Niusy Teksty Galerie Plikownia |
Jak Cudne Są WspomnieniaTomasz "Radagajs" Flasiński O Micie Animegaido Przyznam szczerze, że niezwykle mnie dziwi i nawet nieco bawi rytuał powtarzający się bardzo często na listach mailingowych, forach i grupach dyskusyjnych: po ukazaniu się każdego następnego numeru Kawaii ukazuje się jakiś Szaman, który najpierw opisuje dokładnie, co mu się nie podoba w artykułach (i dlaczego akurat Tenchi/Dariusz Styrna/Michio) a potem odprawia Obrzęd Religijny: wraz z kilkunastoma podobnie myślącymi osobami zamyka się w ciemnej kaplicy, gdzie rozsądku jasność blada szczelinami nie wpada, i zaczyna przywoływać ducha Animegaido następującą inkantacją: „Animegaido było boskie, Kawaii jest do pupy! HOO-HO! W Animegaido pisali ludzie kompetentni, w Bakajcu są same lamusy! HOO-HO! Animegaido dosięgało wyżyn polotu, Kawaj ciągle spada na pysk! HOO-HO!?” i tak dalej. Brakuje jeszcze tylko, żeby ukazał się im Pegaz Ass i odpowiedział następującym wierszykiem: Bo słuchajcie i zważcie u siebie, Po czym nastąpi odpowiedź rozjuszonych fanów: Szarpajmy Bakaj na sztuki, Dobra, przyznaję się, że _trochę_ przesadziłem (przepraszam wszystkich Animegaidowych fanów, którzy poczuli się urażeni czytając powyższe), ale to dla pokazania skali zjawiska. Niemniej wszystko to, co opisałem powyżej, można rzeczywiście zaobserwować: Kawaii to w opinii wielu oaza lamerskości, wyżyny nieprofesjonalizmu tudzież Upiór Komerchy, a Animegaido wręcz odwrotnie. Ach, tam artykuły były genialne i natchnione, redaktorzy profesjonalni, grafika doskonała, nie lekceważono głosów krytycznych, ryby brały nawet bez przynęty i tak dalej. To ostatnie zdanie (z wyjątkiem ostatniego punktu ^_^) jest zresztą niemal dosłownym cytatem z orędzia pewnego obrońcy tychże okopów. Spróbuję teraz zdjąć cały bagaż wspomnień i mitów z moich bark i postarać się obiektywnie porównać oba pisma, by na koniec dojść do konkluzji, tj. stwierdzenia, dlaczego Animegaido z biegiem lat w opinii fanów wzniosło się niemal ku niebu, a Kawaii dokładnie odwrotnie. Po kolei. Najpierw zawartość merytoryczna. Pierwszy numer Kawaii minimalnie ustępował Animegaido pod tym względem, drugi jeszcze także, lecz od trzeciego i czwartego zaczęło się to już wyrównywać - artykuły rednacza Dżedaja i redaktora Styrny trzymały już formę i klasę. A Animegaido? Nagromadzenie „głodnych kawałków” było w podobnym stopniu co u konkurencji. Owszem, AM miało parę udanych recenzji, ale wcale nie były te artykuły o tyle lepiej napisane od podobnych artków w Kawaii, żeby można było na tej podstawie wynosić Animegaido na piedestał. Dodajmy, że zawartość merytoryczna tego ostatniego (zapewne pod wpływem ówczesnego szefa Planet Mangi Mr.Roota) pozostawała w ścisłej korelacji z ofertą PM, co w praktyce sprowadzało się do tego, że dwie trzecie artykułów dotyczyła pozycji sprzedawanych przez firmę z Anielewicza - zdarzył się nawet sześciostronicowy spis kart do Ani-Mayhem (Boże, kto to jeszcze pamięta?). Szerszą tematykę miało mimo wszystko Kawaii, co o tyle nie dziwi, że przebijało Animegaido kilkukrotnie pod względem ilości stron i jakości papieru. Natomiast - pisząc dalej o zawartości merytorycznej - słabą stroną Kawaii był niewątpliwie debilny humor Alfredystyczny, na szczęście jednak już od dawna ograniczył się on jedynie do KSK i miejmy nadzieję, że stamtąd nie wyjdzie za mojego życia. Profesjonalizm redaktorów... Cóż, to ciekawe zagadnienie. Redaktorzy Animegaido startowali z o tyle lepszego poziomu niż Kawaii, że mieli na początku w swoim składzie dwóch profesjonalnych redaktorów piszących wcześniej o mandze gdzie indziej (Kodachi i Mr.Root) a przy tym postać Mr.Roota była już w tym okresie człowiekiem-symbolem i sygnowane przezeń artykuły każdy chciał dostać do łapek. Kawaii miało jednego takiego redaktora (Mr Jedi) i w początkowym okresie musiało się rzeczywiście opierać na ludziach (przepraszam za mało eleganckie wyrażenie) „z ulicy” - do których zaliczam min. braci Styrnów i Piotra Rogóża zwanego Sailor Pietrkiem, którzy odwalali straszliwe chochoły. Tak więc w tym okresie Kawaii rzeczywiście nie mogło się równać z Animegaido profesjonalizmem. Jednak wszyscy psioczący na Bakajca i ubóstwiający Gaido fani nie zauważyli, że jakby coś się od tego czasu zmieniło. Redaktor Rogóż rozpłynął się w niebycie, z tandemu braci Styrnów ostał się tylko jeden, a Kawaii w znacznej mierze tworzone jest przez fanów. I w tym momencie pismo staje się NAPRAWDĘ profesjonalne. Przede wszystkich wśród fanów obowiązuje autoselekcja: zwykle fan nie będzie się pchał do jedynego pisma o mandze w kraju mając świadomość, że źle pisze albo nie ma nic ciekawego do przekazania. Natomiast fanów, którzy już zdecydują się pisać do Kawaja, można na dwie kategorie podzielić:
Obecnie poziom Kawaii przewyższa IMHO o całe niebo to, co mogło nam dawniej zaoferować Animegaido. Nie wiem, czy przewyższałoby AM również, gdyby to wychodziło dalej, ale że nie wychodzi, to musimy się zdać na fakty. Jedynym zgrzytem jest pan Styrna, który pisze sporo i byle jak (tutaj akurat nic się nie zmienił od samego początku) ale że procentowy udział w piśmie ma on już coraz mniejszy, można go moim zdaniem ścierpieć. Grafika? to powiem z pełnym przekonaniem - zawsze była DUŻO lepsza w Kawaii. Co prawda, może wpływ na jakość tej z Animegaido miał rozłażący się w palcach papier, niemniej zdanie moje się przez to nie zmienia. Lekceważenie głosów krytycznych... Tego to już nie skomentuję, biorąc pod uwagę, że pewna część dawnej Jelity Fandomu (np. Michio) pisze do Kawaiia. Mniej więcej od czasu dołączenia Michia, a potem również innych fanów krytycznie dawniej do K. nastawionych, skończyło się coś takiego jak „oficjalne zdanie redakcji”. W zasadzie nie jest potrzebne, żeby redakcja miała zdanie, bo każdy ma prawo do swego osobnego poglądu (dawniej rolę forum dla tych poglądów pełnił zawierający felietony dział „Kataną i Mangą” obecnie zaś dział „Dyskusyja się rozwija” w którym odbywa się dyskusja na jakieś tematy - no i nie zapominajmy o rubryce z felietonami Michia) - a w piśmie produkują się profesjonaliści rekrutujący się z fanów. Tak oto zakończył się stary spór między fandomem a Kawaiiem i uważam, że rozwiązano go w najlepszy z możliwych sposobów, tj. podniesiono poziom pisma, dopuszczając do niego fanów z zacięciem dziennikarskim. Na czym ma polegać to „lekceważenie głosów krytycznych”? Na tym, że redakcja pozostawi maila „Qffa, pozbądźcie się Tenchiego z recenzji, bo to dupek i baran, i jest gupi” bez odpowiedzi zamiast natychmiast usunąć Tenchiego z redakcji, wziąć korektor i zamalować jego artykuły we wszystkich numerach archiwalnych? Boże, przecież nie na tym polega wsłuchiwanie się w pogląd czytelników! Teraz spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie: skąd się takie nastawienie - wrogie Kawaiiowi, a przyjazne Animegaido, wzięło?
Cóż. Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z obecnego kształtu Kawaiia. Animegaido (kiedy jeszcze było) ceniłem na równi z Kawajem, ale nie życzę fanom tego pierwszego, by AM kiedyś wróciło. Bo wtedy trzeba będzie zweryfikować ulotne wspomnienia, konfrontując je z rzeczywistością, co może zaowocować bardzo bolesnym rezultatem. Nie chcecie jadła, napoju? Zostawcie nas w spokoju... ^_^ (*) - jak znam życie, Gato się wkurzy za porównanie do Tenchiego (o ile w ogóle to przeczyta). A nie warto. Obaj pisali na podobnej zasadzie, obaj mają porównywalnie dużą wiedzę i obaj wnosili do artykułów swoje prywatne cechy: Gato - cynizm życiowy, Tenchi - romantyzm i pewną egzaltację w stosunku do życia. Postawy skrajnie różne, zasada ta sama. IMHO. Dodaj do: Zobacz takżeZ tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. Brak głosów.KomentarzeIlość komentarzy: 77 dodaj [2] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Cały problem polega na tym , że Waść tak naprawdę myśli , a że jest to postrzegane jako nie wiadomo jaka dziwota , to już nie jego wina.
Przykro mi , ale Tenchi nie jest jedynym , który przemyca do artykułów wątki osobiste. To samo robili Gato , Bandmanka czy Profuzjusz. I przyznam się , że dużo bardziej wolę opowieść Tenchiego o tym , jak mangi Katsury pomogły mu przełamać niezrozumienie świata , niż np. cyniczne komentarze Bandmanki o pyknikach i leptosomikach , które rozwalają całą atmosferę romantyczną w anime VGAI. Tenchi jest fanem , który ze swoimi ulubionymi anime ma tzw. "synchronizację 400%" - fakt. I co w tym złego? Skoro chce , to niech ma , nie nam to oceniać. Dlaczego prezentowanie w artykułach olewczej i cynicznej postawy wobec życia jest cool , a nierealizm Tenchiego i wiara w lepsze jutro jest fuj? Niemniej to tylko mój pogląd. A mówiąc obiektywnie - fakt , że Tenchi tak totalnie wczuwa się w anime , wpływa pozytywnie na jakość jego artykułów. I to jest moim zdaniem najpoważniejszy powód , by dalej pisał , bo to po pierwsze lubi , po drugie nieźle umie. Na spoilery jestem odporny , ale odnoszę wrażenie , że Tenchi pakuje ich raczej ZA MAŁO niż ZA DUŻO - patrz recenzja Nadesico.
Druga część twojej wypowiedzi mówi znacząco , dlaczego ta "bardziej internetowa" część fanów nie potrzebuje już Kawaiia. Po prostu internet sprawił , że mają oni nowe anime szybciej niż się to pismo ukazuje. ALE nie wszyscy tak mają. Ja dopiero z nowego numeru Kawaiia dowiedziałem się , o czym są takie serie jak Mahoromatic , Kindaichi Movie , Photon , Saint Seiya Hades...
