Niusy Teksty Galerie Plikownia |
„Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”AnoMinus „Legend” to już któraś z kolei manhwa wydana przez Kasen, a zarazem druga po „Wspomnieniach demona” pozycja z rysunkami Kary. Scenariusz komiksu jest autorstwa Woo Soo Jung (tudzież Wu Su Jeong, mogliby się zdecydować). W Polsce na razie wyszły trzy części „Legend”. Tomiki są wydane w kasenowym standardzie — format trochę większy niż zwykłe mangusiowe rozmiary, twardsza błyszcząca okładka, dobra jakość druku. W porównaniu z wcześniej wydanymi tomikami Kasenu „Legend” wypada ciut lepiej: czernie są głębsze, a kartki bielsze. Od strony edytorskiej jest OK — trafiłam tylko na kilka literówek. Polskie onomatopeje „brzmią” dobrze (no, może z wyjątkiem „slut” ;-)) i są ładnie wstawione w rysunki. Krótko powiedziawszy — na pierwszy rzut oka „Legend” robi bardzo dobre wrażenie. „Legend” to takie koreańskie „Fushigi Yuugi”: przeciętna koreańska nastolatka imieniem Eungyo (tudzież Eun-gyo, ta „imienna niekonsekwencja” przewija się przez cały komiks) zostaje uprowadzona przez tajemniczego Junoa (vel. Noa), w towarzystwie którego ląduje w magicznym świecie alternatywnej przeszłości. Bohaterowie podróżują po nim w poszukiwaniu części legendarnego magicznego miecza Chilji. Podczas tej wędrówki Eungyo i Noa spotykają postacie rodem z koreańskich mitów, a nawet sami „przeżywają” kilka legend — w fabułę manhwy zostały bowiem wplecione koreańskie legendy. I tak czytelnicy mogą poznać historię księżniczki Nakrang i księcia Hodonga czy legendę o Flecie Tysiąca Fal. Dla laika to dosyć ciekawe doświadczenie, szczególnie że autorzy od czasu do czasu wyjaśniają o co dokładnie chodzi w poszczególnych legendach. Pomysł „z wierzchu” wydaje się dość ciekawy, jednak rzeczywistość tak pięknie nie wygląda. Czytając „Legend”… niewiele pojęłam. Historia jest nieszczególnie spójna, a na dodatek dość chaotycznie opowiedziana. Narracja zawiodła zarówno na poziomie dialogów jak i obrazków. Nie wiadomo co, gdzie, kiedy, jak, kto i w ogóle dlaczego. Czytelnik musi się sam domyślić, o co chodzi w zagadkowych scenach, zwrotach akcji i niespodziewanie wyskakujących wspomnieniach. Głównie z tego powodu historia wydała mi się niezbyt ciekawa i mało wciągająca — niestety, nie dałabym się pociąć, żeby tylko wiedzieć co będzie dalej. Postacie w „Legend” wypadają trochę lepiej niż fabuła. Główna bohaterka manhwy — Eun-gyo to szalona koreańska nastolatka, która nienawidzi się uczyć, a uwielbia jeść (wypisz wymaluj Miaka Yuki). Postać Eun-gyo wnosi do komiksu sporo humoru. Jest niesforna, wybuchowa i często zdarza jej się coś „palnąć”, co czyni ją bardzo uroczą i słodką. Trochę inaczej przedstawia się sprawa jej towarzysza. Junoa, chłopak pochodzący z przeszłości pragnie odnaleźć swoją siostrę, w czym, niezbyt wiadomo jak, ma mu pomóc Eun-gyo. Noa, choć trochę burkliwy, jest w miarę sympatyczny no i oczywiście powalająco przystojny. Dlatego nie ma się co dziwić, że serduszko Eun-gyo szybciej dla niego bije. Nieco później, po drugim rozdziale, do drużyny dołącza Hodong — kapłan o wyglądzie dziecka — osobnik zadufany w sobie i przy tym całkiem zabawny. Szkoda tylko, że jego motywacje nie są dla mnie jasne… Ostatnią z „główniejszych” postaci jest tajemniczy ciemnowłosy przystojniak poszukujący miecza Chilji. Niestety jest to osobnik na tyle tajemniczy, że niewiele można o nim powiedzieć, poza tym, ze jest naprawdę tajemniczy ;-). Reszta bohaterów to postacie epizodyczne i jako takie nie posiadają specjalnie rozwiniętych osobowości. Największą zaletą „Legend” jest kreska. Postacie są dopracowane w każdym calu (widać, ze nawet każdy włos ma swoje miejsce), ogromne śliczne oczka łypią zachęcająco z kartek. Wśród rysunków każdy powinien znaleźć dla siebie coś miłego: dla jednych będzie to słodka nastolatka w szkolnym mundurku, dla innych kilku długowłosych przystojniaków (z troszkę yaoiowymi podbródkami), a dla jeszcze innych w 100% urocze dziecko. Zachwycają zarówno rysunki ślicznych twarzyczek, jaki i całe postacie, jednak mnie osobiście najbardziej urzekły postacie w SD. Rysowniczka zdecydowanie ma rękę do esdeczków — wściekłe, zażenowane, uśmiechnięte esdeczkowe grubaski po prostu rozczulają. Z jednej strony śliczne rysunki i sympatyczne postacie, z drugiej raczej ciekawa i niestety niezbyt wciągająca historia. Polecać „Legend” czy nie? Zdecydowanie poleciłabym lekturę „Legend” manhwusiowym maniakom i wielbicielom pięknej kreski. Cóż, historia nie zrobiła na mnie wrażenia, jednak za bardzo ciekawy uważam pomysł wplecenia w przygody Eun-gyo, Noa i Hodonga koreańskich legend. Myślę, że to właśnie dla nich, oprócz rysunków, warto zakupić „Legend”. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: Legend. Nasze publikacje: Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 5,75/10 (4 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 46 dodaj [4] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Tak? Różnorodność postaci wyklucza Twoim zdaniem dopracowaną kreskę? [10] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[12] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
