![]() ![]() ![]() | ||||||||||||
Niusy Teksty Galerie Plikownia |
DOJIcon 6Michał Durys Hitem pierwszego dnia był konkurs HOPLA. Jego uczestnicy musieli z dostarczonych materiałów (kartony, taśma klejąca i milion dziwnych drobiazgów) zbudować mecha, a następnie przeprowadzić atak na wskazany cel, jak choćby pomidor, kartonik soku, plastikowa krowa, podobizna Pikachu czy kupka ziemi. Uczestnicy wykazali się wielką pomysłowością, stworzone mechy były różnorodne, a ataki piorunujące. Pikachu został zadźgany wykałaczką, kupka ziemi obróciła się w proch po ataku płytkami CD-R, a kartonik soku uległ serii ciosów plastikową łopatką. Obserwowanie zmagań było interesujące i zabawne, publiczność szczelnie wypełniała szkolne podwórko. Niestety emocje z części praktycznej konkursu opadły podczas części teoretycznej, w której piloci musieli zmierzyć się z pytaniami. Pytania w zamierzeniu miały być zabawne w swej irracjonalności, ale w większości były po prostu irracjonalne. Oczywiście nie zabrakło konkursów z żelaznego repertuaru jak konkurs wiedzy o mandze i anime oraz wiedzy o Japonii. Ten pierwszy wyróżniał się trudnymi pytaniami, dzięki czemu zgromadzona publiczność miała okazję obserwować zmagania na wysokim poziomie. Nieco kontrowersji wzbudziło ograniczenie liczby uczestników do 10 osób. Nie wszystkie konkursy wypaliły, przykładowo konkurs rysunkowy został skrytykowany za zamieszanie związane ze zgłaszaniem prac i niejasny sposób oceniania, konkursy na konsolówce odbywały się zupełnie niezgodnie z rozpiską podaną w programie, a konkurs fanowski cierpiał na niedobór zarówno uczestników jak i publiczności – za to jednak nie sposób winić organizatorów. Panele i warsztaty odbywały się równolegle w dwóch salach, poruszane tematy były najróżniejsze: od takich standardowych jak j-rock i kultura Japonii poprzez dollfie, na fetyszach w japońskiej popkulturze bynajmniej nie kończąc. Poziom prelekcji bywał różny, panel o fetyszach zgromadził dużo chętnych, ale raczej rozczarował przybyłych, wedle relacji naocznych świadków panel o j-rocku był niewypałem, za to panel o zwierzętach w wierzeniach i przesądach japońskich był ponoć bardzo udany. Powodów do narzekań nie mieli także ci, którzy chcieli obejrzeć anime – projekcje na głównej sali i w świetlicy odbywały się prawie non-stop. W repertuarze przeważały nowe produkcje, jednak nie zabrakło klasyków, m.in. „Angel’s Egg”, a w nocy tradycyjnej „hentai night”. Większość anime stanowiły angielskie fansuby, co może trochę dziwić, wszak rodzimi subberzy nie próżnują i warto było pokazać więcej tytułów z polskimi napisami. Od strony technicznej projekcje miały przyzwoitą jakość. Główna sala była wyposażona w rzutnik, zaciemnienie zostało dobrze przygotowane, ale ekran był pośledniej jakości i mógłby być większy. Mniejsza salka była wyposażona w telewizor projekcyjny 52", który przy rozmiarach samej salki oferował bardzo dobrą jakość i widoczność. Niestety salka znajdowała się na poziomie piwnicy, gdzie panował nieprzyjemny zapach wilgoci, który za sprawą kiepskiej wentylacji szybko zmieszał się z wonią stłoczonej braci konwentowej. Podobna atmosfera panowała w znajdującej się obok salce AMV, ale za to jakość projekcji z rzutnika była bez zarzutów. Istotnym elementem każdego konwentu są zawsze stoiska wystawców. Na DOJIconie 6 ulokowane zostały na korytarzach na pierwszym i drugim piętrze. Korytarze wąskie same w sobie po rozstawieniu stolików dla wystawców zredukowane zostały do roli kiszek, w których ledwo dwie osoby mogły się minąć. W efekcie strefa wystawców przypominała autobus w godzinach szczytu. Stoisk było sporo, ale większość należała do fanów. Swoją ofertę prezentowało niezawodne Waneko, Saisha, Hon`Ya, Imperium (wydawca Crystalicum) oraz księgarnia Fankomiks. Po raz pierwszy od dłuższego czasu na konwencie pojawiło się stoisko JPF-u. Fani