W sumie trudno powiedzieć , żeby dowodziło to nicości Kawaiia jako pisma , a do tego chyba zmierzają twoje wywody. Może to po prostu znak czasów - sygnał , że papierowe pisma powoli przestając być potrzebne , musząc ustąpić internetowi? Niemniej Kawaii najpewniej będzie potrzebne jeszcze długo. Szybki dostęp do internetu nieprędko stanie się naprawdę powszechny. Pomyślcie o tym i Wy , którym w dostępie do anime , które nie miały jeszcze w Dżaponii oficjalnej premiery , nie trzeba już żadnych pośredników. [3] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Hmm... moge się mylić, wszak nieomylny nie jestem :P Przedstawiłem tylko swój punkt widzenia. Widze, ze raczej do wspólnych wniosków nie dojdziemy ;) Tobie sie podoba styl pisania Tenchiego, a mi nie. "Tenchi jest fanem , który ze swoimi ulubionymi anime ma tzw. "synchronizację 400%" - fakt. I co w tym złego?" Ja tam go nie znam, jedynie to, co przeczytalem w artach. A zle jest to, ze zycie jest podle i kiedys moze sie obudzic z reka w nocniku... Skoro chce , to niech ma , nie nam to oceniać. Dlaczego prezentowanie w artykułach olewczej i cynicznej postawy wobec życia jest cool , a nierealizm Tenchiego i wiara w lepsze jutro jest fuj? Tak. Ale to już jest osobisty punkt widzenia mój, czy Twój. Lepsze jutro...? Fajnie jest w to wierzyć, ale... czy nadejdzie? Ja tego nie widze :P "Druga część twojej wypowiedzi mówi znacząco , dlaczego ta "bardziej internetowa" część fanów nie potrzebuje już Kawaiia" I tak i nie. Chodzi o to, że mógłbym czytać o czymś co znam, ale jeżeli byłoby to fajnie napisane. Ale niestety, na łamach nie widze nikogo, kto pisze coś, co się fajnie czyta. Ja też nie znam wszystkiego. A oglądam, tylko coś, co mi się podoba. "W sumie trudno powiedzieć , żeby dowodziło to nicości Kawaiia jako pisma , a do tego chyba zmierzają twoje wywody. Może to po prostu znak czasów - sygnał , że papierowe pisma powoli przestając być potrzebne , musząc ustąpić internetowi?" Nic podobnego. Ja jestem tradycjonalistą i uważam, że Sieć nigdy nie zastąpi tradycyjnych książek, czy gazet. Do korzystania z Sieci jestem niejako zmuszony, bo kto nie idzie do przodu, ten się cofa. "Pomyślcie o tym i Wy , którym w dostępie do anime , które nie miały jeszcze w Dżaponii oficjalnej premiery , nie trzeba już żadnych pośredników." Możliwe, że premiery telewizyjne nie są oficjalne :P ale ja i tak będę ogądać, bo jutro może mnie nie być :D A posrednicy z definicji są do nniczego, chociaż mogą zdarzyć się wyjątki. Jeżeli w Kawajcu będą pojawiać się ciekawie napisane arty, to mogę czytać dalej. A jeżeli nie, to wysiadam. A jeden Michio wiosny nie czyni ;) [4] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Mnie się podoba znacznie więcej artków w Kawaiiu , ale może ja po prostu mam taki gust niewyrobiony... :P [6] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[5] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
pozwolicie, ze wkleję to, co napisałem na pewnym forum dyskusyjnym. (rei-forum, http://members.lycos.co.uk/reiforum/phpBB2/index.php - chamska reklama, ni? :P )
"Cóż, postanowiłem kupować Kawaja do końca....jego końca, który zbliża się wielkimi krokami. I co dziwne i niepokojące- mam nadzieję, ze szybko nadejdzie. Tak, dobrze czytacie- chcę, aby Kawaii zniknęło z rynku. Bo jest już zupełnie niepotrzebne. Zaraz ozwą się głosy: "A młodzi fani? Skąd będą czerpać informacje?" A internet to co jest przepraszam bardzo? "A jak internetu nie mają?" A od czego są koledzy? "A jak nie mają kolegów z tym tematem obeznanych?" Zostaje im jeszcze Kompendium Kawaii, które wydawane zostać powinno, choćby "ojciec" tego wydania z rynku zniknął.
Drugi powd mego życzenia: Kawaii DRASTYCZNIE obniżyło poziom. tak drastycznie, że za każdym razem, gdy czytam nowy numer, myślę sobie, ze już gorzej być nie może. A tu niespodzianka- kolejny numer i jak się okazuje- spadają jeszcze niżej....
Zaraz, sięgnijmy w przeszłość- Yoghurt czyta z wypiekami na twarzy o tajemnicach Akiry i o Ghoście. Yoghurt z zaciekawieniem przeczyta artykulik o Slayersach. Yoghurt z wielką radościa przeczyta wypociny Misia. Yoghurt przewertuje pismo od dechy do dechy, omijając profilaktycznie list (je przeczyta, jak będzie chciał się nieco podenerwować) oraz nieinteresujące go recenzje.
A teraz zobaczmy, jak ma się sytuacja mniej więcej od połowy (jak nie wcześniej) 2002 roku. Yoghurt przerzuca ze znudzeniem 3/4 pisma, nie znajdując ni jednego wartego uwagi artykułu. Czyta recenzję Puni Puni Poemi Misia, jest zachwycony.... Ale tylko tym. Spojży na Head in Jar- ok, znów dobrze. Luknie do listów. Krew go zalewa i kurwica bierze (brała go już od mniej więcej roku 2000 po przeczytaniu listów, ale teraz bierze go już nieziemska, bo cierpliwość stracił). Numer kolejny (spóźniony o 3 tygodnie, prenumerata szwankuje...) Czyta sobie od razu tylko newsy i head in jar. NA drugi dzień ma podejżanie dobry humor, więc zagląda do listów, aby się nieco podkurwić, bo jakże to tak szczęśliwym z samego rana. Po południu mu przechodzi, przejży resztę numeru, popatrzy sobie na ładne obrazki Chii, może nieco o nich przeczyta- i to wszystko co zyskał z tego numeru.
I tak juz się to ciągnie przerażająco długo.... ZA DŁUGO.
Historyjka Grafa o Top Secrecie jest jak najbardziej na miejscu- pismo było wręcz otoczone kultem, czytelnicy poslziby za nim w ogień, nakład rozchodził się bez problemu w ciągu miesiąca...a jednak pismo padło. Daczego? Bo nie zachodziły w nim zmiany, trzymało swój doskonały poziom. Ale to nie przemówiło do wydawcy- pismo zostało zamknięte, gdyż mimo zainteresowania, nie przynosiło dużych zysków. Nie przyciągało wielu nowych czytelników, miało stałe grono fanów powiększające się bardzo nieznacznie każdego miesiąca. Reaktywacja TS pod koniec 2002 nie wyszła- po trzecim numerze wydawca postanowił wydawać pismo jako dwumiesięcznik, gdyż nie przyniosło spodziewanych zysków. Do pisma sięgneli starzy fani, jednak zarówno oni, jak i ci młodzi, którzy starego TSa nie znali zarzucili mi wtórność i powielanie schematów z innych pism. Nie wróżę reaktywowanemu TS długiego żywota.
Spójżmy na Secret Service- tutaj grono wyznawców (dosłownie) cięłoby sobie żyły za swój ukochany periodyk. A tutaj niespodzianka- wydawca olał zespół redakcyjny, przez co ten odszedł do innych pism (jak wczesniej załoga top secretu- większość poszła do PC GAmes CD- doskonałego pisma, któa z tym razem naprawdę NIEWIDOMYH PRZYCZYN upadło), zaś ze starego pisma pozostał jeden, nieśmiertelny PegazAss, który ciągnął się ze swym ukochanym pisemkiem do końca. Gazetka zmieniła nazwę na New S Service potem powróciło do starej nazwy- i mimo ze fanów było tyle, co przed "reformą", pismo padło na 96 numerze- pozostawało niemal w niezmienionej formie aż do swego sromotnego końca....
Jak widac brak zmian nie wpływa dodatnio na pismo. ALE
przyjżyjmy się gamblerowi. Kolejne z kultowych pism. Zmieniało się nieznacznie, aż rzeprowadziło rewolucję. Jednak rewolucja zazwyczaj na końcu wykancza swoje dzieci, i tak stało się z gamblerem. Ilość zmian oraz zbyt ich gwałtowne wprowadzenie spowodowały zarówno odejście od pisma "weteranów", zarzucających utratę klimatu (słusznie) jak i nie przyciągało zbyt welu nowych klientów- pismo nie było mimo wszelkich zmian atrakcyjne- nieciekawe CD, obniżenie się poziomu tekstów, "sponsrwane" recenzj, nieudane gambleriady oraz zmniejszenie kultowych "yellow pages"- tego nikt nie przetrawił i pismo padło w grudniu 1999...
CO zostało nam na rynku pism komputerowych z weteranów? ŚGK, które jako jedyny periodyk o grach dotrwał do jubileuszu dziesięciolecia. Zmiany w nim wprowadzane były powoli i stopniowo, niemal uzgadniane z czytelnikami i pismu wyszło to na dobre- rozszerzył swe wydawnictwo o pisemko dla młodziutkich graczy: "Cybermycha" oraz o znakomite wydawnictwo traktujące o szeroko pojętej fantastyce: "SFera". Wcześniej dało się wchłonąc gigantowi- Egmontowi, i dzięki temu pospłacało wszystkie kredyty zaciągnięte jeszcze w 1993, podczas startu pisma. I do dziś powodzi mu się dobrze i nikt nie zarzuca mu utraty klimatu.
To samo z pwostałym w 1996 CD Action- mimo wszelkich psioczeń na to pismo ma się ono dobrze- rozwinęło się z 64 stronicowej gazetki z jednym marniutkim cedekiem to największego czasopisma komputerowego w polsce- zmiany w nim także zachodziły powoli, i mimo wielu zarzutów- CDA nie utraciło wiele ze swego klimatu.
Jaki jest wniosek z tego nudnawego wykładziku? Dobre pismo traktujące o czymkolwiek musi mieć równowagę pomiędzy "nowym" a "starym"- jesli nie będzie się zmieniać- upadnie, jesli zrobi to zbyt gwałtownie- stanie się podobnie. A co dzieje się z Kawaii- rozożenie balansu "nowość- starość" ma się tak: 90% d 10%. Kawaii powiela same siebie, nie wymyśla już niczego nowego.... Jego sytuacja staje się jeszcze gorsza niż SSa- ten drugi przynajmniej miał grono wiernyh po grób fanów, zaś od KAwaii odwracają się jego najwierniejsi i najważniejsi fani, którzy byli z nim od samego początku. A jeśli twój najlepszy przyjaciel pokazuje ci dupę, wróży to twój bliski i bolesny koniec... Kawaii nie czeka przyszłość żadna- podejżewam że skład redaktorski (ile tam jest osób na stałe współpracujących? 5? góra 6?) pójdzie sobie tworzyć w interecie i publikować swoje teksty dla najpopularniejszych polskich netowych stron o animowej tematyce- i tak w kawaju pracują prawie za darmo, jesli się nie mylę, własne zawody mają, nieprawdaz?