A widzę. Na stronach manhwy. DOPRACOWANE, szczegółowe śliczne rysunki. [14] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[15] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Nie od dziś wiadomo, że ładne/brzydkie to rzecz względna. [16] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[17] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Widac dla mnie wystarczaąco skomplikowane żebym mogła to nazwać dopracowanym i żeby mi się podobało. Tobie nie musi. Proste. [18] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[19] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Spierdalaj. [20] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[21] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[22] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Jest najlepszą. [23] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[24] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Gratulacje Gargu. [25] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[26] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Taak... Zdecydowanie tę potyczkę wygrałam ja. [27] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[28] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Najprawdziwszej. [29] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[33] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[35] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[36] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[37] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[38] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
gościu, Gargu to użytkownik, z którym recenzentka się kłóciła, tutaj pod tą recenzją xP Sam się do tej rozmowy włączyłeś...lol, ale masz skapę szybką.... [39] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[40] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
gratsy ci, ze pozytywnie do tego podchodzisz XD [41] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[43] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[44] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[2] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[3] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[5] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
A kto powiedział, że nie może byc emotikon? [6] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[7] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Nie mieszaj Miodka do acp. ;-) Status tekstu opublikowanego na acp jest inny niż recenzji wydrukowanej w poważnym tygodniku. Emotikony są nieodzownym elementem internetowej kultury i ich obecność w powyższym tekście nie jest niczym złym. Możesz to lubić lub nie, ale Internet rządzi się nieco innymi prawami. Przykładowo, oficjalna korespondencja e-mailowa również odbiega od tradycyjnych standardów. Oczywiście można dyskutować o zakresie dozwolonego użycia emotikonek i o tym gdzie przebiega granica e-kulturą a e-qlToOrą, ale w tym konkretnym przypadku emotiokony zostały użyte oszczędnie i właściwie. [9] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[13] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[8] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Emotikonów? Laleczko, emotikon. To jest TA emotikona a nie TEN emotikon link. Miodek i poloniści? Nie sądzę żeby emotikony były niezgodne z zasadami używania jezyka polskiego, a w Internecie są na pewno dozwolone. [11] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Zdania na temat rodzaju tego rzeczownika są podzielone. Wedle słownika PWN to ten emotikon (źródło), choć naprawdę częściej używa się go w rodzaju żeńskim i niedługo ta forma może zostać oficjalnie usankcjonowana (link). Byłaby to rozsądna zmiana, bo rodzaj żeński jest IMO bardziej naturalny w tym wypadku. [31] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[30] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[42] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Bez emotek w internecie? Chyba cię pogrzało. [32] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
ja lubię proste kreski bez tła, i czasem moga być bardziej dopracowane niż niejedna manga nasrana szczegółami lol nie czytałam, ale nie wierzę, że może być coś gorszego niz Fushigi Yugi więc moze kiedyś się za to wezmę XD [34] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
[45] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
Według mnie komiks jest świetny ^^ Może mu wiele brakuje, ale jednak czyta się przyjemnie i szybko, no i wracam dość często do tych (jak na razie) trzech tomików stojących na mojej półce. [46] Re: „Legend” czyli koreańskie „Fushigi Yuugi”
| Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
"Wśród rysunków każdy powinien znaleźć dla siebie coś miłego: dla jednych będzie to słodka nastolatka w szkolnym mundurku, dla innych kilku długowłosych przystojniaków (z troszkę yaoiowymi podbródkami), a dla jeszcze innych w 100% urocze dziecko."
...