sprzedawali najróżniejsze rzeczy, od lolicich ciuszków, poprzez fanziny, podkładki pod myszy i buttony, aż po archiwalne numery Kawaii. Wartym odnotowania wydarzeniem była premiera magazynu Otaku. Mnie osobiście zdziwiła jawnie oznakowana sprzedaż pirackich płytek z anime (8 zł DVD, 1,5 zł CD). Wprawdzie polski fandom anime fansubem stoi, to jednak na ostatnich konwentach piractwo na stoiskach było niewidoczne, a wręcz tępione. Wyrzucanie stoisk z pirackimi płytkami, podczas gdy większość projekcji na konwentach również jest nielegalna, może zakrawać na hipokryzję, ale sprzedawanie pirackich płytek przekracza subtelną granicę pomiędzy relatywnie akceptowalnym szerzeniem japońskiej popkultury, a bezczelną kradzieżą. Całe szczęście, że swojego stoiska nie miała żadna z firm wydających anime, bo takie sąsiedztwo byłoby zwyczajnie żenujące. Od strony organizacyjnej szósty DOJIcon został dobrze przygotowany i poprowadzony – doświadczenie najwyraźniej procentuje. Przy tej liczbie uczestników kolejki przy wejściu były nieuniknione. Identyfikatory były proste, estetyczne i czytelne, nieco słabiej prezentował się informator. Kserowana książeczka nie była tak efektowna jak choćby kolorowe cudo z Avangardy 2006, ale zawierała wszystkie niezbędne informacje podane w przejrzysty sposób i spokojnie mieściła się w kieszeni. Jeśli czegoś w niej brakowało to tylko opisów puszczanych anime, bo część tytułów, szczególnie nowszych, nic nie mówiła większości uczestników. Oznakowanie budynku zostało dobrze przygotowane, dzięki czemu odnalezienie konkretnej sali w skądinąd dużym gmachu szkoły nie stanowiło problemu. Więcej trudności mogło przysporzyć skojarzenie nazwy sali z jej funkcją. Przykładowo w „sali dzikiej przyrody” odbywały się projekcje teledysków. W takich wypadkach z pomocą przychodziły rozwieszone tu i ówdzie ściągawki z objaśnieniem nazw sal. Szkoda, że ta jakże przydatna informacja nie trafiła do informatora. Nazwy sal wynikały z przyjętej konwencji – w tym roku DOJIcon zamienił się w ZOO. Pomysł sam w sobie ciekawy, ale słabo zrealizowany. Konwencja objawiała się wspomnianymi nazwami sal, wiszącymi na ścianach plakatami z magazynu Zwierzaki, oznakowaniem sypialni i koszy na śmieci zabawnymi rysunkami z misiem Tadzikiem (jedyny element konwencji, który przypadł mi do gustu) oraz kilkoma odniesieniami w programie (ponoć bardzo dobry panel o zwierzętach w legendach i wierzeniach japońskich, konkursy „z kamerą wśród zwierząt” i „mistrz łowów”). O ile zeszłoroczna konwencja szpitala psychiatrycznego idealnie pasowała do budynku, a organizatorzy biegający w kitlach jeszcze wzmacniali klimat, o tyle tegoroczne ZOO było niezbyt widoczne i sprawiało wrażenie wepchniętego na konwent na siłę. Wprawdzie „konwencje” są ostatnio w modzie, ale dobry konwent obejdzie się bez takowej. Jeśli ma się ona sprowadzać do udziwniania nazw sal to lepiej ją sobie darować. Zaplecze techniczne również nie dawało powodów do narzekań. Wprawdzie w sypialniach wolny kawałek podłogi był towarem deficytowym, ale dodatkowe salki udostępnione na noc rozwiązały problem braku miejsc. Tak prozaiczne sprawy jak czystość toalet, dostępność srajtaśmy i utylizacja śmieci zazwyczaj są niezauważane, ale gdy zostaną zaniedbane potrafią nadszarpnąć dobry obraz każdego konwentu. Na szczęście organizatorzy DOJIconu wywiązali się także z tych jakże niewdzięcznych zadań. Oprócz umywalek w toaletach dostępny był przyzwoity prysznic z ciepłą wodą. Onegdaj był to luksus, teraz powoli wchodzi do standardu oferowanego przez każdy konwent i mam nadzieję, że tak zostanie. Na terenie konwentu znajdował się barek serwujący fastfoodowe posiłki w przystępnych cenach, zaś dzięki położeniu szkoły blisko starego miasta wybór kanjpek z ciekawszym menu był ogromny. Jednakże to nie ilość projektorów, paneli, konkursów, prysznicy czy nawet uczestników