A teraz pojeździmy trochę po najnowszym numerze: Na początek- zamiast się po raz setny wkurwiać na idiotów z listów, pośmiejemy się trochę z nch, ok? Weźmy np ten list pierwszy z brzegu,
Yoghurt radzi
zatytułowany kto napisze... Osamtniona justyna, która twierdzi, że 22 lata ma, ale narzeka na samotność, na to, ze zapomnieli o niej przyjaciele...i najlepsze: Manga i Anime podkreśla jej dziwność, bo ona zawsze dziwna była.
Biedna justynko- proponujemy ci wyjść na ulicę, miast utrzymywać, żeś pierdolnięta, a manga i anime twą dziwność podkreśla. Wiesz, istnieje coś takiego jak drugi człowiek. podejrzewam, że przyjaciele cię opuścili, bo zapomnieli jak wyglądasz- pewnie się ikm na oczy nie pokazywałaś
List nastepny, podpisany przez jakąś Ayę- nudny, bo opowiada, jak to jej się udało poprzekonywac tych a tamtych- a po jakiego grzyba ja się pytam? Nie musze latać naokoło i przekonywac wszytskich do mej militarnej czy falloutowej pasji, bo by mnie udupili. .I to samo radzę tobie dorga Ayu
List kolejny do wglądu:Nie jest tak źle. Autorka, która buxnierczo podpisuje się imieniem jednej z boginek (już inwkizycja ją dorwie) biadoli, jak to strasznie by byo, gdyby mamusia znalazła jej Kawaje, i jak to jej hobby nie jest akceptowane, jedynie sobie może do gazetki szkolnej porysować a jakiśtam anuczyciel chwali ją za rysunki mangowe.
Powiedz mi bluźnierczo podpisująca się dziewuszko (jak mniemam w wieku podstawówkowym, z całym szacunkiem dla podstawówkowiczów posiadających coś, co nazywa się inteligencją) czemu matce nie wytłumaczysz? Kryjesz się kobito ze swych hobby i twierdzisz jeszce, że ci z tym dobrze, jakbyś cholera należała do jakiejś szlacheckiej rodziny, w której zdradzenie swego pochodzenia grozi karą śmierci. No tragedia po prostu, mamusia nie lubi mangi i anime, jak bendem duzia, zabije swojom mamusie, bo jest be
Lecimy dalej: listy o okładkach. Tu już tylko litość te dyskusje o "dojrzałości" i niedojrzałości" okładek wzbudzają, dysputy są tak inteligentne, jak o stylu obierania ziemniaka- wzdłuż czy w poprzek? Nożem czy skrobaczką?
Co tam dalej? O, jeden z mych faworytów, i to do nikogo innego, jak do Krzycha! Tak, naszego Krzycha! Zatytułowany jest "Ożeszty" i ma w sobie wiele wylanej żółci oraz...nieksłądnej konstrukcji argumentów, któe nadmienić trzeba, są totalnie bez sensu...Widac autorka podpisujaca sie jako Setsuko do końca listu Krzycha nie pojeła i widać- albo wzięła zbyt dosłownie, albo ma problemy ze zrozumieniem zdań dłuzszych niż złozone dwukrotnie. Panna Setsuko pieprzy nam o wojnie, jak to to strasznie było, jakby sama to przezyła, choć dziecina się książek zapewne naczytała albo naśłuchała od dziadka i teraz szpanuje. Acha- i czy ktoś słyszał o tym, by w chinach rodziły się kalekie dzieci, bo zrzucano tam bomby atomowe?
Droga Setsuko- jak sama radziłaś Krzychowi: zastanów się 3 razy, nim coś napiszesz. I na nastepny raz- popracuj nad budową argumentacji. I zdań w ogóle, bo z tym jak widac masz nieziemskie problemy. I poczytaj trochę jeszcze, bo twa wiedza wydaje się niepełna.
O, następny list, zaraz za tym gościem, któy chce spoilerów. Rozbawił mnie w liście iście satanistycznej Nili (ta 666 w mailu, jaka ja jestem mega kul wymiatająca) jeden tekścik: "Sprzeczamy się, przyznajemy rację i właśnie tym pokazujemy, że polscy Otaku to nie zapatrzona w ekrany masa bezmózgowych głąbów, napalających się na gołe babki i kochających przemoc, ale to ludzie, którzy potrafią się czymś przejmowac, którzy są wrażliwi (...)" Koniec cytatu...
Czy droga mega kul szatanistko mam rozumieć, ze nasi kochani posłowie też są wrażliwi i czymś się przejmują, bo non stop się sprzeczają?
O, kolejny mój faworyt: "Papa były otaku". Biedny, piętnastoletni chłopczyk pod wpływem swych koleżanek, które sa ful wypas luzik ziomalskie zapewne, skończył ze swym "dziecinnym hobby"...
Gratuluję z całego serca decyzji. Prześlij mi zdjęcia tych kolezanek. jak je obejże, daj mi ich maile. Jesli okażą się odpowiednie wizualnie, a do tego zaproponowały ci tygodniową orgię bez zobowiązań i ograniczeń tylko we trójkę, to nie zdziwię się, ze zapłaciłeś taką cenę.
Kolejne dwa listy traktują o pielęgnowaniu hobby. Ten pierwszy może i byłby inteligentny, gdyby nie ostatnie zdanie o łaczeniu się w kluby.
Tak, zamykajcie się w większej grupie i tam współnie popełnijcie samobójstwo rytualne, bo nikt was nie rozumie....
Drugi list o hobby nawet wywołał uśmiech dobroci na mej twarzy, bo napisany z lekkim jajem, a i tekst o kochankach całkiem zabawny. Tego gościa już lubię w miarę.
O, moje światy. Kolejne wywody gościa, któy ma niezłe odjazdy po tym, jak naczytał się za du zo fantasy, ablo nagrał w za dużo erpegów, lub jak w tym przypadku: naoglądał się Slayersów. Wyobraźnia- ok. Ale nie rpzeginajmy.
Mój drogi, ocipiały do reszty człeku, noszący pseudodumną ksywkę Swordman Blade. Oprzytomniej nieco chłopie, bo raz- wyrabiasz ludziom interesującym się m&a opinię bandy totalnych wariatów w negatywnym znaczeniu tego słowa (bo wielu z nich jest jak najbardziej pozytywnymi porąbancami)- i rzuć na jakiś czas wąchanie kleju, może ci się umysł rozjaśni. Acha, i wróc do normalnego świata, jeszcze jest dla ciebie szansa, ale musisz sobie kabelków parę od mózgu odłączyć i nie udawać, ze w świecie Slayersów jest ci lepiej niż u nas. Bo pieprzysz głupoty
Dziękuję za uwagę. Już jazdy po reckach "Photona" czy po doszukiwaniu się różnic pomiędzy Chobitamiw Mandze i Anime sobie postanowiłęm odpuścić.... A najbardziej dobiła mnie recenzja Naruto TV, gdzie autor wyliczył całą masę wad, ale poleca śledzić itd.... az człowieka skręca....
Co było w tym numerze wartościowego? Newsy, Michio i może ankieta? Za mało miejsca przeznaczyli na "inne uwagi", będę musiał chyba tam karteczkę... A3 dokleic, aby wypisać wszystkie zarzuty....
No, to ja się nieco na kawaju wyżyłęm, a i psotukałem trochę w klawiaturę, muszę ja nieco doprawić w bojach, bo niedawno kupiona, a każdy, kto kiedykolwiek pisał na nowej lub nieswojej klawiaturze wie, ze trza czasu, aby się do niej dostroić. Za wszelkie liczne literóki sory, ale jako leń nie chciało mi się tego poprawiać. Wszytskim, którzy zdołali te bzdury przeczytać do końca, dziękuję za poświęcenie swego cennego czasu.
Na maksa zirytowany Yoghurt"
tyle na temat kawaja mam do powiedzenia. [8] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Yoghurcie , ocenianie Kawaiia na podstawie KSK uważam za bzdurne - tam pisze specyficzna grupa natchnionych osób. Nie wszyscy czytelnicy tego pisma są tacy , a to , że część recenzji ci się nie podoba , nie jest żadnym argumentem. [7] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
IMHO tzw. wyższość AG na Kawaii objawiała się nie tyle "lepszością" artykułów, czy grafiki a wcelowaniem w target fanów M/A. IMHO redaktorzy AG nie wydurniali się i czuć było ogólnie pojęty profesjonalizm, podczas gdy biorąc do reki Kawaii cały czas zastanawiam sie czy odbiorcami tego pisma maja byc przedszkolaki czy może wczesne klasy podstawówki??
