieczne.

Najbardziej ubolewam nad tym, że nie zacząłem integracji. Ba, po powrocie do domu odkryłem, że jest coś takiego jak DDR i było to w budynku. *facepalm* Tyle frajdy poszło w las... Niewybaczalne.

Wnioski nasuwają się jedne – trafiłem na udane panele. Jako niewprawionemu uczestnikowi konwentów miło było mi poczuć aurę tego zlotu, dlatego trzymam też kciuki za drugą edycję!
Powered by WashuOS