decyduje o tym, jak dany konwent zostanie zapamiętany. Najważniejsze jest coś, co zazwyczaj określa się mianem klimatu. Jakby go nie definiować DOJIcon 6 miał go bardzo dużo. Nad całą imprezą unosiła się atmosfera dobrej zabawy, która trwała przez blisko 36 godzin bez przerwy. Zawsze coś gdzieś się działo, każdy mógł znaleźć w programie coś dla siebie, ludzie dopisali, a dzięki temu zapewne większość uczestników wywiozła z Krakowa miłe wspomnienia, które z łatwością przysłaniają wszystkie niedociągnięcia. Potwierdzają to komentarze na forach czy choćby w naszej konwentowej galerii zdjęć. DOJI Anime Team przygotowało świetny konwent, wszystkim organizatorom należą gratulacje. Dodaj do: Zobacz takżePowiązane tematy: DOJIcon. Nasze publikacje:
Z tą publikacją nie są jeszcze powiązane żadne sznurki. Ocena
Wystawiać oceny mogą tylko zarejestrowani użytkownicy. 9,67/10 (3 głosów)KomentarzeIlość komentarzy: 39 dodaj [2] Re: DOJIcon 6
![]() [4] Re: DOJIcon 6
![]() [5] Re: DOJIcon 6
[7] Re: DOJIcon 6
[3] Re: DOJIcon 6
![]() [6] Re: DOJIcon 6
![]() [8] Re: DOJIcon 6
[9] Re: DOJIcon 6
[10] Re: DOJIcon 6
[29] Re: DOJIcon 6
[35] Re: DOJIcon 6
[36] Re: DOJIcon 6
[11] Re: DOJIcon 6
[12] Re: DOJIcon 6
![]() [13] Re: DOJIcon 6
[14] Re: DOJIcon 6
![]() [31] Re: DOJIcon 6
[32] Re: DOJIcon 6
[34] Re: DOJIcon 6
[15] Re: DOJIcon 6
![]() [16] Re: DOJIcon 6
[17] Re: DOJIcon 6
[18] Re: DOJIcon 6
![]() O hople moge się tylko bić w pierś, bo w drugą część wpadła improwizacja i nie sprawdzona formuła. Więc przepraszam w imieniu pozostałych, jeżeli konkurs nie sprostał Waszym oczekiwaniom. [19] Re: DOJIcon 6
[20] Re: DOJIcon 6
![]() [21] Re: DOJIcon 6
![]() [22] Re: DOJIcon 6
Coz, zebralam w srodku nocy jakas porzucona przez kogos na podlodze - czyli cudza! - wielka butelke, zgniotlam butem na nalesnik, zwinac sie niebardzo plastik chcial, to wyrzucilam do worka na butelki - a i tak jakas pani orgowa wrzasnela na mnie "EJ, ZWIJAC BUTELKE ALBO W MORDE". Faktycznie szkoda, ze nie dostalam w morde od tak slawnej i waznej osoby. [23] Re: DOJIcon 6
[27] Re: DOJIcon 6
[28] Re: DOJIcon 6
Jasne, ze nie! To byla jakas mroczna kobieta, siedzaca kolo "kasy" - moze nie pani orgowa, a jakas orgowa zona. [39] Re: DOJIcon 6
[24] Re: DOJIcon 6
[25] Re: DOJIcon 6
![]() [26] Re: DOJIcon 6
![]() Co do lokalizacji konwentu - aktualne lokum bardzo mi sie podoba. Lokalizacja jest wprost wspaniala (liczne delikatesy, pobliski CK Browar, blisko rynku, blisko dworca). Szkola na Nowej Hucie na pewno bylaby lepsza przy tak wielkiej ilosci ludzi - ja jednak wole troche sie posciskac, ale moc spokojnie wyjsc po za budynek konwentu. Niestety na Nowej Hucie kazde wyjscie bylo z lekkim strachem przed miejscowymi dresami. Solvay to tez bardzo fajne miejsce, chociaz wole jednak szkoly - wydaja mi sie wygodniejsze (chociaz z drugiej strony Keefsi i Kerfur pod nosem to nie lada wygoda :P). Pozdrawiam i zapraszam na nastepna edycje Dojiconu :) [30] Re: DOJIcon 6
![]() [33] Re: DOJIcon 6
[37] Re: DOJIcon 6
[38] Re: DOJIcon 6
![]() | Użytkownik Szukacz Radio Gorące teksty | ||||||||||
![]() |
Łącznie z czystością toalet i odnawialnym papierem toaletowym i wymienialnymi ogromnymi workami na śmieci- co ja akurat odnotowuję na duży plus, bo w społeczeństwie to raczej rzadko spotykane zjawisko... Jeśli to właśnie jest nowy standard konwentowy, należy to jak najbardziej popierać.
Co do samej imprezy- nice, nice. Było co robić, chociaż śmiesznie tradycyjnie były momenty problematycznych wyborów między kilkoma atrakcjami, bo skoro widać nieszczęścia chodzą parami, to najlepsze atrakcje- hurtem.
Jedyną uwagą jest w zasadzie- co również przewinęło się w relacji- mało konwencji w konwencji. Ciężko było nawet wywnioskować, czy paradujące gdzieniegdzie panienki w uszkach chciały się wpisać w klimat, czy raczej przybyły w swoim zwyczajowym stroju.. tego szkoda.