Generalnie jestem przedstawicielem chyba najliczniejszej grupy wiekowej fanów wywodzących się z epoki sailorkowej, którzy nomen omen mają swoje już lata i debilny humor naszego jedynego pisemka do mnie po prostu nie trafia. Chciałbym by pismo miało ładny profesjonalny layout ze stonowanymi kolorami i profesjonalnymi artykułami!! Nawet niekoniecznie recenzjami. Kawaii niestety nadal stoi na etapie 14latka, nie rozwija się ze swoją najliczniejszą grupą fanów, już starych wyjadaczy, choć gdzie tam im jeszcze do jelity. Dla mnie pismo powinno zawierać to czego łatwo nie znajdę w sieci czyli własnie felietony analizy porównawcze, ciekawostki z planu, wywiady etc. Ponieważ wszyscy mamy już chyba w miare nieskępowany dostęp do sieci (internet jest w szkołach, są kafejki) recenzje stają się niepotrzebne. O dziwo te moje żądania spełnia Manga-mix. Szkoda tylko że tak w niewielkim zakresie, no ale jest to przecież głównie manga w odcinkach gdzie artykuły są tylko miłym dodatkiem do kolenej porcji niepohamowanych obrazów... Prawda nie ma kolorów, ale za to jest prosty i przyjemny layout a pióro pani Taniguchi jest żywe i pełne pradziwych emocji i faktów, cech których często brakuje redaktorom Kawajca. Mogę mieć tylko nadzieję że MM będzie rozszerzał część z artykułami i że Michio zmieni stajnię wtedy z czystym sumieniem będę mógł te kilka zł wydawanych raz na 2 miesiące spożytkować znacznie lepiej (np na piwo). sugestia: a może właśnie wziąść na tapetę Kawaii vs. MM, byłoby bardziej na czasie [9] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
No cóż , domeną gupiego humoru były głównie artykuły Gato i Dżedaja - pierwszy już w Kawaiiu nie chachmęci , drugi produkuje się niesłychanie rzadko. Porównywanie MM z Kawaiiem nie ma żadnego sensu , albowiem w pierwszym z tych pism głównym celem jego istnienia są serializowane mangi , a Kawaii (jak chyba większość europejsko-amerykańskich pism o m&a) recenzjami głównie stoi. Tyle że gdyby istniało Animegaido , to miałbyś do niego teraz te same zarzuty. Bo jeśli gdzieś uwzględniano potrzeby czytelników nt. felietonów i porównań , to właśnie w Kawaiiu , a nie w AM. Joł. [10] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[11] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Napisałem już parę artykułów , w tym całkiem niedawno o Yu Yu Hakusho , ale jakoś żadnego nie wydrukowali. Niemniej nie załamałem się z tego powodu :) [15] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[16] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Osobiście jestem zwolennikiem opcji 3 - Kawaii ma już tyyyyyylu fanów-tfurcuf recenzji , że im nie trzeba więcej. [20] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[21] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Niestety , mojej felietonistyki Kawaii by nie wzięło. Za wredna jest. [30] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Drogi Shaku,czyli Radagajsie,twoje felietony nie sa az tak ostre,nie schlebiaj sobie,gdyby byly az tak zajebiscie ostre wywalili by cie ze szkoly,a tak pozostali tylko przy naganie do akt za artykuł o jednej z nauczycielek.Powtarzam,nie schlebiaj sobie. Twoj Owsik =] [32] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Poczułem się wywołany do tablicy ze względu na komentarze niejakiego Owsika : to mój kolega szkolny , poza tym zaś debil ^_^. Z tego też powodu odwołuje się do spraw nie mających kompletnie związku z tą stroną ani z moją felietonistyką , a bezpośrednio ze mną. Po prostu go zignorujcie :P [12] Jak Cudny Jest Radagajs
Coś zaczęło trącać nekrofilią. Iście, Radagajs znowu wziął się do wspominania starych dobrych czasów, jakie to one były niedobre, fandom durny i mizerny, jeno On Sam stał na straży granic, ku wschodowi i zachodowi, ku północy i południu wołając, by się opamiętali i miast za łby kaprawe brać, fundament fandomu ku pokrzepieniu serc wznosili. Wiadomo, im dalej od wojny, tym więcej weteranów, a rozmiar szczupaka rośnie wraz z czasem, który upłynął od połowu. Takoż pewnie i niebawem dowiemy się, że tak naprawdę to Styrnów było pięciu, bo już się ich zrobiło dwóch, Sailor Pietrków czterech, a Jedi w ogóle występuje w trzech osobach niczym Boh w niebiesiech. Trzeba tylko czekać, a za czas jakiś armia Radagajsów pomaszeruje na stolicę plwając goryczą z pieśnią bojową na ustach. Więcej nam takich trybunów ludowych. Im więcej, tym śmieszniej, a śmiech, jak wiadomo, to zdrowie. [13] Re: Jak Cudny Jest Radagajs
Faktycznie. Nieźle się uśmiałem z twojego posta , który - jak większość tekstów tzw. Jelity - gupio ironizuje nic nie wnosząc do tematu. Niemniej zacznij może pisać mądrzej , co Kyo? Bo może dojdzie do tego , że w końcu ludzie przestaną cię uważać za Wielkiego Bossa Fandomu... i załamiesz się wtedy... :D [14] Re: Jak Cudny Jest Radagajs
Och, och. Istotnie, temat jest mroczny a niezbadany, że do jego rozgryzienia istotnie niezbędny jest Radagajs, jak powszechnie wiadomo, pionier a niestrudzony odkrywca prawd życiowych. Czekamy na wywód o wpływie lecącego w tle anime na czas gotowania się jajek na twardo, który może nie postawi fandomu na głowie, ale niewątpliwie udowodni, że Radagajs, zgodnie z mottem tego serwisu, pisać będzie, choćby nawet miał po raz setny wałkować już dawno przetrawiony temat, i po raz dwusetny czynić to jałowo i bzdurnie. BTW, nie sądziłem, że ktoś w ogóle (poza, jak widać Tobą) uważa mnie za Wielkiego Bossa Fandomu, co jest z jednej strony bardzo budujące - dzięki Ci, miszczu - aczkolwiek wisi i mi powiewa tak, jakby na jakimś innym serwisie inny Radagajs stwierdził, ze Kyo jest wodzem Bykiem Siedzącym Okrakiem, przeorem zakonu Ojców Perwersów, tudzież Kapitanem Krzywodupym z Brzdęgi. Niemniej jednak pisz, wielki Radagajsie, pisz śmiało. Pisanie Twoje bowiem jest balsamem na moje zatwardzenie, nic nie daje mi tyle radości, co Twoje teksty. Zaiste, wielka to szkoda, że Jedi nie skorzystał z Twoich usług, żyłkę dziennikarską masz bowiem rozwiniętą przepysznie. Uważaj na miażdżycę. [17] Taaa....fandom
Hmmm...Fandom... tfu, tfu, po trzykroć tfu. Prosiłbym o nieużywanie tego słowa w mojej obecności, jeśli mówimy o mangowcach w naszym kraju, bo mnie za przeproszeniem kurwica bierze i krew zalewa. w przypadku tzw. mangowxów pojęcie fandom oznacza (wymieniając w hierarhii od najwyższego, niczym piramidka feudalna): -Mega Big Bossów naszego światka, wyrocznie, których słuchać należy i kłaniać im się w pas (przedstawiciel najsłynniejszy: Myster Dżedaj) -Poplecznicy i zausznicy Bossów (przedstawiciele: 3/4 tzw. a tfu fandomu) -Ci, którzy twierdzą, że 3/4 fandomu to lamy a tylko oni są prawdziwymi mangowcami (przedstawiciele: pozostała 1/4 a tfu fandomu) Wiecie po co to modne słówko powstało? Mangowcy to rasa nadzwyczaj dziwna- masochiści prawdziwi, którzy uważają, ze ich prześladowania można stawiać niemal an równi z prześladowaniami żydów, że sa męczennikami za słuszną sprawę. A ładne słówko fandom zastępuje im mniej łądne słówko "getto"- w którym się izolują od reszty świata. I dlatego się z fandomem M&A całe szczęście nie identyfikuję, tak samo jak z żadną z tych tzw. "subklutur"- kolejny ładny wyraz, zastępujący brzydką "enklawę" lub wspomniane "getto". Tu radagajs- znasz powiedzonko "Wyjatek potwierdza regułę"? Wiem, ze nie wszyscy czytelnicy to albo biedne zahukane i prześladowane stworzonka i psioczący na pismo "wyjadacze"... Są też w tym gronie ludzie z inteligencją powyżej sławnego od czasu Foresta Gumpa IQ 75, ale stanowią naprawdę mały odsetek. Aha- pismo należy oceniać po czytelnikach- w końcu jeśli je czytają i doń piszą, to znaczy, ze je lubią (listów krytycznych naliczyłem w kawaju....hmmm...2 w ciągu roku 2002?)...A jak ocenić czytelników Kawaja? Patrząc na ich korespondencję z pismem, an nic innego. Jakie pismo, tacy czytelnicy, i na odwrót. Acha- nie podobają mi się ŻADNE recenzje- bo to nie są recenzje, tylko peany na cześć KAŻDEGo tytułu, jaki się tam znajdzie. Głosu krytycznego o jakimkolwiek anime nie uświadczysz, a jeśli już, to zaraz jest to zbywane czymś w stylu "niemniej nie moze to zawazyć na oglądalności" lub "Ale i tak nie psuje to przyjemności obcowania" a w nbilansie końcowym każde anime jest "godne polecenia", "dobre" a "świetnych" jest 4-5 na numer... [18] Re: Taaa....fandom
bla bla bla kupa psa, bylo minelo skonczone dzielo. Daj im spokuj yoghurt wystarczy rze na rei cie pelno. A poruwnywanie obu pism to glupota, karzdy ma inny gust. Jeden lubi tort a drugi jak mu nogi smierdza. (mam oba pisam od 1 numeru i wiem co muwie) [29] Re: Taaa....fandom
[23] Re: Taaa....fandom
Biorąc pod uwagę fakt , że większość fanów realizuje swoją żądzę korespondowania z istotami podobnymi sobie przez Internet , to ci fani , którym w ogóle chce się pisać do Kawaiia , z konieczności będą mieli do tego pisania nastawienie albo misjonarskie , albo będzie nimi powodować chęć wypłakania się redaktorom w poduszkę. Ocenianie pisma po przychodzących do niego listach jest bezsensowne właśnie dlatego - bo fani , którym chce się pisać te listy , to _naprawdę_ mniejszość. [27] Re: Taaa....fandom
Aha- pismo należy oceniać po czytelnikach- w końcu jeśli je czytają i doń piszą, to znaczy, ze je lubią (listów krytycznych naliczyłem w kawaju....hmmm...2 w ciągu roku 2002?)...A jak ocenić czytelników Kawaja? Patrząc na ich korespondencję z pismem, an nic innego. Jakie pismo, tacy czytelnicy, i na odwrót. A teraz wyobraz sobie co to by bylo jakby Bakaj publikowal wszystkie hate maile ;] [31] Re: Taaa....fandom
Facet, tym musisz jakies ostre kompleksy mieć, sam siedzisz w jakimś niewąsko posranym gettcie swojego umysłu. Nie wiem, kto ci tak napierdolił po łbie, ale weź ty nie kalaj swoim bzurnym pitoleniem słowa "fandom" więcej, okeja? [42] Re: Taaa....fandom
Oddajmy pokłon słowu "Fandom", gdyż kajać go nie wolno, gdyż słowo to świętość stanowi i naruszyć jego świętości nie wolno! Jakże taki buc może się odzywac jak Yoghurt i twierdzić, ze Fandom nie istnieje?! Jak on moze zepsuć cąły mój światopogląd? Jak może psuć ten mój mały, zamknięty światek, w któym do tej pory żyłęm wraz ze swymi kompleksami typu:"My mangowcy jesteśmy nierozumiani"? No jak?! Chciałbym cię poinformowac mój drogi, zę bynajmniej kompleksów nie mam- nie wiem dlaczego miałbym mieć? Dlatego ze mam zdanie odmienne od twojego od razu znaczy ze jakieś kompleksy mam i najebane w głowie? Dobra, to drugie moze i tak, ale bynajmniej nie w takim znaczeniu, jak sądzisz :) [43] Re: Taaa....fandom
Dokladnie, bucu. Gebe wycieraj sobie o wlasna dupe, a do fandomu sie nie przypierdalaj. Getto to ty masz, u siebie w glowie, i zakompleksionych mangowcow tez. Sa widocznie rzeczy, do ktorych nie dorosles i nie doorsniesz, bo jedyne co umiesz to pierdolic glupoty na forach, dzieciaczku. [46] Re: Taaa....fandom
[19] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
No prosze, nie wiedzialam, ze bedziesz pisal Na Moja Czesc[tm]. Nie chfalac sie, ja to bowiem nieprzerwanie konstruktywnie krytykuje prawie kazdego nowego kawaja od pierwszego jego numeru. Chyba jednak cos Ci sie pomylilo: nigdy nie porownywalam owego do chlubnej pamieci po ag, a za czasow ag to pisemko tez nie oparlo sie mej krytyce. konstruktywnej. I po tym radosnym sprostowaniu pragne polozyc sie do snu.:)
M. [22] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Zmartwię cię , bowiem nie pisałem Na Twoją Cześć , a na cześć dwóch innych osobników (jednego z tzw. Jelity Fandomu , drugiego z Forum JPF) niemniej były to tylko impulsy , które pchnęły mnie do samego napisania felietonu : osób o podobnym nastawieniu do Kawaii i Animegaido spotkałem o wiele więcej. [24] blah blah blah
Graf- chyba już na tyle mnie poznałeś, że wiesz jaką przyjemność sprawia mi marudzenie tu i tam z nutką sarkazmu (patrz dyskusja o tzw. metalach na reiu :)) Radagajs- dobra, nie oceniajmy pisma po listach czytelników..... dlaczego więc nie widzę tam żadnych innych postów, niż tylko te płaczliwe i te bałwochwalcze oraz czasem pocięty krytyczny? Sam słałem do nich dwa listy- żadnego nie wydrukowali, choć ilość bluzgów, których zazwyczaj używam, ograniczyłęm do zera i postanowiłęm ich zjechać w miarę kulturalnie... PO takich zabiegach też pismo oceniać można, a to za dobrze o nim nie świadczy.... A przecież jak się kiedyś sam Jedi zarzekał w Action Redaction w CDA- słowa krytyki też zawsze są mile widziane... I wyobraź sobie, ze nie znam ŻADNEJ osoby, twierdzącej, ze Animegaido było lepsze, a które posiadają (jak ja) pisemka od pierwszego numeru. Tychże osób jest bodajże 10 wśród moich znajomych i ani pierwsze kawaje, ani animegaido, ani tyym bardziej późniejsze kawaje nie uchroniły się przed krytyką, nie uważam też ja, aby AG przewyższało w czymś kawaja- nie miało szansy rozwinąć skrzydeł, to raz, a dwa, ze była to broszurka, na słabej jakości papierze, a i artykuły pozostawiały wiele do życzenia (jeno recenje mieli dobre, czego o kawaju powiedzieć nijak nie mogę) [25] Re: blah blah blah
[26] Re: blah blah blah
[28] Re: blah blah blah
[33] Re: blah blah blah
[35] Re: blah blah blah
[38] Re: blah blah blah
Jesli tekst "śiesny jesteś" miał mnie sprowokowac, to ci się nie udało :P Cóż, rozpoczynać kłótni o niezrozumienie wypowiedzi rozpoczynać mi się także nie chce :)
Co do wypowiedzi "pana malkontenta" rzeczowej i długiej niesamowicie, która znajduje się zapewne poniżej mego posta- brawo, oby tak dalej! Jeszcze więcej tak konstruktywnej i niesamowicie mądrej, rzeczowej krytyki, a na pewno udowodnisz swoje racje..... :P [40] Re: blah blah blah
[39] Re: blah blah blah
zawsze staram się jakoś moje bluzgi uzasadnić i używam sensownych argumentów, aby kogoś o błędnych przekonaniach nieco ostudzić :)
Ahhh. Interesujące. Więc użyj sensownych argumentów i uzasadnij swoje bzdurne bluzgi na temat fandomu. Bo jak na razie nic poza bluzgami twoja wypowiedź nie zawierała, a z chęcią dowiedziałbym się czegoś więcej o moich "błędnych" przekonaniach w tym zakresie. BTW, ty też należysz do fandomu. [41] Re: blah blah blah
Bluzgi? Gdzie ty tam bluzgi widzisz? :) Zacznijmy od tego, że użyłem dość delikatnego sarkazmu ewobec choćby autorów listów w Kawaju, a skończmy na tym, ze WYRAXNIE zaznaczyłem, ze się z fandomem nie identyfikuję, bo może nie przeczytałęś, ale Fandom to jedynie ułągodzona nazwa na "getto". Nigdy nie identyfikowałem się z żadną subkluturą, takoż i nie mam zamiaru należeć do a tfu "fandomu". Proszę, przeczytaj jeszcze ra zmój psot i wyciągnij z niego wnisoki, miast zarzucać mi bluzganie (użycie słowa "kurwa" aż tak cie bulwersuje?)... Bo jak widać- słów mych albo nie przeczytałeś (bo za długie, komu się to czytać chce :)) albo wyciagnąłeś zeń błędne wnioski (czytaj: nie zrozumiałeś). Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości- coś takiego jak Fandom dla mnie nie sitnieje- czy jeśli czytam mangi, to znacyz, zę należe do fandomu? A takiego wała moi mili- równie dobrze mogę uznać się za piosenkarza, bo śpiewam pod prysznicem albo za mistrza patelni, bo sobie kiedyś frytki usmazyłem. [44] Re: blah blah blah
Zacznijmy od tego, że użyłem dość delikatnego sarkazmu
Trochę chyba ci nie wyszło... o może nie przeczytałęś, ale Fandom to jedynie ułągodzona nazwa na "getto". Też czytaj posty. Właśnie to chciałem, żebyś uzasadnił i poparł argumentami. miast zarzucać mi bluzganie (użycie słowa "kurwa" aż tak cie bulwersuje?) Nie, nie bulwersuje, jestem informatykiem :P Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości- coś takiego jak Fandom dla mnie nie sitnieje- czy jeśli czytam mangi, to znacyz, zę należe do fandomu? A takiego wała moi mili- równie dobrze mogę uznać się za piosenkarza, bo śpiewam pod prysznicem albo za mistrza patelni, bo sobie kiedyś frytki usmazyłem. Pieprzenie. Fandom to zbiorowość fanów mangi i anime [tudzież fantastyki, ale nie o to chodzi]. Ludzi, którzy się tym interesują i którzy uważają to za swoje hobby. Getto? Gdzie tu getto? Kto powiedział, że jeśli interesuję się mangą i anime, to nie mogę interesować się niczym innym? A może nie mogę? I tak, jeśli czytasz mangi i uważasz to za swoje hobby, to należysz do fandomu, zgodnie z jego definicją. Porównanie do piosenkarza czy kucharza jest śmieszne i nie na miejscu. [45] Re: blah blah blah
IMHO tym razem Yoghurt ma rację : fandom to grupy fanów "zorganizowanych" (np. internetowo czy klubowo) a identyfikacja z fandomem wymaga identyfikacji z tymi grupami fanów. Zainteresowanie m&a nie oznacza przynależności do fandomu (ponieważ do lubienia mangi i anime ludzie interesujący się tym samym nie są mi de facto do niczego potrzebni). [47] Re: blah blah blah
Nie wyszło? Wiem, mogłem od razu powiedzieć, ze piszący do KSK to w 99% ludzie ze schorzeniami i głębokimi problemami...choć nie, mogłem walną c po prostu, ze to pojeby, ale jakoś się powstrzymałem :) Też czytaj posty. Właśnie to chciałem, żebyś uzasadnił i poparł argumentami. Dobrze, już uzasadniam, dlaczego pojęcie "fandom" i pojęcie "getto" są dla mnie synonimami: 1.w obu przypadkach mamy zauważalne "odcięcie" od reszty społeczeństwa 2.Jednym z najczęstszych biadoleń "fandomiarzy"{ jest to, ze nikt ich nie rozumie- ba, spotkałem się z głosami, ze są prześladowani... Może jeszcze niech zamkną mangowców paruset w jednym budynku i podpalą, będziemy mieli drugie Jedwabne i męczeńską śmierć za ideały :) Tyle podobieństw między pojęciami. Dodam jedynie, że zachowanie niektórych przedstawicieli a tfu fandomu wyrabia fanom mangi i anime taką a nie inną opinię (choćby zdanie "normalnych" komiskarzy o mangowcach, niebezpodstawne zresztą...). Wiem, ze od podanej przeze mnie jest całkiem sporo wyjątków, ale to właśnie krzykacze i pieniacze którzy najgłośniej "bronią" (czy raczej rzucają kurwami i wyzywają od części rowerowych wszytskich wokół, bo obroną tego za bardzo nie nazwę)są najbardziej widoczni, a przez to p[owstaje stereotyp typowego M&A fandomiarza. Może jest inaczej? Nie, nie bulwersuje, jestem informatykiem :P A niby taki spokojny zawód....Pozdro dla pracownikó obłsugi technicznej w jakiejkolwiek firmie komputerowej :)Nie, nie bulwersuje, jestem informatykiem :P Nie, nie bulwersuje, jestem informatykiem :P Pieprzenie. Fandom to zbiorowość fanów mangi i anime [tudzież fantastyki, ale nie o to chodzi]. Ludzi, którzy się tym interesują i którzy uważają to za swoje hobby.Getto? Gdzie tu getto? Kto powiedział, że jeśli interesuję się mangą i anime, to nie mogę interesować się niczym innym? A może nie mogę? I tak, jeśli czytasz mangi i uważasz to za swoje hobby, to należysz do fandomu, zgodnie z jego definicją. Porównanie do piosenkarza czy kucharza jest śmieszne i nie na miejscu. Pieprzenie :) Jak ują to Radagajs- wcale nie muszę należeć do fandomu, aby interesowac się mangą i anime. Czy mam się identyfikować z bojówkarzem komunistycznym bo mam zamiłowanie do ruskiego sprzetu wojskowego z czasów Układu Warszawskiego? :)W żadnym miejscu swej wypowiedzi nie rzekłęm, ze czytając Mangę i oglądając Anime mam klapki na oczach i nie mogę się interesować czym innym! Ograniczenie umsyłowe to jedna z największych przypadłości naszego narodu, a najlepiej krytykować to, czego się nie widziało. Dlatego też słyszę opinie mangowców np. o komiksie francuskim niepochlebne, tak samo jak fanów Andreasa, bluzgających na Dragon Balla (który stał się najpopularniejszym przykładem do zbluzgania M&A, zastępując Czarownicę z Księżyca). Tak, czytam mangi. Tak, oglądam anime. Ale fandom nie jest mi do niczego potrzebny, gdyż tak samo nie potrzebuję pracować w Microsofcie, by używać Windowsa, nie potrzebuję prowadzić sklepu monopolowego, aby napić się piwa i nie muszę być w lidze zawodowej, aby pograć w nogę na boisku... Do M&A bynajmniej się nie ograniczam- ba, nie jest nawet na szczycie mojej drabiny zainteresowań, a pląsa gdzieś na niższych szczebelkach. A wszystkich, któzy dla M&A są w stanie poświęcić życie i są fanatykami niczym słuchacze radia M....moje kondolencje :) [50] Re: blah blah blah
Nie wyszło? Wiem, mogłem od razu powiedzieć, ze piszący do KSK to w 99% ludzie ze schorzeniami i głębokimi problemami...choć nie, mogłem walną c po prostu, ze to pojeby, ale jakoś się powstrzymałem :)
Huhu, błąd! Nie ludzie piszący, a ludzie, których listy są w KSK drukowane. To spora różnica, nie wiem czemu akurat drukowane są takie a nie inne listy, ale nie sądzę, żeby takich było aż 99%... Anyway, KSK zawsze dostarczało mi pewnej rozrywki :] Dobrze, już uzasadniam, dlaczego pojęcie "fandom" i pojęcie "getto" są dla mnie synonimami: 1.w obu przypadkach mamy zauważalne "odcięcie" od reszty społeczeństwaPrawda, chociaż nie do końca. Owszem, zdarzają się tacy ludzie, ale według tego, co widzę, jest to coraz rzadziej spotykane. Na przykład konwenty są często łączone z fantastyką i komiksem [chociażby Teleport - manga, rpg, fantastyka, komiksiarze, gry bitewne - gdzie tu te twoje "odcięcie"? ]. 2.Jednym z najczęstszych biadoleń "fandomiarzy"{ jest to, ze nikt ich nie rozumie- ba, spotkałem się z głosami, ze są prześladowani... Może jeszcze niech zamkną mangowców paruset w jednym budynku i podpalą, będziemy mieli drugie Jedwabne i męczeńską śmierć za ideały :)Też prawda, i też nie do końca. Tak było kiedyś, a teraz? Anime w telewizji, i to nie tylko DB czy Sailorki, ale też Slayers i Lodoss; mangi w kioskach i empikach - i to porządne, VGAi chociażby. Prześladowania? Chyba przez głupich rodziców, którzy myślą, że anime to te "chińskie pornobajki". A z drugiej strony masz normalnych rodziców, chociażby moją mamę, która oglądała na Hyperze [ze mną i beze mnie] całą Irię, Lodossa i Escę. I której to się podobało. No ale tak będzie zawsze - jaka jest większość rodziców, każdy wie. [cut] Wiem, ze od podanej przeze mnie jest całkiem sporo wyjątków, ale to właśnie krzykacze [cut] są najbardziej widoczni, a przez to p[owstaje stereotyp typowego M&A fandomiarza. Może jest inaczej?Stereotypy, uogólnianie i szufladki. Niestety. Tu masz rację, chociaż mogę powiedzieć tyle, że stereotypy przeważnie są wypaczone i nie powinno się na nich bazować swojego zdania. A niby taki spokojny zawód [cut]Spokojny? Widać, żeś nie informatyk. ;] Ale to OT i nieważne :) Pieprzenie :) Jak ują to Radagajs- wcale nie muszę należeć do fandomu, aby interesowac się mangą i anime. Czy mam się identyfikować z bojówkarzem komunistycznym bo mam zamiłowanie do ruskiego sprzetu wojskowego z czasów Układu Warszawskiego? :)Pieprzenie :D Nie ma sensu porównywać przeciętnego fana m&a [przeciętnego, czyli nie żadnego fanatycznego otaku - takich jest na szczęście niewielu] do komunistycznego bojówkarza [fanatyzm gratis], to po pierwsze. Po drugie, oczywiście, że nie musisz należeć do fandomu, żeby interesować się m&a. Tylko że żeby to zrobić, musiałbyś nie kupować Kawaii, nie jeździć na konwenty, nie oglądać stron www ani nie uczestniczyć w internetowych dyskusjach [oczywiście tych o tematyce m&a]... Bo przez to wszystko stajesz się częścią fandomu, ponieważ uczestniczysz w jego życiu. A bez tego wszystkiego dopiero można by mówić o zamknięciu się w "getcie", odcięciu sobie dostępu do informacji, do komunikacji z ludźmi i wymiany poglądów na temat twoich zainteresowań. W żadnym miejscu swej wypowiedzi nie rzekłęm, ze czytając Mangę i oglądając Anime mam klapki na oczach i nie mogę się interesować czym innym!Ale napisałeś "getto", więc mi się skojarzyło. Przecież ciebie nie oskarżam :) Ograniczenie umsyłowe to jedna z największych przypadłości naszego narodu, a najlepiej krytykować to, czego się nie widziało. Dlatego też słyszę opinie mangowców np. o komiksie francuskim niepochlebne, [cut]No to mały offtopic :) Francuski komiks, hmmm, Andreas to francuski twórca? Rork, chyba tak to się nazywało ^^; Whatever, mam gdzieś w szafce, tylko nie chce mi się sprawdzić :) Ale podobało mi się. [Disclaimer - nie znam się na zachodnim komiksie :) ] Wracając jednak do tematu, na głupich nie masz rady. Tylko nie chodzi oczywiście o niepochlebne opinie, bo takie [uzasadnione oczywiście], bo takie też mógłbym wygłosić [z trudem, bo nie pamiętam co z europejskiego komiksu mi się nie podobało - może po prostu miałem szczęście i trafiałem na same dobre ^^ ], ale o bezpodstawne pierdoły typu "DB jest dla dzieci, więc każde anime jest dla dzieci". Tak, czytam mangi. Tak, oglądam anime. Ale fandom nie jest mi do niczego potrzebny, gdyż tak samo nie potrzebuję pracować w Microsofcie, by używać Windowsa, nie potrzebuję prowadzić sklepu monopolowego, aby napić się piwa i nie muszę być w lidze zawodowej, aby pograć w nogę na boisku...Masz trochę ;) inne pojęcie fandomu. IMHO takie porównania nie mają sensu i ich nie rozumiem, ale to się wytnie. ;) Do M&A bynajmniej się nie ograniczam- ba, nie jest nawet na szczycie mojej drabiny zainteresowań, a pląsa gdzieś na niższych szczebelkach.I jak najbardziej prawidłowo - u mnie jest gdzieś tam na górze tej drabiny, ale nie na samym szczycie ani nie zajmuje jej całej. I IMHO tak powinno właśnie być, bo przecież to tylko hobby. A wszystkich, któzy dla M&A są w stanie poświęcić życie i są fanatykami niczym słuchacze radia M....moje kondolencje :)Moje także - tak samo jak dla wszystkich innych fanatyków. Na szczęście wśród fanów m&a fanatyzm to margines. :) [49] Re: blah blah blah
IMHO tym razem Yoghurt ma rację : fandom to grupy fanów "zorganizowanych" (np. internetowo czy klubowo) a identyfikacja z fandomem wymaga identyfikacji z tymi grupami fanów.
No to skoro podałeś dwa przykłady, to ja dołożę trzeci - ludzie czytający "Kawaii" :P Są tak samo "zorganizowani" jak ci na sieci, czy ci w klubach. A z tego wynika prosty fakt - oni też należą do fandomu. Poza tym, swoją wypowiedzią właśnie niechcący zaliczyłeś do fandomu Yoghurta - popatrz, udziela się na forach, czyta strony poświęcone m&a - czyli jest "zorganizowany internetowo" :P Chyba że źle zrozumiałem twoje pojęcie "zorganizowania". [54] Re: blah blah blah
Czytelnicy Kawaii nie są ze sobą związani (tak można byłoby uznać , gdyby sami uważali się za grupę i postrzegali Kawaii jako element integrujący ich , a to jest domena głównie garstki KSKowców , których trudno postrzegać jako reprezentatywny przekrój Ludzi Kupujących Kawaja).
I słówko do wszystkich wypowiadających się w tym wątku - JESTEŚCIE NIESAMOWICI! Brawo! Pobiliście już ponad dwuipółkrotnie rekord tej strony w ilości komentarzy... - nie ustawajcie w tym zbożnym dziele. [67] Re: blah blah blah
Czytelnicy Kawaii nie są ze sobą związani (tak można byłoby uznać , gdyby sami uważali się za grupę i postrzegali Kawaii jako element integrujący ich , a to jest domena głównie garstki KSKowców , których trudno postrzegać jako reprezentatywny przekrój Ludzi Kupujących Kawaja).
A Mangowe Spotkania? Jest to forma powiązania i integracji - wyśmiewana przez niektórych, ale działająca i skuteczna. Co więcej, przeradza się często w formę klubu [jak na przykład w Olsztynie]. Poza tym na te spotkania przychodzi naprawdę dużo osób - można więc uważać je za jakąś reprezentację czytelników Kawaii. I słówko do wszystkich wypowiadających się w tym wątku - JESTEŚCIE NIESAMOWICI! Brawo! Pobiliście już ponad dwuipółkrotnie rekord tej strony w ilości komentarzy... - nie ustawajcie w tym zbożnym dziele.O, to był jakiś rekord? Nawet nie patrzyłem. Nie piszę dla rekordów. :] [68] Re: blah blah blah
A jednak. Obecny wynik poprawia poprzedni rekord trzyipółkrotnie , toteż zastanawia mnie tylko , w jakim czasie ilość komentarzy przy tym poście dobije do setki... :P [77] Z INNEJ BAJKI
A kłólika Baksa to kiedyś ogłądałiście..e..e (chrum chrum). Emmmmm OK> :-) :-(
chrum chrum) [34] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Czuję się zmartwiona...
Nie doceniasz mojej cieżkiej pracy.
I inicjatywy.
Że o wytrwałości nie wspomnę.:]
Podlizujesz sie innym (i to samym facetom).
Nieładnie.
Zapamiętam to.
M.
;) [36] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[37] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Nie ma to jak konstruktywna wypowiedź wnosząca coś do dyskusji. Oby więcej takich ^_^ [48] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Cała ta dyskusja i artykuł to coś na kształt 'a bo za komuny to był taki extra szary papier toaletowy. jak byl oczywiscie'. Dla mnie kawaii to shit totalny, wiec przestalem go kupowac. Kiedys kupowalem co pare miechow zeby zobaczyc co slychac w redakcji, ale rok temu stracilem nadzieje. Ta gazeta jest skierowana do fanow DB/pokemona. A ludzie ktorych listy sie tam zamieszcza wydaja mi sie totalnie nierzeczywisci ;} Jestem stronniczy, ale tylko dlatego że pamietam pierwsza recke anime w prasie polskiej troszke zwiazanej z tematem (plastic little w SS chyba 29 - nie wiem dokladnie bo juz nie posiadam :/). Prawda ze przeklamania sa we wspomnieniach - normalne. Ale to nie zmienia faktu ze nadal kawaii nie jest warte kasy ktora kosztuje. Fin. B. [51] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Teraz to zes pojechal, koles. "Pierwsza recka"? hahaha. Ten mega giga spoiler, anime opowiedziane od poczatku do konca? lol. wez se najpierw to zobacz, potem gadaj. [52] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[55] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
No pewnie, dlatego nie kumam dlaczego koleś się tak nad tym spuszcza. [57] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[60] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[53] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Co zobaczyc? Jeszcze wtedy zbieralem SS i pamietam ze przeczytalem artykul z wywieszonym jezorem. I faktycznie opowiedziane zostalo od poczatku do konca, co jednak mi nie przeszkadzalo w cieszeniu sie tym anime (a ogladalem PL nie tak dawno). To zreszta byl tylko experyment - pod jednym z obrazkow napisano ze czekaja na opinie czytelnikow odnosnie takiej formy recenzji. Opinie zostaly wyrazone, a forma pozniej zmieniona. Co jednak nie zmienia znaczenia tego o czym pisalem. Dziekuje za uwage ;P B. [56] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
pfsss, jak te "recenzje" widziales 5 lat temu, a anime teraz, to nic dziwnego, ze ci te spoilery nie przeszkadzały. lol. zabawny jestes, koles. [58] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[59] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[62] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
ja natomiast wiem, skad sie birar takie palanty jak wy, co nic nie potrafia tylko plesc bzdury na stronach www [64] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[66] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[65] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[70] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
[61] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
"Jestem stronniczy, ale tylko dlatego że pamietam pierwsza recke anime w prasie polskiej troszke zwiazanej z tematem (plastic little w SS chyba 29 - nie wiem dokladnie bo juz nie posiadam :/)."
No to wyjasnij mi, w jaki sposob ta recka byla lepsza od czekolwiek z bakajca. [63] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Jeszcze zacytuj gdzie napisałem że była lepsza :} A jeśli tfoje umiejetnosci sa do tego niewystarczajace, to proponuje najpierw troche sie rozluznic (np. zalozyc szersze gacie), a pozniej rozmawiac z kimkolwiek. Chyba ze chcesz poprostu troche sie pobluzgac. W takim wypadku zly adres. Olewam cie bowiem z gory na dol, i spowrotem :) B. [69] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Lecę z nowym zupełnie komentarzem, bo tamte ściśnięte w wąskim słupeczku coraz trudniej się czyta :) Radagajs: I słówko do wszystkich wypowiadających się w tym wątku - JESTEŚCIE NIESAMOWICI! Brawo! Pobiliście już ponad dwuipółkrotnie rekord tej strony w ilości komentarzy... - nie ustawajcie w tym zbożnym dziele. To tu jakiś rekord w ogóle był? Widac z tematem utrafiliście, że tak burzliwą dyskusję wzbudził, i tyle :) Sky Ace: Huhu, błąd! Nie ludzie piszący, a ludzie, których listy są w KSK drukowane. To spora różnica, nie wiem czemu akurat drukowane są takie a nie inne listy, ale nie sądzę, żeby takich było aż 99%... Anyway, KSK zawsze dostarczało mi pewnej rozrywki :] Oki, źle sprecyzowałem. Niemniej, jak już wspomniałem- jacy ludzie w KSK, taki obraz Kawaii> Skoro pismo chce utrzymywać status periodyku dla bandy małoletnich frustratów, ok, niech robią tak dalej :) Niemniej przyznam, ze czasem nie mogę powstrzymać się od śmiechu, czytając te wypociny :) Prawda, chociaż nie do końca. Owszem, zdarzają się tacy ludzie, ale według tego, co widzę, jest to coraz rzadziej spotykane. Na przykład konwenty są często łączone z fantastyką i komiksem [chociażby Teleport - manga, rpg, fantastyka, komiksiarze, gry bitewne - gdzie tu te twoje "odcięcie"? ]. Wyjatki potwierdzają jedynie regułę. Sam przyznaj, ze np. konwenty "zwyczajnych" komiksów z rzadka łącozne są z komiksami amngowymi, co najwyzej potentat Egmont rozstawiajacy się ze swym stoiskiem rzuci na giełdzie swoje pozycje mangowe obok innych. JPFu czy Waneko nie uświadczysz. Też prawda, i też nie do końca. Tak było kiedyś, a teraz? Anime w telewizji, i to nie tylko DB czy Sailorki, ale też Slayers i Lodoss; mangi w kioskach i empikach - i to porządne, VGAi chociażby. Prześladowania? Chyba przez głupich rodziców, którzy myślą, że anime to te "chińskie pornobajki". A z drugiej strony masz normalnych rodziców, chociażby moją mamę, która oglądała na Hyperze [ze mną i beze mnie] całą Irię, Lodossa i Escę. I której to się podobało. No ale tak będzie zawsze - jaka jest większość rodziców, każdy wie. I znó- wyjątki podne przez ciebie są w większości. Niestety nasze panstwo to państwo kościelne, myślące stereotypowo i pogląd na zjawisko komiksu w ogóle prędko się nie zmieni, a co dopiero o mandze... Choć racja- sam nigdy nie spotkałem się z jakimiś prześladowaniami, czy choćby smianiem się z mojego zainteresowania się mangą...Moze dlatego, że moi znajomi to ludzie w miarę inteligentni (podkreslam słowo "w miarę" :)) i są w stanie zaakceptować prawie każde upodobania... Zresztą jak i moja rodzina. Stereotypy, uogólnianie i szufladki. Niestety. Tu masz rację, chociaż mogę powiedzieć tyle, że stereotypy przeważnie są wypaczone i nie powinno się na nich bazować swojego zdania. Ja bynajmniej nie bazuję, ale 95% tego społęczeństwa nie zmienisz, tak samo jak nie wytłumaczysz statystycznemu amerykaninowi, że Polska to nie wyspa a to, ze wexmie zestaw BigMaca i duże frytki oraz DIETETYCZNĄ colę nie spowoduje, ze schudnie :) Spokojny? Widać, żeś nie informatyk. ;] Ale to OT i nieważne :) E tam nieważne, nawet nie wiesz jak istotne :) Pieprzenie :D Nie ma sensu porównywać przeciętnego fana m&a [przeciętnego, czyli nie żadnego fanatycznego otaku - takich jest na szczęście niewielu] do komunistycznego bojówkarza [fanatyzm gratis], to po pierwsze. To było przekoloryzowanie celowe z mojej strony :) Po drugie, oczywiście, że nie musisz należeć do fandomu, żeby interesować się m&a. Tylko że żeby to zrobić, musiałbyś nie kupować Kawaii, Czytam, bo wybuliłęm co nieco na prenumeratę, przecież nie wywalę czegoś za co zapłaciłem :) poza tym- rozrywki mi dostarczają listy a i Michio potrafi mnie rozbawić w nieco bardziej inteligentny sposób. nie jeździć na konwenty, Na konwenty jeżdze, bo mogę sobie anime za darmo obejżeć i kupić albo anwet lepiej- wygrać jakieś mangi, które są niedostępne w Polsce :) nie oglądać stron www Ludzie nie znający w ogóle M&A mogą tu przypakdiem trafić- i co, naleza do fandomu? Trochę przesadzasz- skoro oglądam choćby ACP, nie znaczy, że uczestnicze w życiu fandomu- moze po prostu lubię poczytać newsy i pośmiać się z akrtywnych bojókarzy fandomu (patrz- Samsung gdzieś wyżej :)) ani nie uczestniczyć w internetowych dyskusjach [oczywiście tych o tematyce m&a] Patrz wyżej :) ... Bo przez to wszystko stajesz się częścią fandomu, ponieważ uczestniczysz w jego życiu. Pieprzenie :))) Uczestniczyłym w życiu fandomu, gdybym: -Aktywnie udzielał się na konwentach, prowadził jakieś panele, znałaby mnie ogół mangowców choćby z ksywki -pisałbym do kawaja recenzje chociażby -Byłbym fanatycznym bojownikiem o miłosc i sprawiedliwość, broniącym fandomu własną piersią A jak widac, ja raczej fandom wyklinam jako zjawisko :) Nie uważam, aby poprzez wymienione przez ciebie czynności miałbym należeć do fandomu- ja jestem po prostu stworzeniem internetowym, a na ACP choćby wypowiadam się tylko dlatego, bo lubię sobie podyskutowac (ewentualnie pośmiać się z niektórych delikwentów- rozrywka niemal jak czytanie KSK :)) Wracając jednak do tematu, na głupich nie masz rady. Tylko nie chodzi oczywiście o niepochlebne opinie, bo takie [uzasadnione oczywiście], bo takie też mógłbym wygłosić [z trudem, bo nie pamiętam co z europejskiego komiksu mi się nie podobało - może po prostu miałem szczęście i trafiałem na same dobre ^^ ], ale o bezpodstawne pierdoły typu "DB jest dla dzieci, więc każde anime jest dla dzieci". Znó kłąnia się zamiłowanie naszego anrodu do myślenia stereotypami. I nie zanosi się na to,by prędko się taki tok myślenia zmienił. I nie chodzi mi tu tylko o dewotki w wieku emerytalnym, ale także o fanó M&A, którzy wywyższają mangi nad inny rodzaj komiksu, choć zazwyczaj z "innego komiksu" to kaczora donalda jedynie widzieli :) Masz trochę ;) inne pojęcie fandomu. IMHO takie porównania nie mają sensu i ich nie rozumiem, ale to się wytnie. ;) Jak rzekł Obi Wan- Wszytsko zależy od punktu widzenia :) Dla mnie twoja wizja fandomu jest nieco odmienna, niż taka, jaką ja sobie wyobrażam, ale no offence rzecz jasna :) I jak najbardziej prawidłowo - u mnie jest gdzieś tam na górze tej drabiny, ale nie na samym szczycie ani nie zajmuje jej całej. I IMHO tak powinno właśnie być, bo przecież to tylko hobby. Spróvuj wytłumaczyć to paru(set? tysiącom?) osób w tym kraju :) Moje także - tak samo jak dla wszystkich innych fanatyków. Na szczęście wśród fanów m&a fanatyzm to margines. :) To już akurat temat na kolejną polemikę, niemniej zauważalny jest spadek fanatyzmu na szczeście. Choć jeszcze kilku mangowców wywołujących wojnę z każdym, kto choćby krzywo spojży na kawaja się widzi :) Acha, kolejne pozdrowienia dla pana Samsunga- twój zasób obelg jak widać się nie powiększył od ostatniego razu, popracuj ze słownikiem :) [74] Uwaga techniczna
Coż, rozumiem problem, ale dotychczas mało która dyskusja rozwijała się na tyle, by prostota wątkowania komentarzy stanowiła przeszkodę. W każdym razie póki nie zmobilizuję się do modyfikacji kodu polecam korzystanie z wyświetlania komentarzy w formie chronologicznej. [71] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Coz ja ostatnio jedynie na Kawaii wkurzam sie o cene bo Jedi na serio leci w kule. Wogole uwazam, ze ostatnio to tylko wydawanie kawaja zeby kase wytrzepac. Co do jakosci kawaii- strona graficzna jak dla mnie jest bardzo dobra - teksty w wiekszosci zadowalajace. A Animegaido wcale takie Boskie nie bylo. Ciekaw jestem jakby wygladalo jakby przetrwalo tyle co Kawaii =] [72] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Ech.....ja znowu uważam że ci z Kawaii są beznadziejni ich pismo podupada i jak dla mnie stoi na bardzo niskim poziomie ponieważ udają takich co to są "rozbrykani" a tak naprawde stare z nich chłopy i ich żarciki są nie na miejscu pozatym przydałyby się jakieś ciekawsze rubryki.....a co do Animegaido to napisze jedną rzecz - Pisma przychodzą i odchodzą .....i tak też rzekłem sobie po ostatnim numerku..... [73] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Moze jako osoba bedaca tutaj najblizej tematu opowiem kilka ciekawostek w stylu "jak to kiedys bylo" gdyz ta arcyciekawa dyskusja opisuje kawalek mojego zycia ktory jest dla mnie, jak by nie bylo, bardzo wazny...
Moze najpierw o Gaido. To byl jeden wielki sponton! Tak, tak... ogladajac teraz numery AG jakie jeszcze gdzies mi sie poniewieraja, czasami wlos jerzy mi sie na glowie, czasami chce mi sie smiac a czasami i sentymentalna lezka w oku zagosci. Z jednej strony w tworzeniu Gaido staralismy sie byc bardzo "profesjonalni" (zebrania, planowanie numerow, planowanie artykulow, jakosc druku, skladu, publikowanych obrazkow, wywiady, wyjazdy) a jednoczesnie nieprofesjonalni w swoim entuzjazmie (pisanie artykulow bez sprawdzania niektorych faktow, przepuszczanie bledow itp). Poza tym w sumie chcielismy osiagnac cos utopijnego - aby Gaido wygladalo jak japonski Newtype, aby kosztowalo grosze, aby reklamowalo w sporej czesci Planete i tworzylo raczkujacy wtedy rynek, aby bylo lubiane i powazane, aby odpowiadalo na zapotrzebowanie fanow (bralismy pod uwage wiele komentarzy), mialo najlepszych pisarzy i aby utrzymalo sie na rynku i zarabialo na siebie. Niestety zycie zweryfikowalo nasze plany... Gaido upadlo ku rozpaczy naszej, mojej i fanow. Jak kazda utopia bylo skazane na przegrana... Co do Kawaii to coz, pisuje tam czasami i mam dla Jedaia wielki szacunek za to co robi. Kupuje Kawajca regularnie bo warto. Wiadomo ze przez te lata wiele rzeczy mnie irytowalo. Ile ja to kasy wydalem dzwoniac do Jediego mowiac "stary jak mogles przepuscic taki tekst, tak sie nie pisze, nie moge scierpiec tekstow tych egzaltowanych panienek i ich rozwodnionych do granic mozliwosci artykulow". Denerwowal mnie wyglad starego Kawaii, robiony na kolanie, bez serca jakie mielismy my przy skladaniu kazdej strony Gaido. Teraz Kawaii to profesjonalne pismo wydawane i tworzone przez profesjonalnych ludzi. I brawa i szacunek im za to! Teraz tworzenie pisma jest duzo trudniejsze niz kiedys. Kiedys posiadanie "monopolu na wiedze" bylo duzo latwiejsze. Wystarczylo albo mniec dostep do niemozliwej do dostania zachodniej prasy, ksiazek, literatury czy nawet internetu. Teraz wszystko jest dostepne dla wszystkich duzo latwiej. Aby napisac jakis na prawde sensowny artykul trzeba sie sporo napracowac. A takich sensownych artykulow w Kawaii jest co raz wiecej. Juz nie ma artykulow w ktorych 90% bylo wody w stylu "wiekopone arcydzielo, sztuka, boskie, ukochani i genialni tworcy, blablablablabla"... Co raz wiecej jest tam w artykulach ciekawych i wartosciowych informacji. Daty, nazwiska, nazwy, wydarzenia... to bylo to czego brakowalo nam wszystkim kiedys. Podsumowujac. Kiedys bylo bardzo latwo wydawac pismo. Merytorycznie nie trzeba bylo sie wysilic jak i sam rynek byl bardzo chlonny. Teraz trzeba sie napracowac bo i czytelnik jest bardziej wyrobiony jak i oczekuje wiecej. Tak samo trzeba przyciagnac nowego roznymi populistycznymi pociagnieciami (pisanie o popularnych seriach, gadrzety itp). Kawaii niezle sie odnajduje w aktualnej rzeczywistosci. I nie ma co tutaj nazekac i trzeba kupowac. Takie moje zdanie - Amen [75] Re: Jak Cudne Są Wspomnienia
Moze najpierw o Gaido. To byl jeden wielki sponton! Tak, tak... ogladajac teraz numery AG jakie jeszcze gdzies mi sie poniewieraja, czasami wlos jerzy mi sie na glowie, czasami chce mi sie smiac a czasami i sentymentalna lezka w oku zagosci.(...) To, że AG było robione (przynajmniej pierwsze dwa numery) "Na Hurra" to widać :) To co piszesz dalej o "doskonałych pisarzach"- też prawda Teraz Kawaii to profesjonalne pismo wydawane i tworzone przez profesjonalnych ludzi. I brawa i szacunek im za to! Profesjonalnych ludzi to ja tam ze 3 sztuki znajdę, jeśli chodzi o recenzentów (nie liczę ludzi ood technikaliów typu DTP i korekta, bo oni z założenia powinni być profesjonalistami :)) A takich sensownych artykulow w Kawaii jest co raz wiecej. Juz nie ma artykulow w ktorych 90% bylo wody w stylu "wiekopone arcydzielo, sztuka, boskie, ukochani i genialni tworcy, blablablablabla"... Co raz wiecej jest tam w artykulach ciekawych i wartosciowych informacji. Daty, nazwiska, nazwy, wydarzenia... Nie, teraz takich artykułów jest 80% :) Nadal występuje zjawisko "czczenia czegokolwiek"- jakie by animemanga nie była, to i tak zawsze w mniemaniu recenzentów (nie wszystkich na szćzęście) jest ono co najmniej bardzo dobre albo godne polecenia... Tak samo trzeba przyciagnac nowego roznymi populistycznymi pociagnieciami (pisanie o popularnych seriach, gadrzety itp). Niekoniecznie. Jak widac na przykłdzie nowego ŚGK, które postanowiło zrezygnowac z Gadżetomanii, można przyciągać czytelnika tylko za pomocą zawartości pisma. Kawaii niezle sie odnajduje w aktualnej rzeczywistosci. I nie ma co tutaj nazekac i trzeba kupowac. Takie moje zdanie - Amen Mam prenumeratę (z dwutygodniowymi opóźnieniami...) i chyba tylko z przyzwyczajenia przeglądam. Na pewno nie dla recenzji, nie dla listów, ba, chyba tylko dla niektórych niusó i Łba w Słoju :) | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
Po zapoznaniu się z terścią niniejszych wywodów postanowiłem dodać cos od siebie, tudzież polemizować w pewnych kwestiach.
Jeżeli chodzi o mnie, to... uważam, że AG było lepsze niż Kawaii, ale... No własnie. Jest jedno ale. Nie można obu wyzej wymienionych periodyków porównywać uogólniając. Mozna stwierdzić (jeżeli już ktoś chce), że AG było lepsiejsze (tudzież fajniejsze) do Kawaja, wtedy, kiedy obydwa pisma sie ukazywały. Teraz AG już nie ma. I nikt nie wie, czym mogłoby być. W tamtych czasach AG miało świetny layout, było ciekawie pomyslanym bardzo tanim wydawnictwem (na każdą kieszeń) i trzon redakcji stanowiła załoga Secret Service (magazynu, na którym sie wychowałem;)). Kawajec miał trudniejszy start. Wprawdzie Naczelny miał też wsparcie kilku osób z CD Action, ale mimo wszystko pewne rzeczy nie zagrały tak, jak trzeba. Ale ekipa Kawaja walczyła i nie poddawała się :P więc udało im się osiągnąć pewnien poziom (edytorski, jak i pozycje na rynku), a AG zniknęło niczym porwane przez OBCYCH. I moze właśnie to sprawiło, ze AG cieszy się kutlem? Było i nie ma.
Niestety, Kawajec po wzlocie na pewnie (wysoki) poziom zaczął momentalnie spadać. Aż dotknął powierchni ziemii (wody), by pospieszyć na dno rowu mariańskiego.Czy to jest pewna moda w fandomie? Epidemia? Niezupełnie. Magazyn tworzyli ludzie, którzy pisali swoje artykuły. Nie każdy był laureatem Pulitzera. Wymienionego przez Ciebie pana Rogóża nie znam (naqwet do jego kluby nie należałem - w tamtych czasach, to powinienem był należeć do kluby AA :P), więc się nie wypowiem. Pamiętam, że chętnie czytałem wywody Gato, Bandmanki, czy Profuzjusza (to byl gość :D). Ale nic nie trwa wiecznie i ich już w redakcji nie ma. A ktoich zastąpił? W zasadzie nikt.
Porównanie Tenchiego do Gato jest dosyc śmiałe. Otóż Tenchi jest osobą, która od razu mi podpadła. Takich spojleów (niezaznaczonych), jak w jego artykułach to dawno nie czytałem. Szczytem było przemycenie w recenzji mangi Video girl Ai pewnych wydarzeń z Fushigi Yuugi (Panie Tenchi: Ja też nie wiem, co mnie przy życiu trzyma :P). Poza tym niejaki Tenchi (cpt.??) do opisów anime dorzuca ni stąd ni z owąd garść swoich problemów (jaki to on jest biedny, nierozumiany, itp). Kto nie ma problemów? Każdy jakieś ma i stara się jakos sobie z nimi radzić, ale to nie jest powód, żeby obwieszczać o nich światu na lamach poczytnego periodyku. Więc ja mam radę dla kolego Tenchiego: Może po prostu oglądaj mniej anime, a troszkę częściej wracaj ro świata realnego :]
Obecnie w piśmie jest więcej słabych pismaków, czego wynikiem są takie opisy, jak opis WHR naskrobany przez jakąś małolatę (tu zaznaczam, iż nie mam nic do młodszych odemnie fanów, ba, utrzymuję kontakty z wieloma młodszymi fan(k)ami m/a tudzeż jmusic).
Ostatnio bardzo nie podaobała mi się szata graficzna Kawaja (kilka rzeczy bardzo mnie raziło) i w ostatnim numerze mamy poprawę, ale... dołożono kilka innych, zaiste, "ciekawych" pomysłów. Mianowicie pogru bianie pewnych fragmentów w tekście. Mogę zrozumieć, wyszczególnianie imion, nazwisk, nazw, tytułów, etc., ale pewnych słów...?? Czy na to trzeba zwracać szczególną uwagę?? Czy czytelnik jest głupkiem?? Czy ja odbiegłem od tego, co chciałem powiedzieć? Tak. Na ostatnie pytanie odpowiadam tak, bo chciałbym przejść do meritum sprawy.
Więc dlaczego nie lubimy (już) Bakaja? Bo przestało oprócz roszad personalnych i wymiany składu na słabszy, czasopismo przestało spełniac swoją rolę, którą spełniało kiedyś. Prz najmniej dla części osób. Kiedyś magazyn ten był (niemalże) jedynym źrodłem wiedzy, jedynym źródłem, gdzie można było popatrzeć na screeny, czy obrazki. Zwłaszcza jak któs nie był związany w żaden sposób z fandomem, nie należal do klubów (z wyjątkiem Klubu AA :D). A teraz? Teraz dostęp do anime jest bardzo powszechny. W takim wypadku, czytanie np. opisu Mahoro, kiedys serię widziało sie już wiele miesięcy temu, smakuje, jak odgrzewany obiad z przed tygodnia.
Poza tym od dłuższego czasu wydaje mi się, że Kawajec kierowany jest do nastolatków. Nagminne powtarzanie kilku wersji danego tytułu (zwłaszcza polskich substytutów), czy dodawanie kupy śmieci, ee... znaczy się prezentów, które miały zatuszować wzrost ceny :D
A może jest jeszcze inny powód. Starzejemy się...??